niedziela, 29 grudnia 2013

"Szukając Alaski" John Green

źródło
Tytuł: "Szukając Alaski"
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Stron: 320

"Życie Milesa Haltera było totalną nudą aż do dnia, gdy zaczął naukę w równie nudnej szkole z internatem. Wtedy spotkał Alaskę Young.
Piękną, inteligentną, zabawną, seksowną, szaloną i do bólu fascynującą. Alaska owinęła sobie Milesa wokół palca, wciągając do swojego świata i kradnąc mu serce. Czy dzięki niej chłopak odnajdzie  to, czego szuka? Wielkie Być Może – najintensywniejsze i najprawdziwsze doświadczenie rzeczywistości.
Głęboko poruszający debiut Johna Greena, porównywany z przełomowym Buszującym w zbożu J.D. Salingera, to powieść o myślących i wrażliwych młodych ludziach. Zbuntowanych, szukających intensywnych wrażeń i odpowiedzi na najważniejsze pytania: o miłość, która wywraca świat do góry nogami, o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie."
źródło

"Szukając Alaski" potraktowałam jako pewniak. John Green dokonał przecież rzeczy niemożliwej - skradł moje serce już po przeczytaniu jednej powieści. Postanowiłam jednak w żadnym wypadku nie porównywać "Szukając Alaski" do "Gwiazd naszych wina" - w końcu nie ma szans, żeby cokolwiek dorównało mojej ulubionej powieści! Co więcej, "Alaska" jest debiutem autora, przez co powinnam ją nieco inaczej potraktować. Jak się okazało, Green nie potrzebuje taryfy ulgowej - ta historia broni się sama, niezależnie od nastawienia z jakim do niej podeszłam.

Życie Milesa nie należy do najciekawszych. Wszystko zmienia się, kiedy przenosi się do szkoły z internatem. Nowi przyjaciele, wrogowie, a przede wszystkim... Alaska. Chłopak szybko zdaje sobie sprawę, że jego codzienność w niczym nie będzie przypominać tej, którą znał do tej pory. Nudne lekcje, przeplatają się z tymi, które naprawdę zmienią jego światopogląd. Wolny czas, spędzany do tej pory w samotności, tutaj wypełniają mu próby zdobycia alkoholu, spotkania ze znajomymi, wcinanie numerów. Najważniejszą częścią jego życia jest jednak Alaska i to ona najbardziej zmienia życie chłopca.

Gdybyś, zupełnie przypadkiem, stwierdzili, że jest to historia o banalnej miłości nastolatków mogę Was uspokoić - nic bardziej mylnego. Nie znajdziecie tutaj romantycznych randek i słodkich spojrzeń w oczy. Relacja Milesa z Alaską jest dużo bardziej skomplikowana - jak z resztą wszystkich bohaterów tej opowieści. Green posiada niezwykłą umiejętność kreowania złożonych, rzeczywistych charakterów. Choć jest to debiut autora, nigdy nie bym się tego nie domyśliła.

Choć Miles jest teoretycznie  głównym bohaterem, to Alaska przykuwa uwagę czytelnika. Jej autodestrukcja wysuwa się na pierwszy plan bardzo szybko i sprawia, że razem z przyjaciółmi dziewczyny bardzo chcemy, aby udało się ją ocalić. Może rozwiązanie zagadkowej historii dziewczyny zajmuje chłopcom trochę za długo, nie mniej jednak uparcie trzymałam kciuki, że ta historia ma jeszcze szanse na happy end. Ale czy kochalibyśmy Greena równie mocno, gdyby jego powieści kończyły się słowami "...i żyli długo i szczęśliwie"?

"Szukają Alaski" porównywane jest do "Buszującego w zbożu", a ja muszę przyznać, że również muszę przyznać, że wyczuwalne jest lekkie podobieństwo, przede wszystkim jeżeli chodzi o klimat, w jakim utrzymane są obie historię. Jeżeli natomiast obawiacie się, że ta opowieść przypominać Wam będzie kultowe "Gwiazd naszych wina", mogę zaręczyć, że nie widzę powtarzalności w historiach Greena. W "Gwiazd naszych wina", a autor podcina nam nogi już na starcie, a przez fabułę możemy jedynie "pełznąć", a oczekiwanie na nieuniknione jest gorsze, niż to, co naprawdę nadchodzi. W "Szukając Alaski" natomiast, Green przez chwilę pozwala nam wierzyć, że to po prostu jakaś obyczajowa opowieść dla młodzieży, a kiedy uśpi naszą czujność, daje nam w twarz swoim sposobem poprowadzenia fabuły. Boleśnie.

Nie muszę chyba nawet pisać, że polecam Wam tę książkę. To cudowna historia, a Green z każdą kolejną powieścią zyskuje w moich oczach. Nie mam mu nie do zarzucenia oprócz faktu, że moim skromnym zdaniem, napisał zbyt mało powieści ;) Gdyby jednak ktoś z Was nie wszedł tutaj, aby czytać recenzję, a jednie zerknąć na ocenę końcową, pozwolę sobie napisać wyraźnie: POLECAM!

Ocena: 9/10

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Bukowy Las
http://bukowylas.pl/



piątek, 27 grudnia 2013

"Dziewczyna wchodzi do baru" Helena S. Paige

źródło
Tytuł: "Dziewczyna wchodzi do baru"
Autorka: Helena S. Paige
Wydawnictwo: W.A.B.
Stron: 288

"Babski wieczór odwołany, a ty stwierdzasz, że oto jesteś samotną kobietą w zabójczej kreacji, siedzącą w ekskluzywnym barze wśród wyjątkowo interesujących gości. Co robisz?
Czy spędzisz wieczór z gwiazdą rocka, która onieśmiela, a jednocześnie gwarantuje wyjątkowe doznania? Czy na jedną noc dasz się uwieść biznesmenowi z tajemniczą walizką pełną ulubionych gadżetów? Twój wzrok przyciąga też młody barman, którego ciało z pewnością jest warte grzechu... Ale tuż obok siedzi muskularny ochroniarz, który zaprasza cię na przejażdżkę luksusowym samochodem swojego szefa. Możesz też - by nie szukać daleko - odwiedzić swojego nowego, seksownego sąsiada, lub zamiast tego poznać bliżej tajemniczą kobietę.

Określenie miłosna gra jeszcze nigdy nie było tak trafne. Dziewczyna w barze to powieść interaktywna, która pozwoli ci wybierać: więcej niż jeden raz i bez żalu o niewykorzystane okazje.
Tu nie ma złych wyborów ani zmarnowanych szans. Możesz wypróbować każdą opcję, w zależności od humoru, upodobań lub kaprysu. Twoja fantazja, twoje zasady."
źródło

Po sukcesie "50 twarzy Greya" wielbiciele literatury erotycznej nie mają na co narzekać - prawie w każdej księgarni półki z tym gatunkiem pękają w szwach. Jednak pomimo, że jest w czym wybierać, takie historie szybko się nudzą - ile można czytać o zakompleksionej, niewinnej szarej myszce, w której zakochuje się zabójczo przystojny milioner. Sama bardzo lubię uwspółcześnione historie o Kopciuszku, ale wszystko z umiarem.

Zapowiedź książki "Dziewczyna wchodzi do baru" bardzo szybko przekonała mnie, że ta opowieść nie będzie miała nic wspólnego z wspomnianymi książkami. Główna bohaterka wydaje się być pewną siebie kobietą, która nie szuka miłości, a raczej przygód. Niemniej jednak, nie był do główny z powodów, dla których zainteresowała mnie ta pozycja. Najbardziej zaintrygowało mnie określenie "powieść interaktywna"... Nigdy wcześniej nie spotkałam się się z czymś podobnym, a jak się okazało, to strzał w 10!

Zacznijmy od tego, co zapewne interesuje Was najbardziej - na czym polega interaktywność powieści? Przy większości sytuacji mamy wpływ na decyzje bohaterki. Już w pierwszych stronach możemy jej pomóc dobrać bieliznę na wyjście do baru. W zależności od tego, co zadecydujemy, akcja przenosi się do konkretnej strony. Całość pozytywnie mnie zaskoczyła - decyzji, które możemy podejmować wraz z bohaterką jest całe mnóstwo, a my wielokrotnie możemy przeskakiwać między stronami. Co więcej, przesuwamy się nie tylko do przodu, lecz również do tyłu - w końcu możemy zmienić zdanie, choćby kiedy poznany mężczyzna traci przy bliższym poznani.

Scenariuszy tej historii jest całkiem sporo - ja nie jestem w stanie ich policzyć. Jaka jest główna bohaterka? Dokładnie taka, jaką sobie wymyślisz! W zależności od naszych upodobań, dziewczyna jest mniej lub bardziej odważna. Wraca do domu, idzie do galerii, zostaje w klubie, a nawet wpada do kawiarni na coś ciepłego nad ranem. Oczywiście jej najważniejszym celem tego wieczoru jest podryw, więc ten wątek ma największy wpływ na przebieg fabuły. Fotograf, gwiazda rocka, a może jego ochroniarz? Wybór należy do Ciebie! Żaden z nich? Nie martw się, jeszcze spotkasz kogoś interesującego!

Mogę Wam zdradzić, że pierwszy scenariusz, na który się zdecydowałam, to randka z gwiazdą rocka. Później przerobiłam jednak wszystkie możliwe opcje i okazało się, że rockman nie był najbardziej trafnym wyborem. Ale taki już chyba urok tej książki - bywa zabawna, bywa urocza, ale czasami też kompletnie pokręcona. Przedziwni mężczyźni, na których trafia bohaterka potrafią wywołać prawdziwy atak śmiechu.

Bardzo ciężko ocenić tę historię w skali od 1 do 10. Nie znajdziemy tu morałów, a historia nie jest zbyt ambitna - z całą pewnością nie zmieni mojego życia. Z drugiej strony, nie jestem w stanie przypomnieć sobie, kiedy ostatnio jakaś książka tak bardzo mnie rozbawiła i zapewniła tyle frajdy w jednak wieczór. Nie pozostaje mi więc nic innego, niż polecić Wam "Dziewczynę wchodzącą do baru" - mam nadzieję, że zapewni Wam tyle samo rozrywki co mi! :)

Ocena: 7/10

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt!


P.S. A jeśli świąteczne porządki i przygotowania wigilijnych potraw za bardzo Was przytłaczają polecam coś, co rozbawiło mnie w kryzysowym momencie. Trzymajcie się! :)


poniedziałek, 23 grudnia 2013

A Ty jak spędzisz święta?

"Wzrost samobójstw mamy tak wysoki jak w Grecji. Życie odbiera sobie ponad 6 tys. osób rocznie!

W Polsce w wyniku samobójstw umiera rocznie więcej osób niż w wypadkach drogowych. Na 1 samobójstwo kobiety przypada aż 5,5 mężczyzn. Zdaniem prof. Marii Jarosz, socjolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN samobójstwa są wyznacznikiem kondycji społeczeństwa. Nasza jest najwyraźniej fatalna."
Od dnia 24.12.2013 r. godz. 16:00 do 26.12.2013r. zapraszamy wszystkich, którzy odczuwają potrzebę rozmowy o wszystkim i o niczym, wspólnego spędzenia świąt do kontaktu z:
Artie Sztuk - Profil na FB (dyżur 24 h)
GG: 4768328 (dyżur 24 h)
Gwarantujemy anonimowość, miłą atmosferę, dużo sarkazmu, ciepła i zrozumienia... Dla tych, którzy święta spędzą w sieci Stowarzyszenie Sztukater przygotowało wirtualny stół wigilijny, pełny rozmów i życzeń, serdeczności, radości...
Sprawmy by te święta dla wielu nie były ostatnimi, zaprośmy samotnych do naszych stołów, podzielmy się naszym szczęściem, podzielmy się sobą!
Nauczmy się ludzi kochać, tak szybko odchodzą... Nauczmy się dzielić sobą z innymi! To największy dar, jedyny w swoim rodzaju...

