niedziela, 29 listopada 2015

Stosik listopadowy #32 (6/2015)


  1. "Pyszne na słodko" Anna Starmach - od Wydawnictwa Znak. Pozytywne zaskoczenie, książka na żywo prezentuje się dużo lepiej niż na zdjęciach.
  2. "Gra" Krystyna Kuhn - zakup własny, jakoś poniżej 5 zł :)
  3. "Pojedynek" Marie Rutkoski - od Feerii - już przeczytana, naprawdę dobra powieść (RECENZJA)
  4. "Playlist for the death. Posłuchaj, a zrozumiesz" Michelle Falkoff - j.w. (RECENZJA)
  5. "Carrie Pilby. Nieznośnie geniealna" Caren Lissner - od Harper Collins (RECENZJA)
  6. "Ostatnie dni Królika" Anna McPartlin - j.w. (RECENZJA)
  7. "Tease" Amanda Maciel - zakup własny. Zdecydowałam się na obie wydane ostatnio książki na znęcaniu się - "Tease" i "7 dni". Obie niezłe, ale chyba pokuszę się o jakieś małe porównanie ;)
  8. "7 dni" Eva Ainsworth - j.w.
  9. "Wszystkie jasne miejsca" Jennifer Niven - od wydawnictwa Bukowy Las. Jest cudowna, cudowna, cudowna! Chciałabym napisać recenzję, ale nie mogę znaleźć odpowiednich słów...
  10. "Ocalenie Callie i Kaydena" Jessica Sorensen - zakup własny. Baaardzo podobała mi się poprzednia część i nie mogłam odmówić sobie kolejnej.
  11. "Dziedzictwo mroku" Bree Despain - efekt wycieczki na Biedronkowy kiermasz książki :)
  12. "Badacz potworów" Rick Yancey - j.w.
Jakie są Wasze typy? Ja już teraz gorąco polecam "Wszystkie jasne miejsca" :)

P.S. Szukam osoby, która zna się na szablonach i pomogłaby mi w małej metamorfozie. Zainteresowanych proszę o kontakt: betterversionofthetruth@gmail.com

czwartek, 26 listopada 2015

"Carrie Pilby. Nieznośnie genialna" Caren Lissner

Tytuł: Carrie Pilby. Nieznośnie genialna
Autor: Caren Lissner  
Wydawnictwo: HarperCollins
Stron: 368

 "Carrie Pilby, dziewczyna geniusz, w wieku dziewiętnastu lat ukończyła studia na Harvardzie. Carrie woli siedzieć w domu, niż spędzać czas w towarzystwie rozrywkowych rówieśniczek i  płytkich facetów, którym chodzi tylko o seks. Choć w Nowym Jorku mieszkają miliony ludzi, ona nie potrafi się do nikogo dopasować. Jest odludkiem i dziwadłem, i dobrze! Mimo to zgadza się zrealizować pięciopunktowy plan działań opracowany przez terapeutę:

1. ZROBIĆ 10 rzeczy sprawiających radość.
2. Zostać członkiem jakiejś organizacji lub klubu (aby SPOTYKAĆ SIĘ z ludźmi).
3. Iść na randkę (z naprawdę INTERESUJĄCYM chłopakiem).
4. Wyznać komuś (z WYJĄTKIEM własnego terapeuty), ile dla niej znaczy.źródło

Przyznam szczerze - przed premierą o "Carrie Pilby" nie słyszałam kompletnie nic. Coś jednak przykuło moją uwagę i postanowiłam zapoznać się z historią dziewczyny - geniusza. Może czerwone szpilki i turkusowe rajstopy na okładce, zwiastujące powieść, która nie będzie całkiem serio? A może fakt, że tak jak Carrie, sama czuję się czasami dziwadłem? Nie wiem - cokolwiek to było, zupełnie nie przygotowało mnie na lekturę, którą dostałam!

