sobota, 26 grudnia 2015

"Wszystkie jasne miejsca" Jennifer Niven

źródło
Tytuł: Wszystkie jasne miejsca
Autor: Jennifer Niven
Wydawnictwo: Bukowy Las
Stron: 424


"Odważna opowieść o miłości, przeżywaniu życia i dwojgu młodych ludzi, którzy znajdują siebie nawzajem, gdy stoją na skraju przepaści.

Theodore jest zafascynowany śmiercią. Codziennie rozmyśla nad sposobami, w jakie mógłby pozbawić się życia, a jednocześnie nieustannie szuka – znajdując – czegoś, co pozwoliłoby mu pozostać na tym świecie. Violet żyje przyszłością i odlicza dni do zakończenia szkoły. Marzy o ucieczcie od małego miasteczka w Indianie i niemijającej rozpaczy po śmierci siostry.

Kiedy Finch i Violet spotykają się na szczycie szkolnej wieży – sześć pięter nad ziemią – nie do końca wiadomo, kto komu ratuje życie. A gdy ta zaskakująca para zaczyna pracować razem nad projektem geograficznym, by odkryć „cuda” Indiany, ruszają – jak to określa Finch – tam, gdzie poprowadzi ich droga: w miejsca maleńkie, dziwaczne, piękne, brzydkie i zaskakujące. Zupełnie jak życie.

Wkrótce tylko przy Violet Finch może być sobą – śmiałym, zabawnym chłopakiem, który, jak się okazuje, wcale nie jest takim wariatem, za jakiego go uważają. I tylko przy Finchu Violet zapomina o odliczaniu dni, a zaczyna je przeżywać. Jednak w miarę jak świat Violet się rozrasta, świat Fincha zaczyna się gwałtownie kurczyć
." źródło

"Wszystkie jasne miejsca" mignęły mi w zapowiedziach. Wiedziałam, że przeczytam tę książkę, jednak nie znalazła się ona na liście moich czytelniczych priorytetów. Do czasu. Moją uwagę przykuły zdjęcia tatuaży z napisem "All the bright places", które pojawiały się na Facebooku. W końcu nikt nie robi sobie tatuażu z tytułem książki, która nie jest naprawdę poruszająca, prawda? "Wszystkie jasne miejsca" szybko trafiły na pierwsze miejsce mojej listy lektur obowiązkowych.

Chłopak, który uznawany jest za dziwaka. Nie cieszy się popularnością w szkole, ale zdaje się w ogóle tym nie przejmować. Dziewczyna należąca do szkolnej elity, która (po tragicznych przeżyciach, które zmusiły ją do refleksji) zaczyna się zastanawiać, czy w ogóle chce do niej należeć. Theodore i Violet spotykają się na szczycie szkolnej wieży. Oboje zastanawiają się co by było, gdyby wykonali krok w przepaść. Brzmi banalnie? Uwierzcie mi, "Wszystkie jasne miejsca" jest wszystkim, tylko nie banalną książką dla młodzieży.

Powieść przeczytałam kilka tygodni temu. Nie mogła jednak ułożyć sobie w głowie myśli i zebrać się do napisania opinii. Tak już jest z książkami, które kradną nam serce - nie jesteśmy w stanie przekazać innym, jak bardzo są dobre. A ta historia jest naprawdę genialna. Powiem więc krótko: pod koniec roku, kiedy traciłam już nadzieję, że coś w stu procentach skradnie moje serce pojawiła się ona. Panie i panowie... oto najlepsza książka roku 2015!

Finch i Violet to zupełne przeciwieństwa. Oboje jednak znajdują się w bardzo ciemnym miejscu, w którym (jak podejrzewają nikt jeszcze nie był). Nawzajem dają sobie jednak światła. Udowadniają sobie samym, że proste rzeczy mogą dać wiele szczęścia. Czasem jednak miłość, nawet najsilniejsza nie wystarcza, aby rozwiązać wszystkie problemy. Miłość nie wyleczy się z raka, ani z choroby psychicznej. I nawet jeśli będziesz starać się ze wszystkich sił, czasami to nie wystarczy.

Jennifer Niven porusza niesamowicie ważne kwestie, zazwyczaj pomijane, ponieważ są nieoczywiste. Ludziom łatwiej zrozumieć proste choroby, namacalne. Choroby psychiczne dużo łatwiej ignorować. Jeśli czegoś nie widać gołym okiem, możemy po prostu udawać, że tego nie ma prawda? Musimy jednak zdać sobie sprawę, że psychika człowieka jest równie słaba jak jego ciało. Maltretowanie psychiczne może mieć równie tragiczne skutki, jak maltretowanie fizyczne, a rany na duszy wcale nie goją się łatwiej niż rany na ciele.

Wielowymiarowa - tak określiłabym jednym słowem tę opowieść. Inne refleksje towarzyszyły mi podczas czytania, inne tuż po przeczytaniu zakończenia, a jeszcze inne po dwóch tygodniach. Jedno jest pewne - tej lektury nie można wyrzucić z głowy. A im dłużej o niej myślimy, tym więcej dostrzegamy. Wywołuje w nas uśmiech, smutek, złość. Wściekamy się na bohaterów, zarzucając, że mogli starać się bardziej. Ale czy my, na ich miejscu, wiedzielibyśmy co robić?

"Wszystkie jasne miejsca" udowadniają, że kocha się za wszystko. I za te piękne chwile, które na zawsze zapiszą się w naszej pamięci i za najgorsze momenty, które tak bardzo chcielibyśmy zapomnieć. Być może nie zdajemy sobie sprawy, ale może i ja (i ty, jeżeli też kochasz takie smutne historie), tak emocjonalnie podchodzimy do życia, bo nasz umysły pragną skrajności?

Tyle cudownych wątków, zachowań i cytatów jest w tej powieści. Tyle pięknych słów. Nie muszę chyba dodawać, ze bardzo gorąco ją Wam polecam?

Ocena: 10/10

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Bukowy Las!
http://bukowylas.pl/

4 komentarze:

  1. Ojej, bardzo bym chciała poznać tę książkę W ogóle ostatnio Bukowy Las wydaje dobre tytuły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka została mi wręczona na pod choinkę i czeka cierpliwie na swoją kolej ;) Ja za to nie mogę się jej doczekać! Pozdrawiam i świetna recenzja ;*
    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutek - to przychodzi mi do głowy, gdy myślę o powieści. Mam nadzieję, że ekranizacja nie zepsuje tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się tak zdarza... że książki na liście nie mam, ale potem na FB czy Instagramie często miga (nawet bardzo często) i wtedy i ja próbuję lekturę - czasem wypożyczając z biblioteki, czasem kupując.
    Teraz czytam "Byłam tu" - od Gayle Forman, która (także?) porusza tematykę samobójstwa. Nie szukam lektur o takiej tematyce, raczej zdecyduję się na nie ze względu na styl, w jakim opowiadana jest dana historia. Cenię sobie melancholijne wątki - dramatyczne także, ale typowo smutne nie. Czy zakończenie jest z tego rodzaju jak... z "Baśniarza"?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...