środa, 30 kwietnia 2014

"Kuchenne rewolucje. Nowe przepisy Magdy Gessler" Magda Gessler

źródło
Tytuł: Kuchenne rewolucje. Nowe przepisy Magdy Gessler
Autor: Magda Gessler 
Wydawnictwo: Znak
Stron: 160

"Czy masz ochotę na kremowe lody waniliowe z dodatkiem aksamitnego advocata, soczystych malin, kusząco dojrzałych brzoskwiń, z nutą orzeźwiającej mięty? Przepis na Copa melba znajdziesz na stronie 144.

W książce znajduje się ten i blisko 60 innych przepisów pochodzących z czterech ostatnich sezonów programu Kuchenne Rewolucje.

Dzięki nim przygotujesz sycące zupy, aromatyczne mięsa, wyśmienite desery. Niech Twoją kuchnię wypełni kusząca woń świeżych ziół, pełne kolorów warzywa i owoce, wyraziste smaki mięs.

Magda Gessler najbardziej znana polska restauratorka i kreatorka smaku zdradza przepisy, które odmieniły kulinarne oblicze Polski.
Zainspiruj się i zrewolucjonizuj kuchnię w swoim domu!
" źródło

Magdę Gessler zna w Polsce chyba każdy. Program "Kuchenne Rewolucje"od kilku lat gości na ekranach telewizorów. Pani Magda odwiedza upadające restauracje i w zaledwie 4 dni odmienia w nich niemal wszystko - od wystroju wnętrz zaczynając, a na organizacji kuchni kończąc. Nie możemy jednak zapominać od najważniejszym - jedzeniu. Restauratora wprowadza rewolucje również w menu restauracji, do których zostaje zaproszona, a przecież to właśnie jest najważniejsze. Sama nie wiem, jak to się stało, że wśród masy książek kucharskich na mojej półce, do tej pory nie znalazła się żadna autorstwa Magdy Gessler. Aż do teraz!

"Kuchenne rewolucje. Nowe przepisy Magdy Gessler" należy do nietypowych książek. Przepisy w niej zawarte nie przypominają dań, które w typowej polskiej rodzinie goszczą na stole na co dzień. Nawet jeśli chodzi o Gołąbki w sosie pomidorowym, czy choćby Rybę po Grecku, sprawiają one wrażenie zupełnie innych dań, niż te, do których jestem przyzwyczajona. Nic w tym dziwnego - w końcu to przepisy na dania, które mają w swoim menu restauracje. Dokładniej rzecz biorąc - restauracje, które wystąpiły w programie w ciągu ostatnich czterech sezonów. Nietuzinkowe, oryginalne i z całą pewnością imponujące - w sam raz, aby zrobić wrażenie na gościach, a może nawet domownikach!

W książce znajdziemy około 60 przepisów na dania wszelkiego rodzaju, nawet (co prawda kompletnie nietypową, ale jednak) pizzę.  Całość podzielona została na działy: Przystawki, Zupy, Sałatki, Dania Wegetariańskie, Ryby, Mięsa oraz Desery. Książka jest oczywiście pięknie ilustrowana i podzielona na kategorię, abyśmy łatwiej mogli odnaleźć interesujący nas przepis. Nie mam żadnych zastrzeżeń odnośnie wydania tego tytułu, gdyż całość prezentuje się naprawdę imponująco.

Przepisy są zróżnicowane i chyba każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Ja odnalazłam tam ten, który podczas oglądania programu zainteresował mnie najbardziej - Sałatkę cezar nieoszukaną, razem z sosem, którego sposobu przyrządzenia nigdy bym się nie domyśliła. Z pewnością spróbuję również Naleśników z bryndzą oraz Zupy czosnkowej z grzankami. Tego typu niebanalnych dań znajdziemy tutaj mnóstwo, jednak i zwolennicy tradycji nie powinni czuć się rozczarowani.

O ile postać Magdy Gessler jest dość kontrowersyjna, o tyle nie można jej zarzucić braku wiedzy o sztuce kulinarnej. Fani restauratorki będą tą książką zachwyceni, a i Ci, którzy nie darzą pani Magdy sympatią mogą tutaj znaleźć coś dla siebie!

Ocena: 7/10

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak!

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

"Krwawy Szlak" Moira Young

Tytuł: Krwawy Szlak
Seria: Kroniki Czerwonej Pustyni, tom: I
Autor: Moira Young 
Wydawnictwo: Egmont
Stron: 456

"Życie Saby zmienia się nieodwracalnie, gdy czterej tajemniczy jeźdźcy porywają jej brata bliźniaka, Lugh. Zdecydowana zrobić wszystko, by go odnaleźć, Saba wkracza w świat, o którym wcześniej tylko słyszała – pełen wrogów, ale i sprzymierzeńców, dziwacznych kreatur i niezwykłych talizmanów. W nowym, złowrogim otoczeniu odkryje, że potrafi być groźną wojowniczką, przebiegłą przeciwniczką, a przede wszystkim – że nic nie może zniszczyć jej woli przetrwania. W towarzystwie przystojnego śmiałka o imieniu Jack i bandy wojowniczek zwanych Wolnymi Jastrzębiami Saba wyruszy, by ocalić brata, a może nawet cały świat."

Saba mieszka na pustkowiu wraz bratem bliźniakiem, młodszą siostrą i ojcem. Nie jest to łatwe życie, tym bardziej, że ojciec załamał się po śmierci matki - rodzeństwo zdaje się być zdane na siebie. Dziewczyna jest niezwykle przywiązana do brata - potrzebuje jego bliskości, uważa, że doskonale się uzupełniają. Z kolei siostrę, Emmi, obwinia za śmierć matki, która zmarła w tracie porodu. Kiedy po serii niezwykłych zdarzeń, ukochany Lugh zostaje porwany, Saba nie ma wątpliwości - musisz wyruszyć za nim. Choć nie do końca rozumie, co się wokół niej dzieje, wie, że nic już nie będzie takie samo.

"Krwawy Szlak" to naprawdę... nietypowa książka. Już od pierwszych stron możemy zaobserwować, że coś jest nie tak. Brak tu dialogów, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Bohaterowie prowadzą co prawda rozmowy, jednak wypowiedzi poszczególnych z nich nie rozpoczynają się od myślników. Jedyne na co możemy liczyć, to przecinek po zakończeniu zdania, po którym możemy dowiedzieć się kto wypowiedział dane słowa. Z czasem można przyzwyczaić się do takiej formy - pod koniec powieści jest to już praktycznie niezauważalne. Nurtuje mnie jednak jedna kwestia - co miał na celu ten zabieg? Powieść w niczym nie zyskała, a jedynym jego efektem może być poirytowany czytelnik. I to już na samym początku.

Kolejną rzeczą, która była dla mnie dość drażniąca jest zbyt mała ilość informacji o świecie przedstawionym w utworze. Autorka od razu wrzuca nas na głęboką wodę, jednak spodziewać się można, że z czasem nadrobi zaległości. Po lekturze mam jednak wrażenie, że Moira Young skupia się jedynie na fabule powieści, a nie na tym, jak wygląda świat. Droga, jaką przebywa główna bohaterka składa się z przygód kompletnie od siebie różnych, jakby przemieszczała się między światami.W efekcie podróż Saby bardziej przypomina mi kilkuodcinkowe opowiadanie, dość luźnie ze sobą powiązane, a nie spójną całość.

Nie oznacza to jednak, że uważam "Krwawy Szlak" za książkę nieudaną. Mimo wad, ma ona również sporo plusów, jak choćby akcję. Historia toczy się szybko, kompletnie nie ma tutaj miejsca na nudę, a zanim odetchniemy po jednej przygodzie bohaterów, już czekają na nich następne. W dodatku autorce niejednokrotnie udało się mnie zaskoczyć, a nawet zaszokować biorąc pod uwagę brutalność, z jaką potraktowała bohaterów.

Zaintrygowały mnie również kreacje bohaterów. Sabie bardzo daleko do ideału - jest stronnicza, zainteresowana jednie swoim bratem, a młodszą siostrę traktuje jak zbędny bagaż. Wcale nie kryje się z niechęcią do Emmi, wręcz przeciwnie - sprawia wrażenie, jakby wolała, żeby dziewczynka w ogóle się nie urodziła. Zaskakujące, prawda? Szczególnie, że w YA przyjęła się zasada stawiania młodszego rodzeństwa na piedestale i ochronę dzieciaków za wszelką cenę. Zachowanie Saby mnie zaintrygowało i zapragnęłam poznać jej pobudki - w ostatecznym rachunku to w końcu pozytywna bohaterka.

"Krwawy szlak" to lektura dla osób poszukujących czegoś nowego. Jeśli nietypowe dialogi Was nie zrażają i lubicie historie, które opisują niebezpieczne podróże, to coś w sam raz dla Was.

Ocena: 6/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

sobota, 26 kwietnia 2014

"Mroczne Umysły" Alexandra Bracken

źródło
Tytuł: Mroczne Umysły
Autor: Alexandra Bracken
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 456

"Mam na imię Ruby. 
Potrafię wedrzeć się do twojego umysłu, a nawet wymazać wspomnienia. 
Jako dziecko zostałam wysłana do obozu „rehabilitacyjnego” dla takich jak ja. 
Zieloni, Niebiescy, Żółci, Pomarańczowi, Czerwoni. Mroczne umysły. 
Zostałam przydzielona do Zielonych, ale w rzeczywistości jestem ostatnią z Pomarańczowych. 
Ukrywam to, żeby przetrwać." źródło

Książek reklamowanych jak następstwo Igrzysk Śmierci jest mnóstwo. Niestety, w większości przypadków, określenie użyte jest na wyrost. Staram się jednak walczyć ze swoim sceptycyzmem i nic nie jest w stanie mnie zrazić. A "Mroczne Umysł" zachęcają zarówno okładką, jak i intrygującym opisem - czy zasłużyły na miano "Najbardziej niepokojącej książki od czasu Igrzysk śmierci", jak twierdzi okładka?

W świecie wykreowanym przez Bracken, dzieci zaczynają zapadać na tajemniczą chorobę, zwaną  OMNI. Ruby od najmłodszych lat parzy, jak jej rówieśnicy umierają, a dorośli pozostają bezsilni. W wieku 10 lat i u niej pojawiają się niezwykłe zdolności. W ten właśnie sposób trafia do ośrodka rehabilitacyjnego. Tam, po przeprowadzeniu szeregu badań i testów, każdemu dziecku przydzielony zostaje kolor - zielony, niebieski, żółty, pomarańczowy lub czerwony. Rezolutna Ruby szybko jednak zdaje sobie sprawę, że Pomarańczowi nie mają łatwego życia i decyduje się udawać Zieloną. Choć jej codzienność w obozie jest gorsza niż w największym koszmarze wie, że Pomarańczowych spotkał dużo gorszy los...

"Mroczne Umysł" zachwycają już od pierwszych stron. Świat przedstawiony przez autorkę jest ostry, surowy i bardzo rzeczywisty. Dorośli, nie radząc sobie z niezwykle uzdolnionymi dziećmi, traktują ich jak chorych i izolują od społeczeństwa zamykając w obozach, które przypominają obozy koncentracyjne. Strażnicy, którzy pilnują zamkniętej w nich młodzieży są bezlitośni, a cała idea izolacji mrozi krew w żyłach. W obozach zamiast rehabilitacji czeka ich praca, głód i bardzo ograniczone kontakty ze "współwięźniami". Nie bez znaczenia jest również nastawienie rodziców - nie rozumieją swoich dzieci, więc automatycznie się ich boją. To chyba właśnie zachowanie rodziców jest tutaj najbardziej przerażając.

Na plus oceniam również kreację postaci. Ruby, główna bohaterka, ma świetnie zarysowany charakter. Daleko jej do ideału, jednak bardzo łatwo ją polubić. Najbardziej zachwycili mnie jednak panowie - Liam, Pulpet oraz Clancy. Wszyscy trzej zostali mocno doświadczeni przez los, jednak na każdego wywarło to inny wpływ. Liam jest radosny i wszystkich próbuje zarazić swoim optymizmem, niezależnie w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźli. Łatwo nawiązuje znajomości i każdemu chciałby pomóc, a właśnie to może okazać się dla niego zgubne. Pulpet z kolei (mimo że są przyjaciółmi), jest jego kompletnym przeciwieństwem. Pulpet jest sceptycznie nastawiony do wszystkich i wszystkiego. Zdecydowanie długo zajmuje mu przywiązanie do kogokolwiek, a nawet, kiedy tak się stanie, uparcie maskuje swoje uczucia. W krytycznych sytuacjach potrafi jednak pokazać inne oblicze. Ostatni z chłopców, Clancy, to niezwykle tajemnicza postać. Sprawia wrażenie idealnego przywódcy, jednak bardzo ciężko go tak naprawdę rozgryźć.

Choć książka jest napisana bardzo prostym językiem i czyta się ją znakomicie, nie jestem pewna, czy "lekka" to odpowiednie określenie. Świat, w którym dzieci muszą walczyć o przetrwanie przeraża, a wizja obozów kojarzy mi się z literaturą wojenną. Z całą pewnością mogę jednak powiedzieć, że nie sposób ją odłożyć, a brutalność czyni tę powieść jeszcze bardziej interesującą. Nie bez znaczenia jest też niesamowicie zaskakujące zakończenie - po czymś takim nie sposób nie sięgnąć po kolejny tom.

Nie jestem pewna, czy porównywanie "Mrocznych Umysłów" do "Igrzysk Śmierci" ma sens... Ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Powieść Alexandry Bracken to jednak z lepszych książek wydanych w tym roku i gorąco ją Wam polecam! 

Ocena: 9/10


czwartek, 24 kwietnia 2014

"Aż po horyzont" Morgan Matson

źródło
Tytuł: Aż po horyzont
Autor: Morgan Matson
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 453


"Życie Amy Curry dalece odbiega od ideału. Jej ojciec zginął niedawno w wypadku samochodowym. Matka, chcąc na nowo wszystko poukładać, postanawia przeprowadzić się ze słonecznej Kalifornii do Connecticut. Niedługo po zakończeniu roku szkolnego Amy ma do niej dołączyć - przejechać przez niemal cały kraj, by zacząć zupełnie inne życie z dala od miejsca, które kocha i od wypróbowanych przyjaciół.
W długiej, zaplanowanej co do minuty, podróży Amy towarzyszyć ma Roger, syn znajomej rodziców. Dziewczyna nie widziała go od lat i początkowo jest przerażona wizją spędzenia kilku dni w obecności kogoś, kogo ledwie zna... Jednak Amy i Roger szybko znajdują wspólny język i postanawiają zmienić nudną jazdę z miejsca A do miejsca B w szaloną wyprawę po Ameryce - wyprawę, w trakcie której nie tylko przeżyją przygodę i odwiedzą kilka niezwykłych miejsc, ale również odnajdą samych siebie." źródło

Po tragicznej śmierci ojca, życie Amy zmienia się nie do poznania. Dziewczyna codzienną rutynę traktuje dość obojętnie, a identyczne dni przynoszą coś, co choć odrobinę przypomina poczucie bezpieczeństwa. Wszystko jednak wskazuje, że Amy wkrótce utraci nawet to złudne uczucie - matka dziewczyna chce, aby ta (tuż po skończeniu szkoły) dołączyła do niej w Connecticut. Rodzicielka zaplanowała podróż w najdrobniejszych szczegółach - od trasy, przez rezerwacje w hotelach, a na towarzyszu podróży kończąc.

Roger ma towarzyszyć Amy w drodze. Choć towarzyszył dziewczynie w dziecięcych zabawach, ta dwójka nie widziała się mnóstwo czasu i zdają się być sobie obcy. Nieoczekiwanie jednak, szybko znajdują wspólny język i... całkowicie zmieniają plany. Z zaplanowanej w najdrobniejszych szczegółach podróży postanawiają uczynić spontaniczny road trip. Okazuję się, że oboje potrzebowali tego o wiele bardziej, niż można by przypuszczać. 

"Aż po horyzont" to książka, której akcja toczy się w podróży - tego możecie się domyślić. Ale za to jak się toczy! Widać, że autorka sama uwielbia podróżować i całkowicie zaraża tym czytelnika. Niemalże od momentu odpalenia silnika, czujemy się, jakbyśmy podróżowali wraz z Amy i Rogerem. Nie zabrakło niczego - znajdziemy tutaj mapy (tak, książka jest genialnie ilustrowana!), opisy, a nawet zdjęcia i drobne rysuneczki. Dokładnie tak, jakbyśmy czytali prawdziwy pamiętnik z podróży. Ujęły mnie również szczegółowe opisy hoteli i... menu młodych podróżników! Ba, możemy zobaczyć nawet ich paragony! Wszystko to tworzy cudowną całość, a wycieczka, dzięki bogactwu szczegółów, jest wyjątkowo realistyczna.

Bardzo ważnym elementem powieści są historie Amy i Rogera - osobne historie, które dopiero później splatają się w jedno. Stopniowo poznajemy zarówno bohaterów, jak i ich tajemnice. Choć traumatyczne przeżycia Amy wysuwają się na pierwszy plan, historia chłopaka jest również ciekawa. Napięcie budowane jest stopniowo i, jak nietrudno się domyślić, pełny obraz sytuacji otrzymujemy dopiero pod koniec naszej przygody z lekturą.

