niedziela, 31 sierpnia 2014

"Zacisze Gosi" Katarzyna Michalak

źródło
Tytuł: Zacisze Gosi 
Autorka: Katarzyna Michalak
Seria: Trylogia Kwiatowa, tom: II
Wydawnictwo: Znak
Stron: 320

"Kiedy Kamila zamieszkała w przedwojennej willi z pięknym różanym ogrodem, poczuła, że wreszcie uśmiechnęło się do niej szczęście. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko zaczęło się układać: odnalazła swoje miejsce na ziemi, poznała wspaniałego mężczyznę, a z sąsiadką, Gosią, połączyła ją prawdziwa przyjaźń.

Jednak los jest przewrotny i nad przyjaciółkami z uliczki Leśnych Dzwonków znów zbierają się czarne chmury.

Związek Kamili z Łukaszem zostaje wystawiony na poważną próbę. Do Gosi zaś nieoczekiwanie powraca przeszłość. Czy były mąż okaże się godny zaufania? I jaką rolę w jej życiu odegra Jakub, którego mroczną tajemnicę poznaje Kamila?

„Zacisze Gosi” to kolejna - po bestsellerowym „Ogrodzie Kamili” - powieść z kwiatowej trylogii” Katarzyny Michalak, autorki, którą pokochały polskie czytelniczki. Ciąg dalszy tej niezwykłej, wzruszającej historii o przyjaźni i miłości, poznacie w książce „Przystań Julii”, następnej powieści w serii
." źródło

Po lekturze "Ogrodu Kamili" byłam pewne, że sięgnę po "Zacisze Gosi", mimo że irytowała mnie główna bohaterka. Skoro więc w kontynuacji pierwsze skrzypce gra Gosia, powieść powinna okazać się lekturą idealną. 

Kiedy życie Kamili zdaje się wreszcie układać, wybucha prawdziwa bomba nieszczęść. Jej ukochany Łukasz jest chory, a żaden z lekarzy zdaje się nie być w stanie mu pomóc. Nieszczęśliwy mężczyzna swoje frustracje przelewa na najbliższych, a chyba najbardziej obrywa się wrażliwej Kamili. Jakub jest jednak czujny - za pomocą pieniędzy rozprawia się z wszystkimi problemami, niczym za pomocą czarodziejskiej różdżki. Czy i tym razem mu się uda? W poważnych tarapatach jest również przyjaciółka Kamili, Gosia. Demony z przeszłości, które niemalże zdołała już pokonać pojawiają się... w jej własnym domu. Jedynym pozytywnym wydarzeniem jest pojawienie się nowej sąsiadki młodych kobiet - sympatycznej Julia.

Pierwszym zaskoczeniem był fakt, że Gosia wcale nie jest tutaj główną bohaterką. Jest ważna, owszem, ale z przykrością odkrywałam, że pierwsze skrzypce w dalszym ciągu gra tutaj (o, zgrozo!) panna Kamila. Z przykrością muszę stwierdzić, że w tym tomie irracjonalizm bohaterki osiągnął szczyt. Poprzednio wyolbrzymiała wszystkie problemy i trudności, które spotkały ją w życiu. Teraz uporała się z rozpaczą po krótkiej i nieszczęśliwej miłości z młodzieńczych lat (wreszcie!), jednak kiedy wydarzenia naprawdę przyjmują nieciekawy obrót, a na jaw wychodzą naprawdę wstrząsające tajemnice dziewczyna przyjmuje je we względnym spokojem. To naprawdę dziwne - zerwanie z chłopakiem opłakuje przez lata, ale w przypadku naprawdę kolosalnego sekretu rodzinnego przechodzi do porządku dziennego zdecydowanie zbyt szybko.

Historia Gosi ratuje tę książkę. Po pierwsze - sama bohaterka jest ciekawsza niż Kamila! Doprawdy nie rozumiem, dlaczego to nie ona jest pierwszoplanową bohaterką całej trylogii. Oprócz tego jest historia bije na głowę to, co spotkało jej przyjaciółkę. Gosia cierpi na silny zespół stresu pourazowego. Jednak, w przeciwieństwie do swojej sąsiadki, ma ku temu realne powody. Historia Gosi jest wstrząsająca - okazuje się, że nie chodzi jedynie o to, czego dowiedzieliśmy się w I części. Młoda kobieta przeszła naprawdę wiele i właśnie jej najbardziej kibicowałam. Niestety, to właśnie ją czekają największe problemy również w tej części. Czy Gosia ma szanse na szczęście?

Ciekawie przedstawiona została również firma Jakuba - również na tle zawodowym naszych bohaterów czekają liczne tarapaty. Właściwie każdy z nich - Gosia, Łukasz i Jakub - jest na swój sposób ciekawy, a razem dzielnie stawiają czoła dramatycznym wydarzeniom codzienności. Oczywiście wszystko psuje Kamila. Choć Jakub wykazuje się ogromnym zaufaniem w stosunku do dziewczyny, ona podejmuje nieracjonalne decyzji i tupie nóżką za każdym razem, gdy ktoś bardziej doświadczony próbuje jej pomóc. Każdy przejaw zdrowego rozsądku pracowników traktuje jako niesubordynację.

Mam mieszane uczucia odnośnie "Zacisza Gosi". Książka byłaby bardzo udaną powieścią, gdyby nie tak nieudolna postać, jaką jest Kamila. Na szczęście tytułowa Gosia zdecydowanie ciągnie tę historię w górę. Myślę, że Trylogia Kwiatowa ma jeszcze szansę na bardzo dobre zakończenie, ale tylko pod warunkiem, że Kamila wreszcie dorośnie.

Ocena: 6/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak!

piątek, 29 sierpnia 2014

Stosik sierpniowy #23 (7/2014)

Panie i Panowie! Nadeszła wiekopomna chwila, na którą czekałam od bardzo dawna. Mój stosik nabytków z całego miesiąca jest... maleńki! W tym miesiącu moja biblioteczka wzbogaciła się o zaledwie 5 tytułów, co jest (przynajmniej dla mnie) bardzo zaskakujące. Jest to pewnie wynikiem braku wakacyjnych premier - niewiele było sierpniowych nowości, a jeszcze mniej okazało się warte uwagi. Ograniczyłam również wymiany książkowe i w tym miesiącu nie przeprowadziłam ani jednej. Nie oszukujmy się - we wrześniu z całą pewnością się to zmieni. Już dziś zaznaczyłam w kalendarzu datę 10.09. jako dzień najciekawszych premier :)


Od góry:
  1. "Nigdy nie gasną" Alexandra Bracken - wczorajsza niespodzianka od Wydawnictwa Otwartego. Nie mogłam się doczekać lektury, więc zaczęłam od razu po otwarciu paczki :)
  2. "Walizki hipochondryka" Mariusz Sienkiewicz - prezent od Wydawnictwa Znak. Póki co, jestem sceptycznie nastawiona, więc nie obiecuję, że recenzja ukaże się na blogu...
  3. "Zaryzykuj ze mną" Jay Crownover - egzemplarz od Wydawnictwa Amber. Standardowe New Adult, bardzo przyjemne. RECENZJA
  4. "Starszy Pan musi umrzeć" Alessia Gazzola - od Jaguara. Zupełnie nie zwracajcie uwagi, że tomy ułożyłam odwrotnie - początkowo książki miały być fotografowane w pionie, a nie poziomie :) Co do serii - już przeczytana, recenzja wkrótce, więc potrzymam Was w niepewności.
  5. "Miłość i medycyna (sądowa)" Alessia Gazzola - j.w.
Niewielka liczba sierpniowych nabytków na też swoje plusy - wreszcie znalazłam czas, aby przeczytać książki, które zbyt długo czekały na półce. W pierwszej kolejności zdecydowałam się sięgnąć po "10 płytkich wdechów", na temat których moją (dość kontrowersyjną) opinię będziecie mogli przeczytać wkrótce. Ciekawą lekturą okazało się być również "Moje życie od teraz" - historia nastolatki zarażonej wirusem HIV. Aktualnie poczytuję sobie "Obsydian", który niestety musiał ustąpić miejsca "Nigdy nie gasną", ponieważ ta historia intryguje mnie bardziej.