Carrie ma dziewiętnaście lat i skończyła Harvard. Jak na cudowne dziecko, w dorosłym życiu radzi sobie jednak kiepsko - nie ma pracy, chłopaka, ani nawet przyjaciół. Właściwie robi z tym niewiele - przez większość czasu śpi lub spędza czas na sesjach terapeutycznych (z przymusu!). Właśnie tam zaczyna tworzyć listę rzeczy do zrobienia, które, choć początkowe chce tylko odhaczyć, z czasem zmieniają jej życie. 

Biorąc pod uwagę opis, "Nieznośnie genialna" bardzo przypomina mi powieść, którą już czytałam i średnio przypadła mi do gustu - "Geekgirl". Obiecałam sobie jednak nigdy nie skreślać powieści tylko dlatego, że treść spodu okładki przypomina mi jakąś znaną już historię. Jeżeli jednak Wy też macie wątpliwości i obawiacie się uczucia deja-vu podczas lektury, mogę Was uspokoić - oprócz IQ bohaterki, te dwie ksiażki mają naprawdę niewiele wspólnego.

Powieść została sklasyfikowana jako literatura młodzieżowa. Czy słusznie? Mam poważne wątpliwości. Główna bohaterka ma co prawda dziewiętnaście lat, jednak przypomina raczej dorosłą kobietę. Jest po studiach, mieszka sama i sama wzięła na siebie wszystkie obowiązki, z jakimi zmaga się większość dwudziesto- i trzydziestolatków. Dziewczyna jest poważna, ma już sporo doświadczeń życiowych i myślę, że jej przygody bardziej przypadną do gustu młodym kobietą niż nastolatkom.

Carrie mnie zaintrygowała. Mimo ponadprzeciętnej inteligencji udało jej się wyrwać ze schematu typowego nerda. Nastolatka ma bowiem drugie oblicze - już nie takie grzeczne i poważne, jak to, które zna świat. Carrie ma też ciemniejszą stronę i przeżycia z przeszłości przypominające historie znane nam z New Adult. Nie raz kompletnie mnie zaskoczyła!

Narracja prowadzona jest pierwszoosobowo i to chyba właśnie najbardziej wyrazisty element tej historii. Sposób w jaki Carrie opowiada nam o swoim życiu jest bowiem równie wyrazisty jak ona sama. W każdym niemal momencie życia zaskakuje nas swoimi nietypowymi przemyśleniami i wnioskami. Momentami co prawda, dylematy natury naukowej były na tyle proste, że sama potrafiłam znaleźć na nie odpowiedź. Nie zamierzam się jednak czepiać - przynajmniej mnie rozbawiły. Spojrzenie głównej bohaterki na kwestie emocjonalne jest co najmniej osobliwe. Kiedy jednak bliżej ją poznajemy, szybko okazuje się, że nie jest tak twarda, jak się wydaje.

"Carrie Pilby" to nietypowa lektura o nietypowej dziewczynie. Pełna nie zabawnych anegdot, która nie tylko Was rozbawi, lecz również wzruszy. Na lodowate jesienne wieczory to lektura wręcz idealna.

Ocena: 7/10
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://harpercollins.pl/

wtorek, 24 listopada 2015

"Puzzle podróżnicze" Beata Pawlikowska

"Autorska kolekcja puzzli i edukacyjnych gier memory „Nauka i zabawa z Beatą Pawlikowską”
Beata Pawlikowska przygotowała zupełnie nowy projekt – autorską kolekcję puzzli i edukacyjnych gier memory. Pozwolą one w wartościowy sposób spędzić czas z rodziną oraz poprzez zabawę uczyć się o najbardziej egzotycznych miejscach na Ziemi. Autorką wszystkich zdjęć zamieszczonych w kolekcji jest Beata Pawlikowska.

