źródło |
Tytuł: Wyspa potępionych
Autor: Melissa de la Cruz
Wydawnictwo: Egmont
Stron: 320
Autor: Melissa de la Cruz
Wydawnictwo: Egmont
Stron: 320
„Przed dwudziestu laty wszyscy złoczyńcy zostali wypędzeni z królestwa
Auradonu na Wyspę Potępionych – mroczne, ponure miejsce strzeżone polem
energii, które uniemożliwia im ucieczkę. Pozbawieni swych magicznych
mocy, żyją teraz w odosobnieniu, zapomniani przez resztę świata. Jednak w
Zakazanej Twierdzy ukryte jest Smocze Oko – klucz do prawdziwego mroku i
jedyna nadzieja złoczyńców na ucieczkę. Tylko najsprytniejszy,
najbardziej nikczemny i najniegodziwszy łotr zdoła je znaleźć… Któż to
będzie? Podczas wyprawy po Smocze Oko dzieci czarnych charakterów
udowodnią, że łotrowskie pochodzenie o niczym nie przesądza, a bycie
dobrym wcale nie jest takie złe.” źródło
Dawno, dawno temu, kiedy
nie miałam jeszcze bloga, niemal nie sięgałam po książki z
wątkami paranormalnymi. Mówiąc szczerze, nie znałam żadnych
takich powieści, nie licząc „Zmierzchu”. Wszystko zmieniło
się, gdy pod choinką znalazłam „Błękitnokrwistych” Melisssy
de la Cruz. Historia ta opowiada o młodych ludziach rodem z
„Plotkary”, tyle, że mają kły i piją krew. Polubiłam tę
serię, z przyjemnością sięgnęłam po kolejne tomy, a potem... po
inne powieści utrzymane w podobnym klimacie. I choć
„Błękitnokrwiści” nie są moją ulubioną powieścią, to
zawsze będę miała do niej sentyment. Miło wspominam również
„Zapach spalonych kwiatów” - zarówno w postaci książkowej,
jak i jej serialową adaptację.
O „Wyspie Potępionych”
słyszałam już dawno, kiedy tylko w internecie pojawiły się
informacje, że autorka będzie pisać powieść, którą zekranizuje
Disney. Ma słabość do zarówno do powieści de la Cruz, jak i
baśniowych motywów, a nawet (choć może jestem już na to za
stara) filmów Disneya. Z niecierpliwością oczekiwałam więc
„Wyspy Potępionych”.
Bohaterami historii są
potomkowie najpotężniejszych Disneyowskich czarnych charakterów.
Diabolina, Zła Królowa, Dżafar oraz Cruella de Mon mieli dzieci –
Mal, Evie, Jay oraz Carlosa i właśnie wokół nich toczy się
fabuła. Wszystkie te baśniowe postaci mieszkają na tzn. Wyspie
Potępionych, podczas gdy ich śmiertelni wrogowie – księżniczki
i książęta, królowe i królowie, a także ich dzieci i pomocnicy
żyją w swoim własnym „długo i szczęśliwie” - Auradonie.
Tutaj Królem został Bestia („Piękna i Bestia”), a jego syn,
Ben, przygotowuje się do objęcia tronu. Nowe pokolenie nie musi
staczać własnych bitew – żyją wspomnieniami rodziców, a nawet
gdyby bardzo chcieli, nie ma wśród nich żadnych czarnych
charakterów, z którymi mogli by walczyć.
Historię poznajemy z
punktu widzenia Mal, Jaya, Evie i Carlosa. Żyją na wyspie nie muszą
oni podporządkowywać się żadnym zasadom. Szybko jednak zdajemy
sobie sprawę, że nie można oceniać bohaterów przez pryzmat ich
rodziców.
Melissa de la Cruz,
specjalistka od powieści dla młodzieży, napisała kolejną świetną
historię. Nie zabrało tutaj zarówno mnóstwa zabawnych sytuacji,
jak morału, który możemy wynieść z tej opowieści. Choć jest to
książka przeznaczona przede wszystkim dla młodszych czytelników,
również Ci starsi (w tym ja!) znajdą tutaj coś dla siebie i mogą
świetnie bawić się przy tej lekturze.
Baśniowe motywy,
nieustanie od lat, pojawiają się w literaturze i pojawiać się
zapewne będą – choćby w popularnych ostatnio „Ever After High”
czy „Akademii Dobra i Zła”. Muszę jednak przyznać, że bardzo
polubiłam „Wyspę Potępionych”. Cieszę się, że po nią
sięgnęłam. Jeżeli macie ochotę na bajkową historię, a nie
możecie zdecydować się na jedną z tych powieści, ja postawiłabym
właśnie na historię napisaną przez Melissę de la Cruz!
Ocena 7/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Bardzo lubię twórczość autorki, więc chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńA ja mam ciągle mieszane uczucie co do tej książki. Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książko miłości moja
Czekam na książkę. Oby i mi przypadła do gustu :) Lubię motywy baśniowe :)
OdpowiedzUsuńMimo Twojej recenzji i tego, że autorkę bardzo polubiłam, nie mam ochoty na tę książkę...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Mimo wszystko nie przyciąga mnie ta książka, przynajmniej narazie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podoba mi się pomysł na te opowieść, a że po wszelkie młodzieżówki sięgam bardzo chętnie, i za tą będę musiała się rozejrzeć. ;)
OdpowiedzUsuńJa podziękuję, jakoś nie polubiłam twórczości Cruz :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej poprzedniej książki Melissy de la Cruz, ale "Wyspa potępionych" bardzo mnie kusi głównie z powodu swoich nawiązań do znanych bajek, a ja żadnym bajkom oprzeć się nie potrafię :)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Ja na dniach zabieram się za książkę, a że też mam słabość do baśniowych motywów i Disneya (do autorki już nie), to mam nadzieję, że również książka mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam! :)
http://heaven-for-readers.blogspot.com/
Jakoś nie miałam specjalnej ochoty, żeby przeczytać tą książkę, ale po tej recenzji chyba będę nakłaniała siostrę do jej kupna *i przy okazji jej ukradnę*. Świetna recenzja. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, klik. :)