wtorek, 22 kwietnia 2014

"Wszyscy mają się dobrze" Penny Jordan

źródło
Tytuł: Wszyscy mają się dobrze
Autor: Penny Jordan
Wydawnictwo: Mira
Stron: 320

"Crightonowie to znana od pokoleń szacowna prawnicza rodzina. Ben, senior rodu, kontroluje życie swoich synów bliźniaków. David i Jon są podobni zewnętrznie, ale poza tym wiele ich różni. David był ulubieńcem ojca, Jon zawsze żył w cieniu faworyzowanego brata. Kiedy David niespodziewanie trafia do szpitala, wychodzą na jaw jego oszustwa i kłamstwa. Rodzinę zaczynają dzielić skrywane od lat niechęci, wzajemne urazy, niekończąca się gra pozorów…" źródło

David o Jon Carightonowie to bliźniacy, jednak nie mogliby być bardziej różni. Fizycznie - owszem, są do siebie dość podobni, jednak charaktery obu panów są skrajnie odmienne. Jak woda i ogień. Bracia zamierzają hucznie wyprawić swoje wspólne urodziny, a co za tym idzie doprowadzić do spotkania całej rodziny. Ród Carightonów składa się jednak z całej masy osobliwości, których spotkanie, zamiast do sentymentalnego wzruszenia, doprowadzić może do... katastrofy!

Wbrew pozorom, "Wszyscy mają się dobrze" nie ma głównych i pobocznych bohaterów. David i Jon są ważni, jednak głównie za sprawę faktu, że "spajają" rodzinę. Każdy z braci ma bowiem żonę i dzieci, którzy odgrywają znaczną rolę w powieści. Na początku książki dołączony został spis postaci - bardzo istotny, ponieważ dzięki niemu nie pogubimy się w rodzinnym zamieszaniu. Mamy więc złotego chłopca, Davida (choć jego serca z pewnością nie nazwałabym złotym) i jego żonę, Tiggy. To właśnie w Davidzie ojciec mężczyzn pokładał największe nadzieje. Wraz z żoną tworzą z pozoru idealną parę, jednak przy bliższym poznaniu okazuje się, że mają (co najmniej) tyle samo problemów co inni - po prostu lepiej je maskują. Brat Davida, Jon jest dużo spokojniejszy. Ożenił się z mniej atrakcyjną kobietą, Jenny i przyjął mniej imponującą posadę w firmie ojca. 

Równie istotne jest tutaj kolejne pokolenie Caringhtonów, a przede wszystkim Olivia (córka Tiggy i Davida) oraz Max (syn Jenny i Jona). Młodzi ludzie w niczym nie przypominają jednak swoich rodziców - Olivia zdaje się być córką Jenny i to z nią najlepiej się dogaduje, Max z kolei to wykapany David.

Parę słów na temat głównych bohaterów powieści z powodzeniem wypełnia kilka akapitów, a wierzcie mi - nie wymieniłam nawet połowy. Choć główne postaci są dla czytelnika dość proste do zapamiętania (jeszcze raz ukłony w stronę w stronę spisu postaci), mnogość bohaterów faktycznie może tutaj nieco przytłoczyć, szczególnie, jeśli chodzi o starsze pokolenia Caringhtonów.

Ilość bohaterów ciągnie za sobą całą masę wątku. Niemalże każda z postaci skrywa jakąś tajemnicę, która właśnie wychodzi na jaw. Zdawać by się mogło, że autorka postanowiła umieścić w około 300-stronnicowej powieści wszystkie możliwe wątki. Niektóre są całkiem niezłe, inne nieco nużące, jednak osobno nie miałabym nic przeciwko. Problemem jest jednak to, że wszystkie występują jednocześnie.

Nie jestem w stanie ocenić wszystkich bohaterów - zwyczajnie jest ich zbyt wielu. Musze jednak wspomnieć o jednej z postaci, która absolutnie powaliła mnie na kolana. Mowa o Tiggy - ex-modelce, aktualnie matce dorosłej córki. Kobieta nieustannie potrzebuje zainteresowania ze strony mężczyzn, jest kompletnie skupiona na sobie, a w dodatku wyjątkowo autodestrukcyjna. Jak każdy inny bohater tej książki posiada tajemnicę, jednak to właśnie jej sekret powalił mnie na kolana. Szczerze mówiąc, kompletnie nie spodziewałam się, że może to dotknąć kobietę w jej wieku.

"Wszyscy mają się dobrze" to interesująca lektura - momentami lepsza, momentami gorsza, jednak w ostatecznym rozrachunku wypada naprawdę nieźle. Skierowana jest przede wszystkim do kobiet i może być miłą odmianą od standardowego romansu.

Ocena: 6/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:

5 komentarzy:

  1. Oceniłam książkę podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takich książek jest od groma, niestety ta mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tirindeth, a mnie wręcz przeciwnie bardzo interesuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym momencie jakoś mnie nie zainteresowała, więc wątpię bym się na nią skusiła.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...