Puzzle w pięciu wzorach ukazały się 21 października, a cztery edukacyjne gry memory ukażą się 18 listopada. To pierwszy tego typu projekt w Edipresse Książki. Beata Pawlikowska o swoich podróżach dookoła świata opowiada w książkach i fotoreportażach. Teraz prezentuje autorskie Puzzle podróżnicze, które pozwolą całej rodzinie przenieść się w najdalsze zakątki naszej planety. Wystarczy ułożyć 60 elementów, by odkryć niezwykłą fotografię wykonaną przez Beatę Pawlikowską podczas jednej z jej licznych wypraw.

Na dzieci i rodziców czekają następujące wzory: 
  • Brazylia – Popołudnie w dżungli amazońskiej; 
  • Indie – Na ulicach starej części Varanasi;
  • Japonia – Śnieżne małpy w Jigokudani;
  • Kambodża – Opiekun słoni w Angkor Vat;
  • Peru – Andyjskie lamy w wełnianych czapeczkach.
 
  

Puzzle są odpowiednie dla dzieci od trzeciego roku życia. Ich układanie pomaga rozwijać wyobraźnię przestrzenną, sprawność manualną i cierpliwość. Barwne i atrakcyjne wizualnie

zdjęcia przyciągają uwagę, wzbudzają ciekawość i zachęcają do zabawy zarówno dzieci, jak i dorosłych. Ułożone puzzle można umieścić w ramce i stworzyć galerię pięciu fotografii z różnych miejsc świata, idealną do dziecięcego pokoju.

Memory to popularna gra, polegająca na odnajdywaniu par takich samych kart. Gracz odsłania 2 karty – jeśli są identyczne, zostaną one zdjęte z planszy, jeśli nie, karty będą odwrócone z powrotem. Edukacyjna gra memory przygotowana przez Beatę Pawlikowską jest dostępna w czterech kategoriach:
  • Cuda Świata,
  • Smaki Świata,
  • Owoce Świata,
  • Język Angielski.
Celem gracza jest zdjęcie wszystkich 24 par kart przy możliwie najmniejszej liczbie prób. Memory Beaty Pawlikowskiej nie tylko ćwiczą pamięć i koncentrację, ale rozwijają też umiejętności językowe i wiedzę o świecie. Gra dostarczy dużo zabawy i ciekawych wiadomości całej rodzinie. Jest odpowiednia dla dzieci w wieku już od trzech lat.

Puzzle i memory zawierają wirtualne galerie dodatkowych fotografii Beaty Pawlikowskiej, które przybliżą najmłodszym egzotyczne zakątki świata. Ekskluzywne materiały multimedialne są dostępne w aplikacji Tap2C po zeskanowaniu oznaczonego zdjęcia. Tap2C to aplikacja mobilna, umożliwiająca dostęp do wszystkich funkcji interaktywnego druku, m.in. galerii fotografii i filmów czy kuponów rabatowych, które można pobrać bezpośrednio z materiałów drukowanych. Aplikację można pobrać bezpłatnie z Google Play i AppStore." - informacja prasowa

Od kilku lat, Beata Pawlikowska towarzyszy mi każdego dnia - jako fanka jej kalendarzy, mam je zawsze przy sobie. Tym razem chciałam Wam jednak przedstawić coś zupełnie innego - autorka przygotowała dla nas serię przeznaczoną przede wszystkim dla młodszych odbiorców.

Na serię składa się aż dziewięć pozycji - pięć rodzajów puzzli oraz cztery zestawy gier pamięciowych. Jako mała dziewczynka byłam fanką zarówno układanek, jak i memo i cieszę się, że dzisiejsze maluchy również mogą bawić się, jednocześnie ucząc. Wszystkie opakowania zdobią przepiękne ilustracje, ja zdecydowałam się jednak na Opiekuna słoni w Angkor Vat, prosto z Kambodży, który prezentuje się tak:


Puzzle są świetnie wykonane i znajdują się w sztywnym kartonowym pudełku. Jeśli macie w domu maluchy w wieku powyżej trzech lat i chcecie, aby korzystały z nieco bardziej tradycyjnych form zabawy niż nieustanne spędzanie czasu z tabletem w rękach, gorąco polecam Wam tę serię! Puzzle pozwalają ćwiczyć cierpliwość, uczą skupiać się rozwiązując łamigłówki, a jednocześnie są idealnym pomysłem na wspólne spędzanie wolnego czasu, które jednocześnie nie znudzi rodzica (czy też starszego rodzeństwa). A jeśli układanie obrazka nie będzie już wyzwaniem, zawsze możemy umieścić je w antyramie tworząc piękną dekoracje do pokoju naszych pociech.


