czwartek, 30 maja 2013

Podsumowanie maja

źródło
Maj się kończy i nadchodzi jeden z najbardziej znienawidzonych przez studentów miesięcy - czerwiec.
Grrr... Pewnie tak jak większości z Was, nie będzie mnie tutaj w nadchodzącym miesiącu tak dużo jak bym chciała. Co gorsza, mój przyłóżkowy stosik prosi o uwagę, a ja nie mogę nic z tym zrobić :(
W maju połowę czasu wygrzebywałam się z recenzji zalegających jeszcze z kwietnia. Były to:
  1. "Śmiercionośne fale" Carrie Ryan
  2. "Grzesznica" Dorota Wachnicka
  3. "Błękit i mrok" Agata Niedroszlańska
  4. "Odmieniec" Philippa Gregory [PRZEDPREMIEROWO]
  5. "Unika. Ostatnie wrota" E.J. Allibis
W maju przeczytałam 11 książek. Oczywiście taki wynik w pełni mnie satysfakcjonuje, szczególnie, że w czerwcu prawdopodobnie nie przeczytam nawet połowy tego :P Dla mnie 8 lub więcej książek to zawsze sporo i jestem z takich wyników zadowolona. Napisałam pięć zaległych recenzji, ale żeby nie było mi zbyt miło, w dalszym ciągu zalegam z pięcioma. W najbliższych dniach możecie się więc spodziewać recenzji książek: "Tak blisko", "Larista", "Geneza", "Partials" i "Nieczystej" - niekoniecznie w tej kolejności. Moje majowe czasoumilacze prezentowały się następująco:
  1. "Arisjański fiolet. Cisza" Pola Pane 
  2. "Edukacja Kopciuszka" Gina L. Maxwell 
  3. "Wilk" Katarzyna Berenika Miszczuk 
  4. "Tak blisko" Tammara Webber  
  5. "Krąg" Mats Strandberg, Sara B. Elfgren 
  6. "Larista" Melissa Dartwood  
  7. "Poradnik pozytywnego myślenia" Matthew Quick 
  8. "Igrzyska śmierci i filozofia. Rzecz o podglądactwie 
  9. "Geneza" Jessica Khoury 
  10. "Partials. Częściowcy" Dan Wells 
  11. "Nieczysta" Megan Hart
     
źródło
Najlepsza książka maja: "Tak blisko"i "Arisjański fiolet. Cisza"
Najgorsza książka maja: "Larista"
Największe pozytywne zaskoczenie: "Poradnik pozytywnego myślenia"
Największe rozczarowanie:"Larista"

Choć jako najlepsze książki tego miesiąca wybrałam "Tak blisko" i "Arisjański fiolet", do w maju przeczytałam całe mnóstwo pozycji, na które warto zwrócić uwagę. "Poradnik pozytywnego myślenia" urzekł mnie całkowicie i mimo obejrzanego wcześniej filmu czytałam go z zapartym tchem. "Krąg" to wyjątkowa powieść dla młodzieży, którą również serdecznie Wam polecam. Z kolei "Edukacja Kopciuszka" i "Nieczysta" to dwie powieści a'la Grey. Są zupełnie różne - jedna lekka i przyjemna, druga napisana z naciskiem na trudne przeżycia bohaterów, obie jednak pozytywnie zaskakują. Jeśli chodzi o paranormal romance, mamy dwie polskie pozycje - "Laristę" oraz "Wilka". O ile "Wilk" może mnie nie zafascynował, ale czytało się go nieźle, o tyle z "Laristą" było nieco gorzej.

A jak Wam minął maj?

wtorek, 28 maja 2013

"Krąg" Mats Strandberg, Sara B. Elfgren

źródło
Tytuł: "Krąg"
Autorzy: Mats Strandberg, Sara B. Elfgren
Wydawnictwo: Czarna Owca
Stron: 576

"Na pozór zwyczajne miasteczko Engelforts, w którym dzieją się dziwne rzeczy. Sześć dziewczyn właśnie rozpoczęło naukę w lokalnym liceum. Nic ich ze sobą nie łączy, każda z nich jest inna.
Pewnej nocy, gdy na niebie pojawia się czerwony księżyc, dziewczyny spotykają się w parku. Nie wiedzą jak, ani dlaczego się tam znalazły. Odkrywają, że drzemią w nich tajemne moce, a ich życiu zagraża niebezpieczeństwo...
Aby przeżyć, muszą działać wspólnie, tworząc magiczny krąg. Od tej chwili szkoła staje się dla nich sprawą życia i śmierci…"
źródło

"Krąg" może zdawać się podobny do innych powieść o nastolatkach, które posiadają magiczne zdolności. Weźmy choćby "Tajemny Krąg" J.L.Smith - dość naiwną powieść, na podstawie której nakręcono serial. Książka Matsa Strandberga, Sary B. Elfgren przyciągnęła mnie jednak z pozoru błahą rzeczą - pochodzeniem autorów. Szwedzi, oprócz Ikei i H&M, kojarzą mi się z popularnymi thrillerami i kryminałami. Może to właśnie znak, że dzięki pochodzeniu autorów naiwność powieści młodzieżowych zastąpiona zostanie sporą ilością grozy i krwi? Okazuje się, że moje przeczucie było jak najbardziej słuszne! Muszę dodać, że nie bez znaczenia była również oprawa graficzna. Wiem, wiem, "nie ocenia się książki po okładce". Jednak w przypadku "Kręgu" nie sposób nie zwrócić uwagi na prostą, a jednocześnie doskonale odzwierciedlającą treść okładkę oraz ciekawe cieniowanie, które obejmuje również szczyt książki. Wśród popularnych ostatnio okładek, które, jak przypuszczam, tworzone są na zasadzie: "im więcej, tym lepiej", jest to miła odmiana.

źródło
Książka opowiada historię sześciu dziewczyn. Linnea, Minoo, Anna-Karin, Vanessa, Rebecka i Ida nie mogłyby różnić się od siebie bardziej. Wśród nich znajdziecie prymuskę, "wredną dziewczynę", outsiderkę, ofiarę żartów szkolnych kolegów, dziewczynę najpopularniejszego chłopaka i taką, która uchodzi za lekkich obyczajów. Co może je ze sobą łączyć? Nietrudno się domyślić, że właśnie tytułowy Krąg. Pewnej nocy dziewczęta, nie do końca z własnej woli, spotykają się w parku i muszą zacząć współpracować. Inaczej sytuacja może za stać się jeszcze gorsza, choć, nie oszukujmy się, już teraz nie znajdują się w najlepszym położeniu, skoro ginąć zaczęli ludzie...

Największym zaskoczeniem było dla mnie tak liczne grono głównych bohaterów. Oprócz opisanych dziewcząt, jest również kilka innych postaci, które również odgrywają kluczową rolę w powieści. Nie oznacza do jednak, że na kartkach zrobiło się zbyt tłoczno - wręcz przeciwnie. Autorzy umiejętnie nadali każdej z postaci na tyle wyraźnie zarysowany charakter, że nie sposób było je ze sobą pomylić (choć nie bez znaczenia jest również fakt, że książka ma prawie 600 stron). Czytelnik może nie polubić wszystkich dziewcząt, owszem, ale nie może zarzucić, im braku wyrazistości. Nie wspominając tym bardziej o pomyleniu ze sobą bohaterek, bo jest to absolutnie nie możliwe. Jeżeli o mnie chodzi, najbardziej polubiłam Linnea'e oraz (co może być dość zaskakujące) Vanessę. Obie dziewczyny wydały mi się zwyczajnie zagubione, przytłoczone problemami w domu, przez co podjęły w życiu kilka głupich decyzji. Jednak podejrzewam, że każdy ma tutaj swoich własnych faworytów, którzy niekoniecznie pokrywają się z moimi.

źródło
Określenie "Kręgu" thrillerem z całą pewnością nie jest tutaj wyrażeniem przesadzonym. Co prawda, w powieści występują wątki paranormalne, jednak absolutnie nie można zaklasyfikować jej jako romansu paranormalnego. Wątki miłosne gdzieś po drodze się przewijają, jednak są raczej poboczne. Dużo więcej mamy tutaj za to tajemnic, grozy oraz... morderstw. Tak, tak, nie miejcie złudzeń - autorzy nie cackają się z czytelnikiem. Wręcz przeciwnie, pozwalają mu przywiązać się do postaci tylko po to, aby potem brutalnie pozbawić je życia. I choć łezka w oku mi się zakręciła, twierdzę, że taka nieprzewidywalność sprawia, że w lektura pozostaje w pamięci na dłużej.

Historia wyróżnia się na tle innych powieści dla młodzieży również ze względu na fakt, że jest dużo bardziej surowa. Strach przed pierwszym pocałunkiem, odpowiedzialne nastolatki stroniące od alkoholu? Nie ten adres! Tutaj bohaterki piją na umór, balują na całego, spotykają się ze dorosłymi chłopakami albo sypiają z kim popadnie. Choć oczywiście nie wszystkie z nich tak bardzo "używają życia", to praktycznie każda ma coś na sumieniu. Nie twierdzę, że w pełni popieram ich zachowania, jednak taki obraz młodych dziewczyn, wydaje mi się dużo bardziej realny, niż choćby wizja pierwszego w życiu piwa wypitego na własnej osiemnastce.

