źródło |
Seria: Starter, tom: II
Autor: Lissa Price
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 400
"Los Angeles po wojnie bakteriologicznej jest rządzone przez Enderów,
ludzi powyżej sześćdziesiątego roku życia, którzy mogą zrobić wszystko,
nawet kupić drugą młodość w ciele obcego nastolatka…
Callie, dawniej bezdomna Starterka, teraz mieszka w okazałej rezydencji zapisanej jej przez bogatą Enderkę, Helenę. Obie doprowadziły do tego, że zburzono i zdelegalizowano bank ciał, ale nosiciele chipów umożliwiających zamianę ciał są wciąż porywani przez nieznanych prześladowców. Niebezpieczeństwo grozi także Callie. Czy Starterce uda się ocalić siebie i innych?" źródło
Callie, dawniej bezdomna Starterka, teraz mieszka w okazałej rezydencji zapisanej jej przez bogatą Enderkę, Helenę. Obie doprowadziły do tego, że zburzono i zdelegalizowano bank ciał, ale nosiciele chipów umożliwiających zamianę ciał są wciąż porywani przez nieznanych prześladowców. Niebezpieczeństwo grozi także Callie. Czy Starterce uda się ocalić siebie i innych?" źródło
"Starter" Lissy Price to książka, na którą czekałam bardzo długo. Na szczęście nie zawiodła mnie - okazała się bardzo dobrą dystopią - choć może nie zdobyła tytułu mojej ulubionej, to wspominam ją bardzo miło. W przypadku kontynuacji nie musiałam umierać z niecierpliwości - "Ender" ukazał się stosunkowo szybko, zanim jeszcze zapomniałam, co działo się w "Starterze". Czy jednak druga część okazała się równie udana, co pierwsza?
W świecie po wojnie bakteriologicznej brakuje całego pokolenia. Ocaleć udało się jedynie dzieciom i młodzieży oraz starszym ludziom. Niemal nikt nie ma rodziców. Ci, którzy mieli więcej szczęścia mogą polegać na dziadkach. Jednak Ci, którzy ich nie mają są zdani tylko na siebie. Callie należy niestety do tych drugich. A może raczej - należała. W "Starterze" poznaliśmy ją, kiedy wraz z bratem nie miała nawet gdzie się podziać i podjęłam dramatyczną decyzję zapisu do banku ciał. Teraz jednak sporo się zmieniło - Callie ma do dyspozycji rezydencję Heleny, Enderki, która korzystała z jej ciała. Nie znaczy to jednak, że przestało jej grozić niebezpieczeństwo, a wręcz przeciwnie. Czy bohaterka poradzi sobie z zagrożeniem, skoro nie wiem nawet, komu może zaufać?
Czy "Ender" wciągnął mnie równie mocno, co "Starter"? Z przykrością muszę przyznać, że nie. Ciężko jest jednak określić dlaczego. Przecież spodobał mi się pomysł autorki, a wydarzenia z kontynuacji są logicznie powiązane z pierwszą częścią. Akcja toczy się nawet szybciej niż do tej pory, Callie ciągle coś robi, gdzieś pędzi i z kimś się spotyka. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że kręcimy się w kółko...
Autorka zdecydowała się wprowadzić do historii nowe postaci. Skupia się właściwie na jednej - Haydenie i muszę przyznać, że ten właśnie bohater jest jednym z większych plusów powieści. Być może dlatego, że o nim dowiadujemy się sporo. Nie można jednak tego powiedzieć o pozostałych postaciach - wydaje mi się, że autorka "porzuciła" znanych nam bohaterów, skupiają się jedynie na Callie. Na niektóre z pytań, które mnie nurtowały, zwyczajnie nie poznałam odpowiedzi...
Nie żałuję, że sięgnęłam po "Ender", ponieważ głupotą byłoby porzucić serię, którą lubię w połowie. Cieszę się, że poznałam zakończenie tej historii, jednak czuję niedosyt.
Ocena: 6/10
"Starter" | "Ender"
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:
"Starter" mi się spodobał i teraz będę polowała, aby jak najszybciej przeczytać tom drugi ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wypada przeciętnie - mam ją w odleglejszych planach :( jeszcze nie czytałam jedynki :)
OdpowiedzUsuńOj tak, ja także czuję niedosyt. Moim zdaniem autorka mogła to inaczej zakończyć :-)
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś słyszałam o tej książce, ale wydaje mi się, że to nie moje rejony ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Mam w planach chociaż na razie zabrać się nie mogę.
OdpowiedzUsuń