Choć mamy do czynienia z dość tradycyjną formą rozrywki, Beata Pawlikowska idzie z duchem czasu, a kartonowe pudełko z puzzlami to nie jedyne co dla nas przygotowała. Dopełnieniem kolekcji jest aplikacja Tap2C (którą możecie pobrać choćby z Google Play, oczywiście bezpłatnie), która daje nam dostęp m.in. galerii fotografii wykonanych przez Beatę Pawlikowską - sprawdźcie sami!

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Edipresse Książki!




niedziela, 22 listopada 2015

"Pojedynek" Marie Rutkoski

źródło
Tytuł: Pojedynek
Autor: Marie Rutkoski 
Wydawnictwo: Feeria Young
Stron: 380

"Nigdy nie mieli być razem. 17-letnia Kestrel, córka generała, prowadzi ekstrawaganckie życie i cieszy się wieloma przywilejami. Arin nie ma nic poza koszulą na grzbiecie. Kestrel jednak, pod wpływem impulsu, podejmuje decyzję, która nieodwołalnie związuje ich ze sobą. Chociaż oboje próbują z tym walczyć, nie mogą nic poradzić na to, że rodzi się między nimi miłość. W imię bycia razem muszą zdradzić swoich ludzi… a w imię lojalności krajowi muszą zdradzić siebie nawzajem.
„Pojedynek” to zajadłe pojedynki, tańce w sali balowej, podłe plotki, brudne sekrety, nieczyste gierki i dzika rewolta w nowym, okrutnym świecie. Gdy stawką jest wszystko, czy wolałabyś zachować głowę… czy stracić serce?
" źródło

Z jesiennych nowości Feerii, to właśnie "Pojedynek" był dla mnie największą niewiadomą.  Kompletnie nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej książce - mogła okazać się albo bardzo zła, albo znakomita. Okładka jest jednak na tyle cudowna, że postanowiłam zaryzykować, licząc, że historia okaże się hitem na miarę "Szklanego tronu".

Valorianie i Herrańczycy - panowie i ich niewolnicy. Kestrel ma szczęście (przynajmniej z pozoru), jest Valorianką, córką generała. Choć w świetle prawa zostało jej jeszcze trochę czasu, ojciec nalega, aby podjęła decyzję już teraz - może wyjść za mąż lub dołączyć do armii. Choć dziewczyna jest silna i (stara się być) niezależna, widmo zaciągnięcia się nie wzbudza w niej entuzjazmu. Z pewnością nie widzi też siebie, jako żony i matki, szczególnie w tak młodym wieku.

Przygodę z Kestrel rozpoczynamy, gdy dziewczyna, przypadkiem trafia na targ niewolników. Pod wpływem impulsu decyduje się na licytację jednego z Herrańczyków - Kowala - nawet, kiedy osiąga on irracjonalnie wysoką cenę. Arin, bo tak naprawdę ma na imię chłopak, mimo wewnętrznej niechęci do wszystkich Valorian, stopniowo pokazuje swoje prawdziwe oblicze, a Kestrel jest nim coraz bardziej zafascynowana.

