niedziela, 28 października 2012

Recenzja: "Pierwszy grób po prawej" Darynda Jones

Tytuł: Pierwszy grób po prawej
Autorka: Darynda Jones
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Stron: 372

"Charley Davidson, prywatna detektyw i kostucha, widzi nieżywych ludzi. Jej zadaniem jako kostuchy jest przekonać ich, by „szli w stronę światła”.
Niekiedy jednak ci nieżywi ludzie nie umarli śmiercią naturalną, bo na przykład zostali zamordowani. Niekiedy chcą, by Charley doprowadziła ich zabójców przed oblicze sprawiedliwości.
Wszystko dodatkowo komplikuje fakt, że Charley prowadzi bardzo bujne życie erotyczne, tyle że we śnie. I z udziałem tajemniczego nieznajomego, którego zagadkową tożsamość młoda detektyw próbuje wyjaśnić z takim samym zaangażowaniem, jak sprawę morderstwa trzech prawników…
„Pierwszy grób po prawej” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników paranormal romance i urban fantasy na najwyższym poziomie!"
 http://www.papierowyksiezyc.pl

 Wampiry, wilkołaki, anioły, duchy, zmiennokształtni, czarownice, sukkuby - wszystko inne wydaje się banalne, kiedy w grę wchodzi kostucha! Muszę przyznać, że jeśli chodzi o paranormalne stwory, to myślałam, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. A jednak! Kostucha nie przyszła mi do głowy, a nawet jeśli, to tylko jako poboczny czarny charakter o trupiej czaszce zamiast twarzy i z kosą w rękach. W "Pierwszym grobie po prawej" jest to Charley - pyskata, pewna siebie młoda dama o bardzo ciekawych zainteresowaniach...

Charley jest też narratorką powieści co zdecydowanie działa na plus. Każdą sytuację (nawet najbardziej niebezpieczną) doprawia szczyptą dobrego humoru. Jej cięty język sprawiał, że uśmiech nie schodził mi z ust. Jest wyrazista i zdecydowana - myślę, że to jedna z tych bohaterek, których nie da się zapomnieć. Charley jest jednym z największych (o ile nie największym) atutem powieści. Wielokrotnie przyłapała się na tym, że jej zachowanie interesuje mnie bardziej niż to, ja potoczy się akcja!

Nasza bohaterka, jak sama twierdzi, pracuje na 3,7 etatów. Jest prywatną detektyw,  barmanką, konsultantem policji i 0,7 kostuchą. Nie trudno się jednak domyślić, że te 0,7 będzie dla nas najciekawsze. W powieści jednak, główne wątki mamy aż dwa. Pierwszy z nich to zagadka kryminalną, dość ciekawa biorąc pod uwagę, że nasza bohaterka widzi zmarłe ofiary i się z nimi komunikuje. Drugi to tajemniczy nieznajomy nawiedzający Charley w śnie. Dziewczyna próbuje dowiedzieć się kim jest, a na światło dzienne wychodzi mnóstwa spraw z przeszłości. Niektóre z nich są naprawdę paskudne - książka wcale nie jest tak komediowa, jak mogłoby się wydawać.

Ta z pozoru absurdalna kombinacja kostuchy, kryminału i erotyki okazała się strzałem w dziesiątkę. Najdziwniejsze jest to, że jeśli miałabym odpowiedzieć na pytanie "dlaczego?", to jako pierwsze wskazałabym postać Charley i język autorki, a dopiero potem historię, którą nam opowiedziała. Żeby jednak nie wprowadzić nikogo w błąd - historia jest niesamowicie wciągająca, świetnie się czyta, ale nasza kostucha swoim charakterkiem jest w stanie przyćmić nawet tak interesującą opowieść;)

Jeśli chodzi o wulgaryzmy i sceny erotyczne - są. Czy dużo? Moim zdaniem nie. Już opis z okładki informuje nas o "bujnych życiu erotycznym" głównej bohaterki. Jednak scen tych jest naprawdę niewiele i nie są wulgarne. Jeśli chodzi o "brzydkie słowa" to owszem, pojawiają, jednak na tyle rzadko, że można je policzyć na palcach jednej ręki. Myślę, że nawet jeśli nastoletni czytelnicy trafią na tę książkę, nie powinni być zgorszeni.

Jeśli lubicie opowieści z wątkiem paranormalnym, fantastykę czy choćby kryminały z całą pewnością mogę Wam polecić "Pierwszy grób po prawej". Czyta się bardzo lekko i przyjemnie, a chyba każdemu przyda się taka porządna dawka dobrego humoru w takie pochmurne jesienne dni.

Ocena: 8,5/10



Za możliwość poznania kostuchy z zupełnie innej strony serdecznie dziękuję wydawnictwu:
 Źródło grafiki:http://www.papierowyksiezyc.pl/, http://www.goodreads.com/

środa, 24 października 2012

Recenzja: "Pomiędzy" Tara Hudson

Tytuł: Pomiędzy
Autorka: Tara Hudson
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 344

"Śmierć nas nie rozłączy...
Unosząc się w wodach ciemnej rzeki, Amelia jest świadoma tylko jednego – tego, że nie żyje. Nie wie, kim była przed śmiercią, nie wie, dlaczego i w jaki sposób umarła. Skazana na wieczne dryfowanie w bezczasie, zamknięta w pułapce, Amelia jest tylko szeptem w mroku, cichym, nieszczęśliwym cieniem dziewczyny, którą kiedyś, być może, była.
Nagle wszystko się zmienia.
Jako duch, Amelia nie może pomóc chłopakowi, który tonie w bezdennej rzece. Może tylko życzyć mu szczęścia. A jednak, w krótkiej chwili porozumienia, która nigdy nie powinna nastąpić, dzieje się coś dziwnego i Joshua nie umiera.
Kim jest Amelia? Kto skazał ją na śmierć? Zafascynowany cieniem chłopak angażuje się bez pamięci w dziwny związek, żyjąc nadzieją na to, że któregoś dnia wspólnie z Amelią rozwikła jej zagadkę. Chwile szczęścia są krótkie, przyszłość zaś niemożliwa... Zły duch imieniem Eli chce za wszelką cenę wciągnąć zmarłą dziewczynę z powrotem w otchłań. Tym razem na zawsze." 
http://wydawnictwo-jaguar.pl

Historię poznajemy z punktu widzenia Amelii. Dziewczyna nie żyje, jednak przeżywa wciąż na nowo ten sam koszmar. Woda otacza ją ze wszystkich stron, wlewa się do nosa i ust. Ciągle krzyczy, walczy, jednak nie wiele to daje. Jest śmiertelnie przerażona, co jest w zasadzie nieco zabawne - w końcu już raz umarła, co gorszego może się stać? Jakby tego było mało, od bliżej nieokreślonego czasu błąka się ona po świecie nie mogąc  z nikim porozmawiać, ani nikogo dotknąć. W tym wszystkim zgubiła gdzieś poczucie czasu i wiarę w jakiekolwiek zmiany i właśnie wtedy nastąpił przełom. Chłopak, który ociera się o śmierć widzi Amelię. Widzi, słyszy, a nawet może jej dotknąć!

Muszę przyznać, że pomysł połączenia martwej dziewczyny ze śmiertelnikiem wydał mi się... kontrowersyjny. To co kontrowersyjne jest dla mnie zazwyczaj równoznaczne z oryginalnym i ciekawym, jednak po przeprowadzeniu małego śledztwa, okazało się, że nie jest to jedyna powieść oparta na takim schemacie (patrz: choćby "Światła pochylenie"). Z założenia - powinno być ciekawe, wszystko co wykracza poza schemat wampir+szara myszka najczęściej zaspokaja moje niezbyt wygórowane potrzeby literackie, ale coś mi tutaj nie gra.

Początek powieści - spotkanie Amelii i Josh z całą pewnością mogę uznać za interesujące. Jednak potem, mniej więcej do połowy, (i stwierdzam to z przykrością) niemal przysypiałam. Nasza główna bohaterka jest martwa, więc zdecydowanie nie jest to sytuacja, w której ktokolwiek z nas chciałby się znaleźć. Jednak ilość jej narzekania i marudzenia zdecydowanie wykracza poza granice mojej cierpliwości. Mając do dyspozycji nieograniczony czas, dziewczyna nie była nawet w stanie sprawdzić swojego nazwiska na nagrobku i gdyby nie Josh, prawdopodobnie śmigałaby dalej po świecie znając jedynie własne imię. Jest samotna, zagubiona, ja to wszystko rozumiem, ale odrobina charakteru jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Do tego jej nieskazitelna dobroć jest wręcz irytująca, a ja nie mogę sobie przypomnieć w zasadzie żadnego momentu, w którym zrobiła "coś nie tak".

Nasz druga główna postać - wspomniany już Joshua - wydaje mi się nieco bardziej interesujący. "Jakąś tam" osobowość posiada. Ba! Bywa nawet zabawy. Czasem. Kiedy ta dwójka spędza czas razem są całkiem znośni i akcja rusza. Wątek miłości jest bardzo sympatyczny, młodzieńczo naiwny, jednak nie mam mu nic więcej do zarzucenia. Kiedy bohaterowie postanawiają odkryć okoliczności śmierci Amelii całość robi się ciekawa i wciągająca. Oczywiście, niemały wpływ ma na to pojawienie się Eli'ego - czarne charaktery nadają każdej powieści smaczku...

Miałam nadzieję, że sprawa śmierci Amelii potoczy się zupełnie inaczej. Szczerze mówiąc, liczyłam na mrożącą krew w żyłach historią z mocno rozbudowanym wątkiem kryminalnym. Niestety, nawet jeśli autorka dała nam nadzieję na skomplikowaną zagadkę, nadzieja ta była złudna, a ja jestem nieco rozczarowana. Jednego możecie być pewni - to stuprocentowy romans paranormalny (z naciskiem na paranormalny, a nie romans), w którym kryminału nie ma za grosz.

"Pomiędzy" polecam fanom paranormali, wielbicielom romansów dla nastolatków i niezobowiązujących lektur. Z całą pewnością wychodzi ona poza utarte schematy. Nawet jeśli początek może Was odrobinę znużyć, potem jest coraz ciekawiej.

Ocena: 6/10

Za książkę dziękuję wydawnictwu:
Książkę możecie kupić tutaj.

Źródło grafiki: http://wydawnictwo-jaguar.pl/, goodreads.com

czwartek, 18 października 2012

Film: "Igrzyska śmierci" Gary Ross

Tytuł: Igrzyska śmierci
Reżyser: Gary Ross
Dystrybutor: Monolith
Czas: 137 min (film) + 60 min (dodatki)

"`Igrzyska śmierci` to jeden największych kinowych przebojów tego roku. Film powstał na podstawie bestsellerowej trylogii Suzanne Collins. W rolach głównych wystąpiły młode gwiazdy kina, nominowana do Oscara Jennifer Lawrence (`Do szpiku kości`) oraz Liam Hemsworth (`Niezniszczalni 2`). Partnerują im m.in. świetny muzyk Lenny Kravitz (`Hej, skarbie`) i Woody Harrelson (`Skandalista Larry Flint`).

Co roku na ruinach kontynentu, który niegdyś nazywany był Ameryką Północną, rozgrywa się bratobójcza walka. Naród Panem wysyła chłopca i dziewczynę z każdego z dwunastu dystryktów, by wzięli udział w organizowanych przez bezwzględne władze igrzyskach. Bohaterem transmitowanego przez telewizję turnieju zostaje ostatnia osoba, która utrzyma się przy życiu. W przeciwieństwie do znakomicie wyszkolonych zawodników, Katniss (Jennifer Lawrence) zdana jest wyłącznie na własny instynkt, spryt, odwagę oraz pomoc byłego mistrza (Woody Harrelson). Jeśli kiedykolwiek ma zobaczyć jeszcze rodzinny Dystrykt 12, musi dokonać rzeczy niemożliwych... "



O "Igrzyskach śmierci" słyszał chyba każdy. Po ogromnym sukcesie "Zmierzchu" teraz to właśnie ten film bije rekordy popularności. Choć oczywiście - książka jest oceniana co najmniej równie wysoko (choć zazwyczaj nawet wyżej) niż film, nie miejmy złudzeń - taka już nasza natura, że najczęściej dopiero po obejrzeniu ekranizacji sięgamy po literaturę. Dowód wystarczy spojrzeć na listę najlepiej sprzedających się tytułów w popularnych księgarniach. To miało ekranizację, tamto też, O! To nie miało, ale to przecież pamiętnik kolejnej "wielkiej" osobowości telewizyjnej...

Fabuła "Igrzysk" również jest zapewne wszystkim doskonale znana. Jeśli jakimś cudem uchował się wśród Was ktoś kto słyszy o nich po raz pierwszy zapraszam tutaj lub tutaj. W filmie naszą przygodę rozpoczynamy w dniu losowania trybutów. Warto zwrócić uwagę na to jak ukazany został 12 dystrykt, w którym mieszka główna bohaterka. Bieda mieszkańców bije po oczach. Ich ubrania, zachowanie i strach przywodzą na myśl jedno skojarzenie - wojna. I nie jest to wcale mocno sprzeczne z rzeczywistością. Obywatele dystryktu żyją ciągłej niepewności o jutro i głodzie, podczas gdy mieszkańcy Kapitolu świetnie się bawią, czynią z Głodowych Igrzysk jedynie kolejną rozrywkę.

"Igrzyska Śmierci" to fantastyczna satyra rzeczywistości. Choć może faktycznie nieco groteskowa, nie odbiega tak bardzo od rzeczywistości. Sami na co dzień możemy zauważyć mnóstwo programów typu "reality show" lub modnych ostatnio "talent show", w których uczestnicy rywalizują o zwycięstwo. Poniżani przez bogatych, pięknych jurorów marzą o równie wielkiej karierze. Nieważne jakim kosztem. Czy jest to możliwe? Gdzie znajduje się granica moralności? Czy dzisiejsze programy telewizyjne faktycznie tak bardzo odbiegają od krwawych igrzysk?

Absolutnie zdaję sobie sprawę, że film ten jest kolejnym tworem popkultury. Niesamowicie mocnym i (moim zdaniem) świetnym, jednak mimo to tworem popkultury, który młodzież otacza swoistego rodzaju kultem. Koszulki, lalki, plakaty, biżuteria... Broszki z kosogłosem, nie srebrne ani złote rzecz jasna, a zwykłe metalowe, osiągają zwrotne ceny. Film zarabia fortunę o jakiej mi się nawet nie śniło. Ale młodzież potrzebuje czegoś co może uwielbiać, a myślę, że "Igrzyska śmierci" to najlepsze co mogła sobie wybrać. Mam tylko nadzieję, że nastolatki wybrały ten film nie dlatego, że leje się krew i choć na moment przystaną i zastanowią się jakie tak naprawdę ma przesłanie.

Mimo ogromnej sympatii dla Chloe Moretz, Emmy Roberts i Kaya Scodelario (które brane były pod uwagę) myślę, że obsadzenie w roli Katniss Jennifer Lawrence było świetnym pomysłem. Uwielbiałam ją w "Do szpiku kości" (nominacja do Oscara, polecam!) i uwielbiam tutaj. W obsadzie nie mam się w zasadzie do czego przyczepić. Peeta, Cinna i Prezydent Snow najbardziej mi się spodobali. Najmniej natomiast do gustu przypadł mi Gale. Dlaczego? Zbyt wymuskany przystojniak jak na 12 dystrykt, choć wiem, że grono z Was go uwielbia.