"Krąg" to bardzo dobra powieść, która wyróżnia się oryginalnością niemal na każdej płaszczyźnie. Jeśli obawiacie się po nią sięgnąć, choćby ze względu na mnogość bohaterów, to zarzekam się - nie macie się czego obawiać. Ze swojej strony polecam, co więcej mogę dodać?

Ocena: 8/10

Za możliwość przeżycia chwil grozy w "Kręgu" serdecznie dziękuję księgarni internetowej dobreksiazki.pl

niedziela, 26 maja 2013

Wyniki konkursu urodzinowego!

Kochani! Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona poziomem Waszych wypowiedzi. Niestety - muszę wybrać tylko trójkę zwycięzców. Spędziłam nad tym kupę czasu, ale w końcu, metodą eliminacji, wybrała odpowiedzi, które najbardziej przypadły mi do gustu. Nie przedłużając, oto wyniki:

źródło

Książkę "Partials. Częściowcy" Dan'a Wells'a wygrywa...

Dizzy

za odpowiedź:



Książkę "Legenda. Rebeliant" Marie Lu wygrywa...

gabryska

za odpowiedź:




Książkę "Królestwa Nashiry" Licia Troisi wygrywa...

Kofeinowa

za odpowiedź:



Serdecznie wszystkim dziękuję za udział w konkursie. Zwycięzców proszę o kontakt mailowy (betterversionofthetruth@gmail.com). Dziękuję również wydawnictwom: Zielona Sowa i Jaguar, które ufundowały nagrody.

 

piątek, 24 maja 2013

"Poradnik pozytywnego myślenia" Matthew Quick

źródło
Tytuł: "Poradnik pozytywnego myślenia"
Autor: Matthew Quick
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 376

"Poznajcie Pata. Pat ma pewną teorię – jego życie to film, który zakończy się happy endem, czyli powrotem jego byłej żony. Pat musi tylko spełnić kilka warunków: robić codziennie setki brzuszków, czytać więcej książek, ćwiczyć bycie miłym i dwa razy dziennie łykać kolorowe pastylki. Niestety nic nie układa się tak, jak powinno. Na domiar złego za Patem łazi piękna, choć poważnie stuknięta Tiffany, prześladuje go piosenka Kenny’ego G, a nowy terapeuta sugeruje zdradę jako formę terapii!
Pat nie przestaje jednak myśleć pozytywnie. Czy to wystarczy, by osiągnął swój cel?" www.otwarte.eu

"Poradnik pozytywnego myślenia" to książka, po którą sięgnęłam z najbardziej dziwacznych powodów. Zaczęła się od zaczytania w "Igrzyskach Śmierci", po których obejrzałam ekranizację i zachwyciłam się Jennifer Lawrence (choć i w "Do szpiku kości" zwróciłam na nią uwagę). Przez sympatię dla młodej aktorki i niebanalną fabułę zdecydowałam się wybrać do kina na "Poradnik pozytywnego myślenia", który z kolei zainteresował mnie na tyle. że nabrałam ochoty na książkę, akurat wydaną w Polsce. Mówiąc w skrócie: przez "Igrzyska Śmierci" sięgnęłam po "Poradnik..." i choć ciężko wyobrazić sobie dwie bardziej odmienne pozycje to właśnie tak było. 

Narratorem jest Pat, którego poznajemy w momencie opuszczenia "niedobrego miejsca" (czyt. szpitala psychiatrycznego, którego nazwy nasz bohater z niewiadomych przyczyn nie wymawia). I choć Pat wraca już do domu, to niewiele wskazuje, że wyzdrowiał. Wmawia sobie, że jeśli będzie się starał wystarczająco mocno, to żona, mimo zakazu zbliżania, wróci do niego i znowu będą szczęśliwi. Codziennie rano, ubrany w worek na śmieci, aby spalić więcej kalorii, biega dziesiątki kilometrów. Po powrocie do domu zaczyta literaturę klasyczną i robi brzuszki, a raz tygodniu odwiedza psychologa. Nie można mu zarzucić, że się nie stara, ale czy pozytywne myślenie wystarcza?

źródło
Równie ważną i równie pokręconą postacią co Pat, jest Tiffany - młoda wdowa, która nie radzi sobie ze śmiercią męża. Ona z kolei jest bardzo zamknięta w sobie, ogranicza się, do krótkich uwag, w których szczerze wyraża swoje zdanie (najczęściej boleśnie dla otoczenia). Spotkania tej dwójki są sumą ich charakterów, czyli najbardziej absurdalną kombinacją. Na "randkach" jedzą na spółkę płatki w restauracji lub biegają bez słowa zachowując dystans.

Na książkę warto zwrócić uwagę przede wszystkim dlatego, że jest to lektura nieszablonowa, wymykająca się poza wszystkie schematy. Nie przypomina nic, co kiedykolwiek czytałam. Zachowania bohaterów są nieprzewidywalne, a przecież o to właśnie chodzi, w końcu są nieco niestabilni psychicznie.Myślę, że nawet Ci z Was, którzy seans filmowy mają już za sobą, powinni rozejrzeć się za tą powieścią, ponieważ fabuła, a przede wszystkim zakończenie jest tutaj zamienione. W tej książce zadziwiało mnie praktycznie wszystko, poczynając od patrzenia na rzeczywistość przez pryzmat zaburzeń Pata, po tempo akcji, która zdaje się toczyć swoim własnym tempem, kompletnie nie zwracając uwagi na czytelnika.

Dużą rolę odgrywa tutaj sport, a właściwie konkretna drużyna. Cała rodzina Pata oraz jego przyjaciele to kibice Orłów. Jest to bardzo ważna część fabuły - dla Pata kibicowanie jest częścią terapii, z kolei jego ojciec kompletnie nie radzi sobie z emocjami, a jego nastawienie do bliskich uzależnione jest od wyników meczu. I choć jestem w stanie zrozumieć, jak ważne są dla bohaterów Orły, fragmenty z nimi związane to dla mnie najnudniejsza część powieści. Może to dla tego, że nie jestem fanką footballu, a może sceny były po prostu nużące? Sportowy przesyt nie zepsuł jednak mojej przyjemności z lektury. Dlaczego? Otóż jest to jedna wada, jaką udało mi się znaleźć w "Poradniku...". Oprócz tego, książkę uważam za znakomitą przede wszystkim ze względu na emocje, jakie wywołuje. Znalazłam tu wszystko od dużej dawki dobrego humoru, po refleksje nad sensem życia. Do wszystkiego doszedł jeszcze książkowy "kac", który jedynie upewnił mnie w tym, że dobrze zrobiłam sięgając po tę lekturę.

Na koniec mogę jedynie dodać, że jestem zachwycona powieścią Matthew Quick'a. W tym wypadku nawet fakt, że najpierw obejrzałam film nie zepsuł mi przyjemności z lektury. Jedyne co mi pozostaje to powtórzyć raz jeszcze: to wartościowa lektura, którą naprawdę warto przeczytać. Polecam!

Ocena: 8,5/10

Za możliwość poznania mocy pozytywnego myślenia serdecznie dziękuję księgarni internetowej dobreksiazki.pl

środa, 22 maja 2013

"Igrzyska śmierci i filozofia. Rzecz o podglądactwie" George A. Dunn, Nicolas Michaud, William Irwin

źródło
Tytuł: "Igrzyska śmierci i filozofia. Rzecz o podglądactwie"
Autorzy:  George A. Dunn, Nicolas Michaud, William Irwin
Wydawnictwo: Editio
Stron: 238

"Chleba, igrzysk i filozofii!
Rozrywka może być niebezpieczna. Programy takie jak Big Brother czy Top Model udowodniły, że nasze zamiłowanie do podglądactwa może zamienić się w niebezpieczną rozrywkę. Postapokaliptyczny świat Panem nie jest wcale tak bardzo odmienny od naszej rzeczywistości, a jego głębsza analiza otwiera nam oczy na wiele zwykłych, codziennych problemów. 

Dlaczego bawi nas oglądanie cierpienia innych? Czy zasady moralne wciąż obowiązują, gdy walczymy o przetrwanie? Czy można nami manipulować i kontrolować nas tak łatwo jak mieszkańców Panem? A może już jesteśmy kontrolowani w zdradliwy sposób, który umyka naszej uwadze? Dzięki zawartym w tej książce niebanalnym spostrzeżeniom będziesz mógł wejść głębiej w świat Igrzysk śmierci i lepiej zrozumieć ich bohaterów, fabułę oraz zakres poruszanych tam tematów. 
Igrzyska i lekturę czas zacząć!"  www.editio.pl

"Igrzyska Śmierci" czytał już chyba każdy, choćby z ciekawości. Nie wspominając już o tym, że nie wyobrażam sobie, aby ktoś mógł o nich nie słyszeć. Nic więc dziwnego, że trylogia na każdym kroku jest oceniana i dogłębnie analizowana. O taką analizę pokusili się Geogre A. Dunn oraz Nicolas Michaud i pod redakcją Williama Irwina wydali książkę, która krok po kroku opisuje wszystkie aspekty kultowych Igrzysk. Jako jedna z fanek serii nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła po tę książkę, aby na własnej skórze przekonać się, czy zagłębianie się po raz kolejny w fabułę stworzoną przez Suzanne Collins ma sens.