Sposobów na pokazanie zakazanego uczucia jest wiele. Może chodzić o różnicę wieku, statusu społecznego, czy choćby zwaśnione rody. W tym przypadku Kestrel i Arina dzieli naprawdę wiele - ona jest Valiorianką, a on Herrańczykiem. Ona jest Panią, a on niewolnikiem. I choć dzieli ich tak wiele i kompletnie nie mają szans na wspólną przyszłość, czy nawet zwyczajną randkę, odkrywają, że mają za sobą zaskakująco wiele wspólnego. Czy jednak lojalność wobec ukochanej osoby może być ważniejsza niż lojalność wobec swojego narodu?

Nieco obawiałam się, że w książce zbyt dużą cześć mogą zajmować bitwy. Oczywiście, to akurat jest jedynie kwestią gustu - niektórzy czytelnicy wręcz ubóstwiają, kiedy w powieści leje się krew. Ja - niekoniecznie. Owszem, lubię szybką akcję, ale niezupełnie z mieczem w ręce. Okazało się jednak, że nawet, kiedy dochodzi tutaj do walki, nie jest to niekończące się mordobicie, a inteligentna bitwa, o tyle ciekawa, że bohaterowie używają do niej przede wszystkim głowy.

Intrygi i plotki, miłość i zdrada, wojna i pragnienie pokoju - to wszystko znajdziecie w "Pojedynku"! Mimo wszelkich obaw, to naprawdę udana powieść, która powinna spodobać się zarówno miłośnikom "high fantasy", lecz również wielbicielką nieco bardziej damskiej literatury - świetna główna bohaterka i udany wątek romantyczny potrafią zdziałać cuda!

Ocena: 8/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://wydawnictwofeeria.pl
 Książkę możecie kupić tutaj!

poniedziałek, 16 listopada 2015

"Klejnot" Amy Ewing

źródło
Tytuł: Klejnot
Autor: Amy Ewing  
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 380

"Otoczone dzikim oceanem Samotne Miasto podzielone jest na pięć położonych koncentrycznie dzielnic. Najbiedniejszy, zewnętrzny krąg to Bagno. Centralny, zamieszkały przez elitę, nosi dumną nazwę Klejnot.
Mieszkanki Klejnotu, które pragną mieć zdrowego potomka, kupują na dorocznych Aukcjach surogatki – obdarzone nadzwyczajnymi Auguriami dziewczęta, pochodzące z uboższych kręgów miasta.
Violet Lasting jest jedną z nich. Kupiona przez Diuszesę Jeziora dziewczyna trafia do pięknego pałacu i szybko przekonuje się, że za olśniewającą fasadą kryje się świat dalece bardziej okrutny, niż mogłaby sobie wyobrazić. Odziana w piękne suknie lecz pozbawiona wszelkich praw Violet jest tylko zabawką w rękach okrutnej szlachcianki, która nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć cel.
Jedyną nadzieją Violet jest niespodziewana przyjaźń, która wkrótce przerodzić się ma w zakazany romans. A w Klejnocie za nieposłuszeństwo grozi śmierć…" źródło

Kiedy w zapowiedziach zobaczyłam "Klejnot" skojarzył mi się z "Rywalkami", jak chyba większości z Was. Okładka, a nawet czcionka, przypominają serię Kiery Cass. Opis również zwiastuje opowieść w podobnym stylu - antyutopię z pałacem w tle. Jednak zgodnie z zapewnieniami wydawcy, ta powieść ma być nieco bardziej brutalna. Czy jednak Amy Ewing udało się powtórzyć sukces Cass i stworzyć równie udaną książkę, która zaskarbi sobie sympatię czytelników?


Mają pieniądze i wpływy, ale przecież nie wszystko można kupić... Arystokracji nie jest dane przedłużenie rodu - ich dzieci są za słabe, aby przeżyć, bądź niepełnosprawne. Szybko okazuje się jednak, że i na to jest rada, pod warunkiem, że wydadzą wystarczającą ilość pieniędzy. Młode dziewczęta z najuboższych kręgów  to idealne rozwiązanie - są piękne, zdrowe i posiadają niezwykłe talenty, a co najważniejsze - mogą rodzić dzieci. Zaczynają być traktowane jak przedmioty, zostają wystawiane na aukcje, a potem sprzedawane arystokracji, aby zostać ich surogatkami.

Violet jest jedną z "tych" dziewcząt. Razem z najlepszą przyjaciółką, przygotowywane były do wzięcia udziału w aukcji, aby wreszcie zostać rozdzielone i trafić do swoich nowych domów. Nasza bohaterka zostaje kupiona przez Diuszesę Jeziora. Ma piękne stroje, zamieszkuje w pałacu i uczestniczy w przyjęciach - szczyt marzeń, zdawać by się mogło. Z tą różnicą, że dziewczyna traktowana jest przez swoją Panią jak zwierzątko - ma tańczyć jak jej zagra. W dodatku piękna pałacowe życie, widziane od wewnątrz, okazuje się zepsute do szpiku kości.

Pomysł na fabułę jest zdecydowanie niebanalny. Surogatki to dość ciężki temat, jak na literaturę młodzieżową, co więcej wpisanie do w antyutopijną rzeczywistość wydaje się być nieco absurdalne. O dziwo, wszedł z tego całkiem niezły miks. Główna bohaterka jest przerażona, a jej uczucia, chcąc, nie chcąc, udzielają się czytelnikowi. Kto z nas nie byłby przerażony mając urodzić cudze dziecko w tak młodym wieku.

"Klejnot" ma jednak jedną poważną wadę - wątek romantyczny jest kompletnie oderwany od rzeczywistości. Jest raczej poboczny i przyznaję, że podczas lektury nie przywiązywałam do niego większej uwagi. Nie sposób jednak nie zauważyć, że pojawia się nagle i od samego początku jest absolutnie przewidywalny. Dużo lepiej przedstawiony został chociażby wątek przyjaźni - lojalność i oddanie Violet jest naprawdę godne podziwu.

Ta powieść to, oprócz "Rywalek", jedyna czytana przeze mnie historia, której akcja toczy się w pałacu (nie liczą książek historycznych, po które z reguły i tak nie sięgam). Wystawne kolacja, sekretne przejścia, piękne, balowe suknie i mnóstwo tajemnic - cudowanie czyta się chyba każdą historię, która toczy się w takim miejscu. Amy Ewing zadbała, żeby książkę po prostu dobrze się czytało - jest napisana prostym językiem, a jednocześnie akcja toczy się na tyle szybko, że czytelnik nie zdąży się znudzić.

Spodziewałam się, że "Klejnot" okaże się świetną książką i miałam rację. To oryginalna powieść z naprawdę niebanalną fabułą, a jednocześnie utrzymana w podobnym klimacie, co seria Kiery Cass - jeśli jesteście jej fankami, z pewnością i ta historia przypadnie Wam do gustu.

Ocena: 8/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

sobota, 14 listopada 2015

"Konkurs" Julia Wolin

źródło
Tytuł: Konkurs
Autor: Julia Wolin
Wydawnictwo: Amber
Stron: 304

"Szesnastoletnia Willowdean zawsze akceptowała swoje ciało. Choć mama – zwyciężczyni konkursu piękności – nazywała ją „Kluską”.  Wspierana przez przyjaciółkę, uosobienie amerykańskiej urody, i ciotkę z potężną nadwagą, nie zwracała uwagi na to, ile sama waży. Nie miała z tym problemu.
Aż spotkała przystojnego chłopaka, który jej się spodobał i, co ważniejsze, któremu ona też się spodobała. Zakochała się i wtedy straciła pewność siebie…
Żeby ją odzyskać, postanawia zrobić najbardziej przerażającą rzecz, jaka przychodzi jej do głowy: wziąć udział w stanowym konkursie piękności" źródło

"Konkurs" stał się znany jeszcze przed premierą. Książka-hit, którą czyta się obecnie na wszystkich kontynentach, a wytwórnie filmowe biją się o ekranizację. Swoją drogą, prawa nabył Disney, a mi naprawdę ciężko jest wyobrazić sobie, jak ten film może wyglądać. Koniec końców, "Konkurs" musiał wylądować i na mojej półce, żeby na własnej skórze mogła się przekonać, o co tyle szumu...

