sobota, 29 grudnia 2018

"Bling. Odrobina blasku" Shari L. Tapscott

Tytuł: Bling. Odrobina blasku
Autor: Shari L. Tapscott  
Wydawnictwo: Kobiece
Stron: 272

"Riley ukończyła szkołę średnią. Kiedyś była popularną dziewczyną i  cheerleaderką, a teraz jest… właśnie, kim? Wyjeżdża na wakacje do ciotki i spotyka tam zdolnego artystę. Aby Zeke zwrócił na nią uwagę, kłamie, że ma zdolności manualne. Mówi, że specjalizuje się w wytwarzaniu mydeł. Czy uda im się zbudować relację na tym „lekkim” niedomówieniu?

Na wstępie muszę zaznaczyć, że "Odrobina blasku" jest drugim tomem serii. Ja nie miałam przyjemności przeczytania pierwszej części, jednak z pełną premedytacją sięgnęłam po dwójkę. Dlaczego? Zwyczajnie zainteresowała mnie ta historia, a po opisie obu części wywnioskowałam, że nieznajomość pierwszej części nie uniemożliwi mi lektury drugiego. Historie dotyczą różnych bohaterek. Owszem, historie się ze sobą splatają i jednak i bez znajomości całości serii można szybko wywnioskować ogólny zarys dotychczasowej fabuły.

Tak więc "Bling" rozpoczęłam od poznania przygód Riley - sympatycznej nastolatki, do której przywarła, może nieco krzywdząco, łatka pięknej blond cheerleaderki. Nasza bohaterka, nie wiedząc co robić z wolnym czasem po zakończeniu liceum, ląduje na wakacjach u ciotki. Tam poznaje przystojnego i tajemniczego Zeke - artystę, któremu za wszelką cenę chce zaimponować. Krótka wymiana zdań prowadzi do drobnego kłamstwa dziewczyny, które, jak się okazuje ma bardzo krótkie nogi. Chcą sprawić dobre wrażenie na chłopaku, Riley opowiada, że pasjonuje ją wytwarzanie... mydła. Seria niefortunnych zdarzeń sprawia, że nasza bohaterka trafia na stoisku, na którym miałaby przedmiotowe mydło sprzedawać, a na horyzoncie pojawia się kolejny chłopak. Co prawda Linus nie jest ani tajemniczy, ani piorunująco przystojny, jednak między tą dwójką jest niezwykła chemia.

"Odrobina blasku" to urocza historia, pełna słońca, którego tak mi brakuje o tej porze roku. Jest trochę słodka, trochę naiwna, jednak mimo wszystko czyta się ją cudnie. Mając na uwadze, że jest to lekka romantyczna historia, skierowana głównie do młodzieży, muszę przyznać że spełnia swoją rolę znakomicie. Myślę, że w zimowy dzień nawet dorośli powinni od czasu do czasu sięgnąć po książki dla młodzieży :)

Główną, największą zaletą tej historii jest chemia między dwójką głównych bohaterów. Nie ukrywajmy, w przypadku romansów to właśnie jest najważniejsze. Tak więc właśnie tutaj mamy naprawdę cudną parę, której perypetie czyta się tak przyjemnie, że przestajemy zwracać uwagę na fakt, że czytana przez nas historia nie jest zbyt górnolotna, ani nie jest napisana zbyt wyniosłym językiem. Lektura sprawia nam przyjemność - i to się liczy! Całości dopełnia zakończenie, które sprawia, że ta urocza historia nabiera nieco powagi, a czytelnikowi kręci się łezka w oku.

Podsumowując nie uważam czasu spędzonego z "Odrobiną blasu" za stracony. Spędziłam z książką kilka miłych wieczorów, a letni klimat sprawił, że zrobiło mi się choć trochę cieplej. Jeśli i Wy macie dość takiej deszczowej zimy, ta historia z pewnością Was rozgrzeje!

Książka do kupienia tutaj.

https://www.taniaksiazka.pl/bestsellery


piątek, 19 października 2018

"To, co widzę bez ciebie" Peter Bognanni

źródło
Tytuł: To, co widzę bez ciebie
Autor: Peter Bognanni  
Wydawnictwo: Bukowy Las
Stron: 296

"Siedemnastoletnia Tess rzuca liceum, ponieważ nie potrafi normalnie funkcjonować, od kiedy dowiedziała się, że nie żyje Jonah – chłopak, z którym od paru miesięcy codziennie wymieniała żartobliwe i czułe SMS-y, tweety i maile.
Nie miała żadnych podstaw, by przypuszczać, że chłopak, którego z wzajemnością pokochała, odbierze sobie życie.
Dziewczyna nadal do niego pisze, radząc sobie w ten sposób z rozpaczą i żałobą. Ku swemu zaskoczeniu pociechę odnajduje w najmniej oczywistym zajęciu: pomagając samotnemu ojcu w prowadzeniu jego nieco szalonej firmy  pogrzebowej.
Tess coraz bardziej angażuje się w to zajęcie i próbuje na nowo ułożyć sobie relacje z ojcem. Jednak miłość, cierpienie i życie to zjawiska o wiele bardziej skomplikowane, niż się spodziewała. Zwłaszcza gdy otrzymuje wiadomość, która stawia 
jej świat na głowie
." źródło 

Bardzo lubię historie z serii "Myśl-nik" - chyba za każdym razem liczę, że okażą się równie dobre co powieści Greena. To prawie nigdy się nie dzieje, jednak lubię ten entuzjazm zabierając się za lekturę ;) "To, co widzę bez Ciebie" również zwiastowało powieść dla młodzieży na poziomie, do jakiego przyzwyczaił nas "Myśl-nik". A to oznacza historię z wyższej póki, pełną uczuć i inteligentnego humoru. 

Tess ma siedemnaście lat i nie wie, jak ma dalej żyć. Chłopak, w którym (jak jej się wydaje) była zakochana nie żyje. Choć tak naprawdę znajomość ta ograniczała się do smsów i innych informacji tekstowych, nasza bohaterka czuje się, jakby umarła jej najbliższa osoba. Nie chce chodzić do szkoły, a jedynym ukojeniem jest wysyłanie wiadomości do chłopaka, który już nigdy ich nie przeczyta. Nie ma też zbyt dużego wsparcie w rodzinie, ponieważ ojciec nastolatki jest zajęty rozkręcaniem szalonego interesu związanego z nietuzinkowym zakładem pogrzebowym.

"To, co widzę bez Ciebie" jest książką przedziwną. Brakuje mi innego słowa, aby ją określić. Tess niesamowicie rozpacza po śmierci ukochanego, mimo że spotkali się na żywo zaledwie raz. Nie do końca jestem w stanie pojąć tę siłę internetowych znajomości, no, ale może to kwestia wieku. Z drugiej strony jednak zrozumiałe jest, że tak wrażliwa osoba nie mogłaby pozostać obojętna na odebranie sobie życie przez tryskającego dobrym humorem (zaledwie chwilę wcześniej) znajomego. 

Koniec końców dziewczyna rzuca szkołę i wraca do domu rodzinnego, gdzie zaczyna pomagać ojcu, który ma dość osobliwą profesję. Ten element miał być tutaj chyba dawką nieco czarnego humoru który znany jest młodym czytelnikom z powieści Green. Tutaj niestety wątek kuleje, bo szczerze mówiąc - kompletnie mnie nie rozbawił. Nie tyle zgorszył, co po prostu... nie uznałam go za zabawny.

Nie uważam tej książki za nieudaną, jednak nie znajdzie się na mojej półce z ulubionymi młodzieżowymi tytułami. Porusza ważne tematy i jest całkiem niegłupia, jednak na tematy te powstało wiele, lepszych i bardziej poruszających tytułów.

Ocena 6/10

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Bukowy Las!
http://bukowylas.pl/

poniedziałek, 15 października 2018

"Obserwuję cię" Teresa Driscoll

źródło
Tytuł: Obserwuję Cię  
Autor: Teresa Driscoll
Wydawnictwo: SQN
Stron: 352

"Kiedy Elle Longfield spotyka w pociągu dwóch młodych mężczyzn rozmawiających z nastoletnimi dziewczynami, nie widzi w tym nic niepokojącego, dopóki nie dowiaduje się, że właśnie opuścili więzienie. Natychmiast odzywa się w niej instynkt macierzyński, ma syna w podobnym wieku. Ostatecznie przenosi się do innego wagonu, nie chcąc się wtrącać. Nazajutrz okazuje się jednak, że jedna z dziewczyn, Anna, zaginęła. Elle zgłasza się na policję.

Po roku Anna ciągle jest uznana za zaginioną, a Elle zaczyna dostawać anonimowe pogróżki. Tropy prowadzą do matki zaginionej dziewczyny, jednak podejrzenia wynajętego detektywa skupiają się na innych członkach rodziny i przyjaciołach, którzy najwyraźniej mają coś do ukrycia. Za to wszyscy bacznie obserwują Elle.