Więcej szczegółów na facebooku - klik!

sobota, 21 grudnia 2013

Stosik świąteczny (#16)

    źródło
    Witajcie w to deszczowe (przynajmniej w mojej okolicy) popołudnie! Jak przygotowania do Świąt? Prezenty zakupione? U mnie niestety nie wszystkie - wczoraj przekroczyłam limit na karcie, więc będę musiała wybrać się jeszcze raz w poniedziałek. Z przykrością przyjęłam wiadomość, że żaden z moich bliskich nie chce dostać pod choinkę książki - wyobrażacie to sobie?! Co za tym idzie, musiałam obejść księgarnie szerokim łukiem. Szkoda, bo już układałam w głowie tłumaczenia: "to przy okazji wezmę coś dla siebie, skoro już tu jestem - w końcu to Święta" :P

    Poniżej możecie zobaczyć dowód na to, że chyba jednak nie powinna kupować więcej książek - moje grudniowe nabytki. Polecacie coś konkretnego?


    1. "52 powody, dla których nienawidzę swojego ojca" Jessica Brody - wreszcie mam! Z wymiany na LC, w dodatku pełny egzemplarz, a nie do recenzji ;)
    2. "O krok za daleko" Abbi Glines - prezent na Mikołajki, który sama sobie wybrałam. Książka jest dokładnie taka, jak się spodziewałam i idealnie wpasowała się w mój gust <3
    3. "Szukając Alaski" John Green - cudo od Bukowego Lasu, które nie mogło do mnie dotrzeć. Uwielbiam <3
    4. "Dzieci grobu" Agnieszka Graczyk - od Sztukatera. Krótkie opowiadanie, nawet niezłe.
    5. "Obrońca nocy" Agnieszka Lingas-Łoniewska - od Novae Res, już przeczytane i zrecenzowane: RECENZJA
    6. "Dziewczyna wchodzi do baru" Helena S. Paige - powieść interaktywna, przy której nieźle się ubawiłam! Recenzja wkrótce, ale już teraz polecam ;)
    7. "Skrzydła Laurel" Aprilynne Pike - od Publicatu, jestem w trakcie czytania.
    8. "Syrena" Tricia Rayburn - również od Publicatu, początek serii, która bardzo mnie zainteresowała.
    9. "Mroczna bohaterka" Abigail Gibbs - do recenzji od portalu upadli.pl RECENZJA
    10. "Ogród Kamili" Katarzyna Michalak - od wydawnictwa Znak, przeczytane, RECENZJA
    11. "Demony miłości" Eve Edwards - II część "Kronik rodu Lacey", czyli jedynych romansów historycznych, które lubię (sorry, ...) RECENZJA
    12. "Gorączka 1" Dee Schulman - od wydawnictwa Egmont. Już przeczytana i muszę przyznać, że pozytywnie mnie zaskoczyła.
    13. "Gorączka 2" Dee Schulman - j.w.,
    14. "Nieskończoność" H.J. Rahlens - już zaczęta, ale jeszcze nie jestem w stanie powiedzieć, czy mi się podoba :P
    15. "Przywróceni" Jason Mott - bardzo ciekawa pozycja od wydawnictwa Mira. Recenzja wkrótce.
    16. "Mechaniczny anioł" Cassandra Clare - perełki od wydawnictwa MAG. Chyba nie muszę nic więcej pisać, prawda? Mogę tylko dodać, że zostawiłam je sobie na Święta, żeby w spokoju przeczytać wszystkie III tomu naraz ;)
    17. "Mechaniczny książę"  Cassandra Clare - j.w.
    18. "Mechaniczna księżniczka" Cassandra Clare -j.w.
    Chętnie poznam Wasze zdanie na temat powyższych tytuł, bo nie mam pojęcia, po co sięgnąć najpierw ;)

    czwartek, 19 grudnia 2013

    "Demony miłości" Eve Edwards

    źródło
    Tytuł: Demony miłości
    Autorka: Eve Edwards
    Seria: Kroniki rodu Lacey, tom: II
    Wydawnictwo: Egmont
    Stron: 358

    "Drugi tom „Kronik rodu Lacey” przenosi czytelników w barwne i fascynujące czasy Anglii Tudorów. Lady Jane Rievaulx, dwórka królowej Elżbiety I, oczekuje przybycia na dwór Jamesa Laceya. Uczucie tych dwojga przez lata było poddawane wielu próbom. Niegdyś James, uciekając przed demonami własnej duszy, wybrał się w niebezpieczną podróż do Ameryki. Lady Jane zaś została skazana na małżeństwo z niechcianym, znienawidzonym cudzoziemcem. Teraz niezależna i piękna Jane w walce o swoje osobiste szczęście będzie musiała stawić czoło utartym obyczajom i konwenansom. Czy James Lacey zdąży wrócić, aby wybawić ją z opresji i ocalić ich trudną miłość?źródło

    Na początku października odkryłam kolejny gatunek literacki, który (choć kompletnie się tego nie spodziewałam) przypadł mi do gustu. Jak się pewnie spodziewacie, chodzi o romans historyczny - choć myślałam, że nigdy nie będzie nam dane się polubić, Eve Edwards podbiła moje serce. "Alchemia miłości" mnie urzekła, więc i po "Demonach miłości", mimo nietrafnego tytułu, spodziewałam się wiele. 

    Akcja I części skupiła się na losach Ellie - córka alchemika. Ta historia jednak się już skończyła, a do bohaterki wreszcie uśmiechnął się los. "Demony miłości" skupiają się na innej postaci, jednak nie jest ona oderwana od historii poznanej w "Alchemii miłości". Główną bohaterką jest Jane (tak, ta sama, którą polubiłam w poprzednim tomie). Jane i Ellie są przyjaciółkami, co jest dość zaskakujące, skoro pierwsza z nich odrzuciła mężczyznę, który... stał się mężem drugiej. Niewielu jednak wie, że zrobiła to, aby nie stawać na drodze miłości przyjaciółki.

    Jane poznajemy jako świeżo upieczoną wdowę. Udało jej się wyjść za mąż za starszego i majętnego mężczyznę. Nie możemy jednak myśleć o niej źle - związek nigdy nie został skonsumowany, a dla dziewczyny było to jedyne wyjście. Po śmierci męża wreszcie staje się niezależna, a ojciec teoretycznie  nie jest w stanie zmusić jej do małżeństwa, które tylko jemu przyniesie korzyści. Niestety, nie zamierza poddać się tak łatwo, a dobroduszną Jane łatwo manipulować. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy na horyzoncie pojawia się mężczyzna, którego Jane skrycie darzy uczuciem - James...

    To, że Jane wydała mi się najbardziej interesującą postacią w serii nie jest żadną tajemnicą. Ellie jest co prawda uroczą dziewczyną, jednak jej dobroć jest odrobinę zbyt rażąca. Jane z kolei przypomina kobietę z krwi i kości. Bywa niemiła, miewa humorki, bywa lekkomyślna i  popełnia błędy. Dzięki temu wydaje mi się najbardziej "ludzka" ze wszystkich bohaterów. James z kolei bardzo przypomina głównego bohaterka I tomu - Willa. Obaj grają tutaj rolę "księcia na białym koniu", więc nie sposób się dziwić, że ich charakterom nie sposób cokolwiek zarzucić - w końcu to romanse! Aczkolwiek, James wydał mi się odrobinę bardziej rozbudowanym charakterem i wyraźniej zarysowaną postacią.

    Wątek romantyczny gra tutaj pierwsze skrzypce i muszę przyznać, że brzmi fantastycznie! Uczucie między Jamesem a Jane jest skomplikowane, zanim jeszcze na dobre się narodzi. To romans z góry skazany na porażkę - w końcu dziewczyna odrzuciła oświadczyny jego brata. Wzajemny pociąg jest jednak silniejszy niż sugestie rozumu. Całość jeszcze bardziej komplikują wyjazd Jamesa i niekończące się próby wydania Jane za mąż - ojciec i brat w dalszym ciągu liczą, że dorobią się fortuny na jej ślicznej buzi. Czy ta historia ma jeszcze szansę zakończyć się happy endem?

    Oprócz głównego wątku, mamy tutaj jeszcze kilka pobocznych, które dodają historii jeszcze więcej uroku. Mnie najbardziej ujęły losy Diego - czarnoskórego niewolnika. Nietrudno się domyślić, że średniowieczni bohaterowie w większości nie należeli do najbardziej tolerancyjnych, a mężczyzna nie miał lekko. Z całego serca kibicowała mu jednak i trzymałam kciuki, aby i ten wątek zakończył się szczęśliwie.

    "Demony miłości" w pełni spełniły moje oczekiwania. Jeśli tak jak ja polubiliście poprzednią część, z pewnością nie będziecie zawiedzeni!

    Ocena: 8/10

    środa, 18 grudnia 2013

    Ogólnopolska Zbiórka Darów Kulturalnych

    „Pamiętacie Bajkę O Dziewczynce Z Zapałkami? Te Święta Dla Wielu Nie Muszą się tak Skończyć!”
     
     
    Pomimo, iż Unia Europejska jest jednym z najbogatszych rejonów na świecie, to 17% Europejczyków ma tak ograniczone dochody, że nie może zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych.

    „„Wykluczenie społeczne”, podobnie jak „społeczeństwo obywatelskie”, jest obecnie najpopularniejszym i najczęściej używanym terminem w sferze działalności organizacji pozarządowych, socjologii, polityki społecznej. Wykluczenie jest odmieniane przez wszystkie przypadki, na walkę z nim wydawane są miliony złotych (w skali świata miliardy dolarów) tymczasem nic się nie zmienia, wręcz przeciwnie, osób wykluczonych jest coraz więcej i to nie tylko w Polsce, ale na całym globie.” * (Marcin Janasiak)

    Podzielmy się tym co mamy, wiedzą zapisaną w książkach, mamy ich tak wiele… I z wielu już dawno wyrośliśmy… Podzielmy się wiedzą i szczęściem, które nam te twory przyniosły, nie bądźmy obojętni… Podarujmy w te święta książkę ukochanym, bliskim, podzielmy się Naszym szczęściem z obcymi, którzy go jeszcze nie zaznali…

    W oparciu o decyzję Ministra Administracji i Cyfryzacji o numerze 426/2013, w przedświątecznych okolicznościach mikołajowych i gwiazdkowych, Stowarzyszenie Sztukater ogłasza ogólnopolską zbiórkę książek oraz darowizn, które zostaną przekazane placówkom zajmującym się walką z wykluczeniem społecznym . Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych a w tym szczególnym okresie zdziałamy cuda…

    Dzięki Waszej pomocy i przy Waszym wsparciu postanowiliśmy w te święta obdarować wiele placówek, których do tej pory nie stać było na stworzenie obszernych miejsc kulturalnych zwanych księgozbiorem podręcznym. Miejsc w których dawne historie literackich bohaterów ożywają na nowo, miejsc w których rzeczywistość roztacza nowe horyzonty, miejsc, w których w te święta na wielu twarzach chociaż na chwile zagości uśmiech… Nie bądźmy obojętni wobec naszych bliźnich, podzielmy się również z nimi chwilami naszych literackich uniesień, kulturą i historią zapisaną w skarbnicach wiedzy, zwanych książkami…

    Pamiętajcie o życzeniach świątecznych, do każdej paczki prosimy o dołączenie kartki świątecznej z odręcznie wypisanymi życzeniami (bez danych osobowych adresata, z dedykacją), która w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia zostanie przekazana osobom bezdomnym w schroniskach. Ten szczególny gest pozwoli im również poczuć magię świąt i choć na chwilę stać się częścią Waszych rodzin… Wspomóżmy bliźnich słowem pisanym, życzmy Im spokojnych i wesołych świąt Bożego Narodzenia…
     
     


    Co zbieramy?
    *Książki ( wszelkiego typu, każdej ilości i tematyki… nie muszą być nowe!)
    *Pieniądze (Dzięki dobrowolnym wpłatom ufundujemy wyposażenie wnętrza, w którym będzie znajdywał się księgozbiór, każda kwota się liczy!)
    *wszelkiego typu artykuły biurowe (kredki, mazaki i co wam tylko przyjdzie do głowy!)
    *oraz wszelkiego typu produkty (materiały), które wspomogą przeprowadzenie akcji


    Ważne terminy
    Zbiórka darów trwa do 01 grudnia 2014!
    Rozdysponowanie darów co kwartał!
    Oficjalne rozliczenie zbiórki 10 grudnia 2014!

    Podoba Ci się akcja, chcesz się przyłączyć? Opublikuj na swojej stronie plakat i info o akcji, zaproś znajomych, tak nie wiele wysiłku kosztuje a tak wiele znaczy!