Jak jak mają się Wasze sierpniowe nabytki? Czekacie na wrześniowe premiery równie mocno jak ja?

wtorek, 26 sierpnia 2014

"Dla Ciebie wszystko" Katarzyna Michalak [Przedpremierowo]

źródło
Tytuł: Dla Ciebie wszystko
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Literackie
Stron: 304
Premiera: 28.08.2014


"CZY POTĘGA MIŁOŚCI WYSTARCZY,  ABY ODMIENIĆ CZYJEŚ ŻYCIE?

Okaleczony, porzucony przez matkę chłopczyk i ścigany przez policję haker. Los postawi na ich drodze uroczą, młodą i bardzo wrażliwą panią doktor.  Czy tak różni ludzie, mogą w ogóle mieć ze sobą coś wspólnego?

 Rudowłosa Ania Kraska, która w Imię miłości przybyła do Jabłoniowego Wzgórza jako drobna, wystraszona 10-latka, w kolejnej części opowieści staje się piękną, pewną siebie młodą lekarką. Jednak nie tylko ona będzie tu główną bohaterką - na jej drodze stanie przerażony, bezbronny, porzucony w szpitalu czterolatek. Ania jest gotowa poświęcić bardzo wiele, żeby mu pomóc. I nie tylko ona… Być może okaże się, że jej upór połączony z urokiem osobistym potrafi zmiękczyć niejedno serce i sprawi, że odmieni się los wielu osób. To nie koniec niespodzianek - losy Ani z Jabłoniowego Wzgórza dziwnym trafem  splotą się z losami bohaterów Wiśniowego Dworku. Wszystkie miłośniczki przystojnego Ariela i tajemniczego Daniela będą mogły spotkać ich ponownie…

Najnowsza powieść Katarzyny Michalak,  oferuje wszystko to, za co autorkę cenią czytelnicy:  siłę prawdziwej miłości i wartość marzeń, potężną dawkę emocji i skrywane tęsknoty. Nie zabraknie również bardzo dynamicznych zwrotów akcji, połączonej umiejętnie z wątkiem sensacyjnym.
" źródło

Z twórczością Katarzyny Michalak spotkałam się już niejednokrotnie. Szybko porzuciłam sceptyczne nastawienie do autorki, ponieważ książki czyta się bardzo przyjemnie. Niektóre podobają mi się bardziej, inne mniej. Ze wszystkich jednak najbardziej zapadła mi w pamięć "W imię miłości" (recenzja) - opowieść o skrzywdzonej przez los małej dziewczynce. Z radością przyjęłam więc wiadomość, że najnowsza powieść autorki opowiadać będzie o... dalszych losach Ani z Jabłoniowego wzgórza.

Ania Kraska odnalazła wreszcie szczęście. Ma rodzinę - choć w niektórych przypadkach przyszywaną, jednak kochającą. Dziewczyna wreszcie nie musi się martwić niczym, oprócz własnego życia. W tej części przenosimy się do momentu, kiedy nasza bohaterka kończy studia - oczywiście medycynę. Świeżo upieczona pani doktor musi podjąć decyzję odnośnie stanowiska, jakie chce objąć - dziadek za wszelką cenę chciałby zatrzymać ją blisko siebie. Przystojny młody doktor, do którego wzdycha Ania, miałby z kolei ochotę widzieć ją w Gdańsku, w szpitalu, w którym sam odbywa staż. A co z marzeniami dziewczyny? Skrycie liczy na praktykę u lekarza ze Stanów, który uratował jej matkę.

Życie pisze własne scenariusze. Szybko okazuje się, że podjęcie decyzji o przyszłości, to najmniejszy z problemów, z jakim będzie musiała się zmagać Ania. Na pierwszy plan wysuwa się 10-letni chłopiec porzucony w szpitalu. Kaleki malec nie ma realnych szans na adopcję, a wszystko wskazuje na to, że nikt nie zamierza go odebrać. Wrażliwa pani doktor postanawia pomóc mu za wszelką cenę! To jednak nie wszystko - Ania w bardzo niekonwencjonalnych okolicznościach poznaje Daniela, który (jak się okazuje) równie desperacko potrzebuje jej pomocy. Czy bohaterka będzie w stanie unieść to wszystko? Czy znajdzie siłę, aby odnaleźć własne szczęście?

"Dla Ciebie wszystko" potwierdza, że pani Michalak najlepiej odnajduje się we wzruszających opowieściach. Osobiście najbardziej lubię, kiedy pisze o dzieciach i tak jest też tutaj. Historia Piotrusia to bezapelacyjnej najmocniejsza część książki  - autorce doskonale udaje się uchwycić dziecięce cierpienie i wywołać w czytelniku lawinę emocji. Nieszczęścia, które dotykają chłopca są tak okropne, że (razem z główną bohaterką) uznajemy za słuszne każde rozwiązanie, byleby tylko pomóc maluchowi. I nie ważne, czy zgodne z prawem, bądź etyką lekarską - cierpienie, z jakim zmaga się chłopiec jest po prostu nie do przyjęcia. Część powieści, która opowiadała o losach Piotrusia czytałam z wypiekami na twarzy i łzami w oczach. Dla mnie to on tworzy historię i niczego więcej nie potrzeba, aby powieść ta była udana.

Drugim, równie ważnym wątkiem jest historia Ani i Daniela. Niestety, ta część była mi niemalże obojętna. Choć bardzo lubię tę bohaterkę, jej zachowanie w stosunku do Daniela nie do końca mnie przekonuje. Nieszczególnie polubiłam wątek miłosny - młoda inteligenta dziewczyna tak szybko traci zdrowy rozsądek, kiedy w grę wchodzi uczucie.

Najgorzej wypada jednak wątek sensacyjny. Tym razem jednak moje sceptyczne nastawienie okazało się uzasadnione. To, co powinno wciągnąć nas najbardziej, wywołać ekscytację i emocje okazało się po prostu... nudne. Bardzo rzadko sięgam po kryminały - to po prostu nie jest gatunek dla mnie (choć czasami zdarzają się wyjątki) i może, po części, ma to wpływ na mój odbiór powieści. Nie można jednak zaprzeczyć, czy afera rządowa, w której w grę wchodzą tak duże pieniądze, najzwyczajniej w świecie nie pasuje do Jabłoniowego Wzgórza. 

Choć nie wszystkie wątki w "Dla Ciebie wszystko" przypadły mi do gustu, historia nieszczęśliwego chłopca okazała się tak porywająca, że książkę oceniam jako całkiem niezłą. Myślę, że fani autorki nie powinni być zawiedzeni - jeśli pokochaliście mieszkańców Jabłoniowego Wzgórza i Wiśniowego Dworku, to idealna okazja, aby spotkać się z nimi po raz kolejny.

Ocena: 7/10

Za możliwość poznania tej niesamowitej historii serdecznie dziękuję wydawnictwu:

sobota, 23 sierpnia 2014

"Audrey Hepburn" Alexander Walker

źródło
Tytuł: Audrey Hepburn
Autor: Alexander Walker
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 432

"Piękna, pełna wdzięku, elegancka i eteryczna Audrey Hepburn była jedną z największych gwiazd filmowych swoich czasów. Niezapomniana, oscarowa rola w „Rzymskich wakacjach” oraz romantyczne kreacje w „Śniadaniu u Tiffany’ego” i obsypanym Oscarami „My Fair Lady” przyniosły jej światową sławę, jednak nie zapewniły szczęścia. W rozszerzonym, ostatecznym wydaniu biografii aktorki Alexander Walker ujawnił nowe, nieznane wcześniej fakty, dotyczące głęboko ukrywanych konfliktów w rodzinie gwiazdy i rodzinnych tajemnic, które nigdy nie miały wyjść na jaw. „Audrey Hepburn” to wierny, intymny portret niezwykłej kobiety, pięknej, pożądanej, nieustannie spragnionej miłości i niepotrafiącej jej odnaleźć. " źródło

Są różne rodzaje piękna. Ideały zmieniają się na przestrzeni lat. Tylko nieliczne z uwielbianych dzisiaj gwiazd będą naprawdę zapamiętane. Audrey Hepburn jest jedną z tych najjaśniej świecących. Klasa i piękno aktorki są ponadczasowe. To dzięki nim zwróciłam uwagę na stare filmy i doceniłam kino sprzed kilkudziesięciu lat. Hepburn jest dla mnie ideałem, nie tylko z uwagi na zjawiskową prezencję, lecz również niezwykły charakter. Zazwyczaj nie czytam biografii, jednak z przypadku tej aktorki zdarzyło mi się sięgną już po nie jedną. Aż wreszcie... trafiłam na solidne, pełne wydanie, opisujące całą historię Audrey Hepburn.

Zacznijmy od wydania, ponieważ uważam, że w przypadku biografii jest to bardzo istotna kwestia. Na okładce widnieje jedno z najpopularniejszych zdjęć gwiazdy - stylizacja z filmu - "Śniadanie u Tiffany'ego" . Zabieg dość typowy, a zdjęcie udane, w dodatku na tyle popularne, że nawet z daleka zorientujemy się, o kim jest ta książka. Samo wydanie pozytywnie mnie zaskoczyło. Książka jest naprawdę pokaźnych rozmiarów, ma prawie 450 stron, a format jest nieco większy niż standardowych wymiarów książka. Całości dopełnia twarda oprawa, w czarno-białej kolorystyce i muszę przyznać, że w tym wypadku minimalizm jest zaletą.

Historia spisana przez Alexandra Walkera jest bardzo wyczerpująca. Nie sposób nie zauważyć, że wszystko dopracowane zostało w najmniejszym szczególe. Książka składa się z dwudziestu czterech rozdziałów, oraz kilku dodatkowych stron, takich jak choćby Filmografia lub bardzo bogata w szczegóły Nota na temat źródeł. Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że ilustracje ograniczone zostały do minimum. Książka w niczym nie przypomina albumu - składa się praktycznie z samego tekstu i zaledwie sześciu kartek wkładki, zawierającej fotografie Audrey.

Ogromną zaletą tej pozycji jest sposób, w jaki została napisana. Alexander Walker pisze tak, że historię czyta się niczym powieść. Choć nie jest to pierwsza biografia aktorki, z którą miałam do czynienia, autorowi udało się przedstawić wydarzenia, które już znałam w interesujący sposób. Nie zabrakło również szczegółów z życia Hepburn, o których ja (i zapewne spora grupa fanów) nie miałam pojęcia. Najgorszym błędem, jaki często popełniają biografowie, jest przyjmowanie pogłosek jako pewnik. Walker dociera do plotek i opisuje je (włącznie z podaniem źródła, jeśli jest to możliwe). Jednak wyraźnie zaznacza, które z podanych przez niego informacji nie są potwierdzone i nie powinniśmy ich brać za element życiorysu, a jedynie za jedne z możliwości. 

W biografii poznajemy kompletną historię Audrey. Całość rozpoczyna się od jej rodziny, w tym kontrowersyjnego tematu poglądów rodziców. Szczegółowo opisuje karierę aktorki, każdą z ról, a nawet castingów, nie pomijają cytatów. Nie jest to jednak opowieść jedynie o filmowych dokonaniach. Autor przedstawia nam cały portret, dzięki czemu bohaterkę widzimy nie jedynie jako postać filmową, lecz również osobę z krwi i kości. Utwierdziło mnie to jedynie w przekonaniu, że Hepburn jest najciekawszą z filmowych osobistości wszech czasów, nie tylko z uwagi na talent, a także charakter.

"Audrey Hepburn" Alexandera Walkera to najlepsza biografia aktorki, jaką spotkałam do tej pory. Zawiera chyba wszystkie szczegóły z życia tej olśniewającej kobiety. To pozycja obowiązkowa dla fanów Hepburn, a i Ci, którzy nie szaleją na punkcie "Śniadanie u Tiffany'ego" mogą znaleźć w niej coś dla siebie.

Ocena: 8/10

Recenzja dla portalu A-G-W.info
http://a-g-w.info/home
 

wtorek, 19 sierpnia 2014

"Zaryzykuj ze mną" Jay Crownover

źródło
Tytuł: Zaryzykuj ze mną"
Autor: Jay Crownover
Seria: Naznaczeni Mężczyźni
Wydawnictwo: Amber
Stron: 235

"Czy heavymetalowiec i grzeczna dziewczyna mają szansę na wspólną przyszłość? Czy odnajdą się w zamęcie uczuć i zapomną o przeszłości? 
 
AYDEN: Jet Keller był jedną wielką pokusą, w zbyt obcisłych skórzanych spodniach i ze zbyt wieloma bolesnymi tajemnicami ukrytymi w ciemnych oczach. Był szaloną rockandrollową fantazją każdej dziewczyny. Ale ja miałam dość szaleństw i niegrzecznych chłopców. Zbyt dobrze wiedziałam, jak mogą ranić...
 
JET: Ayden Cross była zagadką i za każdym razem, kiedy myślałem, że jestem bliski jej rozwiązania, udowadniała, jak bardzo się mylę. Sądziłem, że jest jeszcze jedną ślicznotką z długimi na kilometr nogami,  a okazało się, że w ogóle jej nie znam. Że to właśnie ona może nauczyć mnie, że warto mieć nadzieję. Że warto zapomnieć o nienawiści…" źródło

New Adult bardzo szybko stał się jednym z moich ulubionych gatunków. Aktualnie pożeram chyba każdą książkę, jaka wpadnie mi w ręce i jeszcze narzekam, że w Polsce jest ich tak niewiele. "Zaryzykuj ze mną" to druga książka z "Literatury dla Młodych Dorosłych" wydawnictwa Amber, którą miałam przyjemność przeczytać. Pierwszą książką, po jaką sięgnęłam była "Tylko Ty" Jasindy Wilder - powieść ta skutecznie przekonała mnie do serii i sprawiła, że sceptyczne nastawienie ustąpiło miejsca przyjemnej ekscytacji. Jestem przekonana, że przeczytam wszystkie ze wspomnianych powieści, pytanie brzmi: w jakiej kolejności? Na pierwszy ognień: "Zaryzykuj ze mną".