Willowdean to sympatyczna nastolatka, o nietypowym imieniu i nietypowym życiu. Mieszka z mamą, która kiedyś wygrała konkurs piękności i zdaje się mieć na jego punkcie obsesję oraz (do niedawna) z chorobliwe otyłą ciotką. Kluska, po tak nazywa Willowdean mama, nie ma problemu ze swoją wagą, nawet najlepsza przyjaciółka, która jest klasyczną pięknością, nie powoduje u niej kompleksów. Kiedy jednak w grę wchodzi miłość, Will zaczyna inaczej postrzegać samą siebie. Chcą udowodnić, że lubi samą siebie, zgłasza się do konkursu, tak uwielbianego przez jej mamę. Szybko okazuje się, że ten ruch postrzegany został jako manifest i idąc tropem nastolatki, na konkurs zapisują się inne dziewczęta - te, z których większość szkolnych kolegów stroi sobie żarty.

Muszę przyznać, że mam problem z "Konkursem". Mówiąc krótko - wiem, jakie wartości chciała przekazać nam autorka, jednak z niektórymi z nich po prostu się nie zgadzam. Ta historia opowiada o tym, że każdy z nas jest piękny - zgadzam się. O tym, że wyśmiewanie się z licealnych kolegów i koleżanek tylko dlatego, że nie są klasycznymi pięknościami jest niedopuszczalne - zgadzam się. Jednak kiedy główna bohaterka uparcie chce objadać się fastfoodami, mimo nadwagi, nawet mimo tego, że całkiem niedawno to właśnie nadwaga przyczyniła się do śmierci jej ukochanej cioci - temu przyklasnąć nie mogę.

"Konkurs" mógłby być naprawdę świetną książką. Pomysł był przecież całkiem niezły. Julia Wolin za bardzo skupiła się jednak na gabarytach głównej bohaterki. Tutaj niemalże wszystko kręci się wokół wagi! Jest tu mnóstwo plusów - genialna nietypowa rodzina głównej bohaterki, mnóstwo pobocznych postaci, które przykuwają uwagę czytelnika i interesująca akcja. Są jednak i minusy - autorka (zupełnie nie wiadomo po co) zafundowałam nam typowy trójkąt miłosny...

Przyznam szczerze - książkę czytałam bardzo długo i nie rozumiem, dlaczego cieszy się ona aż taką popularnością. Sprawdzi się jako sympatyczne czytadło na długi jesienny wieczór, ale tylko pod warunkiem, że podejdziemy do niej z odpowiednim dystansem.

Ocena: 5/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:
 www.wydawnictwoamber.pl

sobota, 7 listopada 2015

"Playlist for the Dead. Posłuchaj, a zrozumiesz" Michelle Falkoff

źródło
Tytuł: Playlist for the Dead. Posłuchaj, a zrozumiesz
Autor: Michelle Falkoff
Wydawnictwo: Feeria  
Stron: 264

 "Przychodzisz rano do kumpla i okazuje się, że nie żyje. Coś się stało po wczorajszej imprezie. Zostawił tylko playlistę z dołączoną kartką: „Dla Sama – posłuchaj, a zrozumiesz”.

Jak po tym szoku poskładać historię swego przyjaciela? Jak z kolejnych piosenek i własnych wspomnień dojść do prawdy o tym, co się działo w jego życiu? I w twoim własnym życiu – bo okazuje się, że nic nie wydarza się przypadkiem. Nic nie jest obok ciebie. Odtwarzając jego historię, zmieniasz też swoją – bo w twoim życiu pojawia się pewna zagadkowa dziewczyna.