 Muszę przyznać, że film, który z góry założyłam, że będzie klęską okazał się niesamowity. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek któraś z ekranizacji spodobała mi się równie mocno. Prócz kilku scen, które nie pokrywały się z książką (chociażby zmiechy czy broszka z kosogłosem) jest całkiem wierną interpretacją historii stworzonej przez Suzanne Collins. Za moje ulubione sceny mogę uznać moment, w którym Katniss zgłasza się na trybuta, jej rozmowę z Peetą w noc przed rozpoczęciem igrzysk oraz śmierć jednej z trybutek (celowo nie piszę imienia, w końcu ktoś mógł nie oglądać filmu ani nie czytać książki, a ten, kto czytał z pewnością się domyśli:)).

Z przekonaniem stwierdzam, że film jest pozycją obowiązkową dla wszystkich. Jest, oczywiście, szansa, że Wam się nie spodoba, jednak warto obejrzeć coś, co od miesięcy jest na ustach całego świata. Dla sceptyków dorzucę jeszcze dwa polskie zwiastuny. Jeśli ja Was nie przekonałam, to może im się uda.




Ocena: 9/10

Za możliwość obejrzenia filmu w domowym zaciszu dziękuję księgarni:
Film w korzystnej ofercie cenowej możecie kupić tutaj

P.S. Team Peeta!!! :) A Wy?


Źródło grafiki:http://www.gandalf..com.pl/, http://wwwweheartit.com/
Źródło zwiastunów:http://www.youtube.com

sobota, 13 października 2012

Ulubieńcy

Kolejna zabawa, miałam się powstrzymać, ale oczywiście nic z tego:P Będzie za to krótko i na temat. Lista moich ulubieńców ever, która zmienia się jak kamelon. Kolejność przypadkowa

1. "Nevermore: Kruk " Kelly Creagh
W końcu mój nick do czegoś zobowiązuje:P Za wszystko. Za magię i za sny. Za Poe'go. Za Varena i Isobel. Za to, że dzięki niej założyłam bloga.

2. "Igrzyska śmierci" Suzanne Collins (trylogia)
Wcale nie jestem oryginalna i dobrze mi z tym. Ołkej, przyznać się, kto z Was nie ma tej pozycji w top ten?:>

3. "Podzieleni" Neal Shusterman
Najnowsza pozycja na  mojej liście. Od kiedy przeczytałam opis na jednej ze stron internetowych pokładałam wielkie nadzieje w tej książce. Na szczęście - absolutnie się nie zawiodłam (co rzadko się zdarza)


4. "Oskar i Pani Róża" Eric Emmanuel Schmitt
Najczęściej czytana przeze mnie książka w życiu i szczerze wątpię, że kiedykolwiek jakakolwiek będzie w stanie pobić ten rekord. Uwielbiam w niej wszystko, nawet granie na emocjach i wyciskanie łez.

5. "Błękitnokrwiści" Melissa de la Cruz (seria)
Chociaż wiem, że większość z Was za nią nie przepada, ja mam do tych wampirów ogromną słabość. To chyba pierwszy paranormal jaki przeczytałam. Jestem na IV tomie i jakoś się zacięłam, ale z pewnością niedługo nadrobię zaległości.

6. "Córka dymu i kości" Laini Taylor
Jestem zafascynowana światem chimer i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg przygód Karou


7. "Śniadanie u Tiffany'ego" Truman Capote
Niesamowita, gorzka historia, do której z całą pewnością nie raz wrócę. Holly Golightly to jedna z moich ulubionych książkowych postaci.

8. "Ocaleni. Życie, które znaliśmy" 
Jeszcze nigdy, żadne książka nie była dla mnie tak dużym, pozytywnym zaskoczeniem. Zauważyłam, że mało kto ją czytał, jednak kiedy już tak się stało, to najczęściej podzielaliście moje zdanie. Polecam gorąco - chociaż wydaje się niepozorna, to świetna książka.

9. "Zbrodnia i Kara" Fiodor Dostojewski
Wiem - kompletnie nie pasuje do zestawienia, jednak wspominając szkolne czasy, to jedyna książka, która zachwyciła mnie do tego stopnia.


10. "Szeptem"- Becca Fitzpatrick
Chyba najlepszy klasyczny paranormal romance, jaki miałam okazję przeczytać:)

 Źródło grafiki:www.lubimyczytac.pl

czwartek, 11 października 2012

Recenzja: "Zazdrość" Gregg Olsen

Tytuł: Zazdrość
Autor: Gregg Olsen
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Stron: 328

"Dziwne rzeczy dzieją się w uroczym miasteczku Port Gamble w stanie Washington. Nastoletnia Ketelyn zostaje znaleziona martwa w wannie. Czy to był nieszczęśliwy wypadek, czy samobójstwo? A może doszło do morderstwa? Kto jest winny? Mieszkańcy miasteczka są do głębi wstrząśnięci.
Niezadowolone z oficjalnych ustaleń, piętnastoletnie bliźniaczki Hayley i Taylor postanawiają na własną rękę odkryć prawdę o śmierci koleżanki z klasy. W trakcie swego samozwańczego śledztwa odkrywają prawdę, która jest znacznie bardziej niepokojąca, niż mogły sobie wyobrażać. Poznają też inny sekret – dotyczącą ich tajemnicę z przeszłości, o której nie miały pojęcia."

http://www.bukowylas.pl/

Morderstwo? Wypadek? Samobójstwo? Jedno jest pewne - Katelyn nie żyje. Umarła w własnej wannie. Okazuje się, że nawet w tak małym i spokojnym mieście jak Port Gamble mogą dziać się rzeczy, o których nawet nam się nie śniło. Śmierć nastolatki to dopiero początek lawiny przerażających wydarzeń. Wszystkie fakty przez tyle lat zakopywane pod dywan już za chwilę ujrzą światło dziennie. Bohaterki powieść, bliżniaczki, Hayley i Taylor wiedzą, że oficjalne stanowisko policji w sprawie śmierci ich koleżanki mija się z prawdą. Niestety nie są w stanie wytłumaczyć skąd to wiedzą, więc rozpoczynają śledztwo na własną rękę...

