niedziela, 31 maja 2015

"Starter" Lissa Price

źródło
Tytuł: "Starter"
Autor: Lissa Price
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 400

"Callie straciła rodziców, kiedy wojna bakteriologiczna zmiotła z powierzchni ziemi wszystkich w wieku między 20 a 60 lat. Ona i jej młodszy brat, Tyler, uciekają, aby mieszkać na odludziu wraz z przyjacielem Michaelem, i walczą z regenatami, którzy byliby w stanie zabić ich choćby dla ciastka.
Jedyną nadzieją Callie jest „Prime Destinations”, niepokojące miejsce w Beverly Hills, rządzone przez tajemniczą postać znaną jako Old Man. Ukrywa nastolatków, aby wypożyczyć ich ciała Endersom – seniorom, którzy chcą być znowu młodzi. Callie wie, że pozyskane w ten sposób pieniądze utrzymają ją, Tylera i Michaela żywych, więc zgadza się być dawcą. Ale neurochip, który został umieszczony w jej głowie, ma awarię i Callie budzi się w życiu Helen – kobiety, która wypożyczyła jej ciało. Mieszka w jej domu, jeździ jej samochodami i umawia się z wnukiem senatora. Wszystko wygląda jak w bajce, dopóki Callie nie odkrywa, że Helen zamierza robić coś więcej, niż tylko imprezować – a plany Prime Destinations są dużo gorsze, niż Callie mogła sobie kiedykolwiek wyobrazić…" źródło

Jakiś czas temu dystopie i antyutopie były najpopularniejszymi książkami. W każdej księgarni mogliśmy znaleźć niezliczone tytuły, które łączył wspólny napis na okładce: „Dla fanów Igrzysk Śmierci”. Powieść Suzanne Collins darzę ogromnym sentymentem, więc i na moich półkach możecie znaleźć sporo takich książek. Niestety porównanie często stosowane jest nieco na wyrost – raczej, aby przyciągnąć czytelników. Choć znalazło się oczywiście kilka perełek, sporo z tych tytułów okazało się jedynie powielanymi schematami, a ja nieco zniechęciłam się to wszystkich antyutopii.

Czasami jednak zdarzają się tytuły, które pomagają pokonać każdą niechęć. Podobnie było właśnie ze „Starterem”. Z tą różnicą, że powieść Lissy Price zainteresowała mnie już baaardzo dawno temu. Od kiedy pierwszy raz zobaczyłam okładkę tej książki w zapowiedziach, premiera została kilkakrotnie przesunięta. W końcu jednak „Starter” wreszcie się ukazał, a ja nie mogłabym nie przeczytać powieści na którą czekałam tak długo!

Z książką jest jak z miłością – liczy się wnętrze, ale mimo wszystko pierwsze wrażenie jest nie bez znaczenia. „Starter” i ja zaliczyliśmy zdecydowanie udane pierwsze spotkanie – która z nas, nie lubi świecidełek? :) Książka jest wydana naprawdę pięknie, okładka jest błyszcząca i gdyby przypadkiem natknęła się na ten tytuł w księgarni, nawet kompletnie go nie kojarząc, z pewnością przykułby moją.

Przejdźmy jednak do najważniejszego, czyli wnętrza. Akcja toczy się w świecie wyniszczonym wojną bateriologiczną. Wszyscy pomiędzy 20 a 60 rokiem życia nie żyją. Dzieci i nastolatki miały szczęście, jeśli mają dziadków, którzy mogą się nimi zaopiekować. W przeciwnym razie są skazane same na siebie. Główna bohaterka, Callie, niestety nie ma już rodziny, za wyjątkiem 7-letniego braciszka. Dziewczyna, choć sama jest jeszcze dzieckiem, musi zatroszczyć się nie tylko o siebie, lecz również zająć małym bratem. Trudna sytuacja zmusza ją do podjęcia radykalnych kroków. Callie dramatycznie potrzebuje pieniędzy, a Prime Destinations proponuje teoretycznie prosty zarobek – okrągła sumka za pozwolenie wypożyczenia swojego ciała. Za pomocą wszczepienia czipu do ciała nastolatki (Startera), Enderka (czyli osoba po 60 roku życia) będzie mogła na nowo cieszyć się młodym i sprawnym ciałem. Nasza bohaterka decyduje się na tą transakcję, licząc, że szybko będzie miała to za sobą. Coś jednak idzie nie tak...

Muszę przyznać, że miałam nosa - „Starter” okazał się książką dokładnie taką, jak to sobie wymarzyłam. Autorka przedstawia, co prawda zniszczony świat przyszłości, ale to jedyne podobieństwo do powieści, które do tej pory czytałam. Poza tym, pomysł jest świeży i spójny. Wydarzenia mają sens, fabuła bardzo szybko wciąga czytelnika. Szybko pokochałam tę książkę i za nic nie chciałam się z nią rozstawać aż do ostatniej strony.

Nie ma udanej powieści, bez udanej kreacji głównego bohaterami. Możecie jednak odetchnąć z ulgą, ponieważ Callie jest naprawdę ciekawą postacią. To zaledwie 16-letnia dziewczyna wrzucona w wir wydarzeń, które wymagają od niej podejmowania niesamowicie trudnych decyzji. Callie jest odpowiedzialna i zdeterminowana – to zdecydowanie silna postać, jednak zdarzają się jej również wpadki. Musimy jednak pamiętać, że to tylko nastolatka, a sytuacja w jakiej się znajduje przerosłaby nie jednego dorosłego. Dzięki błędom Callie, poczułam do niej jednie jeszcze większą sympatię.

W przypadku tej książki, nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej, ogromnej zalecie. Sposób, w jaki toczyć się akcja zaskoczy każdego czytelnika. Niejednokrotnie byłam pewna, że wiem, jak potoczą się losy Callie, jednak nie mogłam być w większym błędzie. A zakończenie? Po prostu bomba!

Nawet jeżeli, tak jak ja, macie już dość antyutopii i dystopii, naprawdę warto sięgnąć po „Starter”. Autorka miała nie tylko ciekawy pomysł, ale też świetnie go zrealizowała.

Ocena: 7/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:
www.wydawnictwoalbatros.com/


4 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki i cieszę się, że stoi już u mnie na półce i czeka na swoją kolej. Oby mi też się spodobał Starter! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio zamawiając książki poważnie zastanawiałam się nad tą pozycją, lecz w ostatniej chwili zrezygnowałam. Być może następnym razem się skuszę, ponieważ mimo wszystko jestem bardzo jej ciekawa c;
    http://zagoramiksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czeka na swoją kolej na czytniku, mam nadzieję że też mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię takie klimaty, więc na pewno się skuszę!

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...