źródło |
Autor: Michael Grant
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 440
"Nowa książka autora bestsellerowej serii GONE.
Przypomniałam sobie moje imię – Mara. Ale, stojąc w tym upiornym
miejscu, na przeciw poważnego młodego człowieka w czarnym płaszczu ze
srebrnymi czaszkami na guzikach, nie mogłam sobie przypomnieć nic
więcej. I wtedy zaczęła się gra…
Posłaniec dostrzega ciemność w młodych sercach. Widzi szkody, jakie
młodzi wyrządzają na świecie. Gdy pozostają bezkarni, oferuje im
nikczemną grę. Jeśli wygrają, mogą odejść bez konsekwencji. Przegrana
oznacza, że będą musieli przeciwstawić się swojej największej fobii.
Co to ma wspólnego z Marą? Wkrótce sama się o tym przekona." źródło
"Posłaniec strachu" nie jest moim pierwszym spotkaniem z Michaelem Grantem. Znam co prawda jednie jeden tom "Gone", ale kolejne części mam w planach już od dłuższego czasu. Bardzo polubiłam bohaterów tej serii i choć pomysł na fabułę wydaje się nieco absurdalny, to w rzeczywistości książka jest naprawdę dobra. Nieco inaczej było z moim kolejnym spotkaniem z autorem - "BZRK" kompletnie nie przypadło mi, nawet mimo pozytywnego nastawienia, z jakim podchodziłam do tej książki. "Posłaniec strachu" zapowiadał się naprawdę interesująco, więc postanowiłam po niego sięgnąć, nie nastawiając się jednak na zbyt wiele, biorąc po uwagę rozczarowanie "BZRK".
Naszą bohaterkę poznajemy, kiedy nie pamięta kompletnie nic, nawet własnego imienia. Wie jedynie, że teraz jest uczennicą mężczyzny, który przedstawia się jako Posłaniec Strachu. Wraz z nim poznaje ludzi, którzy postąpili źle, a teraz czeka ich kara. Mara i Posłaniec znajdują tych, którzy mają nieczyste sumienie, aby złożyć propozycję nie do odrzucenia...
Tajemniczy opis tej historii mówi naprawdę niewiele - ciężko stwierdzić, czy książka jest czymś odpowiednim dla nas. Ja również nie zamierzam zdradzać Wam zbyt wiele, myślę że poprzedni akapit z zupełności wystarczy. Cała magia tej historii kryje się właśnie w tajemnicy - Mara nie pamięta nic, więc i czytelnicy niewiele wiedzą. Razem jesteśmy zagubieni w świecie stworzonym przez Michaela Granta, a wierzcie mi, jest w czym się zagubić! Z czasem jednak dowiadujemy się coraz więcej, ponieważ Mara zaczyna sobie przypominać, kim jest naprawdę.
Na wstępie chciałam zaznaczyć, że ogromny plus należy się wydawcy. W czasach, kiedy inny dzielą oryginalne wydania na dwa tomy, psując lekturę w połowie, Jaguar (po raz kolejny) pozytywnie zaskakuje. Kupując polskie wydanie otrzymujemy 2 tomy w jednym - "Posłaniec strachu" i "Serce w tatuażach". Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł, żeby w ogóle je dzielić - nasze wydanie ma 440 stron, więc wcale nie aż tak wiele! Kolejny plus należy się za dołączenie do książki opowiadania z tego cyklu, to naprawdę miła niespodzianka. Nie chciałabym się więc do niczego przyczepiać, jednak gdyby to ode mnie zależało, "Węża" (bo taki jest tytuł opowiadania) umieściłabym pomiędzy pierwszym, a drugim tomem. Zgodnie z oryginalną numeracją, nowela to część numer 1.5.
"Posłaniec strachu" to idealna serialowa historia! Główny wątek, czyli przeszłość Mary oraz Posłańca, przeplata się ich aktualnymi przygodami. Bohaterowie spotykają na swojej drodze mnóstwo osób, poznają ich historie, a każda z nich jest zupełnie niezależną opowieścią. Autor zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie - postacie, które Mara spotyka na swojej drodze są naprawdę świetnie wykreowane. Powieść, która z założenia jest fantastyką, stawia przed czytelnikiem typowo moralne dylematy i udowadnia, że świat nie jest po prostu czarno-biały.
Ze wszystkich książek autora, które miałam okazje przeczytać, "Posłaniec Strachu" okazał się moją ulubioną. To wyjątkowa historia, która gorąco Wam polecam, a sama po cichu trzymam kciuki, że ktoś zdecyduje się nakręcić jej serialową ekranizację.