Klimatyczne miasteczko Port Gamble poznajemy z pomocą trzecioosobowego, wszechwiedzącego narratora. Z całą pewnością narrację uznać możemy za udaną. Narrator zgrabnie przeskakuje w czasie, pokazuje nam fragmenty przeszłości, by już za chwilę wrócić do aktualnych wydarzeń. Nie wprowadza jednak zamieszania, nie sposób się zgubić, a wręcz przeciwnie. W odpowiednich momentach przenosimy się 10 lat wstecz, czy też choćby do umysłu jednego z bohaterów, co w efekcie daje nam spójną całość.

Autor posługuje się dobrym językiem, czyta się świetnie, gdyby nie jeden mały defekt. Powieść skierowana jest do młodzieży, jednak widać, że Olsen traktuje swoich odbiorców z szacunkiem. Kiedy jednak w grę wchodzi młodzieżowy slang, niestety nie popisał się. Pozwólcie, że podeprę się przykładami:
"Qrcze!", "Nie zasługuje na takie zdissowanie", "nie lubię :(". Takie przerywniki w połączeniu z wyznaniem jednej z bohaterek, iż zerwała z chłopakiem, bo miała ograniczone fundusze (musiała wybrać albo prezent dla niego albo sukienka dla siebie) powodowały u mnie jedynie zgrzytanie zębami. Nastolatki, po śmierci koleżanki uznały również, że najlepszym sposobem, aby uczcić jej pamięć jest wpis na facebooku. Dramat. Na szczęście, większość tego typu cudów znajduje się na początku powieści, więc resztę można czytać bez większego zgorszenia. :)

Dwie główne bohaterki - Hayley i Taylor - to bliźniaczki, takie same a zarazem zupełnie inne. Różnice i podobieństwa ich charakterów oraz więź łącząca nastolatki dodała wyrazu całej powieści. Wbrew pozorom, obok śmierci Katelyn, wątek tajemnicy skrywanej przez bliźniaczki jest co najmniej równie ważny. Nie tylko one zostały sprawnie zarysowane. W powieści poznajemy dużą ilość postaci - koleżanki zmarłej Katelyn, ich rodzeństwo i rodziców - jednak nie mieszają się one ze sobą. Kilka postać zasługuje na większą uwagę, inne na mniejszą, jednak z całą pewnością na uwagę.

Sam wątek kryminalny jest w porządku. Nie wiem czy istnieje jakikolwiek sposób, aby wyróżniał się na tle innych. Jedno jest pewne - w powieści nie mamy do czynienia z umyślnym wprowadzaniem czytelnika w błąd. Chodzi o to, że nie jesteśmy celowo naprowadzani, aby myśleć, że mordercą jest ktoś kto nim nie jest, następnie kolejny etc. To najgorsza krzywda jaką autor może zrobić swojemu dziełu i muszę przyznać, że dzięki takim zabiegom, przez dłuższy czas kryminałów unikałam jak ognia. Tutaj na szczęście tego nie ma i tyle. Panie Olsen chwała Ci za to. Warto również dodać, że historia (oczywiście, jedynie w pewnym stopniu) oparta jest na wydarzeniach autentycznych.

Po przeczytaniu "Zazdrości" mam ochotę na więcej młodzieżowych kryminałów. Nie spodziewałam się, że książka będzie zła, a mimo to, jestem pozytywnie zaskoczona. Polecam Wam tę pozycje jeśli lubicie młodzieżówki. Nieważne, czy paranormalne, czy romanse, może i Wy będziecie tak miło zaskoczeni? Od siebie mogę dodać, że pozostałe premiery tej jesieni mają wysoko ustawioną poprzeczkę.

Ocena: 9/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu:

Książkę w atrakcyjnej cenie możecie kupić tutaj

P.S. A okładka jest fenomenalna :P

P.S.2 Znacie jakieś inne kryminały dla młodzieży warte polecenia? Albo chociaż z książki wątkiem kryminalnym? Podzielcie się pomysłami :)

 Źródło grafiki:http://www.bukowylas.pl/, http://www.greggolsen.com/

wtorek, 9 października 2012

Stosik # 7 - październikowe poprawianie humoru


Rok akademicki daje w kość. Dzisiaj skończyłam prawie o 21, wczoraj tak samo. Ostatkiem sił, jedynym okiem, ale poczytuję sobie, bo nie mogę się oprzeć. W tym miesiącu stosik bardzo pokaźny, a w nim same perełki. W końcu nic tak nie poprawia humoru jak dobra książka:)


