źródło |
Autor: Maya Banks
Seria: Trylogia Bez Tchu
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 432
"Dwudziestoczteroletnia Mia Crestwell od czasów nastoletnich kocha
się w przystojnym Gabie Hamiltonie, przyjacielu swojego starszego brata
Jace’a.
Gabe, Jace i Ash przyjaźnią się z sobą od lat i wspólnie prowadzą
firmę hotelarską, osiągając wielkie sukcesy finansowe. Gabe także od
dawna ma oko na Mię. Dziewczyna bardzo mu się podoba, ale romans z nią
zagroziłby przyjaźni z jej bratem, a także wspólnym interesom. W końcu
jednak Gabe proponuje Mii układ: ona miałaby pracować dla niego jako
osobista asystentka i być na jego usługi, także seksualne, a on dbałby o
nią i zaspokajał wszelkie jej potrzeby. Mia się zgadza i podejmuje u
niego pracę, nie zdradzając bratu, co tak naprawdę łączy ją z Gabe’em.
Gabe tymczasem wprowadza ją w świat swoich upodobań erotycznych. Lubi
dominację, seks z elementami sado-maso, i Mii zaczyna się to podobać.
Angażuje się w ten związek, świadoma, że może potem cierpieć, bo jest
dla Gabe’a tylko zabawką. Gabe jednak, ujęty jej urokiem, zaczyna się w
niej zakochiwać i to go przeraża, ponieważ ma uraz do kobiet po
nieudanym małżeństwie. Aby przekonać samego siebie, że nie zależy mu na
Mii aranżuje seks z udziałem innych mężczyzn. Okazuje się jednak, że dla
obojga jest to zbyt ciężka próba – Gabe przekonuje się, że kocha Mię i
nie może znieść, aby dotykał jej jakikolwiek inny mężczyzna, a ona
przeżywa szok. Gdy Jace dowiaduje się o związku siostry z Gabe’e, ten
musi zdecydować, czy chce walczyć o Mię. Dochodzi do wniosku, że nie
może bez niej żyć, przekonuje Jace’a, że zasługuje na Mię, i oświadcza
się dziewczynie, a ona zgadza się wyjść za niego za mąż."
"Szaleństwo zmysłów" wyróżnia się na tle powieści, które goszczą na półkach księgarni od czasów sukcesów "50 twarzy Greya". Mnie zachęciła już okładka - czysta, przejrzysta (wreszcie nie czarna!) i przykuwająca wzrok, mimo swej prostoty. Opis okładki być może nie odbiega zbytnio od schematu, do którego przywykliśmy, jednak jest w nim coś zachęcającego. Po tej powieści oczekiwałam naprawdę sporo i... historia w pełni sprostała moim oczekiwaniom.
Akcja jest mocno powiązana z branżą hotelarską. Trylogia "Bez tchu" opowiada o losach trójki najlepszych przyjaciół - Gabe, Jace i Ash wspólnie prowadzą firmę, lecz również spędzają wolny czas. Wszystkie trzy części kręcą się wokół tych samych bohaterów, jednak w I części główną rolę gra Gabe, w kolejnej - Jace, natomiast w ostatniej - Ash.
Mia to siostra Jace'a. Dziewczyna skończyła już studia, jednak w dalszym ciągu nie wiem, "co będzie robić, gdy dorośnie". Na szczęście ma brata, która jest współwłaścicielem dobrze prosperującej firmy, więc nie musi się martwić o pieniądze. Na co dzień pracuje na pół etatu w cukierni, co nie tylko pozwala jej zabić czas, lecz również daje dobrą wymówkę, aby jeszcze przez jakiś czas nie podejmować decyzji dotyczących przyszłości. Wszystko zmienia się, gdy po pewnym spotkaniu z Gabem. Nieoczekiwana propozycja sprawia, że dziewczyna godzi się na propozycje nie tylko pracy, lecz również nietypowego związku. I właśnie wtedy zaczynają się komplikacje...
Jednym z mocniejszych aspektów książki jest relacja bohaterów. I nie mam tu na myśli jedynie kontaktów pomiędzy Mia i Gabem, lecz również bardzo silne uczucie, jakim darzą się nawzajem trzej panowie, braterską miłość Jace'a, a nawet niezwykłą troskliwość, z którą Ash traktuje siostrę przyjaciela. Kontakty międzyludzkie są zdecydowanie mocną stroną autorki, a żadna z relacji między bohaterami nie została pominięta. Choć wydawać się to może dość skomplikowane, zapewniam Was, że mimo wszystko powieść nie jest chaotyczna - po prostu postacie mają mocno skomplikowane charaktery. I z całą pewnością jest to zaleta!
Nie można jednak zapominać, że jest to romans, więc właśnie wątek miłosny wysuwa się na pierwszy plan. Związek Mii i Gabe'a zdawać się może dość banalny, jednak daleko mu od utartych schematów. Choć umowa między bohaterami nie jest dla czytelnika żadnym zaskoczeniem, to sposób w jaki rozwinęła się da znajomość - już tak. Prawdziwy dramat rozpoczyna się dopiero wtedy, kiedy spodziewany się, że nic już nas nie zdziwi. Muszę przyznać, że Maya Banks naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.