W oryginale książka ta należy do serii Marked Men i jest... II tomem. Nie martwcie się jednak - nie postradałam zmysłów i zwyczajowo nie czytam serii od tyłu. W przypadku powieści Jay Crownover nie ma to jednak znaczenia - I tom wydany został pod polskim tytułem "Buntownik" i opowiada o losach Rule'a i Shaw. "Zaryzykuj ze mną" natomiast opisuje historię Ayden i Jeta - przyjaciół bohaterów poprzedniej części. Książki Jay Crownover w dowolnej kolejności i tak właśnie postanowiłam zrobić.

Jet kocha ciężkie brzmienie i dziewczyny na jedną noc. Ayden bardzo stara się być grzeczną dziewczynką - pilnie się uczy i spotyka z chłopakiem, który posiada odpowiednią liczbę bezrękawników w swojej szafie. Jet i Ayden należą jednak do jednej paczki - jakkolwiek dziwne by się to nie wydawało. Przyczyna jest bardzo prosta, ich najlepsi przyjaciele są parą. Kiedy w mieszkaniu Ayden zwalnia się pokój, a Jet nie ma się gdzie podziać, katastrofa wydaje się być nieunikniona. Ta dwójka zdecydowanie nie powinna razem mieszkać, a jednak... zostają przyjaciółmi. Czy uda im się ignorować chemię, która wisi w powietrzu?

Główny plus "Zaryzykuj ze mną" to fakt, że książka jest piekielnie wciągająca. Zanim zdążymy zauważyć, jesteśmy już na ostatniej stronie. Między Ayden a Jetem jest autentycznie wyczuwalne przyciąganie, więc czytelnik, chcąc, nie chcą, zażarcie im kibicuje. Polubiłam oboje bohaterów, jednak nie mogłam przyzwyczaić się do oryginalnego stylu młodego mężczyzny... Ayden zachwyca się jego obcisłymi spodniami (fuuuuj!), wytatuowanym ciałem i heavy metalowym wizerunkiem. To nieco inny typ niż ten, który zazwyczaj uważany jest w literaturze za atrakcyjny. No cóż - wygląd zewnętrzny jest tylko kwestią gustu. Jeżeli chodzi o charakter Jeta, to jest wystarczająco ciekawy i intensywny, abym mogła go polubić, a to przecież najważniejsze.

Historia Jeta i Ayden jest interesująca, mimo że nie wzbija się na wyżyny oryginalności. Książkę czyta się świetnie, napisana została bardzo przystępnym językiem. Lektura nadaje się w sam raz na jeden letni wieczór - wciąga na tyle, aby pomóc nam oderwać się od rzeczywistości. Zabrakło mi jednak zakończenia - z przyjemnością poznałabym od razu pełne losy bohaterów. Bardzo mocno im kibicuję, więc sięgnięcie po kolejny tom jest wręcz nieuniknione! Szczerze wątpię, żeby ktokolwiek był usatysfakcjonowany niepełną historią - polecam więc zaopatrzyć się jednocześnie w oba tomy powieści.

Fani "New Adult" z pewnością polubią "Naznaczonych Mężczyzn". Z przyjemnością sięgnę po kolejne książki autorki, a "Zaryzykuj miłość" jest dla mnie pozycją absolutnie obowiązkową. Powinna spodobać się przede wszystkim tym, którzy dość mają przesadnego dramatyzmu - "Zaryzykuj ze mną" to po prostu dobry romans.

Ocena: 7/10 

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję: 
http://www.amber.sm.pl
 

piątek, 15 sierpnia 2014

"Taniec cieni" Yelena Black

źródło
Tytuł: Taniec cieni
Autor: Yelena Black
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 400

"Thriller psychologiczny, który z pewnością spodoba się fanom filmu Czarny łabędź.

Rodzina Margaret nie może się otrząsnąć po jej tajemniczym zaginięciu. Wobec bezradności policji Vanessa, młodsza siostra Margaret, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i wstępuje do Nowojorskiej Akademii Baletowej, z której przed trzema laty zniknęła jej siostra.
 
Talent Vanessy natychmiast zostaje dostrzeżony. Wkrótce dziewczyna dostaje główną rolę w balecie Igora Strawińskiego "Ognisty ptak". Nie może jednak cieszyć się tym w pełni z powodu wrogości starszych koleżanek, zwłaszcza Anny Franko, która zarzuca Vanessie, że ukradła jej rolę... i chłopaka.

Zmęczona próbami, przybita intrygami Anny, zagubiona jeśli chodzi o uczucia swojego partnera, Vanessa nie ma czasu na zajmowanie się sprawą siostry. Wszystko się zmienia, gdy dowiaduje się, że Margaret przed swoim zniknięciem również brała udział w próbach do "Ognistego ptaka", i to jako odtwórczyni głównej roli
" źródło

"Taniec cieni" to jednak z książek, która zainteresowała mnie jeszcze przed premierą. Na jednym z (polskich!) blogów zauważyłam okładkę i... przepadłam! Całości dopełniał fakt, że akcja rozgrywa się w akademii baletowej. Czyli po pierwsze jest oryginalnie, a po drugie - klimatycznie. Nie ukrywam, że również nawiązanie do "Czarnego Łabędzia" odegrało tutaj istotną rolę. To jeden z moich ulubionych filmów, a Aronofsky od zawsze robił na mnie wrażenie. Miałam więc wszelkie podstawy, aby spodziewać się po "Tańcu cieni" bardzo interesującej historii. Czy miałam rację?

Vanessa rozpoczyna właśnie naukę w szkole baletowej w Nowym Jorku. To bardzo prestiżowa placówka, a dziewczyna kocha taniec. Nie jest to jednak jedyny z powodów, przez który tak mocno zależało jej aby dostać się do Akademii. Vanessa podąża śladami starszej siostry, Margaret. Kilka lat wcześniej ona również uczęszczała do tej szkoły. Szło jej znakomicie, po czym... przepadła. Margaret po prostu zaginęła. Choć niektóry twierdzą, że na pewno leży już gdzieś martwa, Vanessa w to nie wierzy. Jest przekonana, że jej siostra żyje i za wszelką cenę chce ją odnaleźć.

To jednak dopiero początek przygód dziewczyny. Nowa szkoła oznacza nowe otoczenie, a co za tym idzie zupełnie nowych przyjaciół i nowych wrogów. Vanessa poznaje paczkę znajomych i szybko odnajduje z nimi wspólny język. Chłopak, który przykuł jej uwagę zdaje się odwzajemniać zainteresowanie dziewczyny. Wszystko idzie wręcz znakomicie, gdyby nie niepokojące zachowania niektórych uczniów i nauczycieli Akademii, które spędzają dziewczynie sen z powiek. Najgorszy jest Justin - chłopak, który rozpoczął naukę wraz z Margaret i właśnie wrócił po przerwie w nauce...

"Taniec cieni" to lektura, składająca się z tajemnic i przypuszczań. Nic tutaj nie jest pewne, a fabuła przedstawiana zostaje w taki sposób, że nie jesteśmy w stanie odgadnąć zakończenia. Choć oprócz wątku głównego znajdujemy kilka pobocznych, czytelnikowi bardzo trudno jest połączyć je w jedną całość. Autorka daje nam podpowiedzi, jednak na tyle niejasne, abyśmy nie byli w stanie rozwikłać zagadki. Lubię tajemnicę, lubię zaskoczenia i baaardzo mi się to spodobało.