Świetnie skonstruowana intryga i znakomicie zarysowani bohaterowie, którym mamy okazję zajrzeć na samo dno duszy. Wydarzenia pokazane są z punktu widzenia różnych osób, relacje z toku myślenia powodują, że czytelnik zaczyna się zastanawiać, jak sam postąpiłby w tej sytuacji." źródło
Elle spotykając dwie dziewczyny w pociągu patrzy pobłażliwie na ich zachowanie - ot, typowe nastolatki. Również dwóch mężczyzn, którzy przykuwają zainteresowanie dziewcząt, zwraca na siebie także uwagę naszej bohaterki. To zdecydowanie nie jest dobre towarzystwo dla nastolatek. A kiedy wytężając słuch dowiaduje się, że niepokojący mężczyźni właśnie opuścili więzienie, cierpnie jej skóra...

Nasza bohaterka bije się z myślami - odpuścić czy interweniować. Choć w głowie odtwarza różne scenariusze, ostatecznie decyduje się nie wtrącać w cudze sprawy. Kiedy następnego ranka okazuje się, że jedna z dziewcząt zaginęła nasza bohaterka zaczyna postrzegać sytuację w zupełnie innym świetle. Co więcej wszystko wskazuje na to, że Elle nie pozostanie anonimową kobietą z pociągu, a listy z pogróżkami są na to najlepszym dowodem.

"Obserwuję Cię" to thriller, choć dość nietypowy. Sprowadza się nie tyle do samej zbrodni, co do wpływu na otoczenie - widzimy jak zmienia się życie innych osób wskutek zaginięcia Anny, w tym oczywiście życie z pozoru nie mającej z wydarzeniami nic wspólnego Elle. W niektórych momentach pokusiłabym się wręcz o stwierdzenie, że jest to połączenie thrillera z powieścią obyczajową dramatem. I o dziwo, jak taka hybryda książka sprawdza się znakomicie.

Z thrillerami różnie bywa - "Dziewczyna z pociągu" wywołała ogromny medialny szum, a okazała się płytką, nieskomplikowaną opowiastką. Ma jednak swoje plusy, bo to chyba właśnie gro ludzi sięga po ten gatunek. Nie do końca wiem, czy krzyczące z okładki hasło "Wciąga niczym Dziewczyna z pociągu" powinno mnie do książek zachęcać czy odstraszać, jednak (całe szczęście) do strachliwych nie należą. Sięgam więc po coraz to nowe thrillery i, wierzcie mi, przynajmniej połowa z nich okazuje się warta uwagi. A "Obserwuję Cię" z całą pewnością zalicza się do tej lepszej połowy.

Być może rozwikłanie zagadki nie do końca mnie przekonało, jednak nie zmienia to faktu, że całą powieść czyta się bardzo dobrze - jest wciągająca, wielowymiarowa i najzwyczajniej w świecie ciekawa. Historię poznajemy z punktu widzenia różnych osób, a każda z nich czymś nas zaskakuje. Nie żałuję, że sięgnęłam po tę powieść i myślę, że z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić. To z całą pewnością "coś innego".

Ocena: 7/10
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

"Skrzywdzona" Natasha Preston

Tytuł: Skrzywdzona
Autor: Natasha Preston
Wydawnictwo: Feeria 
Stron: 370

"Kiedy w jej szkole zjawia się nowy uczeń, który próbuje pomóc Scarlett w odzyskaniu wspomnień, dziewczyna zakochuje się w nim bez pamięci. Wydaje się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, ale wówczas wypadek samochodowy powoduje pojawienie się przebłysków dawno zapomnianych wydarzeń. Czy na pewno jednak chciałaby je pamiętać? Dobrze, że w tym trudnym czasie może liczyć na Noaha, który oferuje jej takie wsparcie, o jakim marzyłaby każda z nas. Tylko że powody jego zaangażowania stają się coraz bardziej niejasne..." 

Z Natashą Preston znamy się całkiem nieźle. Do tej pory przeczytałam trzy jej książki - Uwięzione oraz dwa tomy serii Silence. Wszystkie książki okazały się znakomite. Choć tematyka była zróżnicowana,  łączyło je jedno - to kawał świetnej literatury. To, że sięgnęłam po Skrzywdzoną nie było więc żadnym zaskoczeniem. Po trzech dobrych książkach, po Natashę Preston sięgam w ciemno.

Wydawać by się mogło, że życie Scarlett układa się całkiem nieźle. Ma kochającą rodzinę, przyjaciół, a w szkole właśnie pojawia się chłopak, który zwraca na nią szczególną uwagę. Mimo wszystko, gdzieś z tyłu głowy dziewczyny nieustannie pojawia się myśl o przeszłości. Przeszłości, której nie potrafi sobie przypomnieć i zna ją jedynie z opowieści rodziców. Czy jednak warto wywoływać wspomnienia, które z pewnością okażą się bolesne?

Myślałam, że wiem, o tym będzie ta książka. Nie chcę zdradzać zbyt wiele nawet z własnych podejrzeń, jednak mogę powiedzieć Wam jedno - nawet w połowie nie udało mi się rozgryźć, jak potoczy się fabuła i w jaki sposób główna bohaterka, zgodnie z tytułem, została Skrzywdzona.

Czytając tę powieść poznajemy równolegle dwie historie. Jedna to aktualne życie Scarlett, jej przyjaciół i rodziny. Druga, to przeszłość, która razem z dziewczyną stopniowo odkrywamy. Z czasem obie tej historie zlewają się w jedną, dramatyczną całość i prowadzą to zaskakującego rozwikłania wszystkich zagadek.

Skrzywdzona jest dokładnie taka, jak się spodziewałam - szokująca, mocna i pełna zwrotów akcji. Choć Preston jest autorką książek skierowanych przede wszystkim do młodzieży, to nie liczcie na lekką, słodką opowiastkę - w tym przypadku nawet dorośli mogą dostać gęsiej skórki. Z drugiej strony książka napisana jest lekkim językiem, czyta się ją bardzo szybko i pod tym kątem nawet najbardziej wybredni czytelnicy nie powinni narzekać.

Myślę, że fanów autorki nie trzeba długo namawiać, aby sięgnęli po tę książkę. Jeśli jednak nie znacie jeszcze Preston, gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po jej książki - czy Skrzywdzoną, czy choćby którąś z poprzednich. Wszystkie są świetne, poruszają trudne tematy i warto mieć je w swojej domowej biblioteczce.

Ocena: 8/10
 Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://wydawnictwofeeria.pl

środa, 18 lipca 2018

"Muszę to wiedzieć" Karen Cleveland

źródło
Tytuł: Muszę to wiedzieć
Autor: Karen Cleveland  
Wydawnictwo: W.A.B.  
Stron: 352

"Thriller, którym zachwycili się Charlize Theron, Lee Child i John Grisham.
Idealny mąż. Idealny ojciec. Idealny kłamca? 

Vivian Miller to kochająca matka czwórki dzieci, szczęśliwa żona idealnego ojca i męża, Matta. Jako analityczka CIA zajmuje się rozpracowywaniem działalności rosyjskich szpiegów w Stanach Zjednoczonych. Pewnego dnia widzi zawartość komputera Jurija Jakowa, podejrzanego o bycie łącznikiem agentów. To, co tam znajduje, zagraża wszystkiemu, co dla niej ważne – jej rodzinie, jej pracy, jej samej…
Vivian obiecała bronić swojego kraju przed wszystkimi wrogami, obcymi i domowymi. Ale teraz stoi przed trudnym wyborem. Rozdarta między lojalnością a zdradą, miłością a podejrzliwością, komu może zaufać?" źródło

Thrillery dla kobiet i o kobietach opanowały rynek. Zaczęło się od "Dziewczyny w pociągu" - choć akurat ta powieść nieszczególnie przypadła mi do gustu, to zapoczątkowała trend, dzięki któremu w moje ręce wpadła cała masa świetnych historii. Teraz, kiedy widzę thriller, w którym główną bohaterką jest kobieta momentalnie odczuwam dreszczyk ekscytacji. Tak właśnie było z powieścią "Muszę to wiedzieć" - od razu przykuła moją uwagę i miałam co do niej bardzo dobre przeczucia.

Nie zdarzyło mi się do tej pory czytać o perypetiach tajnych agentów. CIA na okładce zawsze skutecznie mnie odstraszało, a tego typu powieści wydawały się nieco nudne i jakieś takie... zbyt męskie. Podświadomie jednak dużo łatwiej przekonuję się do historii, w których pierwsze skrzypce gra kobieta i chyba właśnie dlatego po "Muszę to wiedzieć" sięgnęłam bez zastanowienia.

Vivian jest prawdziwą kobietą sukcesu. Doskonale radzi sobie na każdej płaszczyźnie życia. Prywatnie jest matką czwórki wspaniałych dzieci, zawodowo - poważaną agentką CIA. Niestety nawet najbardziej cudowne życie może w jednej chwili rozsypać się niczym domek z kart. Vivian będzie musiała zdecydować co jest dla niej ważniejsze - lojalność wobec kraju, które przysięgała bronić, czy wobec ukochanego męża?

Razem z bohaterką dajemy wplątać się w sieć intryg. Próbujemy odnaleźć prawdą i zadajemy sobie najważniejsze pytanie - komu ufać? Historia jest pełna tajemnic, a dzięki temu niesamowicie wciągająca. Choć spodziewała się czegoś zupełnie innego, może nieco lżejszej opowieści, Karen Cleveland udało się stworzyć dobrą, trzymającą w napięciu powieść. 

Książka rozwija się stopniowo, jest dobrze napisana i łączy w sobie wszystkie elementy będące wyznacznikiem dobrego thrillera. Myślę, że historiia jest dość uniewersalna i przypadnie do gustu większości czytelników. Szczególnie, że wszystko wskazuje na to, że wkrótce będziemy mieć okazję zobaczyć ekranizację tej powieści, a w główną rolę wcieli się Charlize Theron.

Ocena: 7/10
 
Za egzemplarz powieści serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!



 


niedziela, 15 lipca 2018

"First Love" James Patterson, Emily Raymond

źródło
Tytuł: First Love
Autor: James Patterson, Emily Raymond 
Wydawnictwo: Feeria  
Stron: 320

"Znasz ten stan? Niektórzy opowiadają wtedy całemu światu, że czują motyle w brzuchu... Inni za to uparcie twierdzą, że uczucia są dla słabych, a więc na pewno nie dla nich. Prawda jest jednak taka, że miłość dotyczy każdego, a ta pierwsza zostaje w pamięci na zawsze.

Axi jest gdzieś pośrodku tej skali, ale zupełnie się nad tym nie zastanawia. Ma w głowie plan ucieczki i bynajmniej nie jest to ucieczka od zakochania. Chce po prostu odciąć się od trudnej rzeczywistości, a przede wszystkim od rodziców, którzy zdają się już niczym nie interesować. Szalona podróż przez Stany Zjednoczone ma pomóc dziewczynie oddzielić przeszłość grubą kreską. No, może nie tak szalona, jak to sobie wyobraża jej najlepszy przyjaciel Robinson, którego wtajemnicza w swoje plany... i w którym jest szaleńczo zakochana. Axi doskonale wie, że dla chłopaka ta wyprawa ma trochę inny sens. Bo gdy  masz naprawdę życiowy problem, romantyczne uniesienia zyskują całkiem inny wymiar, a czasem i finał...

Feeria Young uprzedza: ta powieść z pewnością złamie wasze serca i wywoła wzruszenie. Ale jest warta każdej wylanej łzy. Zupełnie tak jak pierwsza miłość.
" źródło

Macie czasami ochotę uciec? Zwyczajnie zostawić wszystko, co na co dzień nie daje nam spokoju, wziąć ze sobą najlepszego przyjaciela i zwiać. Axi również zna to uczucie - codzienność kompletnie ją przytłacza. W przeciwieństwie do większości z nas, dziewczyna nie pozostawia jednak ucieczki w świecie marzeń, a faktycznie pakuje walizki i bierze nogi za pas. 

Podróż, która ma być z pozoru dobrą zabawą, okazuje się zmieniającą życie wyprawą. Najlepszy przyjaciel Axi, Robinson, jest w rzeczywistości, kimś jeszcze więcej. Nadużywający alkoholu ojciec i matka, która porzuciła własną córkę szybko stają się jedynie tłem nowego życia nastolatki, którym jest podróż. Wraz z Robinsonem u boku nasza bohaterka przeżywa podróż swojego życia. Czeka na nich mnóstwo przygód, zabawnych historii, a nawet naginanie przepisów. Dla grzecznej dziewczynki, jaką jest Axi to naprawdę coś wielkiego!

"First love" zdawała mi się lekką młodzieżówką, raczej zabawną, niż poruszającą. Jestem jednak pozytywnie zaskoczona, ponieważ powieść okazała się czymś więcej. Nie jest jedną z historii, które zapomina się tuż po odłożeniu książki na półkę. Im bliżej poznawałam bohaterów, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że to coś więcej niż lekka historyjka dla nastolatków. 

Całości dopełnia świetne wydanie - ta książka to nie tylko tekst, a również ilustracje, mające imitować zdjęcia z podróży Axi i Robinsona. Choć teoretycznie wyrosłam już z książek z obrazkami, to w dobie kiedy wszystko fotografujemy, a instagram i facebook są nieodzowną częścią naszego życia, zdjęcia wycieczki wpasowują się w tę historię naprawdę znakomici!

Dużym plusem, oprócz ciekawych bohaterów i łączącej ich relacji, jest sama podróż. Kto z nas nie chciałby wziąć udziały w takiej wyprawie? Biorąc pod uwagę, że naprawdę niewielu będzie miało okazję faktycznie wybrać się w taką wycieczkę, fajnie jest przynajmniej podczas lektury wybrać się w podróż.

Reasumując, "First Love" to naprawdę dobra powieść dla młodzieży. Oprócz zabawnych perypetii naszych bohaterów, ma też dla czytelnika nieco bardziej refleksyjną stronę. Idealna lektura na wakacje!

Ocena: 8/10 
 
 Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://wydawnictwofeeria.pl

poniedziałek, 28 maja 2018

"Broken Silence" Natasha Preston

Tytuł: Silence
Autor:  Natasha Preston
Wydawnictwo: Feeria  
Stron: 380
 
"Od wyjazdu Oakley, jej mamy i brata do Australii minęły już cztery lata. Nieuchronnie jednak zbliża się data procesu sądowego i Oakley postanawia wrócić do Anglii, by ostatecznie zamknąć makabryczny rozdział swojej historii. Teraz będzie musiała stawić czoła dwóm mężczyznom, którzy ją skrzywdzili… i jednemu, którego skrzywdziła ona.
 
Jej miłość do Cole’a nigdy nie wyblakła, ale jego uczucia mogły się przecież zmienić. Czy tę parę czeka jeszcze szczęśliwe zakończenie?
BONUS dla fanek tej serii: opowiadanie Silent Night"
 
Na początku tego roku miałam okazję przeczytać pierwszy tom serii "Silence" Natashy Preston i bardzo podobała mi się ta historia. Książka zarobiła ode mnie mocną ósemkę i pewnym było, że sięgnę po kontynuację. Miałam jednak pewne obawy - Silence było jak dla mnie zamkniętą historią z dobrym zakończeniem, a takich zazwyczaj lepiej nie ruszać. Kontynuacja bardzo często psuje dobre wrażenie, jakie wywarła powieść i pozostawia niesmak. Nie byłabym jednak sobą, gdybym zdecydowała się nie poznać dalszych losów Oakley i Cole'a.

Po traumatycznych wydarzeniach, jakie poznaliśmy w Silence zdawać by się mogło, że spotka nas już nic gorszego. A jednak na główną bohaterkę czeka kolejny dramat - musi raz jeszcze stawić czoła przeszłości i stanąć twarzą w twarz ze swoimi oprawcami. To z kolei wiąże się z powrotem do Anglii i ponownym spotkaniem z Colem. Czy uczucie, które łączyło tę dwójkę ta się jeszcze odzyskać?

Lubię sięgać po kontynuacje powieści kiedy nie ukazują się zbyt długi okres czasu po premierze pierwszej części. Czytam naprawdę dużo i bardzo często powieści mieszają mi się ze sobą, szczególnie rok czy dwa po premierze. W przypadku Broken Silence nie miałam tego problemu. Bardzo szybko przypomniałam sobie niemalże całą fabułę, choć sama nie wiem czy to dlatego, że niedawno czytałam Silence, czy dlatego, że bohaterowie zrobili na mnie tak duże wrażenie.

Oakley jest teraz zupełnie inną osobą. Nie tylko dlatego, że odzyskała wreszcie głos, lecz również dlatego, że nabrała odwagi. W dalszym ciągu wzbudza jednak współczucie, a jej historia poruszyłaby nawet tych, którzy mają serce z kamienia. W tej części jeszcze więcej dowiadujemy się o jej traumatycznych przeżyciach, znamy coraz więcej szczegółów, a cała historia staje się jeszcze bardziej straszna. Na szczęście jest też Cole, który pozostaje równie pozytywny, jak chłopak sprzed czterech lat.
 
Choć w dalszym ciągu uważam, że Silence mogłoby pozostać pojedynczą powieścią, to cieszę się, że zdecydowałam się sięgnąć po kontynuację. To równie udana powieść jak jej poprzedniczka, a Ci, którzy lubią w powieściach uronić łezkę czy dwie, nie powinni poczuć się zawiedzeni.

 Ocena: 8/10
 
Seria Silence:
tom I          |          tom II 
 
 
 Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://wydawnictwofeeria.pl

niedziela, 20 maja 2018

"Mój pierwszy bal"

Tytuł: Mój pierwszy bal
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 320

"Cudowne i straszne wspomnienia pierwszego dorosłego balu autorstwa uwielbianych przez młodzież pisarzy!
Szkolne bale zawsze budzą wiele emocji. Dla jednych są wymarzoną okazją do zaprezentowania się w nowej kreacji, dla innych nadzieją na nową miłość, a dla jeszcze innych prawdziwym horrorem…
20 popularnych amerykańskich pisarzy na czele z kochanym przez nastolatki Johnem Greenem opisuje to jedyne w swoim rodzaju wydarzenie. Jest to niezwykły zbiór opowiadań, z których każde zaskoczy, wzruszy, a często przerazi czytelnika.
Być może dla niejednej z czytelniczek książka stanie się inspiracją, może dla niektórych będzie przestrogą przed popełnieniem nieodwracalnych w skutkach błędów.

