piątek, 28 marca 2014

"Skrzydła Laurel" Aprilynne Pike

Tytuł: Skrzydła Laurel
Autorka:  Aprilynne Pike
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Stron: 264

"Laurel nie jest typową nastolatką. Ale niespotykana historia dzieciństwa i oryginalne nawyki żywieniowe to nic w porównaniu z tym, co zacznie się dziać w jej życiu, gdy na swoich plecach odkryje mały punkcik. Magiczny świat, znany tylko z legend i baśni, splecie się ze światem ludzkim, w którym żyje Laurel. Dziewczyna doświadczy głębi uczuć, jakich dotąd nie znała, przeżyje przygody, o których nawet nie śniła, i dowie się rzeczy, które przyprawią ją o zawrót głowy. Co wybierze? Świat wróżek z magicznym chłopakiem o szmaragdowych oczach czy świat ludzi i zawsze pomocnego Dawida?"

"Skrzydła Laurel" to romans paranormalny, czyli dokładnie to, po co sięgam najczęściej. Z niewielką jednak różnicą - powieść ta jest skierowana do nieco młodszych czytelników, niż książki, które zazwyczaj czytam. Mimo to, postanowiłam dać jej szansę, głównie z uwagi na pozytywne opinie, które czytałam na blogach (jak zawsze potrafią mnie przekonać:)). Czy "Skrzydła Laurel" okazały się lekturą, która zadowoliła moją wybredną osobę?

Tytułowa Lauren nie jest zwykłą nastolatką. Ba! Nawet jej oryginalność jest niezwykła. Historia dziewczyny oraz tego jak znalazła się u rodzinie, która ją wychowała do przeciętnych nie należy. Co ciekawsze, bohaterka od początku zdaje się być z innego świata - żywi się głównie owocami i.. Spritem. Nauczyła się jednak radzić sobie z odmiennością, jednak po odkryciu niezwykłej narośli na swoich plecach, sytuacja zaczyna ją przerastać. Laurel bardzo szybko dowiaduje się jak niezwykłą jest istotą.

Muszę przyznać, że na początku ta opowieść nie do końca przypadła mi do gustu. Jest oryginalna, tego nie można jej odmówić, jednak myślę, że autorka nieco przesadziła. Niezwykła istota, odżywiająca się roślinami? Okej, to jeszcze nie brzmi tak absurdalnie. Ale Sprite jako napój będący głównym składnikiem jej diety? Kiedy bohaterka wspomniała o nim po raz pierwszy, jakość to przełknęłam, jednak po którejś z kolei wzmiance zaczęła się mocno irytować. To jednak dopiero początek... Nasza bohaterka odkrywa przedziwną narośl na plecach i stwierdza, że to... pryszcz. Dywagacje wokół potencjalnego pryszcza osiągają granice absurdu (o wieeele za dużo), a kolejne teorie bohaterki wcale nie są lepsze.  I właśnie to jest największą wadą tej książki - za dużo tutaj irracjonalności. Całe szczęście, że chociaż momentami bywa śmiesznie...

Skoro zaczęłam od wad, muszę wspomnieć o jeszcze jednej - dramatycznie kulejących dialogach. Rzadko kiedy zwracam na nie uwagę jednak tutaj naprawdę mnie drażniły. Wcale nie oznacza to, że skreśliłam tę historię. Oprócz wad, ma ona również zalety, jak choćby opisy. Magiczny świat stworzony przez Pike, z całą pewnością zasługuje na uznanie. Najważniejsze postaci w powieści, wróżki, przedstawiła w niesamowity, zupełnie odmienny od tego który znałam do tej pory sposób. Świat wykreowany przez autorkę oceniam jak najbardziej na plus.

Historia jest dość schematyczna - nastolatka, która odkrywa, kim jest naprawdę. Nie możemy jednak narzekać, ponieważ opis z okładki uczciwie nas o tym informuje. Ja sięgając po lekturę, doskonale wiedziałam na co się porywam. Zabrakło mi trochę tajemniczości ("skrzydła" w tytule pozbawiły mnie zaskoczenia odkrywając, kim jest Laurel). Powieść jednak jest całkiem nieźle napisana, więc czyta się ją lekko i przyjemnie - dokładnie tak, jak się spodziewałam. Jak to w typowej fantastyce dla nastolatek, tutaj również nie mogło zabraknąć trójkąta miłosnego. Muszę jednak przyznać, że wątek ten naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył.

"Skrzydła Laurel" to niezłe czytadło, skierowane głównie do nastolatek. Starsze czytelniczki mogą uznać książkę zbyt infantylną, poleciłabym ją więc raczej tym młodszym. Jeśli lubicie typowe paranormal romance, to zdecydowanie coś dla Was.

Ocena: 6/10
Za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat!

7 komentarzy:

  1. Czytałam tą książkę rok albo dwa lata temu, dokładnie już nie pamiętam, ale bardzo mi się podobała. Sprite jest zaskoczeniem, a pryszcz dużym niedomówieniem, jednak oryginalna jest w rzeczy samej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tą serię i mam podobne odczucia jak ty :)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i muszę przyznać, że kreacja obu chłopców podobała mi się tam bardziej niż sama Laurel :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś po nią sięgnę :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tą książkę! Po raz pierwszy czytałam ją już jakiś czas temu i całkowicie zatraciłam się w magicznym świecie Laurel. Wczoraj skończyłam ją czytać po raz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam jak Zmierzch królował na szczytach i wtedy dokładnie pojawiła się ta książka. Pamiętam szum w blogosferze i polecające słowa ;) Nie sądziłam, że się z nią jeszcze spotkam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej się nie skuszę. Niespecjalnie mnie ona ciekawi.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...