Spodziewałam się, że ta powieść okaże się romansem paranormalnym z wątkiem baletowym w tle. Nie mogłam być w większym błędzie! Powieść to nic innego jak bardzo dobry, młodzieżowy thriller. Wątek miłosny co prawda występuje w powieści, jednak nie odgrywa w niej głównej roli. Nie jest również przesłodzony - uczuciom Vanessy daleko od romantycznych westchnień. Zamiast bezkrytycyzmu wobec ukochanego, dziewczyna spogląda na niego trzeźwym okiem, a czytelnik, razem z nią, zastanawia się nad każdą decyzją. 

Vanessa jest fantastyczną bohaterką. Skupiona na swoim celu, gotowa do wyrzeczeń, aby go osiągnąć. Charakter dziewczyny świetnie wpasował się w klimat Nowojorskiej Akademii Baletowej, a ja (chcąc, niechcąc) bardzo ją polubiłam. Zaintrygowali mnie również pozostali bohaterowie. Nie można tu jednak mówić o sympatii, skoro do samego zakończenia nie miałam pewności kto kłamie, a kto mówi prawdę. Z pewnością mogę ich uznać za ciekawych - zarówno tych, który sprawili wrażenie sympatycznych, jak i tych, którzy mrozili krew w żyłach.

"Taniec cieni" to bardzo ciekawa i rozbudowana powieść. Polubiła zarówno główną bohaterkę, jak i klimat Nowojorskiej Akademii. Cieszę się, że wreszcie trafiłam na powieść, która skupia się na wątkach paranormalnych, jednak nie kręci jedynie wokół romansu. Polecam!

Ocena: 8/10 

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:
http://www.wydawnictwoalbatros.com/
 

środa, 13 sierpnia 2014

"Gorączka ciała" Maya Banks

źródło
Tytuł: Gorączka ciała
Autor: Maya Banks
Seria: Trylogia Bez Tchu, tom: II
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 432

"Drugi, po Szaleństwie zmysłów, tom trylogii erotycznej powstałej na fali popularności powieści E.L. James.
Jace Crestwell, Ash McIntyre i Gabe Hamilton przyjaźnią się od wielu lat i wspólnie prowadzą przynoszącą ogromne zyski firmę hotelarską. Są prawdziwymi królami życia, mają władzę, pieniądze i zawsze zdobywają to, czego pragną. Jace i Ash dzielą się wszystkim, także kobietami... Kiedy spotykają Bethany, Jace zaczyna czuć coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył: zazdrość i silną obsesję, której zupełnie nie potrafi kontrolować. Przeraża go to, przytłacza, a zarazem niezwykle ekscytuje. Jace nie chce dzielić się Bethany z nikim. Jest gotów na wszystko, by być jedynym mężczyzną w jej życiu. Nawet jeżeli oznaczałoby to, że musi poświęcić swoją przyjaźń z Ashem." źródło

Pierwszy tom "Trylogii Bez Tchu" zrobił na mnie ogromne wrażenie. Z pozoru banalna historia, okazała się być intrygującą powieścią z mocno zarysowaną fabułą i wyrazistymi bohaterami. Losy Mii i Gabe'a śledziłam z wypiekami na twarzy. Na "Gorączkę ciała" czekałam więc bardzo niecierpliwie - opis zwiastował równie ciekawą powieść, a co do stylu autorki również mogłam być spokojna, w końcu w I części pokazała, że naprawdę potrafi pisać. 

"Trylogia Bez Tchu" opisuje losy trójki przyjaciół. W pierwszej części bliżej poznaliśmy Gabe'a, w drugiej natomiast głównym bohaterem jest Jace - brat Mii. Do tej pory dał się nam poznać jako opiekuńczy i nieco zaborczy w stosunku do swojej siostry. Jak się okazuje, zachowuje się tak nie tylko w stosunku do rodziny... Na przyjęciu na cześć swoich przyjaciół Jace spotyka niezwykłą kobietę. Mimo że pracuje w cateringu i nie jest wystrojona jak reszta dam na imprezie, przykuwa uwagę chłopaka. Tak bardzo, że ma ochotę zachować ją tylko dla siebie. Choć zazwyczaj wybiera randki i romanse w trójkącie, razem ze swoim przyjacielem, Ashem, tym razem jest inaczej. Inna jest też Bethany - w niczym nie przypomina dziewczyn na jedną noc, z którymi zazwyczaj się spotykają. Mimo zahamowań, Jace i Ash spędzają noc z dziewczyną, jednak tym razem jest inaczej. Jace wyraźnie daje do zrozumienia, że chciałby zachować dziewczynę dla siebie i wcale nie ma zamiaru kończyć tej znajomości o poranku. Czy przyjaźń mężczyzn przetrwa taką próbę? Czy po takim początku Jace i Beth mają szansę stworzyć udany związek? 

"Gorączka ciała" opowiada o naprawdę nietuzinkowej parze. Beth to bezdomna dziewczyna, która niesie ze sobą wstrząsającą historię. Walczy każdego dnia, jednak nic nie wskazuje na to, żeby jej sytuacja była w stanie się polepszyć. Jace natomiast jest już na końcu swojej drogi - choć nie miał łatwego życia udało mu się wyjść na prostą. Mia, czyli jego priorytet, jest bezpieczna, firma funkcjonuje znakomicie, jednak czegoś mu brakuje. Uczucie tych dwojga jest naprawdę niezwykłe, a droga do szczęścia - wyjątkowo wyboista. Dzięki temu historia jest nie tylko romantyczna, lecz również wzruszająca. 

Spodziewałam się, że właśnie ten tom okaże się najlepszy - z opisu na okładce wydaje się najbardziej interesujący. Faktem jest, że właśnie tutaj znajdziemy najwięcej akcji i najbardziej dramatyczne histori. Muszę jednak przyznać, że to bohaterowie pierwszego tomu bardziej przypadli mi do gustu. Tutaj również Mia i Gabe odgrywają ogromną rolę. W powieści pojawiają się bardzo często, z tym, że ta pierwsza swoim urokiem przyćmiewa inne postaci z książki, włączając w to Bethany. Co za tym idzie, w związku Beth i Jace'a zabrakło tego ognia, do którego przyzwyczaili nas bohaterowie poprzedniej części.

Jeżeli chodzi o styl autorki, Maya Banks trzyma poziom. Posługuje się prostym językiem, jednak bez trudu wciąga czytelnika. Oprócz głównego wątku - romansu - mamy tutaj całkiem sporo pobocznych. Nie bez znaczenia jest zarówno przeszłość Bethany, jak i Jace'a, lecz również pozostali bohaterowie serii - Mia, Gabe i Ash. Mnogość wydarzeń nie pozwala nam się nudzić.

"Gorączka ciała" to romans, który wychodzi poza szablon gatunku. Myślę, że może spodobać się szerokiej grupie odbiorców. Jeżeli zaś chodzi o fanów Banks - dla nich to pozycja absolutnie obowiązkowa! Z niecierpliwością oczekuję ostatniej części trylogii i bardzo chętnie poznam historią trzeciego z przyjaciół.

Ocena: 7/10

"Trylogia Bez Tchu":
"Szaleństwo zmysłów"   |   "Gorączka ciała"   |   "Pożar krwi" (2015)

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:
http://www.wydawnictwoalbatros.com/

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

"Piękna Katastrofa" Jamie McGuire

źródło
Tytuł: Piękna Katastrofa
Autor: Jamie McGuire
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 464

"Opowieść o trudnej miłości i namiętności, pojawiających się na przekór zdrowemu rozsądkowi.