Zbiory opowiadań były bardzo popularne jakiś czas temu. Zawsze lubiłam takie książki - są utrzymane w jednej tematyce, więc mamy pewność, że trafią do nas przynajmniej częściowo. Poza tym czasami, najczęściej wieczorem, mam ochotę jeszcze coś przeczytać, jednak nie mam siły zaczynać nowej powieści. Albo nie zdążę wciągnąć się w fabułę, albo wręcz przeciwnie - wciągnę się tak, że nie będę potrafiła odłożyć książki. Z opowiadaniami nie ma takiego problemu, nie musimy ich nawet czytać po kolei, wystarczy wybrać takie, na jakie w danej chwili mamy czas. I w każdej chwili można sięgnąć po następne!

Nie trudno się domyślić, że "Mój pierwszy bal" to zbiór opowiadań dla młodzieży. Opowiada o przygotowaniach do bardzo hucznie obchodzonych balów, które najprościej porównać można do naszej studniówki. Autorzy, których tu znajdziemy to jedni z najpopularniejszych autorów powieści dla młodzieży. Znajdziemy tu kultowego już dzięki "Gwiazd naszych wina" Johna Greena, utrzymanego w podobnej tematyce Davida Levithana, Cecily von Ziegesar (autorkę "Plotkary") i wiele innych znanych nazwisk.

Nietrudno się domyślić, że historię są zróżnicowane. Jedne lepsze, inne gorsze, a podejrzewam, że i w tej kwestii zdania będą podzielone. Niektóre mi się podobały, inne nieco mniej, a jedno uznałam za kompletnie absurdalne - być może po prostugo nie zrozumiałam (tak, chodzi o opowiadanie Libby Bray). 

Historie są w większości proste i nieco naiwne. Musimy jednak pamiętać, że po pierwsze to opowieści skierowane przede wszystkim dla bardzo młodych ludzi, a po drugie to opowiadania. Autorzy na kilku stronach zmieścić muszą całą swoją opowieść na zaledwie kilku (-nastu? -dziesięciu?) stronach. W tak krótkiej historii nie sposób wyczerpująco opisać wydarzeń aktualnych, a jednocześnie stworzyć złożonych bohaterów, aby czytelnik był w stanie ich w pełni poznać. Liczy się pierwsze wrażenie, jakie uda się zrobić.

"Mój pierwszy bal" czytało mi się bardzo przyjemnie. Książka przypomniała mi te, które czytałam będąc jeszcze bardzo, bardzo młoda. Choć nie wszystkie opowiadania przypadły mi go gustu, myślę że książka jest warta uwagi.

Ocena: 6/10
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

czwartek, 17 maja 2018

"Graffiti Moon" Cath Crowley


Tytuł: Graffiti Moon
Autor: Cath Crowley  
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 360

"Wielokrotnie nagradzana (6 prestiżowych nagród!), entuzjastycznie przyjęta przez czytelników (ponad 16 000 opinii na goodreads.com!) powieść o szaleństwach młodości.
Lucy jest zakochana w tajemniczym malarzu graffiti. Ed myślał, że zakochał się w Lucy, dopóki ta nie złamała mu nosa. Dylan kocha Daisy, ale obrzucanie jej jajami prawdopodobnie nie było najlepszym sposobem, by to okazać. Jazz i Leo powoli zbliżają się do siebie. Intensywne i pełne radości 24 godziny z życia czworga nastolatków u progu dorosłości, odkrywania, kim są i kim chcą być.
Nowa liryczna powieść autorstwa wielokrotnie nagradzanej autorki Cath Crowley." źródło


Choć zwykle o to nie proszę, to tym razem zwróćcie uwagę na okładkę. Jest naprawdę wyjątkowa i piękna w swojej prostocie. Co więcej idealnie wpasowuje się w klimat powieści - rysunek na okładce przypomina graffiti wykonane zaledwie jednym kolorem sprayu. Co więcej tło swoją strukturą przypomina beton i gdyby nie żółty kolor, można by pomyśleć, że patrzymy na prawdziwy uliczny rysunek. Nie ukrywam, że to właśnie okładka w pierwszej kolejności przykuła moją uwagę.

Kolejną rzeczą jest opis - już po nim możemy się domyślić, że "Graffiti moon" nie okaże się typową, lekką młodzieżówką, a subtelną, wysmakowaną historią. 

Akcja toczy się w ciągu jednej doby. W ciągu niej dowiadujemy się bardzo wiele o bohaterach - czasami akcja, która toczy się w ciągu jednego dnia może powiedzieć nam o życiu postaci więcej niż, gdyby trwała ona miesiącami. Już od pierwszych stron da się zauważyć, że "Graffiti moon" to powieść inna, nietuzinkowa i oryginalna. Jest napisana w sposób nieoczywisty i na początku było mi nieco ciężko dopasować, jednak kiedy już się do niego przyzwyczaiłam - całkiem przepadłam.

Lucy ma jeden cel - znaleźć Shadow'a, ulicznego artystę, którym jest zafascynowana. Gania nocami po mieście próbując go spotkać. Ed, z uwagi na ciężką sytuację rodzinną zmuszony był rzucić szkołę i zacząć pracę w sklepie. Ta dwójka jeszcze nie wie, jak wiele ich łączy, a czytelnik będzie miał tę przyjemność by dowiedzieć się razem z nimi. Oprócz Lucy i Eda są tutaj też inni bohaterowie i inne historie, ale muszę przyznać, że to właśnie oni najbardziej skradli moje serce.

"Graffiti moon" okazała się miłym zaskoczeniem i ciekawą odmianą. To literatura dla młodzieży "z wyższej półki", a to jak dla mnie oznacza, że z przyjemnością mogą przeczytać ją również dorośli. Ja przeczytałam. I nie żałuję.

Ocena: 8/10
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:


poniedziałek, 14 maja 2018

"Tamta dziewczyna" Erica Spindler

Tytuł: Tamta dziewczyna
Autor:  Erica Spindler
Wydawnictwo: Edipresse Książki  
Stron: 280

"Okrutna zbrodnia i jeden świadek – piętnastoletnia dziewczyna z biednej dzielnicy. Jest notoryczną kłamczuchą, wiecznie na bakier z prawem. Nic zatem dziwnego, że nikt nie chce jej uwierzyć. Miranda Rader, funkcjonariuszka policji w Harmony w stanie Luizjana, cieszy się opinią prawej, uczciwej i opanowanej. Ale nie zawsze tak było. Miranda pochodzi z niewielkiego, prowincjonalnego miasteczka Jasper, w dodatku z jego gorszej, biedniejszej części. Szacunek kolegów i koleżanek oraz lokalnej społeczności zdobyła swoją ciężką pracą. Kiedy Miranda i jej partner zostają wezwani na miejsce przestępstwa, ofiarą okazuje się znany i lubiany wykładowca miejscowej uczelni. Zaskakuje ich rzadko spotykana brutalność zbrodni. Gdy Mirandzie wydaje się już, że tego dnia nie może się wydarzyć nic gorszego, przypadkiem trafia na coś, co mrozi jej krew w żyłach – wyblakły wycinek z gazety z artykułem o nocy sprzed piętnastu lat, tamtej nocy, którą usilnie stara się wyprzeć z pamięci, tak jak swoją przeszłość."

Erica Spindler to jedna z najpopularniejszych autorek kryminałów, które spotkamy obecnie na rynku. Muszę przyznać, że nie przeczytałam jednak żadnej z jej książek choć kilka znalazłabym nawet... na własnej półce. Zgodnie jednak z daną samej sobie obietnicą, powoli zaczynam sięgać po najczęściej czytanych autorów, aby na własnej skórze przekonać się w czym tkwi ich sekret. Tak też postanowiłam zabrać się za Ericę Spindler i "Tamta dziewczynę".

Miranda pracuje w policji i doskonale sprawdza się w tym zadaniu. Na dobre imię zapracowała przede wszystkim ciężką pracą - wychowana w biednej dzielnicy nie miała łatwego startu. Co więcej traumatycznej przeżycia z przeszłości na stałe zapisały się w jej pamięci. Teraz, kiedy sprawa, którą zajmuje się zawodowo zdaje się być powiązana z jej własną tragedią, wspomnienia wracają ze zdwojoną siłą. Czy to możliwe, że obie sprawy są ze sobą powiązane?

"Tamtą dziewczynę" określiłabym jako dość typowy kryminał. Choć szczerze liczyłam na wątki rodem z mrożącego krew w żyłach thrilleru, zabrakło mi dreszczyka emocji. Czyta się ją dobrze, nie sposób nie zauważyć, że Spindler to doświadczona autorka i nie bez powodu ma rzesze fanów. Bohaterowie są dobrze skonstruowani, a akcja wyważona. Czego więc brakuje? Moim zdaniem nieco zaskoczenia i zwrotów akcji.