Od góry:
 • Anastasia Hopcus, "Nawiedzone miasteczko Shadow Hills" - spontaniczny zakup na stronie NaszejKsięgarnii
 • Rachel Mead, "Akademia Wampirów", tom I - również zakup własny, choć już nie tak spontaniczny. Wszyscy zachwalali, więc i ja postanowiłam się przekonać.
 • Beth Fantaskey "Przyrzeczeni" - j.w.
 • Anna Carey "Eve" - wymiana na LC, szał antyutopijno-dystopijny trwa
 • Gregg Olsen "Zazdrość" - egzemplarz do recenzji od Bukowego Lasu. Bardzo mi się podoba, recenzja wkrótce:)
 • Lisi Harrison " Monster High. Po moim trupie" - również od Bukowego Lasu, tym razem wygrany na facebooku
 • James Dashner "Więzień Labiryntu" - egzemplarz do recenzji od Papierowego Księżyca. Niedawno nawiązana współpraca, którą już teraz bardzo sobie chwalę.
 • Darynda Jones "Pierwszy grób po prawej" - j.w.
 • Neal Shusterman "Podzieleni - j.w. książka fantastyczna, polecałam w poprzednim poście, ale zrobię to raz jeszcze:) Egzemplarz do recenzji, premiera 17.10.2012, recenzja [klik]
 • Tara Hudson "Pomiędzy" - tym razem od Jaguara, nie wiem jak to się stało, że jeszcze tego nie przeczytałam:P
 • James Van Praagh "Duchy wśród nas" - od Studia Astro
 • Ajahn Brahm "Opowieści buddyjskie dla małych i dużych" - j.w.

 Z prawej:
 • Film DVD "Igrzyska śmierci" - dvd od księgarni Gandalf, recenzja wkrótce
 • Karty "Runy, Magia i moc", Robert Lichodziejewski - przepiękne karty od Studia Astro


Podsumowania w tym miesiącu nie było, bo nie było nawet o czym napisać:P Sesja poprawkowa, staż i praktyki dały mi w kość, ale najważniejsze, że mam już to wszystko za sobą. Mogę jedynie dodać, że miano najlepszej książki sierpnia zdobył "Las zębów i rąk" (aż 50%), na drugim znalazło się miasto kości (28%), a na trzecim "Naznaczona" (14%). Dalej "Zapach spalonych kwiatów" i "Serce w chmurach" (7%), a "Bal umarłych dziewczyn" niestety, nie zdobył żadnego z Waszych głosów.
Oprócz tego, w tym miesiącu udało mi się nawiązać współpracę z wydawnictwem Papierowy Księżyc, które już kupiło moje serce "Podzielonymi" i "Lasem zębów i rąk". To chyba tyle na temat września.

Życzę Wam spokojnej nocy w ten okropny dzień (u Was też grad?;/) i samych książkowych snów!
Źródło grafiki:, weheartit.com

sobota, 6 października 2012

[PRZEDPREMIEROWO] Recenzja: "Podzieleni" Neal Shusterman

Tytuł: Podzieleni
Autor: Neal Shusterman
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Premiera: 17.10.2012

"Druga Wojna Domowa toczyła się o prawa reprodukcyjne. Po latach krwawych walk między Obrońcami Życia a Zwolennikami Wolnego Wyboru uchwalono mrożący krew w żyłach kompromis: Życie ludzkie jest nienaruszalne od momentu poczęcia, aż do wieku lat trzynastu. Jednakże pomiędzy trzynastym a osiemnastym rokiem życia, rodzice mogą zdecydować się na „podzielenie” swojego dziecka, wskutek czego, wszystkie jego organy zostają przeszczepione różnym biorcom. Można się zatem takiego dziecka pozbyć, jednak formalnie rzecz biorąc jego życie nie dobiega końca.

Connor sprawia swoim rodzicom zbyt wiele kłopotów, Risa, wychowanka domu dziecka, nie jest wystarczająco utalentowana, aby opłacało się ją utrzymać przy życiu. Levi natomiast jest dziesięciorodnym – dzieckiem poczętym i wychowanym przez religijną rodzinę w celu złożenia w ofierze w procesie podzielenia.

Connor, Risa i Levi - trójka nastolatków oddanych do podzielenia - uciekają z transportu i próbują uniknąć okrutnego losu. Połączeni przez los, wspólnie udają się w desperacką podróż napędzaną przez nieustanną walką o życie. Jeśli uda im się przetrwać do osiemnastych urodzin – będą bezpieczni. Jednak w świecie, w którym system pragnie dopaść każdy kawałek ich ciała, pełnoletność wydaje się być bardzo odległa."
http://www.papierowyksiezyc.pl/

Connor to zły chłopiec. Dokładnie taki, jakiego w każdym młodzieżowym romansie zwykła dziewczyna zmieniłaby w porządnego, po czym żyliby długo i szczęśliwe. Ale w świecie Connora nie ma miejsca na szczęśliwe zakończenia i drugą szansę. Zostanie rozczłonkowany, bo przecież bardziej przysłuży się społeczeństwu w kawałkach niż w całości. Nikt nie będzie próbował zrozumieć, że to nie jest zły, a zagubiony dzieciak...