Dziewiętnastoletnia Abby Abernathy wybiera uniwersytet jak najdalej od domu rodzinnego, żeby zapomnieć o przeszłości u boku matki alkoholiczki i ojca hazardzisty oraz o własnej głęboko skrywanej tajemnicy. Marzy o ustabilizowanej przyszłości.

Travis Maddox uosabia wszystko to, od czego Abby chce uciec: brutalną siłę, fantazję i niefrasobliwość w związkach z dziewczynami, które o dziwo nie mają mu za złe, że zalicza jedną po drugiej. Tylko Abby - choć czuje, że jakaś zupełnie dla niej niezrozumiała siła przyciąga ją do tego chłopaka - nie chce mu ulec. A jednak godzi się na proponowany przez niego zakład: jeśli wygra ona, Travis zostawi ją w spokoju; w razie jego wygranej zamieszka z nim na miesiąc.

Czego Abby boi się bardziej? Wygranej czy przegranej?
" źródło

Są takie książki, które zachwycają nas jeszcze przed wydaniem. Takie, których recenzje czytamy na zagranicznych portalach i z uporem maniaka wyczekujemy, żeby ich tytuł pojawił się w zapowiedziach któregoś z polskich wydawnictw. Właśnie takim tytułem jest dla mnie "Piękna katastrofa". Oszalałam na punkcie tej książki dość dawno, zanim jeszcze przyszedł szał na powieści New Adult. Kiedy wreszcie "Beautiful Disaster" ukazało się nam z polską okładką byłam zachwycona (no, może pomijając pierwowzór oprawy graficznej i przesuwanie daty premiery). Wreszcie, po kilku pocztowych komplikacjach (tak, im bardziej czekam, tym bardziej książka nie może dotrzeć), pachnąca nowość wpadła w moje ręce! Czy okazała się warta czekania?

Abby robi wszystko, aby wykreować się na idealną grzeczną dziewczynkę. Z pozoru poukładana dziewczyna ma jednak w sobie ogień, który wcale nie tak łatwo ujarzmić. Zaciągnięta przez przyjaciółkę na nielegalną walkę, poznaje Travisa. Chłopak przedstawia dokładnie i idealnie wszystko, czego Abby chce unikać i przed czym ucieka. Jednak oprócz niebezpieczeństwa, które w nim drzemie, jest coś jeszcze. Przyciąganie, którego nie da się uniknąć. Wbrew pozorom, zdrowemu rozsądkowi i głosom najbliższych zaczynają spędzać razem czas i coraz lepiej się dogadują. Po przegranym zakładzie, Abby, w ramach dotrzymania słowa, godzi się zamieszkać z Travisem i... zostają przyjaciółmi.

Wobec "Pięknej Katastrofy" miałam gigantyczne wymagania. Nastawiłam się na wręcz idealnie wpasowującą się w mój gust książkę, a takie nastawienie najczęściej kończy się... katastrofą. Szybko okazało się jednak, że powieść jest niezwykle wciągająca. Zanim spostrzegłam upływ stron byłam już w połowie i razem z główną bohaterką zakochiwałam się w Travisie. Co tu dużo mówić - książka ma w sobie to coś. Znacie powieści, w których, po przeczytaniu nie jesteście w stanie stwierdzić, czy była dobrze napisana, bo tak bardzo wciągnęliście się w losy bohaterów, że kompletnie nie zwracaliście uwagi na język? To jedna z nich!

"Piękna Katastrofa" to klasyczne New Adult. Jest z pozoru grzeczna dziewczyna, która skrywa mroczną tajemnicę i bad boy, którego powinna unikać. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, ponieważ historia, która powinna być przewidywalna, okazała się tak wciągająca, że absolutnie odmówiłam snu, jedzenia i wszystkich innych niezbędnych do życia czynności, byleby tylko szybciej poznać zakończenie. Nie zrozumcie mnie źle - wiem, że ta książka nie jest idealna. Ma zapewne sporo wady, jak choćby schematyczność, ale ja mam je kompletnie gdzieś.

Polubiłam Abby i jej imprezową stronę. Ma swoje tajemnice, jednak wcale nie są tak banalne jak choćby wypadek samochodowy. Dziewczyna ma dużo ciekawszą i bardziej skomplikowaną historię. Najmocniejszym punktem jest jednak Travis - idealny zły chłopiec. Ma ten power, to czego najczęściej brakuje książkowych postaciom. Nie wystarczy, aby pokryć ciało dwudziestolatka tatuażami. Takiego bohatera jak Travis próbowało stworzyć wiele autorek, jednak McGuire udało się to idealnie.

"Piękna Katastrofa" w pełni sprostała moim (wygórowanym) oczekiwaniom. Szybka akcja, wciągająca fabuła i bohaterowie, którym aż chce się kibicować sprawiają, że książka stała się jedną z moich ulubionych. Powieść z powodzeniem możemy postawić obok takich hitów jak "Morze spokoju", "Hopeless" czy "Dziesięć płytkich wdechów" - fani gatunku na pewno się nie zawiodą!

Ocena: 9/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:
http://www.wydawnictwoalbatros.com/


piątek, 8 sierpnia 2014

"Play" Javier Ruescas

źródło
Tytuł: Play
Autor: Javier Ruescas
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 464

"Miłość z punktu widzenia faceta - debiutancka powieść młodziutkiego hiszpańskiego autora. Bestseller dla młodzieży!
Dwaj bracia różni jak dzień i noc. Jeden wielki przekręt.
Aaron i Leo wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Aaron jest wrażliwy i zamknięty w sobie. Leo marzy o byciu gwiazdą. Aaron ma złamane serce. Leo walczy z całym światem. Aaron fantastycznie śpiewa, komponuje i nagrywa piosenki, nie ma jednak odwagi dzielić się nimi ze światem. Leo zrobi dosłownie wszystko, by tylko zaistnieć w show biznesie.
Kiedy Leo odkrywa nagrania brata, wpada na szalony pomysł, którym nie ma zamiaru dzielić się z Aaronem. Równanie jest proste: świetny głos Aarona + rewelacyjny wygląd Leo = wielka popularność.
Już niebawem nakręcony chałupniczą metodą teledysk z Leo w roli głównej podbija You Tube.
Gdy Aaron, wciąż przeżywający utratę ukochanej Dalili odkrywa, co zrobił jego brat, nie jest zachwycony. Dość szybko jednak daje się przekonać do udziału w przekręcie, który, być może, pozwoli mu odzyskać uczucie dziewczyny."  źródło

Jak zostać gwiazdą w XXI wieku? Wziąć sprawy w swoje ręce! W niepamięć odeszły czasy, kiedy uzdolnieni muzycznie młodzi ludzie zapisywali się do szkolnych chórków, licząc, że ktoś ich zauważy. Teraz młodzież jest dużo bardziej odważna - oprócz zgłaszania się do (licznych) telewizyjnych talent show, często wybierają najbardziej skuteczną drogę - internet. Na portalu youtube znajdziemy kanały utrzymane w każdej możliwej tematyce - kulinarne, literackie i mnóstwo innych. Jednak najważniejsze i chyba najbardziej popularne filmy, to te muzyczne. Początkujący wykonawcy nagrywają covery i autorskie utwory, nierzadko lepiej niż aktualne gwiazdy pop. Co jednak jeśli młody, utalentowany chłopak jest zbyt nieśmiały, aby wrzucić swoje nagranie do sieci? Aaron ma na to sposób!