Zdecydowanym plusem tej powieści jest przeplatanie się aktualnych wydarzeń z retrospekcjami. Nasza bohaterka przeszła ogromną przemianę od kiedy była nastolatką, jednak nie sposób nie zauważyć, że jest ta sama osoba. Dojrzalsza, odmieniona, jednak z tymi samymi lękami.

Koniec końców książka jest całkiem niezła, choć daleko jej do dreszczowca. Czyta się ją nieźle, jednak nie liczcie, że nie pozwoli Wam zmrużyć oka. Z pewnością sięgnę po kolejne powieści autorki, jednak nie zostanie ona moją prywatną ulubienicą.

Ocena: 6/10
Za egzemplarz powieści serdecznie dziękuję:

piątek, 4 maja 2018

"Bez pożegnania" Mia Sheridan

Tytuł: Bez pożegnania
Autor:  Mia Sheridan 
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Stron: 352

"Byli braćmi – bliżniakami – i choć kochałam obu, to moje serce należało tylko do jednego z nich.

Annalia Del Valle kochała Prestona Sawyera praktycznie od zawsze. Córka ubogiej imigrantki najmującej się do pracy na farmie, wychowała się w Dolinie Kalifornijskiej jako wyrzutek, mając za dom maleńki budynek gospodarczy, dawną szopę. Ale jej serce odnalazło wolność na bezkresnych polach Farmy Sawyerów i w towarzystwie chłopców, którzy stali się jej jedynymi przyjaciółmi.

Preston wzdychał do Annalii, odkąd był nastolatkiem. Ale przed uczynieniem pierwszego kroku powstrzymywało go poczucie honoru. Aż do pewnego skwarnego, letniego wieczoru, kiedy nie jest się w stanie dłużej powstrzymywać. Tego wieczoru łączą się ich światy – i ciała. Inicjuje to ciąg wydarzeń, który już na zawsze zmieni ich życie.

Annalia wróciła właśnie do miasteczka po tym, jak zniknęła bez śladu na sześć długich miesięcy. Jest pełna determinacji, aby odzyskać swoje serce, swoje życie i dziecko – syna, który przyszedł na świat jako owoc namiętności, miłości i nagromadzonego latami pragnienia.

Preston poradził sobie z żałobą, pustoszącą zbiory suszą i targającym duszę cierpieniem, ale nie ma pewności, czy raz jeszcze poradzi sobie z Annalią. I możliwe, że wcale nie ma ochoty próbować. Czy duma i gorycz powstrzymają go przed sięgnięciem po to, czego pragnie przecież od zawsze?

Jak naprawić to, co zostało nieodwracalnie zniszczone? Jak wybaczyć niewybaczalne? Jak zrozumieć, że prawdziwy honor wywodzi się nie ze słów i okoliczności, ale z głębi serca, gdzie kryje się prawda? I jak poradzić sobie z dawnymi ranami i odkryć, że zdarza się taka miłość, która jest równie stała i niezmienna jak sama ziemia?
"

Choć romans jako gatunek literacki cieszy się chyba najbardziej złą sławą uważam, że często głosy krytyki są przesadzone. Jak zawsze są lepsze i gorsze książki. Większość z nas kojarzy romantyczne powieści z harlequinami, które w latach dziewięćdziesiątych były niesamowicie popularne. A romans to przecież coś znacznie więcej! To "Romeo i Julia", powieści Jane Austin czy sióstr Brontë. 

Również wśród współczesnych autorów (a może raczej autorek) romansów również znajdziemy prawdziwe perełki. Są książki, które z przyjemnością przeczytam w ciemno, zanim choćby przeczytam opis na tylnej okładce. Wśród takich autorek wymienić mogę Coleen Hoover, Tarryn Fisher i właśnie Mię Sheridan. Jeśli chodzi o tę ostatnią, to chyba właśnie jej książek mam na półce najwięcej (choć może głównie dlatego, że najwięcej ich zostało wydanych w Polsce). 

Nie było więc żadnym zaskoczeniem, że tuż po premierze "Bez pożegnania"czym prędzej wzięłam się za lekturę. I tym razem przeczucie mnie nie zawiodło - książka okazała się równie dobra, jak pozostałe autorstwa Sheridan.

Tym razem bohaterowie to Annalia i Preston. Ona, od wielu lat kochała dwóch braci, którzy stanowili dla niej oparcie i byli prawdziwą rodziną. Seria tragicznych wydarzeń doprowadziła jednak do tego, że nasza bohaterka zmuszona była wyjechać i opuścić rodzinną miejscowość, a wraz z nią ukochanego małego synka. Preston znalazł się więc w roli, której kompletnie się nie spodziewał - samotnego ojca. Czy zdoła wybaczyć Annalii ucieczkę?

Mia Sheridan ma niesamowity talent tworzenia historii, które nie są czarno-białe. Ta opowieść ma w sobie wszystkie odcienie szarości. Trudno ma przecież zrozumieć kobietę, która porzuca własne dziecko. Okazuje się jednak, że wszystko ma swój powód, a zachowania, które z pozoru zdają się być niedopuszczalne, okazują się najmniejszym złem.

Oczywiście w historii nie mogło zabraknąć chemii pomiędzy bohaterami. To ona jest tutaj najważniejsza i to dzięki niej tę powieść czyta się tak dobrze. Mia Sheridan to świetna pisarka i czytanie jej książek zawsze jest przyjemnością. Tak też było w tym przypadku - "Bez pożegnania" jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że po każdą książkę autorki mogę sięgać w ciemno.

Ocena: 8/10

Za egzemplarz powieści serdecznie dziękuję:

środa, 4 kwietnia 2018

"Bad Boy’s Girl" Blair Holden

Tytuł: Bad Boy’s Girl
Autor: Blair Holden  
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 512

"Ponad 183 miliony pobrań na wattpadzie!
Powieści młodej debiutującej autorki na międzynarodowych listach bestsellerów.
Prawa filmowe sprzedane ‒ Collective Digital Studios!
Tessie ma problem: jej przyjaciółka zaczyna spotykać się z Jasonem, wielką miłością Tessie. Dziewczyna ma prosty plan na przetrwanie ostatniego roku w liceum: nie wychylać się. Jednak pewnego dnia w mieście zjawia się Cole Stone, który kiedyś uprzykrzał jej życie, i życie Tessie wywraca się do góry nogami."

Pierwszym hitem z Wattpada, który wpadł w moje ręce była seria napisana przez Annę Todd i chyba od tego czasu nabrałam specyficznego podejścia to książek, które osiągnęły sukces w ten właśnie sposób. Ich główną i niezaprzeczalną zaletą jest fakt, że po prostu świetnie się je czyta - coś w końcu musiało przykuć uwagę rzeszy czytelników.

Tessie nie ma łatwego życia - nie może cieszyć się licealną beztroską, ponieważ jest szykanowana przez rówieśników. Prym wiedzie jej była-najlepsza przyjaciółka, która jest prawdziwą jędzą. Pech chciał, że jest ona również dziewczyną chłopaka, którego Tessie skrycie darzy uczuciem. Ten z kolei to chodzący ideał, jednak jego brat, który właśnie wrócił do miasta był jedną z osób, które sprawiały, że życie głównej bohaterki było nie do zniesienia. Brzmi skomplikowanie? W rzeczywistości wcale tak nie jest i bardzo szybko udaje się połapać w fabule.

"Bad Boy's Girl" jest romansem, gdzie główna bohaterka waha się pomiędzy uczuciem w stosunku do dwójki braci. Nie zabrakło tu również tej złej - rolę zepsutej do szpiku kości postaci pełni ex-przyjaciółka głównej bohaterki.  Tessa z kolei jest stricte pozytywna - to lekko nieśmiała dziewczyna, tłumiąca w sobie uwielbienie do chłopaka zdecydowanie spoza jej ligi. O prześladowaniach mówi niewiele, jeśli w ogóle. Jest sympatyczna, ma potencjał i gdyby naprawdę dała się poznać to z pewnością mogłaby mieć wielu przyjaciół.

Potencjał ten dostrzega wreszcie Cole - "ten zły" z dwójki przystojnych braci. Choć jeszcze nie tak dawno sam dogryzał Tessie to teraz próbuje zostać jej obrońcą a może po prostu... przyjacielem? Nasza bohaterka podchodzi do niego z dystansem, jednak niełatwo wiecznie opierać się żartom, które przestały być obraźliwe. Nie łatwo też unikać towarzystwa kogoś, kto zawsze jest obok. A może dotychczasowe wrażenie było mylne, a Cole nie jest wcale taki zły?

Powieść jest może nieco schematyczna - mamy tu w końcu miłosny trójkąt (a momentami nawet czworokąt). Głowna bohaterka to szara myszka, a główny bohater - zły chłopiec. Takie powieści jednak nie zawsze są kiepskie. "Bad Boy's Girl" być może nie dostanie literackiego Nobla, jednak w kategorii młodzieżowych romansów wypada znakomicie! Jest wciągająca, trzyma w niepewności i nawet, jeżeli w głębi duszy wiemy, jak może się skończyć, to i tak czytamy ją z zapartym tchem.