Risa gra na fortepianie. Dobrze. Nie wybitnie, a dobrze. W chorym społeczeństwie, w jakim przyszło jej się urodzić, to, że jest dobra nie jest wystarczającym powodem, by pozostawić ją przy życiu. Risa nie zrobiła nic złego. Oprócz tego, drobnego błędu podczas gry. Ot, takiego, po którym rodzice pocieszaliby Was, a koledzy nawet nie zauważyli. Mimo to powinna zostać podzielona.

Levi cały życie wiedział, że zostanie podzielony i był z tego dumy. W chorym społeczeństwie istnieje chora religia, która mówi, że co dziesiąte dziecko trzeba poświęcić. I nie ma znaczenia, że nie cała dziewiątka jego rodzeństwa jest biologiczna. Rodzice Leviego wierzą, że powinni oddać na podzielenie właśnie jego, a nie choćby jednego z dzieciaków podrzuconego im pod drzwi.

Szokujące? 

"Podzieleni" to najbardziej oczekiwana przeze mnie premiera tego roku (nie licząc "Nevermore", bo przecież to drugi tom). Pokładałam ogromne nadzieje w tej powieści. Wiecie jak to się zazwyczaj kończy? Im większe nadzieje tym większe rozczarowanie. Okazało się, że książka nie była taka jak się spodziewałam. Była LEPSZA. Pomysł jest świetny, to fakt, ale żeby to stwierdzić wystarczył mi opis wydawcy.

Risa, Connor i Levi to trójka najważniejszych bohaterów. Może ich polubicie, może nie, ale jedno jest pewne. To trzy zupełnie odmienne i mocno zbudowane charaktery. Zachowanie każdego z nich jestem spójne i logiczne, każdy przechodzi mniejszą bądź większą przemianę. Są tak rzeczywiści, że czuję jakby faktycznie istnieli. Mało tego, choć bohaterów poznajemy całe mnóstwo, wszystkie są unikalne. Autorowi w niesamowity sposób udało się stworzyć tak odmienne i dobrze zarysowane postaci. Kilka z historii innych podzielonych poznajemy, innych nie, ale jedno jest pewne. Każde zachowanie jest uzasadnione, każdy z bohaterów jest wyjątkowy. Na dodatkowe uznanie z całą pewnością zasługuje CyFi (dzieciak, którego wątek, choć poboczny, wciągnął mnie bez reszty), Roland (bohater rodem wyjęty z "Gone") czy Mai (dziewczyna, o które czytamy zaledwie kilka zdań, a udało jej się zapisać w mojej pamięci).

Neal Shusterman stworzył powieść, której niczego nie brakuje. Jeśli (tak jak ja) uznajecie emocje za wyznacznik dobrej literatury, mogę was zapewnić, że tutaj jest ich pod dostatkiem. Druga połowa książki jest w zasadzie "nie-do-odłożenia". O ile na początku byłam w stanie przewidzieć większość wydarzeń, to w dalszej części żadne z moich założeń się nie potwierdziło. Zakończenie również mnie zaskoczyło i całą pewnością można uznać je za udane. I jeszcze jedno, (pewnie niektórych to zainteresuje). Tak, płakałam.

Narrator powieści jest trzecioosobowy, jednak rozdziały pisane są z perspektyw różnych osób.  Najczęściej jest to Connor, Risa lub Levi, jednak (abyśmy lepiej zrozumieli motywy, jakimi kierowali się dorośli) zdarza się nawet nauczycielka czy strażnik. Pomysł wydaje się całkiem niezły. Przy narracji pierwszoosobowej ominęłyby nas wydarzenia typu "ale X nie wie jeszcze, że...", które kilka razy miały miejsce.

Nie uchylę chyba zbyt dużego rąbka tajemnicy pisząc, że w książce proces podzielenia został dokładnie i szczegółowo opisany. Musimy się na niego, co prawda, sporo naczekać, jednak objaśniony został tak dobrze, że uznaję to za doskonałą rekompensatę.

Wiem, że antyutopie zasypują nas z każdej strony. Do tego większość z nich opisywana jest jako ta jedna, wyjątkowo lub (o zgrozo!) najlepsza od czasu "Igrzysk". Jeśli w jakikolwiek sposób odrzuca was to od "Podzielonych" to mogę jedynie wspomnieć, że książka ta została napisana przed osławionymi "Igrzyskami". Nie oszukujmy się, na tle dzieła Neala Shustera, większość z konkurencyjnych powieści antyutopijno-dystopijnych wypada co najwyżej średnio.

Nie pozostaje mi nic innego, jak wystawić "Podzielonym" pełnego, nienaciąganego i kompletnie zasłużonego maxa. Polecam Wam te książkę, niezależnie od tego czy macie 14, czy 34 lata. Czy gustujecie w antyutopiach, czy też nie. To z całą pewnością jedna z najlepszych książek jakie miałam przyjemność przeczytać.

Ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania "Podzielonych" serdecznie dziękuję wydawnictwu:


 Źródło grafiki:http://www.papierowyksiezyc.pl/, http://www.goodreads.com/

wtorek, 2 października 2012

Recenzja: "Podwodny świat. Mroczny dar" Kat Falls

Tytuł: Podwodny świat. Mroczny dar
Autor: Kat Falls
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Stron: 296

"W nieodległej przyszłości na skutek globalnego ocieplenia poziom oceanów podnosi się tak bardzo, że większa cześć kuli ziemskiej zostaje zalana. Ci, którzy przeżyli, mieszkają w gigantycznych, ponurych blokach przypominających ule. Jednak dla odważnych, spragnionych wolności jest jeszcze jedno wyjście…
Tay od urodzenia mieszka na dnie oceanu. Kiedy farma jego rodziców staje się obiektem ataku banitów, chłopak rozpoczyna walkę o dom – jedyny, jaki zna. W towarzystwie Gemmy, dziewczyny z lądu, która przybyła pod wodę w poszukiwaniu brata, przekracza granicę brutalnej rzeczywistości i odkrywa sekrety zagrażające podwodnej kolonii.
Kat Falls przedstawia niesamowity świat niebezpiecznej głębi, w której walka o przetrwanie wymaga nadludzkiej siły."

http://www.nk.com.pl

"Moda" na konkretną tematykę w literaturze? Oczywiście, że istnieje! Całkiem niedawno paranormalne romanse młodzieżowe sprzedawały się jak świeże bułeczki, by już chwilę później ustąpić miejsca antyutopijnym wizjom przyszłości. Gdzie w tym wszystkim mieści się powieść Katt Falls? Gdzieś pomiędzy. Mamy tu w końcu "Podwodny świat" - czyli opis społeczeństwa, które musiało całkowicie zmienić tryb życia z uwagi na podniesienie poziomy oceanów. Mamy jednak również "Mroczny dar", który kojarzy się przecież z nadprzyrodzonymi zdolnościami. Mimo ryzyka jakie niosło ze sobą to połączenie, książka tworzy spójną całość, a mnie pozostaje jedynie pogratulować autorce pomysłu.

Jak to zwykle bywa, mamy dwójkę głównych bohaterów. Z tym wyjątkiem, że tutaj to chłopak jest narratorem. Ot, niby nic, ale dla mnie to zawsze miła odmiana. Tay - bo tak ma na imię - od urodzenia mieszka pod wodą. Dzięki niemu dowiadujemy się jak wygląda życie w ten sposób, a nawet tego jak kształtuje się aktualnie sytuacja polityczna podwodnej osady. Gemma natomiast żyje na lądzie i jest sierotą. Na dno oceanu zaprowadziły ją poszukiwania brata - jedynej rodziny jaka jej pozostała. Z przykrością muszę przyznać, że to wszystko co mam do powiedzenia na temat postaci. Niestety, ani Gemma, ani Tay, nie mają wyraźnie zarysowanych charakterów. Całkiem podobnie jest z pozostałymi bohaterami. Na uznanie zasłużył w zasadzie jedynie Cień i to raczej dzięki ciekawej historii, a nie wyrazistej osobowości...

Na miano największego atutu książki, z całą pewnością zasłużyły opisy. Flora, fauna, kolorystyka, budownictwo na dnie oceanu... Ach! Aż chciałoby się tam być. Świat przedstawiony w powieści urzekł mnie do granic możliwości. Pamiętacie kiedy w lekturach szkolnych opisy "natury" były czymś nie do przebrnięcia? Tutaj jest zupełnie odwrotnie! Momentami wydawało mi się, że bardziej niż sama akcja interesuje mnie sceneria na jakiej się toczy. Wizja podwodnego miasta (choć zupełnie niemożliwa) wywarła na mnie ogromne wrażenie. Autorce, z całą pewnością, nie można zarzucić braku kreatywności.

Prawdziwa akcja zaczyna się dość późno, około połowy książki. Niestety jest bardzo przewidywalna i wydaje mi się, że większość czytelników bardzo szybko się zorientuje "jak to wszystko się skończy". Żeby nie było niejasności - nie jest to złe zakończenie. Jest po prostu... zbyt oczywiste. Na szczęście, wspomniany wyżej świat na dnie oceanu z powodzeniem rekompensował wszystkie niedociągnięcia. Dzięki niemu, nawet jeśli akcja momentami nużyła, czytanie sprawiło mi dużo przyjemności.

Nie byłabym sobą gdybym nie przyczepiła się do okładki. Wy tego nie widzicie, ale ja to wiem - przejeżdżając palcami lub spoglądając pod kątem możemy spostrzec, że w okładce wytłoczone zostały ryby oraz podwodne rośliny. To ciekawy pomysł i bardzo mi się spodobał. Ale reszta? "Mniej znaczy więcej" to jedna z moich ulubionych zasad przy tworzeniu czegokolwiek. A tutaj? Tu rybka, tam żabka, tu twarz, tam druga, a w rogu meduza. Stanowczo za dużo tego wszystkiego. O trzech różnych czcionkach w trzech różnych kolorach oraz wieku modeli na zdjęciach wypowiadać się chyba nie muszę?:) Moim skromnym zdaniem okładka, którą widzicie po prawej stronie byłaby idealna.

Mimo niedociągnięć "Mroczny dar" to całkiem niezła książka. Z pewnością zapewni Wam niezobowiązującą rozrywkę na kilka wieczorów, szczególnie jeśli nie lubicie podążać za trendami, a wampiry już Wam się przejadły.

Ocena: 7/10

Za możliwość przeniesienia się w "Podwodny świat" dziękuję księgarni:


Jeśli jesteście zainteresowani do czego może doprowadzić globalne ocieplenie zapraszam tutaj.

Źródło grafiki:http://www.nk.com.pl, http://www.goodreads.com/
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...