Aaron i Leo są braćmi i... kompletnymi przeciwieństwami. Leo jest przebojowy, popularny i bardzo przystojny. Aaron z kolei nie lubi tłumów, woli komponować w samotności i spotykać się jedynie z najbliższymi przyjaciółmi. Wszystko wskazuje na to, że mimo ogromnego talent chłopak nigdy nie zrobi kariery - kocha komponować i śpiewać, jednak nie jest w stanie przełamać się i publicznie występować. Kiedy Leo odkrywa tajemnice brata, wpada na szalony pomysł i... w tajemnicy zaczyna go realizować. Wrzuca do sieci nagranie, w którym śpiewa Aaron, a on jedynie porusza ustami. Jak się okazuje - razem mają wszystko. I głos, i wygląd, i powód, żeby Aaron przystał na pomysł Leo. Powód ma na imię Dalia i właśnie również rozpoczyna karierę...
Javier Ruescas to młody pisarz-debiutant. Jego wiek jest bardzo odczuwalny podczas lektury - idealnie odnajduje się w świecie nastolatków. W końcu niedawno sam był jednym z nich. Idealnie odnajduje się we współczesnym. Bardzo ciekawie przedstawia również drogę do kariery chłopców. Większość powieści opowiada o tym, w jaki sposób braci zostali zauważeni, jak rozwijali siebie i ćwiczyli przeróżne, potrzebne do występów umiejętności. Cały ten ciąg wydarzeń opisany jest w przezabawny sposób. Bohaterowie nie szczędzą sobie sarkastycznych uwag, książkę czytamy więc z uśmiechem na twarzy.
Fabuła powieści jest dość oryginalna. Nieczęsto trafiam na książki utrzymane w muzycznym klimacie (choć bardzo je lubię), a nawet jeśli mi się zdarzy, to przeważnie opisują losy dziewczyny zakochanej w gwieździe rocka. Tutaj bieg wydarzeń poznajemy z perspektywy dwóch chłopców. To kolejna miła odmiana, ponieważ naprawdę niewiele jest książek dla młodzieży, których narrator jest płci męskiej. Na niekorzyść powieści działa jednak fakt, że fabuła jest całkowicie przewidywalna. Szczerze mówiąc, już na początku historii jesteśmy w stanie domyślić się jak ona się zakończy. Podczas lektury spotkałam zaledwie jeden zaskakujący wątek, a to naprawdę niewiele...
 W "Play" nie chodzi jedynie o muzykę. Na chłopców czekają również innego zagrożenia związane z sławą, a jednym z nich jest... miłość! Aaron i Leo, oprócz sławy i bogactwa, pragną również miłości. Nawet, jeśli nie chcą się do tego przyznać. Wątki miłosne są dość ciekawe, jednak, jak to zazwyczaj bywa w przypadku chłopaków, odsunięte zostały na dalszy plan.
"Play" to niezła książka dla młodzieży. Jest oryginalna i przepełniona dobrym humorem. Jeśli macie dość nastoletnich bohaterek, wdychających do paranormalnych ukochanych, to coś w sam raz dla Was. Lekka i niezobowiązująca lektura, w sam raz na wakacyjne wieczory!
Ocena: 7/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

wtorek, 5 sierpnia 2014

Podsumowanie lipca

Pierwszy miesiąc wakacji za nami. Z tego, co zdążyłam zauważyć wszyscy biją swoje czytelnicze rekordy. Ja - niestety nie. Zazwyczaj czytam średnio ok. 8 książek miesięcznie, a w lipcu ta liczba zwiększyła się jedynie o jeden tytuł. Cieszę się jednak, że powoli wychodzę z czytelniczych zaległości i wreszcie będę mogła zabrać się za to, co zdecydowanie zbyt długo zalega na półkach. 

źródło
 W lipcu miałam przyjemność przeczytać:
  1. "Pozostawieni" Tom Perrotta 
  2. "Coś do stracenia" Cora Carmack 
  3. "NOS4A2" Joe Hill 
  4. "Klub Julietty" Sasha Grey 
  5. "Zacisze Gosi" Katarzyna Michalak
  6. "Piękna katastrofa" Jamie McGuire
  7. "Gorączka ciała" Maya Banks
  8. "Wybrana" Kristin Cast, Phyllis Christine Cast
  9. "Taniec Cieni" Yelena Black
Liczba przeczytanych książek: 9
Najlepsza książka lipca: Chyba nie jestem w stanie porównać tak odmiennych gatunków. Postawię więc na horror - "NOS4A2" i NA - "Piękną katastrofę"
Największe pozytywne zaskoczenie: "Pozostawieni" - świetna lektura!
Najgorsza książka lipca: "Klub Julietty"

Co w sierpniu? Z przykrością informuję, że cierpię na kryzys czytelniczy. Aktualnie zaczytuję się w "Audrey Hepburn" i "Magii krwi", naprzemiennie, ale bardzo powoli. Z pewnością sięgnę również po "Wirusy", jednak na tym kończą się moje sierpniowe plany. Co do premier tego miesiąca, z zaskoczeniem odkryłam, że w zapowiedziach widnieją jedynie dwie interesujące mnie pozycje - "Nigdy nie gasną" (czyli kontynuacja "Mrocznych Umysłów" oraz II część "Monumentu 14".

A Wy? Jakie macie plany na sierpień?

niedziela, 3 sierpnia 2014

"Klub Julietty" Sasha Grey

źródło
Tytuł:Klub Julietty
Autor: Sasha Grey
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 304

"Catherine, studentka filmoznawstwa, jest zafascynowana jednym z wykładowców. I to nie jego intelekt przyciąga uwagę dziewczyny. Źródło tej fascynacji, która zaczyna przeradzać się w obsesję, z całą pewnością nie jest umiejscowione w głowie profesora. Kiedy Catherine zwierza się z tego swojej przyjaciółce Annie, ta wprowadza ją w świat wyuzdanego seksu, o którego istnieniu wiedzą tylko nieliczni.

W klubie Julietty wpływowi ludzie realizują swoje najdziwniejsze i najbardziej perwersyjne fantazje seksualne, a Catherine, choć ma chłopaka, którego kocha, nie może się oprzeć pokusie zakazanych zabaw. Dopiero zniknięcie Annie i bezskuteczne próby jej odnalezienia uświadamiają Catherine, że ten podziemny świat seksualnych rozkoszy może być bardzo niebezpieczny." źródło

Nie ma nic lepszego niż kontrowersyjna lektura. Możemy ją chwalić, możemy krytykować - nieważne! Najważniejsze, że książka wzbudza emocje... A jeśli opinii jest naprawdę dużo, nawet tych negatywnych, każda książka ma szanse stać się bestsellerem. Przykład? "50 twarzy Greya" - wszyscy odradzają, ale liczba czytelników stale rośnie. "Klub Julietty" osiągnął szczyty kontrowersyjności - negatywne opinie pojawiły się jeszcze zanim ktokolwiek ją przeczytał. Pod zapowiedzią tej książki  nie zabrakło negatywnych (niekiedy wręcz obraźliwych) komentarzy. Pamiętajmy jednak o jednym: aby krytykować (lub chwalić) jakąkolwiek książkę, musimy ją najpierw przeczytać. I tak właśnie zrobiłam.