Z ogromną radochą pochłonęłam tę powieść. I wiecie co? Chcę więcej! Mogę jednak spać spokojnie, bo kolejna część już wkrótce. Jeśli jesteście fanami powieści z serii "After" lub po prostu lubicie od czasu do czasu przeczytać lekki, wciągający romans to polecam Wam tę historię.

Ocena: 8/10
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

środa, 21 marca 2018

"Ktoś mnie obserwuje" A.V. Geiger

Tytuł: Ktoś mnie obserwuje
Autor: A.V. Geiger 
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 384

"Trzymający w napięciu thriller.
Świat Tessy jest bardzo mały ‒ ogranicza się jedynie do jej pokoju.
Dla dziewczyny, która cierpi na agorafobię jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym jest internet. Tessa, oddana fanka nastoletniego piosenkarza Erica Thorna, wpada w najbardziej oczywistą pułapkę ‒ nawet przez chwilę nie zastanawia się, kto faktycznie odpowiada na jej posty na Twitterze.
Historia opisana przez A.V. Geiger jest tym bardziej przerażająca, że może przydarzyć się każdemu z nas…
Druga część w 2019!

Tessa cierpi na agorafobię. Niewiele jednak wiemy na temat tego, co przydarzyło się dziewczynie. Bohaterka nie chce o tym mówić, nie rozmawia z chłopakiem, rodzicami, czy choćby własną terapeutką. Wiemy jedynie, że po powrocie z letniego obozu jej świat zaczął ograniczać się jedynie do własnego pokoju. Możemy się jedynie domyślać, jak silna trauma odcisnęła piętno na psychice dziewczyny

Mając tak wiele czasu dla siebie Tessa znajduje sobie dość typowe w dzisiejszych czasach zajęcie - przesiaduje w internecie. Jest oddaną fanką młodego piosenkarza - Erica Thorna i właśnie wokół niego skupia się działanie bohaterki. Ogląda jego zdjęcia, słucha piosenek, lecz również sama pisze i komentuje. Dziewczyna widzi w artyście coś więcej niż większość fanek, wydaje jej się, że dostrzega jego duszę i łączy ich niezwykła więź.

Eric ma dość sławy i fanek - choć wydawać by się mogło, że właśnie o tym marzył. Młode dziewczyny zwracają jednak więcej uwagi na jego zdjęcia i muskuły niż na piosenki, które nagrywa. Manager jest jednak niewzruszony - fotki bez koszulki i odpowiedzi na komentarze na Twitterze sprawdzają się świetnie i tego zamierza się trzymać. Eric próbuje się podając się za kogoś innego oczernić własny wizerunek i tak też poznaje nieświadomą jego prawdziwej tożsamości Tessę.

"Ktoś mnie obserwuje" nie jest jednak jedynie opowieścią o rodzącym się uczuciu między piosenkarzem i jego fanką. Tessa skrywa też mroczną tajemnicę, która doprowadziła do jej agorafobii, a to nie jedyne mrożące krew w żyłach wydarzenie, które czeka na naszą bohaterkę. Okazuje się, że w internecie nikt nie jest anonimowy, a rozmowy między dwójką ludzi nie zawsze pozostają pomiędzy nimi.

Ta powieść to młodzieżowy thriller, bardzo aktualny, ponieważ duża jego część toczy się na portalach społecznościowych. Oprócz typowych opisów wydarzeń pełno tutaj postów, prywatnych wiadomości, a nawet... raportów policyjnych! Młodzi ludzie często zapominają, że w internecie nie są do końca anonimowi, a to, co przydarzyło się Tessie może być dobrym ostrzeżeniem. Choć bała się opuszczać swój pokój, okazało się, że nawet tam nie jest do końca bezpieczna.

Zakończenie jest totalnie zaskakujące! Powieść została bardzo zgrabnie podzielona na tomy, ponieważ moment, w którym kończy się pierwsza część po prostu zmusza nas do sięgnięcia po kolejny. Na drugi tom przyjdzie nam jednak trochę poczekać, ponieważ zostanie on wydany w przyszłym roku. Ja z pewnością po niego sięgnę!

Ocena: 7/10
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

niedziela, 18 marca 2018

"Anatomia skandalu" Sarah Vaughan

Tytuł: Anatomia skandalu 
Autor: Sarah Vaughan
Wydawnictwo: Burda
Stron: 380

"Jeden mężczyzna oskarżony o zbrodnię. I trzy kobiety, w których rękach spoczywa jego los. 
Ta historia powinna trafić na pierwsze strony gazet. 
Ostra i trzymająca w napięciu powieść o skandalu wśród brytyjskich elit oraz o kobietach, które muszą walczyć o prawdę.

Anatomia skandalu stopniowo odkrywa historię małżeństwa z wyższych sfer, które staje w obliczu kryzysu.
James – kochający mąż, świetny tata, wzięty polityk – zostaje oskarżony o przestępstwo.
Jego żona Sophie wierzy, że jej mąż jest niewinny, i desperacko próbuje chronić rodzinę przed kłamstwami, które mogłyby ich zniszczyć.
Prawniczka Kate jest przekonana o winie Jamesa i chce, by za nią zapłacił. Za wszelką cenę dąży do jego ukarania.
I jest jeszcze przyjaciółka Kate, niepozorna Alison, która odkrywa pewien mroczny sekret z przeszłości. Tajemnicę łączącą wszystkie osoby uwikłane w skandal…

James jest przykładnym politykiem - ma kochającą żonę i urocze dzieci. To jednak obrazek, który bardzo szybko zostaje zburzony jednym oskarżeniem. Kiedy asystentka twierdzi, że James ją zgwałcił, cały układny przez lata świat sypie się niczym domek z kart. Mężczyzna przyznaje się do romansu, co już burzy jego wizerunek przykładnego męża, jednak nie przyznaje się do gwałtu. Która z wersji jest prawdziwa - Jamesa czy jego asystentki?

Sophie nie wierzy w winę męża. A może po prostu nie chce uwierzyć? Mężczyzna, którego kocha niemal całe życie nie mógłby przecież dopuścić się czegoś tak okrutnego. Nie mógłby nawet wypowiedzieć tak obraźliwych słów w stosunku do kobiety. Sophie jest ofiarą w tej historii - nawet jeśli jej mąż zostanie oczyszczony z zarzutów, życie już nigdy nie będzie takie, jak do tej pory.

Jest jeszcze Kate - to ona ma w sądzie udowodnić winę Jamesa, o której jest święcie przekonana. Pewność nie wynika jednak jedynie z wiary w wersję wydarzeń opowiedzianą przez asystentkę mężczyzny. Kate ma prywatne powody, aby być pewną, że faktycznie zgwałcił młodą kobietą. Ta historia ma zdecydowanie więcej niż jedno dno, a nasza bohaterka zrobi wszystko, a prawda ujrzała światło dzienne.

"Anatomia skandalu" to typowa serialowa historia. Przypomina wieloodcinkowe ekranizacje z najwyższej półki i jestem przekonana, że świetnie wypadłaby na małym ekranie. Kto wie, może jeszcze uda nam się ją obejrzeć? Wszystko dzięki temu, że jest tu mnóstwo tajemnic i powiązań, a książka niemalże w każdym rozdziale nas zaskakuje. Zwrotów akcji jest tu całe mnóstwo i nawet kiedy jesteśmy przekonani, że przewidzieliśmy zakończenie, czeka na nas niejedna niespodzianka.

Powieść czyta się bardzo dobrze, jest napisana przystępnym językiem i nie zanudza czytelnika nieistotnymi szczegółami. Dobrze wypadają tu również bohaterowie - są solidnie skonstruowani i możemy zrozumieć ich punkt widzenia . Wiemy jak tę historię postrzega Sophie i Kate, a nawet sam James czy jego sekretarka. Dzięki temu powieść staje się wielowymiarowa.

Polecam "Anatomię skandalu" w szczególności tym, którzy lubią skandale i tajemnice w powieściach. Myślę, że ta historia to coś w sam raz dla Was.

Ocena: 7/10
Za książkę serdecznie dziękuję:
http://www.burdaksiazki.pl/

poniedziałek, 12 marca 2018

"Moje miejsce na ziemi" J. Daniels

Tytuł: Moje miejsce na ziemi
Autor: J. Daniels
Wydawnictwo: Edipresse
Stron: 320

"Gdy Mia Corelli wraca na lato do Alabamy, żeby spędzić je z Tessą, najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa, jedyną rzeczą, jakiej się obawia, jest spotkanie z bratem przyjaciółki, Benjaminem Kelly, największym dupkiem we wszechświecie. Mia nienawidzi go z całego serca i nie chce go już więcej oglądać. Przed wyjazdem postanawia oddać dziewictwo pierwszemu lepszemu mężczyźnie i przez przypadek, zupełnie nieświadomie, oddaje je właśnie Benjaminowi.

Ben nie może zapomnieć o dziewczynie, z którą spędził noc, i jest przekonany, że już nigdy jej nie spotka - aż do następnego popołudnia, gdy widzi ją na leżaku, opalającą się z jego siostrą.