Książka została podzielona 7 części, a każda z nich na 2-3 podrozdziały. Części te dotyczą między innymi sztuki, moralności i miłości. Jako, że każdy z rozdziałów jest pisany przez konkretnego autora, każdy z nich jest inny. Niektóre z rozdziałów spodobały mi się bardziej, inne mniej, ale moim niekwestionowanym faworytem jest tutaj część pod tytułem "Peeta piecz, ja poluję": Czego Katniss może nas nauczyć o miłości, trosce i płci kulturowej. Choć nie ukrywam, że zawsze Peeta był moim ulubionym bohaterem i tłumaczenie dlaczego to właśnie jego wybrała Katniss jest tutaj nieco krzywdzące.

źrodło

"Igrzyska śmierci i filozofia" to pozycja, po którą powinni sięgną tylko i wyłącznie fani serii. Absolutnie odradzam tę książkę osobom, które przeczytały tylko I tom lub, co gorsza, jedynie obejrzały film. To istna kopalnia cytatów i spojlerów zarówno z "W pierścieniu ognia", jak i "Kosogłosa". Autorzy analizują całą trylogię, więc jeśli nie znacie zakończenia, to zdecydowanie nie powinniście go poznać w ten sposób.

źródło

Filiozofia w tytule wcale nie jest słowem przesadzonym. Autorzy na każdym kroku odwołują się do filozofów oraz różnych nurtów tej nauki. Mam więc m.in. odniesienia do stoicyzmu czy Seneki (co akurat kojarzą wszyscy), ale mamy również całe mnóstwo innych nazwisk, o których nigdy wcześniej nie słyszałam (np. Richard Chenevix Trench). Czy tak ilość filozofii nuży czytelnika? Może tak się zdarzyć jeśli w tytule zauważamy tylko Igrzyska śmierci, nie zwracając uwagi na dopisek i filozofia. Ja już po pierwszym rozdziale przyzwyczaiłam się to licznych porównań i byłam zaskoczona, że wszystkie moje przemyślenia dotyczące kultowej trylogii. zostały przedstawione w tak elegancki sposób, do tego w oparciu o przekonania słynnych autorytetów filozofii. Doskonałym przykładem jest katharsis, które dostrzegam w powieści, a po cichu myślałam, że to mój własny wymysł, ponieważ zawsze, kiedy opowiadałam o tym znajomym sceptycznie na mnie spoglądali. Jak się okazuje, nie jestem jedyną, która postrzega to w ten sposób.

Filozoficzne zagłębienie się w świat Katniss było dla mnie przede wszystkim przypomnieniem trylogii. W książce znajdziemy całe mnóstwo cytatów. W zasadzie jest tutaj każdy przytoczony każdy z moim ulubionych fragmentów, dzięki czemu niejednokrotnie zakręciła mi się łezka w oku. W kilku miejsca było to dla mnie wyłącznie przypomnienie, w kilku ponownie przeanalizowałam poszczególne sytuacje, dzięki czemu patrzę na nie inaczej, a momentami najzwyczajniej w świecie nie zgadzałam się z autorami - w końcu mam do tego prawo, prawda?

Jeśli chodzi o całość - jestem zdecydowanie na tak, ale jedynie jeśli tak jak ja jesteście fanatykami Igrzysk. Nie jestem w stanie wystawić tej pozycji oceny w skali od 1 do 10. Nie jest to powieść, a do tego skupia się na analizie innej książki. "Igrzyska śmierci i filozofię" traktuję więc po prostu jako dobry dodatek do tej serii.

 

Ocena: brak

 

Za możliwość przypomnienia sobie, za co cenię kultowe Igrzyska serdecznie dziękuję wydawnictwu:

poniedziałek, 20 maja 2013

"Wilk" Katarzyna Berenika Miszczuk

żródło
Tytuł: "Wilk"
Seria: "Wilk", tom: I
Autorka: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B. (Grupa Wydawnicza Foksal)
Stron: 304

"Sprawdź, co się wydarzyło przed Zmierzchem! Margo Cook to zwyczajna nastolatka. Pewnego dnia przenosi się razem z rodzicami z Nowego Jorku do miasteczka Wolftown położonego w głębi olbrzymiej puszczy. Od przeprowadzki dręczą ją koszmary, w których ucieka przez las przed groźnym prześladowcą. W szkole poznaje lekko zwariowaną Francuzkę Ivette Reno oraz intrygującego outsidera Maksa Stone'a. Jaki mroczny sekret skrywa Max? Jaki mroczny sekret skrywa Wolftown? Czy sny Margo mają z tymi zagadkami jakiś związek? Być może poznamy odpowiedź, gdy na niebie pojawi się księżyc w pełni..."
www.wab.com.pl

Katarzyna Berenika Miszczuk napisała swoją debiutancką powieść pt. "Wilk" w wieku 15 lat. Historia przypadła do gustu całej rzeszy czytelników. Paranormal romance to jeden z gatunków, po które sięgam najczęściej, więc i ja miałam ogromną ochotę na tę opowieść. Niestety - o ile II tom, "Wilczyca", udało mi się namierzyć, o tyle "Wilk" okazał się praktycznie nie do zdobycia. Możecie więc się domyślać, że niesamowicie ucieszyło mnie wznowienie tej książki przez wydawnictwo W.A.B., do tego w nowej, świetnej oprawie graficznej.

Choć książka jest napisana przez polską autorkę, to akcja toczy się w Stanach Zjednoczonych. Możemy się jednak spotkać z ojczystymi akcentami, np. pierogami, którymi zajada się główna bohaterka, mająca polskie korzenie. Margo, bo tak ma na imię, właśnie przeprowadziła się z Nowego Jorku do miasteczka Wolftown, nietrudno się więc domyślić, jakie paranormalne istoty spotkamy w powieści. 

Najbardziej specyficznym elementem "Wilka" jest pierwszoosobowa narracja. W przedmowie autorka zarzeka się, że powieść została nieco zmieniona, a charakter głównej bohaterki utemperowany. Ciężko jest mi jednak wyobrazić sobie, jak to wyglądało w pierwowzorze. Margo wtrąca w swoją opowieść całą masę własnych przemyśleń, ciętych uwag i dziwacznego poczucia humoru. Niektórych może bawić, niektórych irytować, myślę, że to po prostu kwestia gustu. Jeśli o mnie chodzi, bywało różnie, niestety, z przewagą irytacji... Czuć w tym wszystkim, że książka została napisana przez 15-letnią gadułę, co jednak nie oznacza, że jest ona gorsza. Brzmi to po prostu inaczej niż w tytułach pisanych przez 40-latków, próbujący się wcielić w nastolatki.

poprzednie wydanie "Wilka", źródło
Akcja toczy się spokojnym, przewidywalnym tempem. Powieść jest dość schematyczna, musimy jednak pamiętać, że została napisana jeszcze przed falą bliźniaczo podobnych paranormalnych przeciętniaków. Jeśli spodziewacie się zaskoczenia i odkrywania kim jest tytułowy wilk - niestety - tutaj go nie znajdziecie. Nie oznacza to jednak, że całość jest przewidywalna, zakończenie oraz wyjaśnienie historii wilków nie miało nic wspólnego z tym, czego się spodziewałam.

Mieszkańcy Wolftown okazali się bardzo ciekawymi bohaterami. O ile Margo powinniśmy polubić, a mogło się stać zupełnie inaczej, o tyle jej najlepsza przyjaciółka, Ivette, prawdopodobnie z założenia miała być tutaj postacią irytującą i doskonale spełniła swoją rolę. Mrocznych przystojniaków jest nawet więcej niż jeden i uważam, że oni również są całkiem nieźle wykreowani. Przyczepić mogłabym się jednak do wątku miłosnego. Max i Margo zakochali się w sobie zanim jeszcze zdążyli się na dobre poznać. Przez to, ominęło nas sporo scen rodzącego się uczucia, czyli jednego z moich ulubionych elementów w literaturze.

"Wilk" to jednocześnie i nieco schematyczna powieść, i dość kontrowersyjna (głównie z uwagi na sposób, w jaki Margo opowiada nam tę historię). Potrafię zrozumieć zarówno czytelników, którzy uważają powieść za nieudaną, jak i tych, którzy stawiają ją na półce z ulubionymi lekturami. Ja jestem gdzieś pomiędzy, jednak z perspektywy czasu stwierdzam, że spędziłam z "Wilkiem" kilka miłych chwil i coraz częściej łapię się na czekaniu na kontynuację (która, swoją drogą, podobno jest lepsza). 