Ocena: 8/10
"Posłaniec strachu" nie jest moim pierwszym spotkaniem z Michaelem Grantem. Znam co prawda jednie jeden tom "Gone", ale kolejne części mam w planach już od dłuższego czasu. Bardzo polubiłam bohaterów tej serii i choć pomysł na fabułę wydaje się nieco absurdalny, to w rzeczywistości książka jest naprawdę dobra. Nieco inaczej było z moim kolejnym spotkaniem z autorem - "BZRK" kompletnie nie przypadło mi, nawet mimo pozytywnego nastawienia, z jakim podchodziłam do tej książki. "Posłaniec strachu" zapowiadał się naprawdę interesująco, więc postanowiłam po niego sięgnąć, nie nastawiając się jednak na zbyt wiele, biorąc po uwagę rozczarowanie "BZRK".
Naszą bohaterkę poznajemy, kiedy nie pamięta kompletnie nic, nawet własnego imienia. Wie jedynie, że teraz jest uczennicą mężczyzny, który przedstawia się jako Posłaniec Strachu. Wraz z nim poznaje ludzi, którzy postąpili źle, a teraz czeka ich kara. Mara i Posłaniec znajdują tych, którzy mają nieczyste sumienie, aby złożyć propozycję nie do odrzucenia...
Tajemniczy opis tej historii mówi naprawdę niewiele - ciężko stwierdzić, czy książka jest czymś odpowiednim dla nas. Ja również nie zamierzam zdradzać Wam zbyt wiele, myślę że poprzedni akapit z zupełności wystarczy. Cała magia tej historii kryje się właśnie w tajemnicy - Mara nie pamięta nic, więc i czytelnicy niewiele wiedzą. Razem jesteśmy zagubieni w świecie stworzonym przez Michaela Granta, a wierzcie mi, jest w czym się zagubić! Z czasem jednak dowiadujemy się coraz więcej, ponieważ Mara zaczyna sobie przypominać, kim jest naprawdę.
Na wstępie chciałam zaznaczyć, że ogromny plus należy się wydawcy. W czasach, kiedy inny dzielą oryginalne wydania na dwa tomy, psując lekturę w połowie, Jaguar (po raz kolejny) pozytywnie zaskakuje. Kupując polskie wydanie otrzymujemy 2 tomy w jednym - "Posłaniec strachu" i "Serce w tatuażach". Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł, żeby w ogóle je dzielić - nasze wydanie ma 440 stron, więc wcale nie aż tak wiele! Kolejny plus należy się za dołączenie do książki opowiadania z tego cyklu, to naprawdę miła niespodzianka. Nie chciałabym się więc do niczego przyczepiać, jednak gdyby to ode mnie zależało, "Węża" (bo taki jest tytuł opowiadania) umieściłabym pomiędzy pierwszym, a drugim tomem. Zgodnie z oryginalną numeracją, nowela to część numer 1.5.
"Posłaniec strachu" to idealna serialowa historia! Główny wątek, czyli przeszłość Mary oraz Posłańca, przeplata się ich aktualnymi przygodami. Bohaterowie spotykają na swojej drodze mnóstwo osób, poznają ich historie, a każda z nich jest zupełnie niezależną opowieścią. Autor zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie - postacie, które Mara spotyka na swojej drodze są naprawdę świetnie wykreowane. Powieść, która z założenia jest fantastyką, stawia przed czytelnikiem typowo moralne dylematy i udowadnia, że świat nie jest po prostu czarno-biały.
Ze wszystkich książek autora, które miałam okazje przeczytać, "Posłaniec Strachu" okazał się moją ulubioną. To wyjątkowa historia, która gorąco Wam polecam, a sama po cichu trzymam kciuki, że ktoś zdecyduje się nakręcić jej serialową ekranizację.
Ocena: 8/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Najpierw to ja muszę zapoznać się z "Gone", którą mam w planie :) od dawna :(
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze możliwości zaznajomienia się z książkami Michaela Granta, ale z tego co słyszę, te zaległości muszę szybko nadrobić. Jakoś do tej pory nie ciekawiła mnie zbytnio seria GONE, dlatego być może zacznę właśnie od "Posłańca strachu" - zarówno tytuł jak i okładka naprawdę zachęcają do lektury!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://faaantasyworld.blogspot.com/
Początkowo nie byłam do niej przekonana, ale ostatnio ta powieść coraz bardziej mnie ciekawi i chyba w końcu będę musiała się za nią rozejrzeć :3
OdpowiedzUsuńHmm.... czytałam GONE i jakoś mnie ta seria nie przekonała. Nie wiem, czy chcę znowu próbować z tym autorem...
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Grant potrafi zachwycić odbiorców - ja na razie jeszcze nie miałam okazji poznać jego twórczości, gdyż nie lubię tasiemców (mam ty na myśli serię GONE), ale po ten tytuł w sumie mogę sięgnąć :)
OdpowiedzUsuń