Mia chce go nienawidzić, chociaż nie potrafi o nim zapomnieć. Ben chce udowodnić, że nie jest już tym samym okrutnym chłopakiem sprzed kilku lat.
Co się stanie, gdy osoba, o której istnieniu chce się zapomnieć, staje się osobą, bez której nie można żyć?
"

Dawno, dawno temu Mia i Tessa były nierozłączne. Wszystko robiły razem i były najlepszymi przyjaciółkami na świecie. Wszystko psuł jednak nieznośny brat Tessy - Ben, który wiecznie dokuczał jej koleżance, zmieniając życie w piekło. Kiedy Mia wyjechała nie zapomniała o najlepszej przyjaciółce i nie straciła z nią kontaktu. Z przyjemnością zapomniałaby jednak o Benie...

Nasza bohaterka na co dzień zajmuje się chorą matką i wreszcie postanawia zaszaleć. Całe wakacje chce spędzić na zabawie i przyjemnościach. Jeszcze w drodze do Alabamy rozpoczyna wakacyjną przygodę - choć to do niej zupełnie nie podobne, idzie sama do baru i spędza noc z nieznajomym. Choć bardzo szybko rodzi się między nimi zalążek uczucia, dziewczyna chce o wszystkim zapomnieć i potraktować to jako jednorazową przygodę.

I może byłoby to możliwe, gdyby nie fakt, że po przyjeździe do przyjaciółki okazuje się, że tajemniczy nieznajomy z poprzedniej noc to właśnie Ben, którego Mia chciałaby już nigdy nie oglądać. Oboje bardzo zmienili się przez lata i kompletnie nie poznali siebie nawzajem. Szybko okazuje się, że przyciąganie, które czuje Mia nie jest jednostronne. Ben, nieznośny chłopak, który wiecznie jej dokuczał, teraz robi maślane oczy do dziewczyny, która za wszelką cenę nie chce dać po sobie poznać, jak bardzo jej to schlebia. Czy można pokochać kogoś, kogo się nienawidziło?

"Moje miejsce na ziemi" to dość typowa, romantyczna historia o współczesnym Kopciuszku. Szykanowana w dzieciństwie, niezbyt popularna i niezbyt urodziwa dziewczynka zmienia się w piękną młodą kobietę. Jej prześladowca z dzieciństwa szybko zdaje sobie z sprawę z konsekwencji głupawych, szczeniackich wybryków i próbuje naprawić swoje błędy. Oczywiście do tego wszystkiego należy dodać ogromny magnetyzm, który nieustannie przyciąga do siebie tę dwójkę.

Ta historia spodoba się przede wszystkim właśnie fanom (a raczej fankom) współczesnych baśni. Książkę czyta się bardzo szybko, jest napisana lekkim językiem. To typowy "odstresowywacz", który pomoże Wam się odprężyć po długim i męczącym dniu.

Ocena: 6/10
Za egzemplarz powieści serdecznie dziękuję:



sobota, 10 marca 2018

"Kobieta w oknie" A.J. Finn

Tytuł: Kobieta w oknie
Autor: A.J. Finn
Wydawnictwo: W.A.B.
Stron: 416

"Czy zawsze można wierzyć własnym oczom?

Anna Fox straciła wszystko: rodzinę, pracę oraz zdrowie. Od miesięcy nie wyszła nawet za próg domu. Całe dnie spędza w Internecie, przed telewizorem lub szpiegując sąsiadów za pomocą aparatu fotograficznego. Pozbawiona własnego życia coraz bardziej zaczyna przeżywać cudze… Najwięcej uwagi poświęca Russellom, rodzinie nowej w tej okolicy i tak podobnej do tej, którą jeszcze niedawno sama miała. Jednak pewnej nocy widzi coś, czego nie powinna oglądać.

Świat Anny się rozpada, a na jaw wychodzą szokujące sekrety. Co jest prawdą, a co zmyśleniem? Kto jest w niebezpieczeństwie, a kto panuje nad sytuacją?

W tym piekielnie wciągającym thrillerze nikt – i nic – nie jest tym, czym się wydaje!"


"Kobieta w oknie" to książka, która zaatakowała mnie z każdej strony. Banery, reklamy i zapowiedzi bombardowały mnie tak długo, że sama zapragnęłam poznać tę historię. Moje nastawienie było dość sceptyczne, ponieważ równie mocną promocje miała "Dziewczyna z pociągu", która nie okazała się nawet w połowie tak dobra, jak się spodziewałam. Postanowiłam jednak nie przekreślać "Kobiety w oknie" i ostatecznie tuż po premierze zabrałam się za lekturę . 

Do niedawna Anna miała wspaniałe życie, kochającego męża, córkę i świetną pracę. Dziś nie zostało jej praktycznie nic - całe dnie spędza w domu , cierpiąc na agorafobię, a jej jedyną rozrywką jest obserwowanie sąsiadów. Kiedy do domu naprzeciwko wprowadza się rodzina Russellów, to im nasza bohaterka zaczyna poświęcać najwięcej uwagi. 

Pewnego dnia słyszy krzyk, a potem przez okno widzi w domu sąsiadów kobietę, z nożem wbitym w piersi. Co zrobić skoro nie może udać się nawet poza drzwi własnego domu? Policja jej nie wierzy, a sąsiedzi wszystkiego się wypierają. W końcu jest tylko chorą psychicznie kobietą , która nie ma co zrobić ze swoim wolnym czasem. Anna, mimo wszystkich przeciwności losu, postanawia na własną rękę dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się w domu Russellów. Prawda okaże bardziej szokująca niż jej najśmielsze oczekiwania...

Powieść A.J. Finn to świetne połączenie dreszczowca z dramatem. Oprócz tajemniczego morderstwa, które główna bohaterka stara się rozwikłać, bardzo ciekawie wypada również wątek związany z jej przeszłością i rozpadem małżeństwa, a także część poświęcona agorafobii. Choć motyw ten spotyka się w powieściach dość często, nie przypominam sobie, żeby gdzieś był równie realistycznie przedstawiony!

"Kobieta w oknie" to powieść pełna tajemnic i niedopowiedzeń. Trzyma w napięciu, zaskakuje i wciąga, a więc posiada wszystkie cechy dobrego thriller. W przeciwieństwie do wspomnianej wcześniej "Dziewczyny z pociągu" zagadka nie okazała się trywialna, a cała historia była sensowna.

Przez chwilę byłam nawet nieco rozczarowana - "Kobieta w oknie", a właściwie jej największa zagadka wydała mi zbyt prosta. Ale nic bardziej mylnego, nie dajcie się zwieść! Autorka wpuszcza nas w maliny, a nawet kiedy myślałam, że wszystko już wiem, okazało się, że fabuła jeszcze nie raz zaskoczy. 

Ocena: 8/10
Za egzemplarz powieści serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!

poniedziałek, 26 lutego 2018

"Piękne samobójczynie" Lynn Weingarten


Tytuł: Piękne samobójczynie 
Autor: Lynn Weingarten
Wydawnictwo: Feeria
Stron: 336

"Jak to jest mieć najprawdziwszą przyjaciółkę, taką, która zawsze cię obroni, z którą rozumiesz się bez słów, która jest ważniejsza nawet niż chłopak? June miała niesamowite szczęście. W jej życiu był ktoś, z kim łączyła ją absolutnie wyjątkowa więź, jakby wspólne sekrety spajały silniej niż cokolwiek na świecie. Bo June i Delia do niedawna były nierozłączne.
 

Rok temu wydarzyło się jednak coś, co sprawiło, że zaczęły się od siebie oddalać. Wieczór we troje, alkohol, dziwna gra… A teraz? Teraz Delia jest martwa i nic już nie da się naprawić. Tylko czy na pewno sama odebrała sobie życie? Przecież nie bała się nikogo i niczego na świecie…

June desperacko chce dotrzeć do prawdy – czuje, że jest to winna dawnej przyjaciółce. Jeszcze nie wie, że ta prawda doprowadzi ją na skraj… No właśnie, czego?" 

Kiedy June dowiaduje się o śmierci Delii, jest zdruzgotana. Choć ostatnio kompletnie nie utrzymywały kontaktu, to przecież nie tak dawno były najlepszymi przyjaciółkami. A potem... wszystko się popsuło, June i Delia z dnia na dzień straciły całą swoją zażyłość. Dziś ta druga nie żyje, w dodatku popełniła samobójstwo, więc już za późno by cokolwiek naprawić. A może... Wcale nie jest za późno?

Choć rzadko mi się to zdarza, w tym przypadku muszę się przyznać - do lektury "Pięknych samobójczyń" nakłoniła mnie piękna okładka. Jest prosta, estetyczna, a jednak zdaje się skrywać jakieś metaforyczne znaczenie. Z kolei opis tej historii zwiastował coś naprawdę tajemniczego. Koniec końców kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać, a i tak byłam zaskoczona. 

Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy wszyscy dowiadują się o śmierci Delii. Poprzez retrospekcje June dowiadujemy się nieco o tajemniczej przyjaciółce, by już za chwilę razem z bohaterką próbować rozwiązać zagadkę samobójstwa. Problem w tym, że akcja jest bardzo nierówna. W jednej chwili gna na złamanie karku, by już za chwilę nieco nudzić czytelnika. Tak właśnie było ze mną - zaczęło się świetnie, jednak kilka razy musiałam odłożyć powieść, bo traciłam ochotę na lekturę.