Szczera, bolesna i fascynująca opowieść o stracie, gniewie i wyrastaniu z przyjaźni, która zawsze nas określała; o trudnym procesie tworzenia siebie na nowo; o znajdowaniu nadziei, gdy wydawałoby się, że przepadła na zawsze; o miłości, która zawsze tli się gdzieś w sercu
" źródło
"Playlist for the Dead" to kolejna książka, z typu, który ostatnimi czasy cieszą się ogromnym uznaniem wśród młodych czytelników. Była moda na wampiry, był antyutopijny szał, ale teraz... to coś zupełnie innego. Coraz większą popularnością cieszą się niespieszne, refleksyjne powieści, w których ogromną rolę odgrywają uczucia, a przede wszystkim - smutek. 

Sam nie jest zbyt popularny. Prawdziwe oparcie znajduje jednak w Haydenie. To nie tylko najlepszy przyjaciel, ale prawdziwa bratnia dusza, którą rzadko kiedy dane jest spotkać. Choć Sam chciałby mieć więcej znajomych, dzięki Haydenowi jakoś daje radę - oni dwaj kontra reszta świata. Samobójstwo Haydena jest dla Sama szokiem i prawdziwą tragedią. Zostaje mu tylko playlista i dopisek "Posłuchaj, a zrozumiesz". Czy chłopak rozwikła tajemnicę? Czy muzyka będzie w stanie ukoić jego ból?

Historia napisana przez Michelle Falkoff bardzo przypomina mi książkę, którą czytałam całkiem niedawno. Chodzi tu o "Trzynaście powodów" - biorąc pod uwagę opis, te dwie powieści zdawać by się mogły niemal identyczne, z tą różnicą, że kasety magnetofonowe zamienione zostały na playlistę. Mówiąc szczerze, to trochę ostudziło mój zapał wobec "Posłuchaj, a zrozumiesz" - w końcu "Trzynaście powodów" skończyłam zalewie tydzień wcześniej, a nie ma nic gorszego, niż czytanie książki, mając poczucie, że to już było. Nie mogłam być jednak w większym błędzie - to dwie, kompletnie odmienne historie, a wrzucanie ich to jednej szuflady jest absurdem. Owszem, obie dotykają tematu samobójstwa, ale to wszystko. Bohaterowie, historia, akcja - to zupełnie inna bajka...

Autorka porusza wiele problemów, w którymi borykają się współczesne nastolatki. Niezrozumienie ze strony rodziców, wymagania, z którymi nie są w stanie sprostać - to tematy, które dotyczą niemal każdego. Oprócz jednego z głównych wątków, jakim jest prześladowanie, autorka wplata również inne, takie jak choćby ukrywanie swojej orientacji seksualnej. Udowadnia, że nic nie jest czarno-białe i każde zachowanie ma swoje przyczyny - wystarczy poszukać głębiej.

Warto również wspomnieć o tytułowej playliście, która, jak łatwo się domyślić, odgrywa tutaj kluczową rolę. Na początku każdego z rozdziału widnieje tytuł przypisanego do niego utwory. Dzięki możemy nie tylko złożyć sobie całą playlistę Haydena, lecz też włączyć konkrety kawałek przy lekturze pasujących do niego wydarzeń. Muzyka jest kwestią gustu, więc to, czy piosenki Wam się spodobają jest kwestią indywidualną - ja znalazłam tutaj nawet kilka moich ulubionych numerów, takich jak "Mad world" czy "Say something". Jednak nawet jeżeli nie należycie do fanów takiej muzyki, będzie musieli przyznać, że po prostu świetnie pasuje ona do tej historii.

"Posłuchaj, a zrozumiesz" to powieść, którą naprawdę warto poznać. I nie ważne, czy macie piętnaście lat, czy pięćdziesiąt. Nie ważne, jaki gatunek literacki jest Waszych ulubionym, ani jaką lubicie muzykę. Ważne jedynie, że książka naprawdę warta uwagi!

Ocena: 8/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://wydawnictwofeeria.pl
 Książkę możecie kupić tutaj!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...