źródło |
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Stron: 304
"Katherine V uważała, że chłopcy są odrażający.
Katherine X chciała się tylko przyjaźnić.
Katherine XVIII rzuciła go drogą mailową.
K-19 złamała mu serce
Katherine X chciała się tylko przyjaźnić.
Katherine XVIII rzuciła go drogą mailową.
K-19 złamała mu serce
Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już dziewiętnaście razy.
Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną.
Miłość, przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o poszukiwaniu samego siebie." źródło
Greena nie trzeba nikomu przedstawiać - prawdopodobnie połowa z Was wie o nim więcej niż ja. Muszę się jednak przyznać, że tym razem i mnie dosięgnął szał na autora. Choć, w przeciwieństwie do większości bestsellerów, jeszcze przed pojawieniem się w kinach ekranizacji. Autor potrafi oczarować czytelnika już po kilku stronach powieści - podczas lektury "Gwiazd naszych wina" pierwsza łezka zakręciła się w moim oku około 16 strony (ktoś mnie przebije?). Od tamtej pory w ciemno sięgam po powieści autora. Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach "19 razy Kathrine" piszczałam z radości i krzyczałam, że muszę ją mieć jeszcze przed spojrzeniem na opis powieści. I to właśnie jest zaufanie do autora - biegłabym do księgarni w dniu premiery jego książki nawet, jeśli byłby to słownik!
Green, jako niekwestionowany mistrz tworzenia unikatowych bohaterów, i tym razem zaskakuje. Colin do zwyczajnych bowiem nie należy - w przeszłości był cudownym dzieckiem. Już jako mały brzdąc wyróżniał się nieprzeciętną inteligencją, zna kilka języków, a przyswajanie informacji przychodzi mi bardzo szybko. Cudowne dzieci mają potencjał na dorosłych geniuszy, jednak Colin ma poważne obawy, że nie zostanie jednym z nich. Raczej nie wynajdzie lekarstwa na raka, ani nie sklonuje człowieka i... chłopakowi naprawdę trudno się pogodzić z tym, że powoli przestaje być cudowny. Czy jego poświęcenie dla nauki czytanie 400 stron dziennie ma w ogóle sens?
Główny bohater wyróżnia się od innych nastolatków jeszcze jedną, dość nietypową kwestią. Tak jak jego rówieśnicy przeżywa pierwsze miłości. W jego przypadku jest ich dość sporo, jednak to jeszcze nie jest tak zaskakujące - w końcu młodzi ludzie nierzadko są kochliwi. Colin jednak gustuje w pewnym typie dziewcząt. Nie wyróżnia ich kolor włosów, oczu, czy wzrost, lecz... imię. Chłopak umawia się jedynie z dziewczynami o imieniu Kathrine, a dziewiętnasta z nich właśnie go rzuciła. Zrozpaczony postanawia choć raz zachować się inaczej niż się tego po nim spodziewano i wyrusza w podróż życia.
"19 razy Kathrine" to paradoksalnie typowo greenowska książka, a jednocześnie zupełnie inna niż wszystkie. Nie płakałam na niej, nie uroniłam nawet łezki. Tragedia nie wisiała w powietrzu, a po zakończeniu lektury nie czułam, że życie już nigdy nie będzie takie samo. Bardzo szybko zdałam sobie jednak sprawę jak mądrą i wyjątkową lekturą jest ta książka. Morałów trzeba po prostu... poszukać trochę głębiej. Obracamy się więc w typowej dla Greena tematyce - poszukiwaniu własnego ja i odnalezieniu odpowiedzi na pytania "kim jestem?", po prostu w nieco mnie tragicznej otoczce niż zawsze.
Z pozostałymi książkami autora łączy tę historie jeszcze jedno - genialny warsztat. Absurdalny humor Greena, który potrafi żartować z rzeczy, które w wykonaniu kogokolwiek innego byłby zapewne niesmaczne, trafia do mnie jak żadne inny. Przykład? Colin trafia do fabryki produkującej sznureczki do tamponów... Serio? Czy może być coś bardziej abstrakcyjnego? Koniec końców, powieść to jednak nie komedia. Porusza dużo poważniejsze kwestie, jednak w dość zabawny sposób.
Tuż po przeczytaniu "19 razy Kathrine" stwierdziłam, że książka mi się podobała. Jednak dopiero pisząc tę recenzję zdałam sobie sprawę, że tak bardzo! Warto jednak podejść do niej z neutralnym nastawieniem - nie spodziewajmy się kolejnego "Gwiazd naszych wina", bo ta historia została już opowiedziana. Nie spodziewajmy z góry skazanego na śmierć bohatera - nawet, gdyby autor uległ namowom czytelników zarzucono by mu powtarzalność. "19 razy Kathrine" to niezwykła opowieść i zasługuje na to, by spojrzeć na nią z szerszej perspektywy.
Ocena: 8/10
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Bukowy Las
Z chęcią zapoznałabym się z tą książką. Wcześniej czytałam "Gwiazd naszych wina" i średnio przypadła mi do gustu, nie była zła, ale też nie zachwyciła mnie. W przyszłości zamierzam się przekonać, czy ta książka ma w sobie coś więcej. ;)
OdpowiedzUsuńMam, mam mam :) I już nie mogę się doczekać, aż przeczytam ^^
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tego autora, ale genialny warsztat brzmi zachęcająco. Bardzo.
OdpowiedzUsuńJa po niezbyt udanej przygodzie z Alaską i Papierowymi miastami, podziękuję za Katherine. GNW jest najlepsze :)
OdpowiedzUsuńMam już na półce i nie mogę się doczekać, aż zacznę ją czytać, ponieważ wszystkie książki Greena mnie zachwyciły, więc mam nadzieję, że z tą będzie tak samo :)
OdpowiedzUsuńMogę zaprzeczać ile chcę, lecz i tak wiem, że w końcu kiedyś sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki Johna Greena... tak rozpowszechnione, tak mi nieznane :) Nie jestem pewna czy bym się w nich odnalazła.
OdpowiedzUsuńKiedyś zauważyłam tę książkę w księgarni. Zaintrygowała mnie wtedy okładka. Widzę teraz, że warto po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam mnóstwo dobrych rzeczy o tej książce oraz o twórczości Greena, dlatego koniecznie muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Inka tyle wspaniałych pochlebnych recenzji tej książki pojawiło się ostatnimi czasy, że najwyższy czas zabrać się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńSłyszałem negatywne opinie o tej pozycji, ale chyba muszę zmienić zdanie na temat "19 razy Katherine" i sam przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńKurczę, strasznie mi przykro, że moje zdanie o tej powieści AŻ TAK różni się od twojego. :( Niestety ja tą książkę znienawidziłam, za brak akcji i dynamizmu, za użalanie się nad sobą Colina i w ogóle... Nie przypadła mi ona do gustu. I żałuję, bo teraz czuję straszną odrazę do Greena. Niemniej jednak, nie poddaję się wierząc, że w końcu przeczytam jakąś jego książkę, która zrobi na mnie pozytywne wrażenie, tak jak to było przy GNW.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Być może będzie to moja pierwsza powieść, dzięki której zetknę się wreszcie z geniuszem Greena? Jestem bardzo ciekawa - takie obyczajowe powieści z morałem nie są moim konikiem ale z drugiej strony nie odrzucam ich - ponieważ i wśród takich znalazłam swoje ulubione perełki :)
OdpowiedzUsuńreplica bags los angeles replica bags from china free shipping replica bags in dubai
OdpowiedzUsuńgolden goose outlet
OdpowiedzUsuńbapesta shoes
kd shoes
off white outlet
golden goose outlet
kyrie 9
fear of god
cheap jordans
supreme clothing
kd shoes