    Jak przekazać dary?
    Wystarczy nadać paczkę z zawartością w środku na adres korespondencyjny poniżej.

    Na stronie http://sztukater.pl/stwowarzyszenie.html na bieżąco będziemy informować o darach oraz ich ofiarodawcach!

    Adres Korespondencyjny:
    Stowarzyszenie Sztukater
    Z dopiskiem: „Święta z Książką”
    skr. pocz. Nr 6
    50-950 Wrocław 68

    Jak przekazać wpłaty pieniężne?
    Wystarczy przelew, każda kwota się liczy…
    Akcja: „Święta z Książką”
    konto bankowe: Bank Millennium SA
    03 1160 2202 0000 0002 2944 5132
    tytułem: „Święta z Książką”

    Adres korespondencyjny:
    Stowarzyszenie Sztukater
    skr. pocz. Nr 6
    50-950 Wrocław 68
    tel. 791566675
    email: info@sztukater.pl

    piątek, 13 grudnia 2013

    "Morza szept" Patricia Schröder

    Tytuł: Wszechświaty
    Autor: Patricia Schröder
    Wydawnictwo: Dreams
    Stron: 336

    "Jako morska istota pewnego dnia przed Elodie pojawia się Gordian. Tajemniczy. Magiczny. Oszałamiający. Odtąd nie może przestać o nim myśleć, o jego turkusowo-zielonym spojrzeniu, jego dłoniach, które dotykają jej z zaciekawieniem. I zaczyna się domyślać, jakie tajemnice rzeczywiście kryje w sobie ocean i jak bardzo jej osobiste przeznaczenie jest związane z mrocznymi legendami Wysp Normandzkich.
    Upojna saga miłosna z zapierającym dech w piersi krajobrazem wybrzeża wyspy Guernsey w tle – wstęp do porywającej morskiej trylogii.
    "

    Pokładane życie Elodie zostaje zniszczone przez tragiczną śmierć ojca. Dziewczyna nie może pogodzić się z stratą, więc matka postanawia wysłać ją do ciotecznej babki. Dziewczyna nie do końca wierzy, aby zmiana klimatu przyniosła jej ukojenie, jednak pokornie udaje się na wyspę Guernsey. Dla dziewczyny jest to jednak podwójne przeżycie - cierpi na paniczny lęk przed wodą, której (jak to na wyspie) będzie teraz miała niestety pod dostatkiem. Szybko jednak klimatyzuje się na wyspie, poznaje Ruby, a co za tym idzie całą resztę paczki. Zdawać by się nawet mogło, że mama miała rację wysyłając dziewczynę na ten przymusowy odpoczynek, kiedy zaczynają się dziać niepokojące rzeczy. Ciało martwej dziewczyny jest zwiastunem, że nic nie będzie dobrze...

    Wbrew pozorom, paranormal romance to nie tylko wampiry i wilkołaki. Autorzy czerpią inspiracje z różnych kultur czy wierzeń, dzięki czemu ciągle nas zaskakują. Uwielbiam książki o takich nietypowych istotach i im bardziej coś jest niezwykłe, tym chętniej po to sięgam. "Morza szept", oprócz niesamowitej okładki, zachęca opisem - nie trudno się domyślić, że morskimi stworzeniami będą najprawdopodobniej syreny. Istoty te, nie mają jednak nic wspólnego z Arielką Disney, a "Morza szept" nie ma nic wspólnego z bajką. Bo, o ile sam motyw syren nie jest taki znowu oryginalny, Patricia Schröder przedstawiła go w naprawdę nietypowy sposób i to właśnie uważam za największy plus książki. Całość jest dużo bardziej mroczna niż się spodziewałam. Kolejna pochwała należy się autorce za wykorzystanie legend Wysp Normandzkich, takie ludowe podania w unowocześnionej wersji, to coś niesamowitego!

    Czym jeszcze urzekł mnie "Morza szept"? Problemami nastolatków! I to wcale nie tymi nadprzyrodzonymi, a zwyczajnymi, przyziemnymi. Chłopak Ruby, Ashton, cierpi na zespół Tourette'a. Wplecenie takiego wątku w paranormalny romans dla nastolatek wydaje się nietypowe, ale nie nazwałabym go nieudanym, wręcz przeciwnie. Autorce idealnie udało się uchwycić walkę, jaką chłopiec codziennie musi toczyć ze światem i choć jest postacią poboczną, to jego zapamiętałam najbardziej. Sama Elodie również ma poważne problemy - jej strach przed wodą jest wręcz paraliżujący, a na Guernsey nie będzie w stanie unikać oceanu. Zostaje więc postawiona przed faktem dokonanym - musi pokonać swój lęk.

    Niestety, nie mogę wyrażać się o tym tytule w samych superlatywach. Co jest największą wadą? Z bólem serca muszę stwierdzić, że to, na co zwracam największą uwagę - wątek miłosny. Jest po prostu... bardzo słaby. Szczerze mówiąc spodziewałam się po bohaterce czegoś więcej. Ona jednak już po kilku spotkaniach i zdawkowo wymienionych zdaniach, całkowicie traci zdrowy rozsądek. Zdaje się być ślepa i głucha na wszystkie niepokojące sygnały i z uporem maniaka wierzy w ukochanego. Nie wiem dlaczego autorka zdecydowała się tak niezgrabnie to rozegrać... Może podejrzewa, że do nastolatek trafi jedynie wielka miłość od pierwszego wejrzenia? Ewentualność jakby nie potrafiła stworzyć wiarygodnego związku wykluczam - w końcu Ruby i Ashton to bardzo udana i wiarygodna para...

    Nie do końca przekonał mnie również język - jest bardzo prosty, jednak niektóre ze zdani zostały ułożone w bardzo niefortunny sposób. Trochę zbyt dużo tutaj chaosu. Akcja nie ma zrównoważonego tempa i momentami można się pogubić. Całość oceniam jednak pozytywnie - warto sięgnąć po tę pozycję, przede wszystkim, jeśli poszukujecie czegoś nowego. Pewnie każdy z Was czytał już o aniołach czy wampirach, ale jestem przekonana, że o Wyspach Normandzkich jeszcze nie!