Autorce nie zabrakło lekkości w opowiadaniu nam tej historii. Z wypiekami na twarzy poznawałam losy Mii i Gabe'a, a dzięki przyjemnemu stylowi Banks nie chciałam jej odłożyć nawet na chwilę. Mocne charaktery bohaterów, wartka akcja i prosty język sprawiły, że "Szaleństwo zmysłów" okazało się naprawdę świetną lekturą. W dodatku wszystko wskazuje na to, że kolejny tom, który ma pojawić się w księgarniach już za miesiąc, będzie jeszcze lepszy - już nie mogę się doczekać. Polecam!
Ocena: 8/10
"Szaleństwo zmysłów" wyróżnia się na tle powieści, które goszczą na półkach księgarni od czasów sukcesów "50 twarzy Greya". Mnie zachęciła już okładka - czysta, przejrzysta (wreszcie nie czarna!) i przykuwająca wzrok, mimo swej prostoty. Opis okładki być może nie odbiega zbytnio od schematu, do którego przywykliśmy, jednak jest w nim coś zachęcającego. Po tej powieści oczekiwałam naprawdę sporo i... historia w pełni sprostała moim oczekiwaniom.
Akcja jest mocno powiązana z branżą hotelarską. Trylogia "Bez tchu" opowiada o losach trójki najlepszych przyjaciół - Gabe, Jace i Ash wspólnie prowadzą firmę, lecz również spędzają wolny czas. Wszystkie trzy części kręcą się wokół tych samych bohaterów, jednak w I części główną rolę gra Gabe, w kolejnej - Jace, natomiast w ostatniej - Ash.
Mia to siostra Jace'a. Dziewczyna skończyła już studia, jednak w dalszym ciągu nie wiem, "co będzie robić, gdy dorośnie". Na szczęście ma brata, która jest współwłaścicielem dobrze prosperującej firmy, więc nie musi się martwić o pieniądze. Na co dzień pracuje na pół etatu w cukierni, co nie tylko pozwala jej zabić czas, lecz również daje dobrą wymówkę, aby jeszcze przez jakiś czas nie podejmować decyzji dotyczących przyszłości. Wszystko zmienia się, gdy po pewnym spotkaniu z Gabem. Nieoczekiwana propozycja sprawia, że dziewczyna godzi się na propozycje nie tylko pracy, lecz również nietypowego związku. I właśnie wtedy zaczynają się komplikacje...
Jednym z mocniejszych aspektów książki jest relacja bohaterów. I nie mam tu na myśli jedynie kontaktów pomiędzy Mia i Gabem, lecz również bardzo silne uczucie, jakim darzą się nawzajem trzej panowie, braterską miłość Jace'a, a nawet niezwykłą troskliwość, z którą Ash traktuje siostrę przyjaciela. Kontakty międzyludzkie są zdecydowanie mocną stroną autorki, a żadna z relacji między bohaterami nie została pominięta. Choć wydawać się to może dość skomplikowane, zapewniam Was, że mimo wszystko powieść nie jest chaotyczna - po prostu postacie mają mocno skomplikowane charaktery. I z całą pewnością jest to zaleta!
Nie można jednak zapominać, że jest to romans, więc właśnie wątek miłosny wysuwa się na pierwszy plan. Związek Mii i Gabe'a zdawać się może dość banalny, jednak daleko mu od utartych schematów. Choć umowa między bohaterami nie jest dla czytelnika żadnym zaskoczeniem, to sposób w jaki rozwinęła się da znajomość - już tak. Prawdziwy dramat rozpoczyna się dopiero wtedy, kiedy spodziewany się, że nic już nas nie zdziwi. Muszę przyznać, że Maya Banks naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.
Autorce nie zabrakło lekkości w opowiadaniu nam tej historii. Z wypiekami na twarzy poznawałam losy Mii i Gabe'a, a dzięki przyjemnemu stylowi Banks nie chciałam jej odłożyć nawet na chwilę. Mocne charaktery bohaterów, wartka akcja i prosty język sprawiły, że "Szaleństwo zmysłów" okazało się naprawdę świetną lekturą. W dodatku wszystko wskazuje na to, że kolejny tom, który ma pojawić się w księgarniach już za miesiąc, będzie jeszcze lepszy - już nie mogę się doczekać. Polecam!
Ocena: 8/10
"Trylogia Bez Tchu":
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:
Ja z całą pewnością nie sięgnę, ale już wiem, komu mogę polecić ;)
OdpowiedzUsuńOpis tej książki jest tak zagmatwany, że już na wstępie mnie odrzucił. Podziękuję :/
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zachęciłaś tą recenzją. Mam ochotę na tę książkę pomimo tego, że wcześniej nie słyszałam o niej. Cóż, muszę się jej bliżej przypatrzeć :)
OdpowiedzUsuńhttp://natalax3recenzje.blogspot.com/
Chętnie sięgnę po książki Mai Banks, od dawna mam je na uwadze. Cieszę się, że Twoja recenzja jest tak optymistyczna.
OdpowiedzUsuńPS. Wkradł Ci się błąd w słowie akcja, w akapicie 3.
...i wyszła "akacja" :P Dzięki, poprawione ;)
UsuńNie słyszałam do tej pory o tej książce, lecz myślę, że kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuń