źródło |
Autor: Cora Carmack
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 304
"Bestseller "New York Timesa" i "USA Today" Bliss Edwards jest miła,
sympatyczna i poukładana. Studiuje na ostatnim roku aktorstwa w
college'u. Ma fantastycznych przyjaciół i... wciąż jest dziewicą.
Wkurzona tym, że jako jedyna z licznego grona znajomych nigdy nie
uprawiała seksu, Bliss postanawia rozwiązać problem. Koniecznie ZANIM
odbierze dyplom i zostanie pierwszą kobietą, która opuściła mury uczelni
nietknięta. Plan jest prosty - iść do pubu, poderwać przystojnego
nieznajomego, oddać mu się, a potem nigdy więcej go nie spotkać. 3 razy
zet. Znaleźć, zaliczyć, zapomnieć. Nic jednak nie idzie tak, jak
powinno. Bliss panikuje i zostawia nowopoznanego, szalenie przystojnego i
zupełnie nagiego faceta we własnym łóżku. I to pod pretekstem, któremu
nie dałby wiary nawet ogórek po lobotomii. Jakby tego było mało,
następnego dnia okazuje się, że jedne z zajęć w jej grupie poprowadzi
nowy wykładowca. Mężczyzna, którego porzuciła w środku nocy i którego
miała nadzieję nigdy więcej nie spotkać." źródło
Po szale na romanse paranormalne, dystopie i powieści erotyczne, przyszedł czas na New Adult. Teraz to właśnie ten gatunek święci triumfy. Choć wręcz uwielbiam takie powieści, nie sposób nie zauważyć w nich skłonności do pewnego schematu - młoda dziewczyna, która ukrywa mroczne, traumatyczne wspomnienia poznaje przystojnego, jednak cieszącego się złą sławą chłopaka. Równie ważny jak wątek miłosny, jest najczęściej motyw stopniowego odkrywania przeszłości. Nie zapominajmy jednak, że New Adult to nie tylko (melo)dramaty. Gatunek określa przede wszystkim grupę czytelników, do której takie książki są skierowane. Choć bardzo lubię wzruszające powieści i póki co nie zanosi się, żeby mogła się nim znudzić, "Coś do stracenia" jest bardzo miłą odmianą. Tutaj główną rolę gra dobry humor, a ja po raz pierwszy miałam przyjemność poznać prześmieszną komedię z gatunku New Adult. I jak się okazało - to znakomite połączenie.
Przesympatyczna Bliss studiuje aktorstwo. Wolny czas dzieli między próby i spotkania ze znajomymi. Z pozoru nic nie wyróżnia jej od znajomych z roku, oprócz... krępującego "problemu". Dziewczyna nie chce już dłużej być poukładana i niewinna. Na horyzoncie nie zanosi się na dłuższy związek, a Bliss jest zdesperowana. Razem z koleżanką postanawia wybrać się do pubu w jednym celu - znaleźć faceta, który pozbawi ją krępującego "problemu". Znalezienie faceta na jedną noc, szczególnie, kiedy jest się młodą, atrakcyjną dziewczyną, nie jest zbyt skomplikowane. Kiedy jednak nasza bohaterka ląduje w łóżku z przystojnym, młodym mężczyzną panikuje i... ucieka. Pozostaje jej jedynie nadzieja, że nigdy więcej się nie zobaczą. Niestety, do spotkania dochodzi bardzo szybko, w dodatku w niezwykłych okolicznościach. Bliss spotyka swojego niedoszłego kochanka na uczelni i wcale nie jest on studentem, a... wykładowcą. Czy może być coś bardziej upokarzającego?
"Coś do stracenia" wydaje się być banalną, a nawet lekko głupiutką historią. Mimo wszystko, sięgnęłam po książkę i muszę przyznać, że absolutnie nie żałuję. Cora Carmack ma bowiem niezwykły talent - stworzyła opowieść tak świetną i wykorzystała potencjał swojego pomysłu, jak tylko było to możliwe. "Coś do stracenia" jest komedią i właśnie jako komedię powinniśmy ją postrzegać - no bo kto jest w stanie brać na poważnie dziewczynę, której głównym problemem jest dziewictwo? Jeśli nie podejdziemy do tej historii zbyt poważnie, czeka nas prawdziwa bomba dobrego humoru. Oprócz zabawnej fabuły, autorka zaserwowała nam całą masę drobnych żartów, komediowych sytuacji i absurdalnych zachowań głównej bohaterki.
Jakby tego wszystkiego było mało, polubiłam Bliss. To zaskakujące, ponieważ główny problem w co drugiej książce stanowi dla mnie główna bohaterka (a raczej to, że wszystkie są takie same;)). Bliss natomiast jest po prostu... normalna. Nie wpada w skrajność - nie nazwałabym jej ani szarą myszką, ani królową pszczół. To fajna, sympatyczna dziewczyna, jaką spotkacie na każdej uczelni i z którą każdy chce się zaprzyjaźnić. Fakt faktem, raz bardzo mi podpadła. Miała czelność wybrać nie tego faceta, któremu kibicowałam, wyobrażacie to sobie? (Tak, wiem, że było to oczywiste, ale mimo wszystko...) Szybko dałam się jednak przekupić autorce, ponieważ mój ulubieniec dostanie osobną powieść, w której odegra główną rolę!
Bądźmy szczerzy - "Coś do stracenia" nie zmieni Waszego życia. Nie zmusi do całonocnych refleksji. Nie wzruszy do łez. Sprawi jednak, że ubawicie się niesamowicie i, tak jak ja, będziecie z niecierpliwością oczekiwać kontynuacji. Świat (tak jak NA) nie składa się tylko z melodramatów, a ta książka w roli komedii spisuje się znakomicie!
Ocena: 8/10
"Coś do stracenia" wydaje się być banalną, a nawet lekko głupiutką historią. Mimo wszystko, sięgnęłam po książkę i muszę przyznać, że absolutnie nie żałuję. Cora Carmack ma bowiem niezwykły talent - stworzyła opowieść tak świetną i wykorzystała potencjał swojego pomysłu, jak tylko było to możliwe. "Coś do stracenia" jest komedią i właśnie jako komedię powinniśmy ją postrzegać - no bo kto jest w stanie brać na poważnie dziewczynę, której głównym problemem jest dziewictwo? Jeśli nie podejdziemy do tej historii zbyt poważnie, czeka nas prawdziwa bomba dobrego humoru. Oprócz zabawnej fabuły, autorka zaserwowała nam całą masę drobnych żartów, komediowych sytuacji i absurdalnych zachowań głównej bohaterki.
Jakby tego wszystkiego było mało, polubiłam Bliss. To zaskakujące, ponieważ główny problem w co drugiej książce stanowi dla mnie główna bohaterka (a raczej to, że wszystkie są takie same;)). Bliss natomiast jest po prostu... normalna. Nie wpada w skrajność - nie nazwałabym jej ani szarą myszką, ani królową pszczół. To fajna, sympatyczna dziewczyna, jaką spotkacie na każdej uczelni i z którą każdy chce się zaprzyjaźnić. Fakt faktem, raz bardzo mi podpadła. Miała czelność wybrać nie tego faceta, któremu kibicowałam, wyobrażacie to sobie? (Tak, wiem, że było to oczywiste, ale mimo wszystko...) Szybko dałam się jednak przekupić autorce, ponieważ mój ulubieniec dostanie osobną powieść, w której odegra główną rolę!
Bądźmy szczerzy - "Coś do stracenia" nie zmieni Waszego życia. Nie zmusi do całonocnych refleksji. Nie wzruszy do łez. Sprawi jednak, że ubawicie się niesamowicie i, tak jak ja, będziecie z niecierpliwością oczekiwać kontynuacji. Świat (tak jak NA) nie składa się tylko z melodramatów, a ta książka w roli komedii spisuje się znakomicie!
Ocena: 8/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Ta książka jest tak zabawna, że nie wiem jak ktoś może jej nie polubić. Na samym początku prawie tarzałam się po łóżku ze śmiechu i z ciapowatości głównej bohaterki. Ale to było takie urocze i śmieszne zarazem. :) To jasne, ze nie powinno brać się tej książki 'na serio', chociaż może ktoś weźmie i popsuje sobie tym lekturę. Dla mnie jest świetna i z pewnością sięgnę po tom drugi. Tylko wkurzały mnie tu okropnie literówki.
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po tę książkę ; )
OdpowiedzUsuńStrasznie chciałabym poznać tą książkę, jeśli nie dla gatunku - który również uwielbiam! - to dla zabawnego stylu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Czytałam i niestety nie mam zbyt dobrych wspomnień z tą książką. Jakoś drażniła mnie główna bohaterka, nie bardzo pociąga mnie też motyw uczeń-nauczyciel, właściwie to polubiłam tylko Hamlet. :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie można tym książkom odmówić pewnej schematyczności, jednak jakoś niewiele osób się tym przejmuje. A "Coś do stracenia" już od dłuższego czasu mam na oku i na pewno przeczytam, gdy będę miała okazję. :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory spotykałam się z samymi negatywnymi opiniami, więc sama nie wiem, czy chce mi się za to zabierać
OdpowiedzUsuńMam pozytywne wspomnienia związane z lekturą tej książki. Ogólnie odebrałam ją bardzo dobrze, ale, gdybym mogła cofnąć czas, za pieniądze, które przeznaczyłam na zakup "Coś do stracenia" kupiłabym sobie inną książkę :)
OdpowiedzUsuńim-bookworm.blogspot.com
Każdy gatunek ma jakiś swój schemat :) Być może się skuszę, ale nie jest to mój priorytet.
OdpowiedzUsuńNiedługo poznam swoje pierwsze NA - i chyba polubię ten gatunek. ;) Lubię takie lekkie, może nieco głupiutkie, ale przyjemne i komediowe powieści :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam ;D Jest świetna, prawie cały czas chciało mi się śmiać ;D
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się strasznie głupiutka i banalna, aż zastanawiam się, czy przeczytam i czy jest sens czytać o dziewczynie, która ma takie poważne problemy.
OdpowiedzUsuńNiezła jest przy niej zabawa. Z chęcią przeczytałabym kontynuację, ale obawiam się, że jej nie ma. Patrząc na kolejną książkę, która ma zostać wydana, to jest to już historia innych bohaterów.
OdpowiedzUsuń