Ocena: 6/10

Za możliwość poznania najsłynniejszego polskiego paranormal romance serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!

piątek, 17 maja 2013

"Edukacja Kopciuszka" Gina L. Maxwell

Tytuł: "Edukacja Kopciuszka"
Autorka: Gina L. Maxwell
Wydawnictwo: Amber
Stron: 320

"Lucie Miller jest świetna w pracy i do niczego w życiu uczuciowym. Nie wydaje się sobie atrakcyjna. Brak jej tego czegoś, co sprawia, że mężczyźni oglądają się za kobietą.
Reid Andrews to bożyszcze ringu, mistrz mieszanych sztuk walki, twardy fighter, a w głębi duszy… wrażliwy artysta. Za dwa miesiące stanie do swojej najważniejszej walki o mistrzostwo Ameryki – pod warunkiem, że wyleczy kontuzję. Jego terapeutką ma być Lucie.
Ale ona sama też potrzebuje profesjonalnej pomocy. Rozpaczliwie chce zwrócić na siebie uwagę przystojnego ortopedy, w którym się kocha. Reid proponuje jej układ: ona pomoże mu odzyskać mistrzowską formę, a on nauczy ją sztuki uwodzenia.
Tak rozpoczyna się edukacja Kopciuszka…"


A co jeśli Kopciuszek zasługuje na coś więcej niż księcia z bajki?


Powieści reklamowane jako "gorętsze niż Pięćdziesiąt twarzy Greya" królują na półka księgarni i tych stacjonarnych, i tych internetowych. Jest ich całe mnóstwo i w większości przypadków fabuła zdaje się być bliźniaczo podobna. I jak w tym wszystkim znaleźć coś ciekawego? Ja postawiłam na "Edukację Kopciuszka" głównie za sprawą kobiecej intuicji i wieloletniej sympatii to tytułowego Kopciuszka.

 Lucie Miller to przesympatyczna, jednak pełna kompleksów fizjoterapeutka. Cierpi z powodu nieszczęśliwej miłości - obiektem jej westchnień jest jednej ze współpracowników. Jest to nie tyle wybór serca, o ile rozumu, bo Lucie z wyborów serca ma bardzo złe wspomnienia i rozwód na karku. Kiedy do drzwi jej gabinetu zawitał Reid, kobieta daje się namówić na przedziwny układ. Ten mistrz MMA i najlepszy przyjaciel jej brata wymusza na niej poświęcenie całego czasu na pomoc w powrocie do formy w zamian za wskazówki jak uwieść wymarzonego doktorka.

"Edukację Kopciuszka" zakwalifikowałabym przede wszystkim jako romans. I to taki wymarzony, wyśniony, o jakim marzą kobiety. Napięcie między bohaterami rodzi się już w pierwszych stronach, a potem, stopniowo, coraz bardziej narasta, aby wreszcie stać się nie do opanowania nie tylko dla bohaterów, lecz również czytelniczek. Z niecierpliwością przewracałam kartki, licząc na to, że któryś z bohaterów zrobi wreszcie pierwszy krok.

Bohaterowie są wyjątkowo sympatyczni - nie sposób ich nie lubić! W szczególności Reida - to zawodnik MMA, skupiony na walce, ale jednocześnie mężczyzna czuły i wrażliwy. Jednym słowem - wymarzony facet dla każdej kobiety! Możemy być przekonane (niemal od początku), że Lucie w końcu mu ulegnie. Czy jednak będzie miała wystarczająco dużo odwagi, aby podążyć za głosem serca? Ona z kolei to cudowna, inteligenta dziewczyna, która widzi samą siebie w skrzywiony sposób. Ot, urodzony kopciuszek!

Kiedy tylko zaczęłam lekturę nie odłożyłam jej dopóki... nie skończyłam. Jest dobrze napisana, autorka oszczędziła nam wulgaryzmów, które bardzo często rażą w tego typu powieściach. To miała być lekka, wciągająca opowieść i spełnia swoje zadanie w stu procentach - dostarcza nam potężnej dawki dobrego humoru, a momentami sprawia, że i łezka się w oku zakręci. Jak dla mnie to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń tego roku!

Powieść jest miłą, lekką i odprężającą lekturą. Nie udaje psychologicznego cudu, a autorka nie dorabia bohaterom traumatycznej przeszłości. Bohaterowie zachowują się adekwatnie do swoich życiowych przeżyć, jednak całe szczęście unikamy zbytniego dramatyzmu i perwersyjnych zachowań. Iście bajkowa opowieść o namiętności i konflikcie serca z rozumem. Polecam (nie tylko fankom "Greya").

Ocena: 7/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję księgarni internetowej dobreksiazki.pl
 Książkę możecie kupić tutaj.

środa, 15 maja 2013

"Arisjański fiolet. Cisza" Pola Pane

źródło
Tytuł: "Arisjański fiolet. Cisza"
Seria: "Arisjański fiolet", tom: I
Autorka: Pola Pane
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Stron: 408

"Świat, w którym nic nie jest takie, jak było.
Widok był przygnębiający.
Nieruchome kikuty drzew, brunatne, posępne, martwe…
Przed domem porzucony samochód, obok rozpadająca się szopa. Wszystko pokryte warstwą wulkanicznego pyłu.
Po plecach przebiegł mi dreszcz, gdy zdałam sobie sprawę, że mój świat umarł (…).
 
Namiętna gra zmysłów, ale… czy jest w niej miejsce na miłość? Przesunął lekko dłonią po moich nagich piersiach, właściwie prawie ich nie dotykając, i nie musiał długo czekać na reakcję (…). 
 
Zagrożenie, którego nikt się nie spodziewał. Ziemia była, jest i będzie moim polem bitwy. Odkąd pamiętam walczyłem, najpierw o życie, a potem o przetrwanie. Teraz walczę o władzę nad światem i wygram, bo nikt nigdy nie nauczył mnie przegrywać (…)." http://wfw.com.pl/


Ostatnio coraz bardziej przekonuję się do polskich autorów. Ta powieść to już trzecia (i nie ostatnia) zrecenzowana w tym miesiącu, a biorąc pod uwagę, że przez poprzedni rok przeczytałam zaledwie jedną (tak, wiem...), która wyszła spod ręki naszej rodzimej pisarki, jest to wynik co najmniej imponujący.

Będę szczera. Na początku cała koncepcja "Arisjańskiego fioletu" wydawała mi się absurdalna. Jednak z każdą recenzją, na którą się natknęłam, moja ochota na tę powieść rosła. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie recenzje na ulubionych blogach są głównym wyznacznikiem wpływającym na to, czy sięgnę po daną opowieść. Kiedy więc nadarzyła się okazja przeczytania tej historii postawiłam zamiast własnemu instynktowi, który ostatnio niepokojąco często mnie zawodzi, zaufać blogosferze. I wiecie co? Powinnam się teraz kajać i Wam dziękować! Ale od początku...

Świat legł w gruzach po uderzeniu asteroidy. 18-letniej Emily Walker udało się uratować głównie dzięki dziadkowi, a właściwie jego obsesji na punkcie końca świata. Wraz z matką przeżyła aż 10 lat w podziemnym schronie. W końcu jednak, mimo ogromnego strachu, zmuszone zostają wyjść na powierzchnię i na własnej skórze przekonać się, czy ktokolwiek oprócz nich zdołał przetrwać... 

Okazuje się, że ludzie próbują odbudować planetę od nowa. Nie poradziliby sobie jednak gdyby nie nieoceniona pomoc z zewnątrz. Mówiąc "z zewnątrz" mam tu na myśli prawdziwe "z zewnątrz" - nie inny kraj, czy kontynent, a... inną planetę! Mieszkańcy planety Aris przybyli na Ziemię, aby pomóc stworzyć nasz świat od nowa. Ziemianie i Arisjanie żyją więc razem, uczą się i pracują na przyszłość. Różnice między nimi widać jednak na pierwszy rzut oka, a pomarańczowy odcień skóry i fioletowe oczy to przecież dopiero początek.

"Arisjański fiolet" to przedziwna mieszanka. Na dzień dobry wprowadzeni zostajemy do postapokaliptycznego świata. Kiedy rozpoczynamy swoją przygodę z powieścią, od dramatycznych wydarzeń minęło już całe mnóstwo czasu. Nie zaliczyłabym jednak tej historii ani jako postapokalipsy, ani antyutopii/dystopii, tutaj pierwsze skrzypce gra romans i on właśnie wydaje się najbardziej naładowanym emocjami wątkiem. Post apokaliptyczny świat jest raczej tłem miłosnej historii. Z całą pewnością postawiłabym tę książkę na półce z fantastyką, ale czy paranormal romance? Tutaj bym polemizowała, ale czy to właściwie konieczne? Czy koniecznie musimy przypinać jej etykietkę i wsadzać do konkretnej szuflady? Ja po prostu postawię "Arisjański fiolet" na półce z ulubionymi tytułami i to mi wystarczy.

Pokochałam tę powieść przede wszystkim dlatego, że jest świeża. Jak łatwo się domyślić, nasza bohaterka zakochuje się w arisjańskim chłopaku. Różnice między nimi są niemalże nie do przekroczenia. A może nie niemalże? Może są autentycznie nie do przekroczenia? Wątek romantyczny jest tutaj świetnie poprowadzony. Nie oszukujmy się książkowe romanse najczęściej są nudne, mdłe i oparte na tym samy schemacie - poznajemy się - kochamy się - kłócimy się - godzimy się - happy end. A tutaj? Można byłoby wrzucić z powieści wszystko inne, wszystkich bohaterów i zostawić tylko główną dwójkę, a ich romans by mi wystarczył. I tak czytałabym tę książkę z niesłabnącym entuzjazmem.

"Arisjański fiolet" czyta się znakomicie. Narracja pierwszoosobowa jest moją ulubioną formą narracji, bo bardziej "wczuwam się" w postać, ale to oczywiście nie wszystko. Powieść wciąga już od pierwszych stron i przenosi w świat po apokalipsie zanim czytelnik zdąży się zorientować. Napisana została w sposób przestępny, dodatkowo idealnie nadaje się dla młodego czytelnika, ale również takiego, który jest pełnoletni. To ważne, bo mnóstwo teraz powieści dla nastolatek (ok.15-18 lat) i dla młodych kobiet (25+), ale Ci zabrakło gdzieś w tym wszystkim lektury dla dziewczyn, które znajdują się pomiędzy tymi przedziałami wiekowymi. Właśnie dla nich "Arisjański fiolet" zdaje się być idealny. Jednak w czasach, kiedy 13-latki czytają "50 twarzy Greya", nawet te nieco śmielsze sceny nie przekreślają tej książki jako lektury dla młodzieży.

Ostatnio twierdziłam, że wierzę w dobre polskie powieści, nawet te z gatunku paranormal romance, tylko po prostu na nie nie trafiam. I wiecie co? Właśnie trafiłam i to w samą dziesiątkę - polecam! Sama z niecierpliwością oczekuję na kolejny tom (albo i ze 2 - mam nadzieję:)).

Ocena: 9/10

Za egzemplarz do recenzji (i do tego z dedykacją) serdecznie dziękuję autorce

 P.S. Teraz będzie trochę prywaty: Autorka jest matematykiem. a to tylko dowodzi mojej teorii, że ludzie wcale nie muszą być jednowymiarowi. Ktoś uważany za umysł ścisły również może napisać to świetną książkę! Mówię to ja, inżynier :P

wtorek, 14 maja 2013

Nowości i zapowiedzi majowe!

Maj obfituje w same ciekawe nowości. Poniżej przedstawiam Wam moje absolutne majowe "must read". Widzicie coś dla siebie?


 1. "Nowy przywódca" Julianna Baggott 
Premiera: 08/05//2013 
"Świat po Wybuchu. Bezpieczni są tylko Czyści, żyjący spokojnie pod Kopułą. Na zewnątrz pozostali zmutowani. Partridge, syn Willuksa, dowódcy Czystych, ucieka spod kopuły, by na zewnątrz odnaleźć matkę. Dołącza do grupy Wyrzutków, na których czele stoi El Capitan. Żeby odzyskać syna, Willuks nie cofnie się przed niczym. Żeby ocalić pozostałych, Partridge będzie musiał wrócić pod Kopułę i zmierzyć się z najstraszniejszym wyzwaniem. Pressia zaś, uzbrojona tylko w tajemniczą skrzynkę ze wskazówkami, wyruszy w drogę tam, gdzie nie prowadzą żadne mapy. Jeśli tej dwójce się powiedzie – uratują świat, jeśli nie – ludzkość zapłaci przerażającą cenę…"
żródło opisu i okładki [klik]

2. "Saga Książycowa. Scarlet" Marissa Meyer 
Premiera: 08/05//2013 
"Drogi Cinder i Scarlet krzyżują się w chwili, w której Ziemia zostaje zaatakowana przez Lunę... Cinder, dziewczyna-cyborg zarabiająca na życie jako mechanik, powraca w drugiej części serii Saga Księżycowa. Próbuje wydostać się z więzienia, choć wie, że jeśli jej się uda, stanie się najbardziej poszukiwanym zbiegiem we Wspólnocie Wschodniej. Po drugiej stronie kuli ziemskiej ginie babcia Scarlet Benoit. Okazuje się, że Scarlet nie miała świadomości wielu związanych z babcią spraw ami śmiertelnego zagrożenia, w którym żyła. Kiedy spotyka Wilka, uczestnika nielegalnych walk posiadającego prawdopodobnie wiadomości na temat miejsca pobytu babci, czuje niewytłumaczalną, powstającą między nimi więź, choć nie potrafi przełamać nieufności. Kiedy wspólnie udaje im się rozwiązać zagadkę babci, los zderza ich z Cinder przynoszącą nowe pytania bez odpowiedzi. Dopóki nie opracują strategii walki z Lunarami, muszą zniknąć z oczu nikczemnej królowej Levany, która zrobi wszystko, by przystojny cesarz Kai został jej mężem, władcą i więźniem."
 żródło opisu i okładki [klik] 

3. "Wizje" Daniela Sacerdoti 
Premiera: 16/05//2013  
"Siedemnastoletnia Sara Midnight nigdy nie miała normalnego życia. Z pozoru to zwyczajna nastolatka, która w głębi serca skrywa niebywały sekret. Jej rodzice byli łowcami demonów i należeli do klanu Tajnych Rodzin, który poprzysiągł chronić świat. Po niewyjaśnionej śmierci rodziców życie Sary legło w gruzach. Pomimo trudności dziewczyna musi wziąć się w garść i, choć brakuje jej przygotowania, zacząć walczyć.
Trafia do świata pełnego niebezpieczeństw. Widzi rzeczy, których istnienia nigdy by nie podejrzewała. W dodatku nie wiadomo skąd, pojawia się jej dawno niewidziany kuzyn. Przychodzi do niej w chwili, gdy jest najbardziej potrzebny, i oświadcza, że chce jej pomóc. Tymczasem Sara nie wie już, komu ufać. Nie wie też, czy pożyje wystarczająco długo, aby misję rodziców doprowadzić do końca.
Poznaj świat, w którym czyhają demony, gdzie śmierć nie przebiera w środkach…"

4. "Podwieczność" Brodi Ashton
Premiera: 22/05/2013
„Podwieczność” to pierwszy tom otwierający niezwykle piękną i romantyczną trylogię o miłości, stracie i nieśmiertelności, opartą na motywach zaczerpniętych z mitologii.
 Zeszłej wiosny Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością. Teraz wróciła do swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią tym razem już na zawsze. Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje.
Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko, aby ją ściągnąć do podziemi, jako swoją królową.
Czas Nikki na powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli. Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole'a..."

5. "Pragnienie wyzwolone" Larissa Ione
Premiera: 22/05/2013
„Pragnienie wyzwolone” to drugi tom bestsellerowej serii Demonica i kontynuacja „Rozkoszy nieujarzmionej”. Po raz kolejny spotykamy się z dawką demonicznych przygód przystojnych lekarzy ze Szpitala Podziemnego i zmysłowej erotyki, które sprawiają, że „Pragnienie wyzwolone” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników erotycznej literatury z wątkami paranormalnymi.
Runa Wagner nie miała najmniejszego zamiaru zakochiwać się w seksownym nieznajomym, który zdawał się znać jej każde najgłębiej skrywane pragnienie. Nie może jednak oprzeć się niewiarygodnemu pożądaniu, jakie między nimi wybucha. Pożądaniu, które wygasa kiedy odkrywa jego zdradę i swoją nieodwracalną przemianę. Teraz, pełna determinacji by sprawić, żeby Shade zapłacił za transformację, która ją prześladuje, Runa wyrusza na jego poszukiwania, tylko po to, by stać się więźniem największego wroga Shade’a.
Jako demon Seminus obarczony miłosną klątwą, która grozi mu wiecznym cierpieniem, Shade miał nadzieję, że Runę i jej nieodparty urok widział już po raz ostatni. Kiedy jednak budzi się w wilgotnym lochu przykuty do ściany tuż obok wściekłej i niespodziewanie potężnej Runy, uświadamia sobie fakt, że wpływ jaki na niego wywarła jest o wiele bardziej niebezpieczny niż myślał. Gdy ich porywacz rzuca zaklęcie wiążące ich jako swoich życiowych partnerów, Shade i Runa muszą rozpocząć walkę o własne życie i serca lub ulec nikczemnym planom szaleńca."
 źródło opisu i okładki [klik]
 
6. "Wilczy trop" Patricia Briggs
Premiera: 24/05/2013
"Wilk Omega jest jak szaman wśród Indian, znajduje się poza wszelkimi układami i zależnościami. Musieli nauczyć ją spuszczać wzrok. Uległe wilki robią to instynktownie.
Istnieją na świecie rzeczy groźniejsze od wilkołaka 
W górach giną turyści, a wszystko wskazuje na zdziczałego wilka samotnika.
Anna Latham nie wierzy w istnienie wilkołaków. Do czasu. Pewnej nocy zostaje brutalnie zaatakowana i staje się … jednym nich - niewolnicą w stadzie dominujących samców. Uczy się pokory i nieufności. Wtedy w jej życiu zjawia się Charles Cornick, egzekutor i syn przywódcy wilkołaków Ameryki Północnej. Tym samym Anna zostaje wplątana w sytuację, która ją zdecydowanie przerasta. 