Największą zaletą "Pięknych samobójczyń" jest element zaskoczenia, nawet jeśli momentami ziewałam, to zdarzały się również chwile, w których aż przecierałam oczy ze zdumienia. Większość zdarzeń i relacji między bohaterami nie sposób opisać inaczej niż jako "dziwne". Ale być może takie właśnie było zamierzenie autorki? Stworzyć thriller, który po prostu... zaskakuje pod każdym względem?

"Piękna samobójczynie" to bardzo nierówna książka - momentami bardzo mi się podobała, momentami nie. Jest dość specyficzna, więc ciężko ją ocenić. Być może Wam spodoba się bardziej?

Ocena: 6/10


 Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://wydawnictwofeeria.pl

czwartek, 22 lutego 2018

"Wszystkie pieniądze świata" John Pearson

Tytuł: Wszystkie pieniądze świata
Autor:  John Pearson
Wydawnictwo: Harper Collins
Stron: 320

"Historia wzlotów i upadków trzech pokoleń amerykańskiej rodziny potentatów naftowych.

Jean Paul Getty I, senior rodu, dzięki dobrym inwestycjom w pola naftowe w Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej został najbogatszym żyjącym Amerykaninem. Mógł sobie pozwolić na każdą zachciankę, ale był tak skąpy, że we własnym domu zainstalował płatny telefon. Wielbiciel pięknych kobiet i dzieł sztuki, pięciokrotnie żonaty.

Jean Paul Getty’ego II szybko zrezygnował z pracy w rodzinnej firmie i wybrał dolce vita w Rzymie - wystawne życie lekkomyślnego imprezowicza. Organizator głośnych przyjęć, na których alkohol lał się strumieniami, a narkotyki dodawano do wszystkich potraw.

Jean Paul Getty III został w wieku szesnastu lat porwany przez włoski gang. Początkowo zażądano okupu w wysokości siedemnastu milionów dolarów. Negocjacje trwały długo, ponieważ senior rodu uważał, że jeśli zapłaci chociaż centa, wkrótce zostaną porwane wszystkie jego wnuki. Po uwolnieniu Jean Paul chciał podziękować dziadkowi, ale ten bez słowa odłożył słuchawkę. "

Co byś zrobił gdyby twoje fundusze były nieograniczone? Gdybyś mógł kupić sobie jacht każdego popołudnia jak zwykłą zachciankę? Gdybyś mógł na obiad jeść ostrygi z szafranem, a jeśli w sklepie traktowali by Cię źle, to mógłbyś go po prostu wykupić? Podobno mając nieograniczone środki jesteś mniej szczęśliwy, niż dostając za miesiąc pensję za którą jest się w stanie kupić sobie drobne przyjemności, wyjechać raz w roku na wakacje i żyć w spokoju. Chyba coś w tym jest...

Główny bohater tej książki pierwszy milion zarobił w wieku 23 lat. Jest najbogatszym żyjącym Amerykaninem i żywym dowodem na to, że pieniądze to nie wszystko. Jean Paul Getty był pięciokrotnie żonaty, jednak każda jego miłość kończyła się wraz z nadejściem rodzinnej codzienności. Domowe ognisko nie sprawiało, że był szczęśliwy, wręcz przeciwnie. Skłonność do zdrad i imprezowania szybko doprowadza przecież do rozpadu każdego małżeństwa. Nietrudno się domyślić że skoro nie obeszły go dzieci, to wnuki również nie były oczkiem w głowie. Mało który z ludzi nie chciałby jednak zapłacić okupu za porwanie własnego wnuka, szczególnie kiedy wydatek to dla niego kropla w morzu gotówki. 

"Wszystkie pieniądze świata", podobnie jak recenzowana niedawno "Gra o wszystko", wpadły w moje ręce głównie za sprawą ekranizacji. Obie powieści postanowiłam przeczytać przed obejrzeniem filmu, także ominęła mnie wizyta w kinie, za to domowa biblioteczka wzbogaciła się o dwa nowe tytuły. Jednak o ile książkę Molly Bloom przeczytałam bardzo szybko, o tyle "Wszystkie pieniądze świata" szły mi dośc opornie. 

Sama historia jest naprawdę ciekawa i podejrzewam, że będzie z niej niezły film. Problemem była dla mnie mnogość dat i różnych wydarzeń, które sprawiały, że momentami czułam, jakbym czytała podręcznik do historii. Wszystkie poboczne elementy doprowadziły do tego, że gubiłam główny wątek i skupiałam się na nieistotnych szczegółach. A szkoda, po szczerze mówiąc liczyłam, że autor nieco bardziej skupi się na motywie porwania. W rzeczywistości to zaledwie jeden z elementów złożonej historii rodu.

"Wszystkie pieniądze świata" nie są napisane lekkim językiem i wymagają skupienia, żeby w pełni cieszyć się lekturą. Historia jest ciekawa, jednak sama powieść mogłaby być nieco bardziej wciągająca. Decyzja należy do Was, być może książka przypadnie Wam do gustu bardziej niż mnie...
 
Ocena: 5/10
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://harpercollins.pl/

środa, 21 lutego 2018

"Gra o wszystko" Molly Bloom

Tytuł: Gra o wszystko
Autor: Molly Bloom
Wydawnictwo: Harper Collin
Stron: 320

"Fascynująca historia pokerzystki, która poznała od podszewki podziemny świat hazardu.

Molly Bloom, dziewczyna z małego miasta w Kolorado, od dziecka marzyła o wielkim świecie. Pragnęła czerpać z życia pełnymi garściami, bez nakazów i ograniczeń.
Dzięki pokerowi wspięła się wyżej niż sięgała jej wyobraźnia. Organizowała nielegalne rozgrywki dla takich gwiazd Hollywood jak Leonardo diCaprio i Ben Affleck, poznała ludzi z pierwszych stron gazet – milionerów, sportowców i polityków.
Zbiła fortunę, ale gdy uwierzyła, że już zawsze będzie się pławić w luksusie, trafiła na godnego siebie przeciwnika – rząd Stanów Zjednoczonych.
Zapomniała, że życie to też gra, często równie nieprzewidywalna jak poker. Dobra passa nie trwa wiecznie, a im wyższy szczyt zdobędziesz, tym boleśniejszy może być upadek na samo dno.

Co powinna zrobić kobieta, która nie ma wrodzonego talentu, a chce osiągnąć sukces?

Molly pogodziła się z tym, że nie zostanie sławną sportsmenką, geniuszem matematycznym, ani wybitną aktorką. Coś z tyłu głowy podpowiada jej jednak, że gdzieś czeka coś jeszcze, a ona sama przeznaczona jest do wielkich rzeczy. Powtarza to sobie cały czas. Kiedy nie śpi po nocach, wykonując marne fuchy, z całych sił wierzy, że będzie warto. Bloom jest bystra i zdeterminowana, żeby zrobić karierę i wieeeelkie pieniądze.

O Molly Bloom usłyszałam, dzięki zapowiedzi filmu. Jak to niezwykle często bywa, okazało się, że film powstał na podstawie powieści, a ja nie byłabym sobą, gdybym w pierwszej kolejności nie sięgnęła po książkę. Film poszedł więc w odstawkę (przynajmniej na razie), a ja spędziłam kilka przyjemnych wieczorów w towarzystwie pokera w wersji książkowej. I wiecie co? Było warto.

"Gra o wszystko" nieco przypomina mi książkę/film "Diabeł ubiera się u Prady". Tutaj zamiast luksusowych torebek mamy karty, jednak schemat jest dość podobny. Molly również wzbudza sympatię, szybko dopasowując się do świata, który do niedawna był jej kompletnie obcy i... świetnie się tam odnajduje. Z drugiej strony to trochę "Fight Club" z nielegalnymi rozgrywkami. Czy może być coś bardziej przekonywującego niż takie połączenie?

Aż trudno uwierzyć, że taka historia mogła wydarzyć się naprawdę. Z ogromną przyjemnością wraz z Molly wkraczałam w świat sławnych i bogatych i poznawałam ich przedziwne zwyczaje. Pojawienie się w książce takich nazwisk jak diCaprio, czy Maguire tylko dodawało jej pikanterii. Z jednej strony można mieć wrażenie, że czytamy biografie, jednak z drugiej - to po prostu bardzo dobra lektura rozrywkowa. Jest napisana lekkim językiem, akcja nie nuży czytelnika (a przecież tak zwykle bywa w biografiach.
 
Cieszę się, że zdecydowałam w pierwszej kolejności sięgnąć to "Grę o wszystko" w wersji książkowej. Jeszcze bardziej, że już wkrótce będę mogła porównać ją z ekranizacją. Jeśli film w dalszym ciągu jeszcze przed Wami, to polecam zrobić to samo. Na tę chwilę mogę powiedzieć jedno - powieść Molly Bloom jest świetna!

Ocena: 8/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://harpercollins.pl/
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...