    Ocena: 6/10

    Recenzja dla portalu A-G-W.info!

    wtorek, 10 grudnia 2013

    "Obrońca Nocy" Agnieszka Lingas-Łoniewska

    źródło
    Tytuł: Obrońca Nocy 
    Autorka: Agnieszka Lingas-Łoniewska
    Wydawnictwo: Novae Res
    Stron: 304

    "Gorąca, mroczna, seksowna.

    Nocny Łowca, samozwańczy obrońca mieszkańców Miasta Aniołów i James Maseratti, milioner, którego prawdziwą twarz poznała Melisa Mallory – najlepsza dziennikarka śledcza. Każde z nich ukrywa przed światem pewną tajemnicę…

    Kiedy tłem są wzgórza Hollywood, wszystko się może zdarzyć, nawet miłość, jaka nie miała prawa się narodzić…

    Autorka bawi się formą, zapraszając nas do nieco komiksowej opowieści z elementami fantasy, gdzie jednak zło i zagrożenie są realne, a uczucia gorące i buzujące od pożądania. "
    źródło

    Kto nie zna historii o superbohaterach? Chyba każdy chłopiec marzył, żeby mieć supermoce, a każda dziewczynka wzdychała do Supermena... Agnieszka Lingas-Łoniewska pomogła mi przypomnieć sobie te cudowne historie, ponieważ "Obrońca Nocy" jest utrzymany w bardzo podobnym klimacie. "Historia jak z komiksu o walce ze złem" - głosi napis na okładce, a ja nie mogłabym tego lepiej ująć!

    Nocy Łowca jest bohaterem, ratuje ludzi z opresji nawet w najbardziej dramatycznych sytuacjach. Nie wszyscy jednak go kochają - policjanci zostają bowiem regularnie ośmieszani przez tajemniczego mężczyznę. Jaka jest prawdziwa tożsamość Łowcy? Tego nie wie nikt.

    Melisa Mallory to zawzięta dziennikarka, badająca właśnie sprawę tajemniczego narkotyku. Jej nowy (niesamowicie przystojny i niesamowicie irytujący) szef naciska jednak, aby porzuciła ten temat. Kobieta wcale nie zamierza podporządkować się poleceniom przełożonego. Tym bardziej, że napięcie istniejące między tą dwójką przeradza się w pożądanie. Czy zdystansowana Melisa zaangażuje się w związek z szefem? I co ma z tym wszystkich wspólnego Nocny Łowca?

    "Obrońca Nocy" przypomina bajkę dla dorosłych. Nocny Łowa to fantastyczna postać, spełniające wszystkie wymogi superbohatera. Dlaczego więc dla dorosłych? Ponieważ historia jest bardzo złożona i zawiera odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie nasuwają się czytelnikowi. Poza tym, powieść bogata jest w sceny erotyczne, więc z pewnością nie nadaje się dla młodszych czytelników.

    Całość kręci się wokół dwóch najważniejszych wątków - romansu Melisy oraz zagadkowej historii obrońcy miasta. Oprócz jednak typowo fantastycznej historii, dostajemy dużo więcej. Historia narkotyku rodem z dobrego kryminału sprawi, że i wielbiciele tego gatunku znajdą tutaj coś dla siebie. Bardzo spodobał mi się również wątek pierwszego małżeństwa głównej bohaterki. Ku mojemu (pozytywnemu!) zaskoczeniu, postać byłego męża nie jest jedynie dodatkiem, a zgrabnie wplata się w całą historię.

    Książkę czyta się znakomicie. Jest napisana przystępnym językiem, a akcja nie nudzi czytelnika - dzięki temu wciągnęła mnie już od samego początku. Jedyne, co mam jej do zarzucenia do przewidywalność. Czytelnik bardzo szybko jest w stanie rozgryźć fabułę. Co prawda, poznawanie historii sprawiło mi dużo przyjemności, wolałabym jednak, aby autorka potrzymała mnie w niepewności nieco dłużej.

    "Obrońcę Nocy" oceniam pozytywnie - to fantastyczna historia, przy której spędziłam naprawdę miły wieczór. Polecam przede wszystkim tym, którzy mają ochotę przypomnieć sobie, za co wszyscy kochamy superbohaterów!

    Ocena: 7/10

    Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

    niedziela, 8 grudnia 2013

    "Mroczna bohaterka. Kolacja z wampirem" Abigail Gibbs

    źródło
    Tytuł: Mroczna bohaterka
    Autorka: Abigail Gibbs
    Wydawnictwo: Muza
    Stron: 560

    "Ta książka sprawi, ze znowu zakochasz się w wampirach. Ale uważaj – one gryzą! (...)
    Przypadkowe spotkanie na Trafalgar Square odmienia życie Violet Lee, ukazując jej świat, którego nawet sobie nie wyobrażała: istniejące poza czasem miejsce, w którym elegancja, bogactwo, wspaniałe dwory i wytworne przyjęcia są znamionami dekadencji, w jakiej żyją jego mieszkańcy. Za tym przepychem kryje się mrok, którego ucieleśnieniem jest charyzmatyczny i śmiertelnie groźny Kaspar Varn.  Violet połączy z Kasparem niebezpieczna  namiętność, za którą obydwoje będą musieli zapłacić wysoką cenę…

    Kate Elton, wydawca z Harper-Collins: „Abigail Gibbs napisała angielską książkę w gatunku, który tradycyjnie był opanowany przez Amerykanów. I to jest olbrzymią zasługą tej powieści”.

    Drugi tom cyklu Jesienna róża  ukaże się na początku 2014 roku"
    źródło

    Chyba każdy wie, o czym opowiada "Zmierzch". Dzięki ogromnej popularności, jaką cieszyła się na historia, na rynku pojawiło się całe mnóstwo historii o nastolatkach zakochanych w wampirach (ewentualnie aniołach/wilkołakach/zombie etc.). Paranormal romance jest gatunkiem dość kontrowersyjnym - wszyscy krytykują, nikt nie czyta, ale egzemplarze od kilku lat sprzedają się jak świeże bułeczki - magia? Ja już niejednokrotnie wspomniałam, że czytam PR i, co gorsza, bardzo lubię ten gatunek. Jedyne, co mi przeszkadza, to powtarzalność niektórych schematów. Zdarzają się jednak opowieści, które wnoszą powiew świeżości, nawet jeśli wydaje się, że wszystko już było. Czy "Kolacja z wampirem" jest jedną z takich książek?