Nie sposób nie wspomnieć o wątku miłosnym - bezsprzecznie odgrywa tutaj ogromną rolę. Nie jest jednak żadnym zaskoczeniem, tak to bywa, że główni bohaterowie romansów się w sobie zakochują ;) Tutaj jednak uczucie Amy i Rogera jest czymś po prostu... naturalnym. Uczucie rodzi się między nimi stopniowo, jest bardzo realistyczne. Od zakłopotania, przez sympatię, aż do czegoś więcej. Wątek romantyczny oceniam jak najbardziej na plus - był przeuroczy i kompletnie nie mam do niego zastrzeżeń, choć jestem w tej kwestii dość czepliwa.

"Aż po horyzont" to kolejna książka, która ukazała się w cyklu... (czy on ma jakąś nazwę?!), do którego należą również "Tak blisko..." i "Morze spokoju". Wszystkie trzy uwielbiam, gorąco polecam i czekam na więcej!

Ocena: 9/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

wtorek, 22 kwietnia 2014

"Wszyscy mają się dobrze" Penny Jordan

źródło
Tytuł: Wszyscy mają się dobrze
Autor: Penny Jordan
Wydawnictwo: Mira
Stron: 320

"Crightonowie to znana od pokoleń szacowna prawnicza rodzina. Ben, senior rodu, kontroluje życie swoich synów bliźniaków. David i Jon są podobni zewnętrznie, ale poza tym wiele ich różni. David był ulubieńcem ojca, Jon zawsze żył w cieniu faworyzowanego brata. Kiedy David niespodziewanie trafia do szpitala, wychodzą na jaw jego oszustwa i kłamstwa. Rodzinę zaczynają dzielić skrywane od lat niechęci, wzajemne urazy, niekończąca się gra pozorów…" źródło

David o Jon Carightonowie to bliźniacy, jednak nie mogliby być bardziej różni. Fizycznie - owszem, są do siebie dość podobni, jednak charaktery obu panów są skrajnie odmienne. Jak woda i ogień. Bracia zamierzają hucznie wyprawić swoje wspólne urodziny, a co za tym idzie doprowadzić do spotkania całej rodziny. Ród Carightonów składa się jednak z całej masy osobliwości, których spotkanie, zamiast do sentymentalnego wzruszenia, doprowadzić może do... katastrofy!

Wbrew pozorom, "Wszyscy mają się dobrze" nie ma głównych i pobocznych bohaterów. David i Jon są ważni, jednak głównie za sprawę faktu, że "spajają" rodzinę. Każdy z braci ma bowiem żonę i dzieci, którzy odgrywają znaczną rolę w powieści. Na początku książki dołączony został spis postaci - bardzo istotny, ponieważ dzięki niemu nie pogubimy się w rodzinnym zamieszaniu. Mamy więc złotego chłopca, Davida (choć jego serca z pewnością nie nazwałabym złotym) i jego żonę, Tiggy. To właśnie w Davidzie ojciec mężczyzn pokładał największe nadzieje. Wraz z żoną tworzą z pozoru idealną parę, jednak przy bliższym poznaniu okazuje się, że mają (co najmniej) tyle samo problemów co inni - po prostu lepiej je maskują. Brat Davida, Jon jest dużo spokojniejszy. Ożenił się z mniej atrakcyjną kobietą, Jenny i przyjął mniej imponującą posadę w firmie ojca. 

Równie istotne jest tutaj kolejne pokolenie Caringhtonów, a przede wszystkim Olivia (córka Tiggy i Davida) oraz Max (syn Jenny i Jona). Młodzi ludzie w niczym nie przypominają jednak swoich rodziców - Olivia zdaje się być córką Jenny i to z nią najlepiej się dogaduje, Max z kolei to wykapany David.

Parę słów na temat głównych bohaterów powieści z powodzeniem wypełnia kilka akapitów, a wierzcie mi - nie wymieniłam nawet połowy. Choć główne postaci są dla czytelnika dość proste do zapamiętania (jeszcze raz ukłony w stronę w stronę spisu postaci), mnogość bohaterów faktycznie może tutaj nieco przytłoczyć, szczególnie, jeśli chodzi o starsze pokolenia Caringhtonów.

Ilość bohaterów ciągnie za sobą całą masę wątku. Niemalże każda z postaci skrywa jakąś tajemnicę, która właśnie wychodzi na jaw. Zdawać by się mogło, że autorka postanowiła umieścić w około 300-stronnicowej powieści wszystkie możliwe wątki. Niektóre są całkiem niezłe, inne nieco nużące, jednak osobno nie miałabym nic przeciwko. Problemem jest jednak to, że wszystkie występują jednocześnie.

Nie jestem w stanie ocenić wszystkich bohaterów - zwyczajnie jest ich zbyt wielu. Musze jednak wspomnieć o jednej z postaci, która absolutnie powaliła mnie na kolana. Mowa o Tiggy - ex-modelce, aktualnie matce dorosłej córki. Kobieta nieustannie potrzebuje zainteresowania ze strony mężczyzn, jest kompletnie skupiona na sobie, a w dodatku wyjątkowo autodestrukcyjna. Jak każdy inny bohater tej książki posiada tajemnicę, jednak to właśnie jej sekret powalił mnie na kolana. Szczerze mówiąc, kompletnie nie spodziewałam się, że może to dotknąć kobietę w jej wieku.

"Wszyscy mają się dobrze" to interesująca lektura - momentami lepsza, momentami gorsza, jednak w ostatecznym rozrachunku wypada naprawdę nieźle. Skierowana jest przede wszystkim do kobiet i może być miłą odmianą od standardowego romansu.

Ocena: 6/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:

środa, 16 kwietnia 2014

WIELKI KONKURS URODZINOWY!

Panie i Panowie - dzisiaj mój wielki dzień! Z nieukrywaną radością informuję, że Better Version of the Truth obchodzi dziś II urodziny. Z tej okazji, chciałam podziękować gorąco wszystkim, którzy przez ten czas odwiedzali moje małe miejsce w sieci.

Zachęcam gorąco, abyście świętowali razem ze mną. Kiedy ja będę zajadać się urodzinowym tortem, Was zapraszam do udziału w konkursie!
http://betterversionofthetruth.blogspot.com/2014/04/wielki-konkurs-urodzinowy.html

Zasady konkursu:
  1. Aby wziąć udział w konkursie, należy polubić na Facebooku profile wydawców: Wydawnictwo Znak [klik], Wydawnictwo Jaguar [klik], Wydawnictwo Novae Res [klik], Wydawnictwo Media Rodzina [klik], Wydawnictwo Feeria [klik] oraz (opcjonalnie) fanpage Better version of the truth [klik].
  2. W komentarzu pod tym postem umieścić odpowiedź na pytanie konkursowe oraz swój adres e-mail. Nagrodzeni zostaną autorzy najciekawszych wypowiedzi.
  3. Konkurs trwa od 16.04.2014 do 30.04.2014 (do końca dnia).
  4. Mile widziane jest włączenie się w promocję konkursu poprzez udostępnianie baneru konkursowego (blogi, Facebook, Twitter, etc) oraz publiczne obserwowanie bloga, nie jest to jednak wymóg.
  5. Nagrodzone zostanie 5 osób - jednoosobowe jury w postaci autorki bloga wybierze (zupełnie subiektywnie) 5 najciekawszych wypowiedzi. Decyzja jest niepodważalna.
  6. Wyniki konkursu ukażą się na blogu w ciągu 7 dni od czasu jego zakończenia. W przypadku brak odpowiedzi od zwycięzców w ciągu 7 dni od poinformowania o wygranej, nagroda przepada, a ja wybiorę kolejnego zwycięzcę.
  7. Pamiętajcie, że wypowiedź nie może przekraczać 2 zdań. W poprzednim konkursie musiałam zdyskwalifikować sporo ciekawych odpowiedzi, ponieważ ich autorzy przekroczyli limit zdań.
  8. Nie wysyłam nagród za granicę.
Zadanie konkursowe:

Napisz w DWÓCH zdaniach, które DWIE recenzje opublikowane w ciągu ostatnich DWÓCH lat na blogu przemówiły do Ciebie najbardziej. Uwaga: nie muszą to być pochlebne opinie.

Przejdźmy do tego, co interesuje Was najbardziej - czas na przedstawienie nagród konkursowych:

I miejsce:
- "Bezdomna" Katarzyna Michalak (Uwaga! Prawdziwy rarytas - egzemplarz z autografem!)
- "Rywalki" Kiera Cass
-  Zestaw torba i lusterko z logo książki "Rywalki"
- "Przebudzenie Arkadii" Kai Meyer
- "Arkadia Płonie" Kai Meyer

II miejsce:
- "Bezdomna" Katarzyna Michalak
-  Lusterko z logo książki "Rywalki"
- "Cześć Księżniczko" Blue Jeans
- "Jennifer, Liam i Josh. Nieautoryzowana biografia gwiazd serii Igrzyska Śmierci" Danny White
- "Dowód" Eben Alexander

III miejsce:
- "Bezdomna" Katarzyna Michalak
- "Dowód" Eben Alexander
- "Zielone kalosze" Wanda Szymanowska


IV miejsce:
- "Bezdomna" Katarzyna Michalak
- "Trzy litery" Przemysław Paruszewski

V miejsce:
- "Bezdomna" Katarzyna Michalak
- "Turysta" Jędrzej Soliński


Za całą masę cudownych nagród dla moich czytelników gorąco dziękuję:





http://wydawnictwofeeria.pl

wtorek, 15 kwietnia 2014

Gra: Small World

źródło
Tytuł: Small World
Wydawnictwo: Rebel
Typ: gra planszowa 
Liczba graczy: 2-5 osób 
Czas gry: ok. 60-90 minut 

"Small World to gra, w której gracze prowadzą swoje nacje w świecie, który jest po prostu za mały, aby pomieścić je wszystkie...
 

Small World, stworzony przez Philippe Keyaerts jako następca jego szeroko nagradzanej poprzedniej gry Vinci, to świat zamieszkany przez różnorodne rasy - krasnoludy, czarodziejów, amazonki, gigantów, orki a nawet ludzi. Każda z tych nacji posyła do walki swoje armie - wszystko, aby zdobyć chociaż odrobinę nowego terytorium i wymazać inne plemiona z powierzchni ziemi.

Niestety, cywilizacje w miarę wzrostu zatracają swoją dynamikę i możliwości rozwoju, dopada je stagnacja a w końcu upadek. Kluczem do zwycięstwa w Small World jest nie tylko wybór spośród 14 ras i 20 specjalnych mocy; najważniejsze to przewidzieć upadek i w odpowiednim momencie wycofać się z danej cywilizacji, udzielając swojego poparcia nowej sile, która rozwinie się na gruzach tych, którzy przeminęli." źródło

Dlaczego Small World?
Uwielbiam fantastykę w każdej postaci. Skoro sięgam po książki z tego gatunku, wybieram takie filmy, dlaczego nie posunąć się o krok dalej? Poszukiwania najbardziej interesującej gry, utrzymanej w klimacie fantasy zakończyły się dość szybko, choć gier, które wizualnie przypadły mi do gustu (a nie ukrywam, że to dość ważne) było całkiem sporo. Padło na Small World, nie tylko ze względu na wygląd i intrygujący opis, lecz również zachęcające hasło reklamowe - kto z Was nie skusiłby się na "Grę roku 2013"?!