7. "Grim. Pieczęść ognia" Gesa Schwartz
Premiera: ??/05/2013
"Niezwykły debiut niemieckiej pisarki Gesy Schwartz, pełna tajemnic, nastrojowa i miejscami humorystyczna opowieść z pogranicza fantasy i urban fantasy.
Paryż, czasy współczesne. Grim jest gargulcem, jednym ze strażników, których zadaniem jest ukrywanie przed ludźmi istnienia istot z innego świata. Z całą mocą nie znosi swojego nowego (dwieście lat to niezbyt wiele dla kamiennej rzeźby) miejsca pracy - zalewanej deszczem fasady budynku. Ale robota jest robotą i Grim, choć najchętniej zostawiłby Francję daleko za sobą, twardo stoi na straży Kodeksu, pilnując, by drobne utarczki demonów i wampirów nie wywlekły na światło dzienne tajemnic ich egzystencji. Pewnego dnia Grim spotyka jednak Mię, córkę nielekko psychicznego malarza-samobójcy. Mia obdarzona jest pewnym szczególnym darem - widzi to, czego nie widzą inni. Gdy w ręce tych dwojga wpada dziwny, pokryty tajemniczym pismem pergamin, staje się jasne, że czasy pokoju między mieszkańcami tego i innego świata właśnie dobiegły końca... "
źródło opisu i okładki [klik] 

8. "Opiekunka grobów" Melissa Marr
Premiera: ??/05/2013
"W niezwykle spokojnym miasteczku Claysville dochodzi do brutalnego morderstwa. Maylene Barrow, kobieta pielęgnująca wszystkie cmentarze w mieście, zostaje znaleziona we własnej kuchni w kałuży krwi. Ale szeryf nie przeprowadza śledztwa.
Do Claysville przybywa Rebeka, przybrana wnuczka Maylene. Z lotniska odbiera ją Byron, syn przedsiębiorcy pogrzebowego, zakochany w niej bez pamięci. Obydwoje mają za sobą osiem lat życia poza miasteczkiem, unikania siebie i rozmów o wzajemnej miłości, obydwoje też odczuwają niezrozumiałą ulgę, wkraczając w granice Claysville.
Wydarzenia przyspieszają, zdarzają się kolejne brutalne napaści, a Rebeka i Byron zaczynają odkrywać, że ich miasteczko rządzone jest w myśl dość niezwykłych zasad. Dowiadują się też, że dziedzicznie przypadają im obojgu bardzo ważne funkcje, zapisane w dziwacznym kontrakcie sprzed 300 lat. Ona musi przejąć po zmarłej babci funkcję Opiekunki Grobów, a on - po ojcu - rolę Grabarza i jej opiekuna. Spokój i bezpieczeństwo Claysville zależą od tego, czy ta para wypełni swe role starannie.
"Opiekunka Grobów" to romantyczny horror albo romans z elementami grozy w tle. Para głównych bohaterów musi odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytanie: czy kochają się, bo tak za nich ustalono, czy też ich miłość jest autentyczna i pomoże im w misji utrzymania ładu w świecie zmarłych.
Nikt tak nie kreuje światów, jak Melissa Marr.
Charlaine Harris
Marr serwuje ekscentryczne dark fantasy ukształtowane wokół tematów przeznaczenia, wolnej woli i zombie... Dobrze nakreśleni bohaterowie i ich burzliwe relacje sprawiają, że opowieść tętni własnym życiem.
Publishers Weekly "
żródło opisu i okładki [klik]


Sama już nie wiem na co czekam najbardziej, chyba na wszystko po kolei :P "Scarlet" i "Nowego przywódcę" sporo z Was ma już za sobą, a ja właśnie czekam na swoje egzemplarze. Na pewno przeczytam też całą resztę, jednak troszkę później. Niestety sesja zbliża się wielkimi krokami, więc czasu na czytanie będzie coraz mniej. Zamierzam więc wykorzystać maj na tyle, a ile tylko się da :) Jutro możecie się spodziewać recenzji "Arisjańskiego fioletu", a dzień albo dwa później "Edukacji Kopciuszka" :)
Jeśli przegapiłam jakieś ciekawsze zapowiedzi na maj to dajcie znać, chętnie powiększę swoją listę :P

niedziela, 12 maja 2013

"Śmiercionośne fale" Carrie Ryan

źródło
Tytuł: "Śmiercionośne fale"
Seria: "Las zębów i rąk", tom: II 
Autorka: Carrie Ryan
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Stron: 431

"Śmiercionośne fale to drugi tom bestsellerowej trylogii Las Zębów i Rąk.

Główna bohaterka pierwszego tomu dociera do społeczności żyjącej nad brzegiem oceanu. Kim są? Dlaczego Siostrzeństwo tyle czasu okłamywało mieszkańców wioski? Na te i inne nurtujące czytelników bestsellerowej pisarki Carrie Ryan pytania odpowie druga część cyklu jej autorstwa – „Śmiercionośne fale”.

Poznajemy w niej nastolatkę Gabrielle, która razem z matką mieszka w starej latarni sprzed Powrotu. Dotychczas wiodła względnie bezpieczne życie - jej miasteczko otoczone jest Barierą, której przekroczenie grozi najsurowszą karą, ale jednocześnie chroni ich przed Mudo. W świecie, po którym wciąż krążą hordy ogarniętych niewysłowionym głodem martwych, każda czynność podporządkowana jest względom bezpieczeństwa. Otoczeni przez śmierć ludzie muszą niejedno poświęcić, by przetrwać. Wystarczy jeden nieostrożny ruch, by utracić wszystko…

Niestety Gabrielle przyszło przekonać się o tym na własnej skórze. Dziewczyna w ciągu jednej nocy traci wszystko – przyjaciół, rodzinę, ukochanego. Nie wie już, kim jest, więc postanawia zaryzykować życie, by odnaleźć tego, który pokazał jej, czego naprawdę pragnie. Nawet jeśli nie ma już dla niego ratunku…

Czy poradzi sobie po drugiej stronie Bariery? Czy wybierając wolność da się przeżyć? Czy miłość może pokonać śmierć?" www.papierowyksiezyc.pl/

Dawno, dawno temu (czyli niecały rok) zachwycałam się "Lasem zębów i rąk" (o, tutaj). To bardzo oryginalna opowieść, która skradła moje serce. Najczęściej odwlekam sięgnięcie po kontynuacje moich ulubionych lektur w nieskończoność - wolę żyć nieświadomości na temat dalszych losów bohaterów, ale miło wspominać książkę niż zepsuć sobie wrażenia nieudanym II tomem. Do "Śmiercionośnych fal" również byłam sceptycznie nastawiona, bo jakim cudem historia mogłaby być równie dobra, co "Las zębów i rąk"?

źródło
Główną bohaterką I tomu była Mary. W "Śmiercionośnych falach" również możemy ją spotkać, jednak od momentu, kiedy dotarła nad ocean minęło mnóstwo czasu. Teraz to dorosła kobieta, która zajmuje się usuwaniem Mudo z plaży. Mieszka w latarni wraz z córką - Garby - która jest najważniejszą bohaterką tej powieści. To poukładana dziewczyna, która obawia się przekraczać Barierę. Ten jeden, jedyny raz daje się namówić przyjaciołom, a właściwie Catcherowi. Chłopak jest starszym bratem najlepszej przyjaciółki Garby, w którą dziewczyna skrycie się podkochuje. I właśnie ten jeden raz, kiedy zdecydowała się złamać zasady okazuje się być katastrofalny w skutkach.

Na korzyść "Śmiercionośnych fal" przemawia przede wszystkim główna bohaterka. W zasadzie jednym elementem, do którego byłam w stanie przyczepić się w I tomie była Mary i jej niezdecydowanie. Garby polubiłam dużo bardziej, a wszystkie jej wady (to że momentami była niezdecydowana, czy strachliwa, a za chwilę sama narażała się na niebezpieczeństwo), sprawiały tylko, że polubiłam ją jeszcze bardziej. Stała się dla mnie rzeczywista - to w końcu nastolatka, a nie waleczna księżniczka, która ma prawo czasem się bać, a jednak ostatecznie potrafi podjąć słuszną decyzję. 

Bardzo przywiązałam się do bohaterów. Najchętniej ocaliłabym ich wszystkich, a ponieważ aura niebezpieczeństwa wisi nad nimi praktycznie przez całe 450 stron, z wypiekami na twarzy pochłaniałam tę opowieść powtarzają pod nosem "oby tylko nic im się nie stało". Co ciekawsze, w powieści mamy do czynienia ze zgrozą czytelników - trójkątem miłosnym. Słabo? Wcale nie! Sama jestem zaskoczona, ale wprowadzenie tegoż trójkąta było niesamowicie udanych zabiegiem. Ba! To chyba mój ulubiony trójkąt miłosny z jakim spotkałam się w literaturze. Bardzo ciężko było mi zdecydować, której parze kibicuje bardziej, a nawet byłam w stanie zrozumieć, dlaczego bohaterce tak ciężko było się zdecydować, kogo tak naprawdę darzy uczuciem.