    Lubicie przydługie, nudne wprowadzenia? Nie? To dobrze, bo tutaj ich nie znajdziecie, akcja gna już od początku. Violet Lee, nastoletnia dziewczyna o niezwykłych oczach, miała spędzić wieczór z przyjaciółmi. Przez zbieg okoliczności (na moje oko - własną głupotę), znalazła się po zmroku w bardzo niebezpiecznym miejscu i... stała się świadkiem wampirzych porachunków, choć nawet nie przypuszczała, że takie istoty istnieją. Dziewczyna zostaje przetrzymywana na dworze pełnym wampirów, które oczekują, że wyrazi chęć zostania jedyną z nich...

    Tak, "Mroczna bohaterka" jest romansem z wampirem w roli głównej. Jeśli mieliście jakiekolwiek wątpliwości, mogę to jedynie potwierdzić. Aczkolwiek jest romansem całkiem niezłym - czyta się przyjemnie, wciąga, a język autorki nie drażni. Abigail Gibbs otwarcie przyznaje, że inspirowała się "Zmierzchem" - jeśli polubiliście tę historię, to i "Kolacja z wampirem" przypadnie Wam do gustu. Nie jest lustrzane odbicie tamtej historii, Violet i Kaspar w niczym nie przypominają (nieco mdlych moim zdaniem) Belli i Edwarda, jednak powieść jest utrzymana w podobnym klimacie. Jeśli jednak gardzicie takimi historiami, nie powinniście sięgać po debiut Abigail Gibbs, bo ten romans może się skończyć tragicznie.

    Pierwszoplanowym wątkiem jest romans Violet i Kaspara. Violet to typowa nastolatka. Nie "typowa" według utartego w młodzieżowych powieściach schematu (czyt. szara myszka), a naprawdę zwyczajna. Jak na młodą dziewczynę przystało brak jej rozwagi, za to niewyparzonego języka ma w nadmiarze. Bywała irytująca, ale w ostatecznym rozrachunku całkiem ją polubiłam. Z kolei Kaspar przykuł moją uwagę od samego początku - to wrednych, uwielbiający sarkazm i świeżą krew wampir. Bardzo spodobała mi się ta postać, choć obawiałam się, że okaże się ciepłą kluchą. Nasz główny krwiopijca przechodzi co prawda lekką przemianę i staje się bardziej łagodny, jednak nigdy nie traci do końca swojego uroku złego chłopca (na szczęście!).


    Mroczna bohaterka nie jest jednak historią idealną. Książka momentami nudzi, a nawet irytuje. Szczególnie ostatnio 100 stron, gdzie chyba każdy czytelnik już dawno odgadł zakończenie, a fabuła ciągnie się w nieskończoność. Niemniej jednak, jeśli jesteście fanami gatunku, „Kolacja z wampirem” z pewnością przypadnie Wam do gustu.

    Ocena: 7/10
    Recenzja dla portalu upadli.pl
    upadli.pl

    piątek, 6 grudnia 2013

    Wyniki Konkursu Mikołajkowego!

    Byliście w tym roku grzeczni? Po Waszych odpowiedziach widzę, że zdecydowanie nie! :) Nabroiliście tak bardzo, że wyjątkowo ciężko było mi wybrać zwycięzcę, jednak zdecydowałam się nagrodzić tę odpowiedź, która rozbawiła mnie najbardziej i... poprawnie wykonała zadanie konkursowe (czyli zmieściła się w limicie zdań i podała adres e-mail). Niestety kilkoro z Was ma tyle na sumieniu, że nie udało się tego streścić w zaledwie 5 zdaniach ;)


    Nie przedłużając - najbardziej niegrzecznym z moich czytelników okazał się...


    Gratuluję - udało Ci się rozwalić mnie na łopatki, przede wszystkim pytając, czy aby na pewno nie jest to blog kulinarny! Czekam na adres do wysyłki :) Pozostałym serdecznie dziękuję za udział i zachęcam do udziału kolejnych konkursów, bo możecie się ich spodziewać już niedługo. Miłego Mikołajkowego wieczoru, kochani! :)

    wtorek, 3 grudnia 2013

    "Beta" Rachel Cohn

    źródło
    Tytuł: Beta 
    Autorka: Rachel Cohn
    Wydawnictwo: Czarna Owca
    Stron: 320

    "Porywająca i niezapomniana historia o odwadze i miłości w niemoralnym świecie.

    Elizję stworzono po to, by służyła mieszkańcom Dominium, rajskiej wyspy, na której mieszkają najbogatsi ludzie na Ziemi. Szesnastolatka jest klonem bez emocji, które mogłyby ją odrywać od bycia opiekunką dzieci gubernatora.

    Kiedy jednak spotyka Tahira, wspaniałego, enigmatycznego młodzieńca, pochodzącego z jednej z najbardziej wpływowych rodzin, niespodziewane emocje zaczynają pojawiać się w jej umyśle. Elizja nie rozumie, co się z nią dzieje, nie wie, jak sobie radzić z czymś, czego nigdy się nie spodziewała.

    Jeżeli inni dowiedzą się o tym, że Elizja potrafi kochać, czeka ją przerażający los. Ale pożądanie do Tahira jest zbyt silne, by móc je ignorować. Gdy okrutny los ich rozdziela, dziewczyna postanawia uciec, bez względu na koszty!" źródło

    Elizja jest klonem. W dodatku nie zwyczajnym, a wersją beta - nastolatką. Ryzykowne posunięcie (w końcu młodzież to istoty humorzaste), zdaje się być w tym wypadku strzałem w dziesiątkę - kupiec znajduje się bardzo szybko. Mało tego, Elizja ma kupę szczęścia - ląduje w pięknym domu, w którym, zamiast sprzątać czy gotować, jej zadaniem będzie dotrzymywanie towarzystwa. Mówiąc w skrócie - zastąpi pewnemu małżeństwu córkę, która wyjechała na studia. Jedna to, co początkowo wygląda na raj na Ziemi, okazuje się być dużo gorsze, a perfekcyjna rodzina - już nie tak perfekcyjna.  Niepokój nastolatki wzbudzają również jej własne uczucia - jak klon nie ma duszy i nie powinna lubić jedzenia, a tym bardziej chłopca z sąsiedztwa...