O co tu chodzi?
Small world to gra przeznaczona dla 2-5 osób. Grę rozpoczynamy od wyboru swojej rasy. Nie jest to jednak do końca kwestia wyboru - na naszą aktywną rasę, oprócz karty gatunku, składa się jej zdolność specjalna. Zdolności i rasy mogą się dowolnie połączyć, w drodze losowania. Już na tym etapie należą się ukłony w stronę autora, ponieważ zdecydowanie zwiększa to różnorodność, a każda partia jest niepowtarzalna. Po wybraniu aktywnej rasy, zadaniem gracza jest podbicie jak największej części mapy. Możemy podbijać tereny niezamieszkałe lub takie, na których znajdują się zapomniane plemiona, a nawet zajęte przez innego gracza. Kiedy stwierdzimy, że czas świetności naszej rasy dobiegł końca, możemy skazać ją na wymarcie, aby w następnej turze rozpocząć podboje nowo wybraną. Pod koniec tury, za każdy z zajętych regionów otrzymujemy monetę zwycięstwa. Wygrywa gracz, któremu pod koniec gry udało się zebrać najwięcej monet zwycięstwa.

Choć zasady na pierwszy rzut oka wydają się dość skomplikowane, wystarczy jedna partia, aby stały się jasne. Przy trzeciej grze jesteśmy już w stanie zaplanować swoje ruchy z wyprzedzeniem, a nawet przewidzieć zachowania przeciwników. Zdecydowanie polecam jednak dokładnie zapoznać się z instrukcją przed przystąpieniem do zabawy. Dla każdego z graczy przewidziana została mała ściągawka z krótką charakterystyką wszystkich ras i umiejętności. Możemy wspomagać się nią w trakcie gry, nie sięgając po instrukcję za każdym razem, gdy mamy wątpliwości. To bardzo pomocne, ponieważ w grze występuje aż 14 ras takich jak Elfy, Trolle, Ghule i wiele innych, a każda z nich może dysponować jedną z 20 umiejętności.


Wykonanie
Precyzja, z jaką wykonana została ta gra jest jej ogromnym atutem. Ilustracje są przepiękne, a przedsmak tego możecie zobaczyć na zdjęciach. Co więcej, wszystkie elementy wykonane zostały ze sztywnego kartonu, dzięki czemu, nie musimy obawiać się uszkodzeń w trakcie gry. 
Gra przeznaczona jest dla 2, 3, 4 lub 5 graczy. Ku mojemu zdziwieniu, dla każdej z opcji przewidziana jest... inna mapa! W zależności od liczby graczy zwiększa się ilość terytoriów, dzięki czemu możemy być pewni, że nawet między najbardziej ostrożnymi graczami, prędzej czy później dojdzie do starcia.

Pudełko ułatwia nam przechowywanie gry, a dzięki idealnemu dopasowaniu elementów oraz pojemnikowi na żetony możemy swobodnie zabierać ją ze sobą do znajomych, bez obawy, że podczas transportu elementu gry się pomieszają.


Ocena
Gra Small World dostarczyła mi i moim znajomym sporej dawki rozrywki przez długie godziny. Autor, zadbał, abyśmy nie nudzili się nawet przez chwilę. Z czystym sumieniem mogę polecić ją zarówno osobom, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z planszówkami, jak i weteranom. Small World to niesamowita przygoda i w pełni zasłużyła na tytuł Gry Roku 2013! Jednym słowem - GENIALNA!

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:



środa, 9 kwietnia 2014

"Brudny świat" Agnieszka Lingas-Łoniewska

źródło
Tytuł: Brudny świat

Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 296

"JEDEN Z NAJPOPULARNIEJSZYCH FAN FICTION, w 2010 roku wydany w USA pod tytułem Dirty World doczekał się polskiej premiery! Wstrząsająca opowieść o miłości, demonach przeszłości i głęboko skrywanych tajemnicach. Wichrowe wzgórza miały swoich Cathy i Heathcliffa, Brudny świat pokazuje zagmatwane i tragiczne losy Kati i Tommy’ego.

„Pozostań przy mnie na zawsze – przybierz, jaką chcesz, postać – doprowadź mnie do obłędu, tylko nie zostawiaj mnie samego w tej otchłani, gdzie nie mogę cię znaleźć! Nie mogę żyć bez mojego życia. Nie mogę żyć bez mojej duszy!”"
źródło

Z "Brudnym światem" wiąże się niesamowita historia. Słyszeliście kiedyś, żeby polska autorka wydała książkę w ojczystym kraju 4 lata po jej premierze w Stanach?! Ja też nie! Ta informacja wystarczyła, żeby mnie przekonać - zaintrygowana powieścią postanowiłam po nią sięgnąć, choć opis niezupełnie mnie przekonał. Okazało się to znakomitą decyzją, a sama książka - najlepszą polską powieścią, jaką przeczytałam w tym roku.

Fabuła jest z pozoru banalna. Tommy to rockman, zły chłopiec i pies na baby. Kati nie mogłaby się od niego bardziej różnić. To poukładana, nieco zamknięta w sobie i nieśmiała młoda kobieta, która bardzo dużo przeszła. Łączy ich jedno - artystyczna dusza. Ich drogi przecinają się właśnie dzięki muzyce - Kati ma pisać teksty, dla zespołu, w którym gra Tommy. Ich choć z początku jedynie działają sobie na nerwy, z czasem okazuje się mają ze sobą więcej wspólnego niż się wydaje. Choć oboje nie chcą się do tego przyznać, chemia między nimi jest nie do zignorowania.

"Brudny świat" to po protu piękna historia. Poznajemy ją zarówno z punktu widzenia Kati, jak i Tommy'ego, co jest znakomitym posunięciem. Dzięki temu, możemy lepiej poznać i zrozumieć bohaterów. Duża cześć powieści skupia się wokół przeżyć wewnętrznych tej dwójki, a czytelnik jest w stanie doskonale zrozumieć ich postępowanie. Tommy przyzwyczajony do całonocnych imprez i jednorazowych przygód nie wie, jak poradzić sobie z rodzącym się uczuciem, a my doskonale rozumiemy jego zagubienie. Z kolei Kati nie wspomina dobrze poprzedniego związku (delikatnie mówiąc), a ostatnie, czego jej potrzeba to facet będący gwiazdą rocka. W rozdziałach, w których narratorem jest dziewczyna stopniowo odkrywamy jej historię, patrzymy jak uczy się ufać na nowo...