Catherine to studentka filmoznawstwa. Dobrze czuje się na studiach, ma chłopaka i najlepszą przyjaciółkę, jednak ciągle czegoś jej brakuje. Skrycie wzdycha do jednego z przystojnych wykładowców. Fascynacja stopniowo przeradza się  w obsesję, a dziewczyna traci kontakt z rzeczywistością. I wtedy właśnie wkracza piękna Annie, która zmierza wciągnąć naszą bohaterkę do świata, o którym nawet nie śniła. Świat bogatych, wpływowych ludzi, którzy zrobią wszystko, aby spędzić czas z pięknymi młodymi dziewczynami. Jednak wszystko ma swoją cenę.

Sięgając po "Klub Julietty" byłam neutralnie nastawiona. Już dawno przestałam brać na poważnie krytyczne opinie, bo rzadko kiedy okazują się prawdziwe. Nazwisko autorki również mnie nie zraża - nie zdziwiłabym się, gdyby napisał ją ghostwriter, a Grey umieszczona została na okładce dla rozgłosu. W dodatku muszę przyznać, że powieść prezentuje się naprawdę imponująco. Wydawnictwo postawiło na prostotę i to okazało się strzałem w 10! Na umieszczonej obok okładce nie zupełnie to widać, jednak okładka ma piękny kolor, bardziej żywy, coś w stylu neonowej mięty.

Sięgając po tę książkę kompletnie nie wiedziałam na co się nastawiać, a jednak... byłam zaskoczona. Nie chodzi nawet o intensywność tej powieści. Raczej o fakt, że mniej więcej połowę stron wypełniają przemyślenia głównej bohaterki. Przedziwne wewnętrzne monologi, raz ciekawe, raz mniej, kompletnie zbiły mnie z tropu. Cathrine stopniowo traci kontakt z rzeczywistością, a my nie jesteśmy w stanie odgadnąć, czy to co opisuje to jeszcze prawdziwy świat, czy już wymysły w jej głowie. Co więcej, książka wcale nie została napisana prostym językiem. Autorka posługuję się bogatym słownictwem, wielokrotnie nawiązuje do literatury klasycznej i ambitnego kina. Szczerze mówią, spodziewałam się banalnej fabuły, a to kompletnie mnie zaskoczyło!

Choć "Klub Julietty" niejednokrotnie mnie zaskoczył, nie mogę uznać tej książki za literackie objawienie roku. Czego zabrakło? Przede wszystkim tytułowego klubu. Pojawia się pod koniec książki i zdecydowanie na zbyt krótko, skoro tytuł sugeruje, że to przede wszystkim w nim toczyć się będzie akcja. Oprócz tego, choć okładka ostrzega, abyśmy wyzbyli się zahamowań i przygotowali, że nic nas nie zaszokuje, mnie się nie udało. Niektóre ze scen po prostu mnie zniesmaczyły, choć obiecałam sobie, że tak się nie stanie.

"Klub Julietty" to lektura dla dorosłych i odważnych czytelników. Jeżeli o mnie chodzi książka jest nieco za mocna, ale to raczej indywidualna kwestia. Nie żałuję jednak, że po nią sięgnęłam - wreszcie przekonałam się o co tyle szumu.

Ocena: 6/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:
http://www.wydawnictwoalbatros.com/

piątek, 1 sierpnia 2014

"Poza czasem" Alexandra Monir

źródło
Tytuł: Poza czasem
Autor: Alexandra Monir
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 288

"Kiedy rodzinę Michele Windsor dotyka tragedia, dziewczyna zmuszona jest przeprowadzić się z Los Angeles do Nowego Jorku, gdzie mieszkają jej bogaci i arystokratyczni dziadkowie, których nie poznała nigdy wcześniej. W ich starym, pełnym rodzinnych sekretów domu przy Fifth Avenue, Michele odkrywa największą tajemnicę: dziennik jednej z jej przodkiń, który ma niesamowitą moc: przenosi ją w czasie do 1910 roku, kiedy to został napisany. Tam, na wytwornym balu maskowym, Michele poznaje młodego mężczyznę o intensywnie niebieskich oczach, który przez całe życie nawiedzał ją w snach. Zakochuje się w nim i rozpoczyna romans nie z tego świata.
Michele zaczyna prowadzić podwójne życie, próbując zachować równowagę pomiędzy swoim współczesnym, szkolnym życiem a ucieczkami w przeszłość. Kiedy jednak dokonuje straszliwego odkrycia, musi udać się w podróż w czasie, by uratować chłopaka, którego pokochała i zakończyć poszukiwania, które zdecydują o jej losie." źródło

Podróże w czasie i literatura to nie zawsze udane połączenie. Zdawać by się mogło, że temat ten został już w pełni wyczerpany, a my czytaliśmy już o wszystkim. O podróżach w przyszłość i w przeszłość. O starożytnych gladiatorach i statkach kosmicznych ratujących świat. Czy jest więc jeszcze coś, co może nas zaskoczyć? Widocznie tak, ponieważ autorzy prześcigają się w pomysłach. Nie inaczej było z Alexandrą Monir - czy jednak udało się jej wprowadzić coś nowego do tak  często powielanego wątku?

Życie Michele zmienia się nie do poznania. Po śmierci matki zmuszona jest przenieść się do dziadków. Szok jest o tyle większy, że nigdy nie utrzymywała z nimi kontaktu. Przyzwyczajona do skromnego życia nastolatka nie jest w stanie odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Babcia i dziadek, choć mogą zatroszczyć się o nią pod względem finansowym, nigdy nie zastąpią mamy. To jednak nie koniec problemów - Michele natyka się bowiem na dziennik, który przenosi ją w czasie o 100 lat wstecz, wprost na bal maskowy. Tam spotyka chłopca, którego zna ze snów. Czy miłość jest w stanie przezwyciężyć czas?

Problemem "Poza czasem" jest dokładnie to, czego się spodziewałam - schematyczność. Zacznijmy od początku... Nastolatka, która właśnie zmienia miejsca zamieszkania to chyba najbardziej banalny pomysł na początek lektury. Z przykrością muszę stwierdzić, że w czasach kiedy największe triumfy święcił paranormal romance, co druga historia tak właśnie się zaczynała. Słaby początek wystarczy, żeby zniechęcić mnie do lektury, jednak postanowiłam jednak dać szanse "Poza czasem" i nie zrażać się do tej książki. Niestety, złe przeczucia się potwierdziły - schemat goni tutaj schemat. Dziewczyna zakochana w chłopaku żyjącym wiele lat przed nią to coś, co naprawdę już było. I to nie raz.

Niezbyt oryginalna fabuła nie musi przekreślać lektury pod warunkiem, że jest świetnie napisana. Tutaj autorka posługuje się prostym językiem, książkę czyta się sympatycznie, jednak bez wielkiego "WOW". Udało mi się polubić bohaterów, jednak wątek romantyczny był za mało rozbudowany i zdecydowanie zabrakło mi elementu zaskoczenia. Być może wszystko rozwija się w kolejnych tomach powieści, jednak nie jestem przekonana, czy będę miała ochotę sięgnąć po kontynuację.

Powieść Alexandry Monir nie jest złą książką. Nie jest również świetna. To po prostu... średnia historia. Myślę, że spodoba się przede wszystkim młodszym czytelnikom i tym, których naprawdę pasjonują podróże w czasie. Jeśli jednak spodziewacie się czegoś przełomowego i nietuzinkowego, możecie się rozczarować.

Ocena: 5/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...