    "Beta" przedstawia obraz rzeczywistości na pozór utopijnej. Cudowna wyspa Dominum jest marzeniem dla większości ludzi, ale tylko garstka wybrańców ma szczęście tam mieszkać - najbogatsi, najbardziej wpływowi. Nie ma tutaj robotników, czy służby - ich rolę przejęły bezuczuciowe klony, których celem jest pomaganie ludziom w codziennych obowiązków. Kiedy jednak zagłębiamy się w fabułę, okazuje się, że ideały to jedynie pozory. Świat nastoletnich mieszkańców Dominum kręci się wokół lokalnego narkotyku , Atraksji, podczas gdy ich matki spędzają całe dni sącząc drinki i plotkując z koleżankami. Perfekcyjni mężowi mają jeszcze więcej na sumieniu.

    "Beta" na wznosi się na szczyty oryginalności. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że bazuje na motywach, które już wielokrotnie pojawiały się w literaturze - klony, roboty i inne sztucznie stworzone istoty pojawiały się w końcu wielokrotnie. Sceptycznie podeszłam więc do lektury. Co się okazało - zupełnie niesłusznie, bo mimo wszystko książkę czyta się znakomicie. Historia Elizji wciąga już od pierwsze sceny, kiedy to zostaje ona "kupiona" - nie sposób zaprzeczyć, że jest to dość szokujące. Choć podejrzewałam, że całość okaże się bardzo przewidywalna, muszę przyznać, że rozwinięcie akcji, a tym bardziej zakończenie mnie zaskoczyły. Ostatnie kilka stron uważam co prawda za nieporozumienie, aczkolwiek w ogólnym rozrachunku fabułę oceniam zdecydowanie na plus.

    To historia przeznaczona dla młodzież, zadziwia jednak powaga całej historii. Wszechobecny happy end nie do końca ma tutaj rację bytu. W książkach skierowanych do młodych ludzi zawsze najbardziej irytuje mnie rycerz na białym koniu, który zawsze w ostatnim momencie ratuje bohaterkę. Odetchnęłam z ulgą, kiedy okazało się, że w "Becie" rycerz najzwyczajniej w świecie... się zagapił. Nie brak tutaj więc brutalnych i szokujących scen, które czynią całość bardziej surową, dodają dramatyzmu. Nie ukrywam, że właśnie dzięki temu przychyleń spojrzałam na historią i utwierdziłam się w przekonaniu, że to naprawdę niezła książka.

    Historia w całości opowiedziana została w narracji pierwszoosobowej przez Elizję. Lubię ten sposób narracji, wtedy bardziej przywiązuję się do bohaterów, a egzotyczną nastolatkę-klona polubiłam bardzo szybko i nie mam na tej płaszczyźnie zastrzeżeń. spodobał mi się również sposób, w jaki autorka wykreowała członków nowej rodziny Elizji. To złożone charaktery, a mnie nie udało się ich rozgryźć niemalże do samego końca. Mam jedynie zastrzeżenia do Tahira - ku mojemu rozczarowaniu chłopak okazał się jednowymiarowy i mdły.

    Mimo sceptycznego nastawienia, "Beta" okazała się bardzo przyjemną i wciągającą lekturą. Choć czyta się lekko i przyjemnie, na końcu czeka na nas gorzki morał - i to mi się podoba!

    Ocena: 7/10
     Recenzja dla portalu upadli.pl
    upadli.pl

    niedziela, 1 grudnia 2013

    Podsumowanie listopada

    źródło
     Chyba najbardziej ponury miesiąc roku dobiegł końca, a ja zastanawiam się - kto ukradł mój listopad?! Okres między Halloween a Andrzejkami minął praktycznie niezauważalnie. Z grudniem pewnie będzie podobnie - przed świąteczną przerwą czeka mnie mnóstwo zakuwania i nadrabiania zaległości w projektach, ale mam nadzieję to sobie odbić i w Święta nadrobić wszystkie czytelnicze zaległości.
    Nie przedłużając, w listopadzie udało mi się przeczytać 9 książek:
    1. "Wilcza Księżniczka" Cathryn Constable
    2. "Idealna chemia" Elkeles Simone
    3. "Beta" Cohn Rachel
    4. "Uratuj mnie" Echols Jennifer
    5. "Moje wypieki i desery" Dorota Świątkowska
    6. "Ogród Kamili" Katarzyna Michalak
    7. "Dziewczyna wchodzi do baru" Paige Helena S.
    8. "Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem" Gibbs Abigail Anna
    9. "Szukając Alaski" John Green
    Lista lektur, może nie jest zbyt długa, jednak biorąc pod uwagę, jak bardzo była zabiegana w tym miesiącu, muszę przyznać, że jestem zadowolona. Gorzej z pisaniem, bo jak widzicie, ilość recenzji nie powala. Na 9 przeczytanych książek, wyraziłam swoje zdanie jedynie odnośnie trzech. Cóż mogę dodać? Obiecuję poprawę :) Opinie na temat pozostałych pozycji poznacie już wkrótce!

    Liczba przeczytanych książek: 9
    Najlepsza książka października: "Szukając Alaski" (to akurat żadne zaskoczenie) oraz "Idealna chemia" ("Moich wypieków i deserów" nie biorę pod uwagę, ponieważ ciężko ją z czymkolwiek porównywać)
    Największe zaskoczenie: "Dziewczyna wchodzi do baru", "Beta"
    Najgorsza książka października: na szczęście brak :)
    Największe rozczarowanie: j.w.

    Plany na grudzień? Po dokończeniu rozpoczętych książek ("Porzuceni", "Obrońca nocy" i "Feed") planuję zabrać się na serię "Gorączka", "Demony miłości", czyli II tom "Alchemii miłości" oraz "Nieskończoność". Na Boże Narodzenie zostawiam sobie najbardziej smakowity kąsek, czy "Diabelskie maszyny". A Wy? Jakie macie plany na nadchodzący miesiąc?

    P.S. Pamiętacie o konkursie?

    http://betterversionofthetruth.blogspot.com/2013/11/konkurs-mikoajkowy.html
     
    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...