źródło
Akcja powieści rozgrywa się w miejscowości Vista położonej nad oceanem. Chociaż to ten sam świat, a las znajduje się niedaleko, mieszkańcy wioski to ludzie o zupełnie innej mentalności. Nawet Nieuświęconych nazywają zupełnie inaczej - Mudo. W lesie ludzie zastanawiali się, czy istnieje coś poza nim (np. ocean?), tutaj z kolei mamy do czynienia z dużo bardziej rozwiniętą społecznością, która z kolei nie jest w stanie uwierzyć, że ktoś mógł przeżyć w lesie. Które z miejsc akcji polubiłam bardziej? Chyba jednak las - ma bardziej mroczny klimat. Jednak mogę zdradzić, że i w tej części będziemy mogli ponownie przenieść się w to przerażające miejsce.

Język powieści w dalszym ciągu jest niesamowity. Książkę czyta się znakomicie, jest wyjątkowo wciągająca. Carrie Ryan dokonała rzeczy niesamowitej - napisałam kontynuację świetnej powieści, która... jest jeszcze lepsza! Głównie dzięki temu, że "Śmiercionośne fale" są tykającą bombą emocji. Choć III część będzie zapewne opowiadać o innych bohaterach, domyślam się, że dowiem się jak (chociaż w skrócie) ułożyła się przyszłość moich ulubionych bohaterów, bo zakończenie pozostawiło lekki niedosyt, i nie mogę się już doczekać.

Polecam Was z całego serca "Śmiercionośne fale", niezależnie czy tak jak ja pokochaliście "Las zębów i rąk", czy też nie. To genialna opowieść i choć I tom uważam za udany i mam do niego słabość, to właśnie II na dobre skradł moje serce i stał się jedną z moich ulubionych powieści. A jeśli przygodę z trylogią Carrie Ryan planujecie dopiero rozpocząć, to zazdroszczę Wam tych wszystkich stron, które jeszcze przed Wami :)

Ocena: 9/10

Za egzemplarz do recenzji z całego serca dziękuję wydawnictwu:



Na serię składają się:
1. "Las zębów i rąk" RECENZJA
2. --->"Śmiercionośne fale"<---
3. "The Dark and Hollow Places"

piątek, 10 maja 2013

"Grzesznica" Dorota Wachnicka

Tytuł: "Grzesznica"
Autorka: Dorota Wachnicka
Wydawnictwo: G+J
Stron: 321

"Kobieta pytana przez mężczyznę o liczbę kochanków zawsze odejmuje kilku – rzekomo bardziej ceni się u płci pięknej niewielkie doświadczenie seksualne. A jeśli ta kobieta była luksusową prostytutką? Jej biegłość w sztuce miłosnej docenią
bogaci klienci, ale czy kandydat na męża będzie myślał tak samo? Czy temu jedynemu, z którym zdecyduje się iść przez życie, zdradzi, co robiła w młodości? A może przeszłość to historia, o której można zapomnieć lub po prostu zostawić
za sobą i więcej do niej nie wracać?

Agnes już nie istnieje. Dominika założyła rodzinę, jest świetną żoną i matką, ma wymarzoną pracę i… właśnie wtedy dopada ją przeszłość, o której chciała zapomnieć. Jeśli wstydliwa tajemnica kobiety wyjdzie na jaw, może stracić wszystko. A jej przeciwnik nie przebiera w środkach."  http://www.gjksiazki.pl

Dominika ma już męża i dwójkę dzieci. Mieszka w Warszawie, spełnia się zawodowo, a przeszłość zostawiła daleko za sobą. Jej drugie oblicze - Agnes - już nie istnieje. Za początku poznajemy pokrótce przeszłość kobiety, dowiadujemy się o bogatych rodzicach dyplomatach, o tym jak Dominika potrzebowała luksusu, a co za tym idzie pieniędzy, a wreszcie o tym jak stała się luksusową damą do towarzystwa. Kobieta uważa, że zakończyła już ten etap w swoim życiu i jest szczęśliwa, jednak, jak się okazuje, przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Michał, bardzo religijny kolega z pracy, przypomina sobie, że poznał Dominikę na jednej z imprez, na którą przyszła ze swoim klienta...

Nasza główna bohaterka wyjechała za rodzicami do Ameryki przez nieszczęśliwą licealną miłość. Tam podjęła naukę na studiach, po czym została prostytutką. Absurdalność tej sytuacji powala na kolana, ale nie o tym jest przecież książka. Zadziwiające jest również to, że Dorota, choć nie czuje absolutnie żadnych wyrzutów sumienia, jest postacią pozytywną. Ani przez moment niczego nie żałowała, uważała, że jeśli mąż się o niczym nie dowie, to wszystko jest w porządku. Fantastyczny partner, dwójka uroczych dzieciaków, dobra posada i mnóstwo pieniędzy - wszystko zwyczajnie spada jej z nieba. Kobieta jednak nie potrafi tego docenić i wiecznie szuka szczęścia gdzie indziej. Zamiast zauważać własne błędy, mieć chociaż odrobinę poczucia winy, martwi się tylko, czy dowie się mąż. Bo jeśli nie, to przecież wszystko w porządku.

Czarny charakter w powieści również występuje, jednak on z całą pewnością spełnia swoją rolę - jego obłuda, hipokryzja przyprawiały mnie niemal o mdłości. Na jego tle, Dominika może faktycznie wydawać się postacią bez skazy. Religijny Michał okazuje się okrutnym człowiekiem, dla którego wszystkie chwyty. Ma przerażać i wzbudzać obrzydzenie i... dokładnie tak się dzieje. Mało tego, mężczyzna wszystkie swoje zachowania tłumaczy religią, jakby samo uczestnictwo w niedzielnej mszy robiło z niego dobrego człowieka i pozwalało na życie w kłamstwie.

W "Grzesznicy" występują również inni bohaterowie, jednak to właśnie ta dwójka jest najważniejsza. Można zwrócić jeszcze uwagę na męża Dominiki, jednak jest on wyjątkowo wyidealizowaną postacią. Nie jestem w stanie podać ani jednego przykładu, w którym nie pokazałby się jako dobry, czuły, wyrozumiały lub opiekuńczy. Wśród pozostałych, mniej lub bardziej ważnych, żadna z postaci mnie nie irytowała i chyba wszystkie idealnie spełniały swoje role.

Powieść czyta się znakomicie, jest napisana bardzo przyjemnym językiem. Akcja toczy się swoim własnym tempem, nie poświęcając tak dużo czasu na wspominanie przeszłość - to jedynie przebłyski wspomnień. Dzięki temu powieść przeczytałam bardzo przejęta w jednej dzień, zwyczajnie nie mogłam jej odłożyć. Warto również zwrócić uwagę na oryginalność - motyw luksusowej prostytutki przewijał się w literaturze już nieskończoną ilość razy, jednak tutaj zostało to przedstawione w zupełnie odmienny sposób. Nie skupiamy się na "karierze" Agnes, raczej na tym, czy można ułożyć sobie zwyczajne życie z taką przeszłością.
 
Mimo antypatii do głównej bohaterki książkę uważam za udaną i czytając ją spędziłam bardzo miły wieczór. Gdyby niepokojący morał, jaki wydaje się nasuwać po jej przeczytaniu byłabym nią w pełni usatysfakcjonowana. Myślę, że warto sięgnąć po "Grzesznicę", szczególnie, jeśli uważacie, że polska literatura nie jest już w stanie Was zaskoczyć.

Ocena: 6/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:


wtorek, 7 maja 2013

"Błękit i mrok" Agata Niedroszlańska

źródło
Tytuł: Błękit i mrok
Autorka: Agata Niedroszlańska
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 222

"Anna jest zwykłą dziewczyną, pełną życia i energii, która kocha przyjaciół i dobrą zabawę. Po śmierci rodziców wychowywana była wyłącznie przez ciocię. Tuż przed zakończeniem szkoły średniej zostaje sama i od tego momentu jej życie ulega diametralnej zmianie.

Gdy poznaje Dawida, zakochuje się w nim bez pamięci. Szybko jednak okazuje się, że chłopak nie jest tym, za kogo go uważała. W jej życiu zaczynają pojawiać się dziwne istoty. Prócz gorącego uczucia, spływa na nią również fala bólu i cierpienia. Odkrywa prawdę o sobie samej i stara się uchronić bliskich oraz ukochanego od przepotężnej siły mroku. Nie jest to jednak łatwe, zwłaszcza że znajduje się w samym centrum walki między aniołami a upadłymi"
www.zaczytani.pl

Paranormal romance cieszy się niesłabnącą popularnością od bardzo długiego czasu. Fani tego gatunku, mimo chwilowej fascynacji antyutopiami, zdają się wracać do takich książek z niesłabnącym zapałem. Ja również, mimo ogromnej ilości krytyki, z jaką spotyka się ten gatunek, bardzo często po niego sięgam. Nic więc dziwnego, że tego typu powieści wychodzą również spod pióra (a raczej klawiatury) również polskich pisarzy. Na dzieło Agaty Niedoroszlańskiej czekałam z niecierpliwością, kiedy tylko ujrzałam zapowiedź. Nie ukrywam, że pokładałam w tej książce duże nadzieje. Czy słusznie?