Największą zaletą książki są emocje. Powieść jest nimi wręcz napakowana! Podpowiedź, aby zaopatrzyć się w karton chusteczek, nie jest bezpodstawna - to niezwykle wzruszająca historia, a niebanalne zakończenie roztopi chyba nawet najtwardsze serce. Akcja skupia się przede wszystkim wokół dwójki głównych bohaterów, ale za to są idealnie wykreowani. Oboje sprawiają wrażenie ludzi z krwi i kości, z własną historią, demonami przeszłości i niesamowicie wykreowaną wrażliwością. A ich relacja? Coś niesamowitego!

Agnieszka Lingas-Łoniewska cieszy się w Polsce niesłabnącą popularnością. Pozytywne recenzje jej książek sprawiły, że postanowiłam sięgnąć po "Obrońcę nocy". Książkę wspominam miło, jednak (w przeciwieństwie do "Brudnego Świata") nie postawiłabym jej na półce z ulubionymi lekturami. Nie ulega jednak wątpliwości, że autorka potrafi odnaleźć się w niejednymi gatunku. Najwyższy czas, żebyśmy zaczęli doceniać polskich pisarzy!

Ocena: 9/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

niedziela, 6 kwietnia 2014

"Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu" Kady Cross

źródło
Tytuł: Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu
Autor: Kady Cross
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Stron: 384

"X-Meni w Nowym Jorku



Kronika gangów

Jest rok 1897 - życie w Nowym Jorku nigdy nie wcześniej nie było tak bardzo ekscytujące i niebezpieczne.

Cały Manhattan zalewa fala gotowych na wszystko gangów. Do jednego z nich wnika szesnastoletnia Finley Jayne.

Zadziwiająca i pełna zwrotów akcji kronika epoki wiktoriańskiej okraszona tajemnicą mechanicznego kołnierza." źródło

"Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu" jest kontynuacją "Dziewczyny w stalowym gorsecie". Seria reklamowana jest jako steampunkowe połączenie epoki wiktoriańskiej z X-Menami. Piękna oprawa I części skłoniła mnie do sięgnięcia po ten tytuł i nie żałowałam. Choć "Dziewczyna w stalowym gorsecie" może nie wyczerpała w pełni swojego potencjału, okazała się być wciągająca od pierwszych stron.

W tej części przenosimy się do Noweg Jorku i muszę przyznać, że właśnie dzięki temu oczekiwałam tej premiery z niecierpliwością. Kady Cross udało się oddać niesamowity klimat miasta, dzięki czemu lektura automatycznie zyskała w moich oczach. Dziewiętnastowieczny Nowy Jork w połączeniu z automatami wypada naprawdę znakomicie. Oprócz realistycznych opisów, tę część czyta się równie dobrze jak poprzednio - głównie za sprawą lekkiego pióra autorki, która sprawia, że godziny spędzone przy lekturze mijają zupełnie niespostrzeżenie.

Kolejną zaletą tego tytułu jest główna postać - Finley. Mogłabym nawet pokusić się o stwierdzenie, że to jedna z moich ulubionych bohaterek. Dziewczyna ma charakterek, a jej niezwykła natura sprawia, że staje się nieprzewidywalna. Pozostali bohaterowie również zostali całkiem nieźle przedstawieni, jednak to Finley najbardziej przykuła moją uwagę. W tej części dużo większą rolę odgrywa wątek miłosny, którego, było do tej pory troszkę zbyt mało. Lubię romanse, nawet trójkąty (choć może wstyd się przyznać), więc bardzo mnie to cieszy.

"Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu" nie jest jednak książką idealną. Główny zarzut, jak mogę jej postawić to przewidywalność. Mimo, że bohaterów lubię, a książka napisana jest przyjemnych językiem, to fabuła jest zbyt łatwa do odgadnięcia. Akcja toczy się dość powoli, zabrakło mi więc elementów zaskoczenia, czegoś, co sprawi, że lektury nie będę w stanie odłożyć.

Nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę - z całą pewnością utrzymuje poziom poprzedniej części. Jeśli o mnie chodzi, polubiłam ją nawet bardziej. Jeśli macie ochotę na lekką lekturę w wiktoriańskim klimacie z dodatkiem steampunku, to książka dla Was!

Ocena: 7/10

Recenzja dla portalu A-G-W.info

czwartek, 3 kwietnia 2014

Podsumowanie marca

źródło
Czytelniczy marzec był dla mnie baaaardzo udany. Sesja się skończyła, zaczął się nowy semestr, a co za tym idzie - trochę luzu. Dopiero dzisiaj udało mi się podliczyć przeczytane książki i okazało się, że było ich 11, co uważam za dobry wynik. Były to:
  1. "Przebudzenie Arkadii" Kai Meyer
  2. "Brudny świat" Agnieszka Lingas-Łoniewska
  3. "Morze spokoju" Katja Milay 
  4. "Tak wygląda szczęście" Jennifer E. Smith 
  5. "Siedem grzechów głównych. Gniew" 
  6. "Jezioro marzeń" Lisa Kleypas
  7. "Syrena" Tricia Rayburn
  8. "Skrzydła Laurel" Aprilynne Pike
  9. "Dziewczyna w stalowym gorsecie" Kady Cross
  10. "Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu" Kady Cross
  11. "Aż po horyzont" Morgan Matson
Liczba przeczytanych książek: 11 (!)
Najlepsza książka marca: "Morze spokoju" <3
W marcu jednak przeczytałam sporo książek, które bardzo mi się podobały i chciałabym wyróżnić: "Przebudzenie Arkadii", "Brudny Świat", "Aż po horyzont" :)
Największe pozytywne zaskoczenie: "Brudny Świat"
Najgorsza książka marca:  "Skrzydła Laurel"
Największe rozczarowanie:  "Skrzydła Laurel"

"Morze spokoju" to nie tylko moja ulubiona książka tego miesiąca, ale całego roku. Wiem, już niejednokrotnie Wam ją polecałam, ale pozwolę sobie zrobić to raz jeszcze, bo naprawdę jest tego warta. Świetną lekturą okazała się być również polska książka "Brudny świat", choć przyznaję, że nie spodziewałam się tego. Na uwagę zasługują też "Przebudzenie Arkadii" i "Aż po horyzont".

