Autorka: Emmy Laybourne
Seria: Monument 14, tom: I
Wydawnictwo: Rebis
Stron: 344
"Potężne
tsunami pustoszy wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Nad krajem przetaczają
się straszliwe burze, a ze zniszczonego ośrodka wojskowego wydostaje się
tajemnicza broń chemiczna. Sześcioro licealistów, dwójka gimnazjalistów
i szóstka mniejszych dzieci po wypadku w drodze do szkoły chroni się w
supermarkecie. Wielki sklep szybko staje się jednak zarówno ich
schronieniem, jak i więzieniem. Grupka zdanych na siebie, przerażonych,
odciętych od świata dzieciaków zaczyna tworzyć małą społeczność:
organizują sobie życie, dzielą obowiązki, starsi opiekują się młodszymi,
ale też ujawniają się szkolne sympatie, antypatie i skrywane dotąd
uczucia, wyłaniają się naturalni przywódcy i ci, którzy chcą skorzystać z
sytuacji i trochę się zabawić...
Świetnie przedstawieni młodzi
bohaterowie, ze swym charakterystycznym językiem, buzującymi emocjami i
odmiennymi osobowościami, wymagające i realistyczne sytuacje oraz
dynamiczna akcja sprawią, że czytelnicy nie będą mogli oderwać się od
lektury.
'Monument 14' to interesujące połączenie 'Władcy much' z realiami filmu 'Pojutrze'."
To miał być zwykły dzień. Dean i jego młodszy brat opuścili dom w pośpiechu - spieszyli się na autobus. Jak się okazało, pojazd ten odegrał kluczową rolę w ich życiu... Gdyby nie zdążyli, kto wie co stałoby się z nimi podczas kataklizmów?
Chłopcy podróżują osobnymi pojazdami, kiedy rozpoczyna padać największy grad, jaki kiedykolwiek widzieli. Opady mają naprawdę katastrofalne skutki, jednak Dean i Alex uchodzą z życiem - jeden z autobusów dosłownie wjeżdża w budynek supermarketu. Kiedy kobieta kierująca pojazdem udaje się na poszukiwania pomocy dzieciaki zostają zdane same na siebie. Od tej pory sześcioro licealistów, dwójka gimnazjalistów
i szóstka maluchów musi zapanować nad sytuacją. Na ich korzyść zdecydowanie działa fakt, że zostali uwięzieni właśnie w supermarkecie - miejscu pełnym zapasów jedzenia i innych niezbędnych produktów. Czy jednak młodzi ludzie będą na tyle samowystarczalni, żeby zaopiekować się sobą nawzajem, a w dodatku uniknąć anarchii?
Postapokalipsa to jeden z moich ulubionych gatunków - idealne połączenie emocji i science-fiction. Problem w tym, że nawet najlepszy pomysł na książkę utrzymaną w takim klimacie łatwo popsuć. A to nietrafionym wątkiem miłosnym, a to infantylnym bohaterem, najczęściej jednak - zbyt dużą ilością absurdów. Emmy Laybourne zaczęła całkiem nieźle - autobus pełny dzieciaków + tsunami, które jest dopiero początkiem katastroficznych zdarzeń. Pomysł to jednak dopiero połowa sukcesu - równie ważne jest wykonanie!
Z przyjemnością muszę stwierdzić, że (pomimo wszystkich obaw, jakie naszły mnie odnośnie Monumentu) Laybourne nie zmarnowała potencjału tej opowieści. Co więcej, to chyba właśnie wykonanie jest jej największym atutem. Narratorem powieści jest Dean - kilkunastoletni chłopak - i właśnie jego komentarze sprawiają, że książkę czyta się tak dobrze. Tematyka nie jest lekka, jednak dzięki narracji, strona za stroną mijają tak szybko, jakbym miała w rękach komedię. Nie mam pojęcia, jakim cudem autorce udało się wcisnąć tak dużą dawkę dobrego humoru w postapokalipsę, ale udało jej się to znakomicie
Całość podzielona została na dni i muszę przyznać, że jakość wydania (choćby sposób numeracji stron) przykuwa uwagę. To jedna z tych książek, w której każdy znajdzie coś dla siebie - i wielbicie mocniejszych wrażeń, i Ci, którzy stawiają przede wszystkim na romans. Nie zabrakło dramatycznych sytuacji, jak również nastoletnich wygłupów.
Umieszczenie uczniów w supermarkecie nie było przypadkowego - mało kto byłby przecież w stanie uwierzyć, że gimnazjaliści radzą sobie chociażby w dżungli. Tutaj jest to dużo prostsze, a walka o przetrwanie ogranicza się do sięgania po jedzenie z półki. Nie wszystko wypada jednak realistycznie, jak choćby kilkulatek radzący sobie z gotowaniem niczym szef kuchni. Takie sytuacje potraktowałam jednak z przymrużeniem oka - w końcu to powieść o młodzieży i dla młodzieży.
"Monument 14" okazał się ogromnym zaskoczeniem - książkę czyta się naprawdę znakomicie. Z niecierpliwością oczekuję kontynuacji, która (na szczęście) ukaże się już za nieco ponad miesiąc, a Wam bardzo gorąco polecam tę książkę!
Ocena: 8/10
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:
Zaciekawiłaś mnie
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej pozycji, nawet opisu nie czytałam, gdyż wcześniej jak widziałam okładkę to przyznam się szczerze myślałam że to 14 cześć. Nie wiem głupio trochę że nie przeczytałam opisu, ale dzięki Tobie chętnie sięgnę po tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńAleż ja mam ochotę na tę książkę! Poza tym tyle dobrego się naczytałam, że... :)
OdpowiedzUsuńhmm ciekawa jest ta książka :)
OdpowiedzUsuńLubie takie historie (bardziej w wersji filmowej niż książkowej), ale chyba się skusze :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ten gotujący kilkulatek brzmi nieprawdopodobnie, chociaż po obejrzeniu Master Chef Junior wszystko jest możliwe:D Sama fabuła bardzo mi przypomina "Mgłę" S. Kinga (chociaż znam tylko wersję filmową), ale książkę i tak chętnie bym przeczytała, bo lubię tego typu powieści.
OdpowiedzUsuńWłaściwie jakoś niespecjalnie ciągnie mnie do tej książki, ale z drugiej strony chętnie bym się z nią zapoznała.
OdpowiedzUsuńCzytałam i mi rownież bardzo się spodobała :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że kontynuacja pojawi się tak szybko!
Książka dzisiaj do mnie dotarła - zobaczymy jak ją odbiorę :)
OdpowiedzUsuńOstatnio sporo widzę tych młodzieżowych powieści (czy filmów, seriali) postapokaliptycznych. I nie narzekam, jeśli nie ma w nich (zbyt obszernych) wątków miłosnych. ;)
OdpowiedzUsuń"kilkulatek radzący sobie z gotowaniem niczym szef kuchni" - Ja pewnie zginęłabym od razu, umiem tylko podgrzać pizzę. ;)
Ostatnio strasznie głośno o tej serii:) Są to zdecydowanie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka, niedawno się pojawiła na mojej półce, więc będę mogła ją przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka wzbudziła również moje pozytywne uczucia i choć mam jej trochę więcej do zarzucenia niż ty, to jednak miło ją wspominam i chętnie do niej kiedyś powrócę. :) Poza tym dwójka ma tak przepiękną okładkę! *-*
OdpowiedzUsuńAle, w całej recenzji zwróciłaś uwagę na jedną rzecz, o której wcześniej nie myślałam - co by było gdyby Dean i Alex nie zdążyli na autobusy! Coś takiego jeszcze mi nie przyszło wcześniej do głowy i łał. Teraz mam ostrą rozkminę. :)
Pozdrawiam,
Sherry