Choć wampiry i wilkołaki są popularne, to wydaje mi się, że najwyższe miejsce na podium zajmują upadłe anioły. I nawet kiedy wydawać by się mogło, że przerobiliśmy już wszystko, wszystkie możliwe pomysł już były, to autorzy prześcigają się w coraz to nowych koncepcjach na te istoty i ciągle mnie zaskakują. "Błękit i mrok" opisem na okładce przypominał mi takie hity jak "Szeptem" i "Upadli", ale nawet jeśli zarys fabuły jest dość podobny, to przecież wcale nie musi oznaczać, że książka będzie nieudana, prawda?

Anna to zwykła dziewczyna. "Zwykła" oznacza w tym wypadku nie zamkniętą w sobie i spędzająca całe dnie w domu, a faktycznie typową nastolatkę, która lubi spędzać czas z przyjaciółmi i dobrze się bawić - czyli jak dla mnie na plus. Dalej, niestety, jest już nieco bardziej typowo. Ania poznaje mrocznego przystojniaka, która skrywa niezwykłą tajemnicę. Jest w nim tak bardzo zakochana, że fakt, iż ukochany nie jest do końca człowiekiem nie robi na niej większego wrażenia. Czego jeszcze brakuje, żeby powieść w pełni wpasowała się w schemat stereotypowego paranormal romance? Tego trzeciego! Niestety i on bardzo szybko się pojawia pod postacią anioła stróża głównej bohaterki. Ona oczywiście darzy go jakimś uczucie, w końcu to jej własny anioł stróż. 

Skoro ukochany Anny jest postacią pozytywną (no, bo przecież musi, chociaż jest mroczny!), a "ten trzeci" jest aniołem stróżem, więc też jest "dobry" brakuje jeszcze czarnego charakteru. Spotykamy więc prawą rękę samego diabła! Jakby tego było mało i on zdaje się darzyć uczuciem główną bohaterkę, na swój sposób, oczywiście. Tak więc z oczywistego trójkąta robi nam się czworokąt, więc teoretycznie coś nowego. Niestety - wprowadzenie trzech męskich postaci, którzy pragną jednej dziewczyny nie jest udany, a zwyczajnie... nudny. Całe szczęście, że chociaż bohaterka nie jest szarą myszką, a ciekawą, pewną siebie dziewczyną. W tym wypadku, jestem w stanie uwierzyć, że jest ona w stanie zainteresować sobą trzech chłopaków. Ale żeby od razu dwa anioły i wysłannika z piekła?

"Błękit i mrok" czytało się szybko, szczególnie na początku, kiedy jeszcze myślałam, że fabuła nie będzie aż tak przewidywalna. Język autorki jest poprawny i nie zamierzam jej skreślać. Jeśli napisze w przyszłości jeszcze jakieś książki chętnie po nie sięgnę, może okażą się znakomite? Ciągle liczę, że dobre polskie powieści (nawet te z gatunku paranormal romance) istnieją i są wydawane. Może po prostu na nie nie trafiam?

Jeśli miałbym komuś polecić tę powieść to chyba tylko zagorzałym miłośnikom gatunku. A może, zupełnie przewrotnie, tym którzy nie czytali jeszcze żadnej książki z upadłymi aniołami w roli głównej? Może wtedy nie będziecie mieć poczucia, że to wszytko już było... 

Ocena: 4/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

niedziela, 5 maja 2013

"Odmieniec" Philippa Gregory [PRZEDPREMIEROWO]

źródło
Tytuł: Odmieniec  
Seria: Zakon Ciemności
Autor:  Philippa Gregory
Wydawnictwo: Egmont
Stron: 288

Premiera: 8.03.2013

"Siedemnastoletnia Izolda zostaje zamknięta w klasztorze, aby nie mogła dochodzić swoich praw do spadku po zmarłym ojcu. Kiedy zakonnice, nad którymi sprawuje pieczę jako przełożona, zaczynają lunatykować i zdradzać oznaki obłędu, do opactwa Lucretili przybywa młody nowicjusz Luca Vero, by na polecenie samego papieża wyjaśnić sprawę. Luca i Izolda, zmuszeni stawić czoło największym lękom świata średniowiecznego – czarnej magii, wilkołakom, szaleństwu – rozpoczynają poszukiwania prawdy, swojego przeznaczenia, a także miłości. Pierwszy tom najnowszej serii autorki Kochanic króla." www.egmont.pl
  
Philippę Gregory kojarzy chyba każdy. Choć fanką romansów historycznych nie jestem, słyszałam praktycznie same pozytywne opinie na temat jej twórczość. "Odmieniec" to pierwszy tom cyklu "Zakon Ciemności". Tym razem autorka zdecydowałam się na serię skierowaną do młodzieży. Jak poradziłam sobie z tym zadaniem?

Życie nastoletniej Izoldy legło w gruzach - jej ukochany ojciec nie żyje. Choć spodziewała się, że po jego śmierci zostanie panią ziem Lucretili, brat przekazuje jej, że losy dziewczyny potoczą się zupełnie inaczej. Mam do wyboru małżeństwo z okropnym księciem (do którego oczywiście nic nie czuje), bądź... klasztor. Zrozpaczona dziewczyna nie wyobraża sobie życia u boku tak potwornego człowieka, jakim jest jej niedoszły narzeczony. W ten sposób ląduje w miejscu, do którego nie mogłaby pasować mniej, a mianowicie wspomnianym klasztorze.

źródło
Luca Vero, mimo swojego młodego wieku pełni funkcję inkwizytora. Chłopak może się pochwalić zadziwiającą przeszłością - jest wyjątkowo urodziwy i wyjątkowo inteligentny, a nic nie wskazuje, żeby była to kwestia dobrych genów. W dzieciństwie był więc traktowany jako odmieniec, a kiedy zginęli jego rodzice klasztor stał się dla chłopca nowym domem. Z uwagi na pełnioną funkcję, zadaniem Luci jest zbadanie przedziwnych zdarzeń, które mają miejsce w klasztorze. Zbiegiem okoliczności Luca i Izolda spotykają się w tym właśnie miejscu.

"Odmieniec" skupia się tak naprawdę nie na jednej zagadkowej historii, lecz dwóch. Pierwsza z nich ma miejsce we wspomnianym klasztorze, gdzie dzieją się niepokojące rzeczy. Siostry lunatykują, mają przedziwne wizje. Jakby tego było mało, na ich ciałach pojawią się krwiste rany przypominające stygmaty. Zadaniem Luca jest dowiedzenie czy mamy do czynienia z czarną magią, czy też może ktoś celowo preparuje dowody, aby na nią wskazywały. Izolda natomiast musi udowodnić, że jest niewinna, ponieważ to właśnie wraz z jej przybyciem rozpoczęły się te niepokojące zjawiska. Druga z zagadek skupia się natomiast na zbadaniu (w zupełnie innym miejscu) sprawy przedziwnego stworzenia, które jest podejrzewane o... bycie wilkołakiem!

Bardzo spodobał mi się świat przedstawiony przez autorkę. Doskonale widać, że odnajduje się się w ówczesnych czasach, a mało tego, pozwala przenieść się tam czytelnikowi. Spodobały mi się również kreacje bohaterów. Choć nie przepadam za wyidealizowanymi bohaterami, nawet Luca mnie nie irytował mimo swojej cudnej aparycji i ponadprzeciętnej inteligencji. Zabawny jest również fakt, że choć główni bohaterowie to Luca i Izolda, najmilej wspominam Iszrak i Freize'ego. Szczególnie ten drugi zyskał moją sympatię, ponieważ jego zabawne uwagi nadały powieści sporo uroku.

źródło
Po mocnym początku (oskarżenia wobec Luca i atak księcia na Izoldę) spodziewałam się bardzo wiele. Jak przypuszczam, w czasach, w których rozgrywała się opowieść 17-latkowie byli już traktowani jak dorośli. Niestety wraz z rozwojem powieści daje się odczuć jej naiwność. Rozwiązania zagadek i rozwoju wydarzeń domyślił się chyba każdy, a opowieść jej bardzo naiwna. O dziwo jednak, przewidywalność tej historii, nie umniejszała mi przyjemności z czytania - co prawda nie czytałam jej z wypiekami na twarzy, lecz, mimo wszystko, z przyjemnością.

Spodziewałam się, że "Odmieniec" okaże się czymś na styl historycznego paranormal romance, a główni bohaterzy np. czarownicą i wilkołakiem. Nic bardziej mylnego! To raczej opowieść o średniowiecznych oskarżeniach o czarną magię, paleniu na stosie za najmniejsze odstawanie od ogółu. I w tym jest pewna uniwersalna prawda, a nawet w XXI wieku zdarza nam się przecież piętnować wszystko to, czego nie rozumiemy...

Podsumowując, I tom "Zakonu Ciemności" ujął mnie cudownie przedstawionym tłem historycznym i nietuzinkowymi bohaterami, jednak rozczarował naiwnością. Mimo wszystko uważam, że jest to powieść godna polecania, a sama chętnie sięgnę również po inne książki autorki, a tym bardziej kolejny tom tej serii.

Ocena: 7/10

Za możliwość poznania tajemniczego Zakonu Ciemności serdecznie dziękuję wydawnictwu:


P.S. A polska okładka znowu najlepsza, nie uważacie? :)

 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...