W marcu licznik odwiedzin na blogu osiągnął 100 000, z czego jestem ogromnie dumna i za co serdecznie Wam dziękuję!

Co w kwietniu? Z nieukrywaną radością informuję, że 16.04. Better version of the Truth obchodzić będzie II urodziny! Z tej okazji zaplanowałam dla moich czytelników konkurs, w którym do wygrania będzie m.in. jedna z wyróżnionych w dzisiejszym podsumowaniu książek oraz jedna z tych, które oczarowały mnie w lutym (podpowiedź znajdziecie tutaj). Macie jakieś typy? Zapraszam do lajkowania mojego fanpage'a na Facebooku jeśli chcecie być na bieżąco :)

wtorek, 1 kwietnia 2014

"Rywalki" Kiera Cass

źródło
Tytuł: Rywalki
Autorka: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 336

"Dla trzydziestu pięciu dziewcząt Eliminacje są szansą ich życia. To dzięki nim mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Eliminacji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona.
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Ami Singer.
Dla Ami Eliminacje to koszmar. Oznaczają konieczność rozstania z Aspenem - jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, Ami zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić..."
źródło

"Rywalki" to fenomen. Książka stała się sławna w naszym kraju jeszcze przed premierą. Oczywistym jest, że nie bez znaczenia jest tutaj okładka - to jedna z ładniejszych (o ile nie najładniejsza), jaką widziałam. Jest jednak coś więcej... "Rywalki" skupiają się na tym, za czym większość dziewczyn przepada, nawet jeśli wstydzi się przyznać. Sukienki, zamek, Książę i wielka przygoda - czego chcieć więcej?

Eliminacje mają na celu wyłonienie żony dla księcia Maxona. To coś w stylu realisty show dla księżniczek. Co ciekawe, mimo, że mówimy tutaj o księciu, który szuka księżniczki i ich pałacowych perypetiach, akcja toczy się w przyszłości, a książka to dystopia w wersji light. Jednak, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, "Rywalki" to przecudowna i wciągająca lektura!

America Singer, w przeciwieństwie do większości dziewcząt w jej wieku, wcale nie ma ochoty na udział w Eliminacjach. Dziewczyna jest zakochana po uszy w Aspenie (chłopaku, z którym związek nie jest jej pisany, z uwagi na pochodzenie). Romans z księciem zdecydowanie jej nie interesuje, jednak po namowach najbliższych godzi się wysłać swoje zgłoszenie i... zostaje zakwalifikowana do udziału w Eliminacjach. W pałacu czeka na nią mnóstwo pięknych sukien, pyszne jedzenie i... Książę, który wcale nie jest tak zły, jak się spodziewała.

"Rywalki" wciągają już od pierwszych stron. Książka ma w sobie to "coś", czego nie można opisać słowami. Coś co pozwala nam się rozkoszować lekturą, bez zwracania uwagi na jakiekolwiek mankamenty. Że niby schematycznie? Nieważne! Czyta się tak cudownie, że książki nie sposób odłożyć. Ja zarwałam dla niej sporą cześć nocy i wcale nie żałuję. Jedyne co mnie rozczarowuje, to, że nie mogę sięgnąć po kolejną część już teraz. Jednak i na to nie powinnam narzekać, ponieważ doszły mnie słuchy, że premiera została przyspieszona, a dalsze przygody Americi poznamy już w maju.

Powieść kręci się wokół wątku miłosnego. Ale za to jakiego! Romans jest tutaj cu-do-wny! Pełen magi i po prostu przeuroczy. America to świetna bohaterka i bardzo ją polubiłam. Jest realistyczna, racjonalna - ot, dziewczyna, z którą chętnie bym się zaprzyjaźniła. Maxon z kolei to wymarzony Książę rodem z Disneyowskiej opowieści. Jest szarmancki, przystojny i niezwykle ciepły. Aspen to dla niego żadna konkurencja! Podejrzewam jednak, że autorka celowe wykreowała obu bohaterów w ten sposób - skoro wszystkie czytelniczki, będą kibicowały Jego Książęcej Mości, nigdy nie będzie rozczarowany, kiedy America dokona ostatecznego wyboru :) 

Od dawna czekałam na "Rywalki" i postawiłam im poprzeczkę naprawdę wysoko. Książka mnie jednak nie zawiodła - to przeurocza opowieść, którą z czystym sumieniem mogę Wam gorąco polecić. Jak dla mnie to jedna z lepszych książek tego roku i z przyjemnością postawię ją na półce z ulubionymi lekturami!

Ocena: 9/10

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:

-------------------------------------------------------------------------------

Wiadomość dla książkoholików! Jeżeli szukacie w sieci tanich książek lub ebooków to chciałabym wam polecić stronę KodyRabatowe.pl. Znajdziecie na niej mnóstwo zniżek do wielu popularnych sklepów i księgarni. Kliknijcie tutaj, aby znaleźć interesujące kody rabatowe. W ofercie znajdziemy nie tylko kody obniżające ceny książek, ebooków, a nawet czytników, lecz również linki przenoszące nas do ofert promocyjnych największych księgarni internetowych w Polsce - wszystko w jednym miejscu!




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...