Autor: Nanna Foss
Wydawnictwo: Driada
Stron: 544
"15-letnia Emilia rysuje chłopaka z
turkusowymi oczami, a następnego dnia spotyka go w szkole. Gdzie jest
granica między snem a rzeczywistością, między marzeniem a koszmarem? I
jak to jest odkryć w sobie niewytłumaczalne zdolności
nadprzyrodzone? Nanna Foss zaprasza do intrygującego świata w klimacie
nawiązującym do science fiction.„Leonidy” to pierwsza część serii „Spektrum”,
w której przyjaźń, miłość i życiowe wybory splatają się w
teraźniejszości, przeszłości i przyszłości. Bo właśnie tutaj podróż w
czasie staje się możliwa.
„Leonidy”
poruszają najistotniejsze sprawy codzienności – relacje, uczucia,
podejmowanie ważących na całym życiu decyzji. Ale Nanna Foss w świetnie
napisanej powieści nie tylko dotyka tego, co bliskie każdemu. Ekscytuje i
pozwala poczuć prawdziwy strach. „Gwałtownie budzę się ze snu i
eksploduje we mnie krzyk” – mówi Emilia. Autorka kreuje niezwykle
wiarygodną rzeczywistość, którą paradoksalnie rządzą nadprzyrodzone
moce.
Niewiele europejskich książek ukazuje się na polskim rynku. Mam taką własną teorię, że jeśli jakaś już się trafi, to są bardzo duże szanse, że okaże się dobra. Myślę po prostu, że wydawcy nie zdecydowaliby się inwestować w kiepską powieść, szczególnie, kiedy nazwisko autora jest kompletnie nieznane. W przypadku "Spektrum" tak właśnie jest - spodziewałam się świetnej książki i muszę przyznać, że się nie zawiodłam.
Na naszym rynku pełno jest skandynawskich książek, są to jednak głównie kryminały. Książkę Nanny Foss określono jako science fiction, to jednak coś znacznie więcej - część obyczajowa tej powieści również jest bardzo rozbudowana. Historia wciąga od pierwszych stron, kiedy to porywają nas relacje między wyjątkowo oryginalnymi postaciami.
Nastoletnia Emilia ma tylko dwójkę przyjaciół - braci Albana i Linusa. Pozostałe dzieciaki w szkole nie są do niej zbyt pozytywnie nastawione, szczególnie jeden z popularnych chłopaków, który wręcz uwziął się na naszą bohaterkę. Kiedy do klasy Trafia dwójka nowych uczniów - Noa i Pi - wszystko wskazuje na to, że paczka Emi wkrótce się powiększy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Noa to chłopak, którego dziewczyna widywała w snach. Jest pewna, że to on, ponieważ po przebudzeniu rysowała jego portret. Z czasem zamiast odpowiedzi, nasi bohaterowie mają jedynie coraz więcej pytań. Coś łączy całą grupę i za wszelką cenę muszą odkryć co.
"Leonidy" to naprawdę pokaźne tomisko. Całość liczy niemalże 600 stron i naprawdę robi wrażenie. Nie dajcie się jednak zniechęcić - czcionka jest stosunkowo duża, język bardzo przystępny, a powieść czyta się bardzo szybko. Zanim zdążyłam zauważyć, byłam już na 400 stronie i w mgnieniu oka pochłonęłam całą historię.
Powodów, dla których ta książka jest fenomenem jest całe mnóstwo. Jest zabawna i wzruszająca. Pokazuje nam, jak ważna wśród młodych ludzi jest przyjaźń i akceptacja. Ma rzeczywistych bohaterów, pełnych wad i zalet, z którymi można się utożsamiać. Jednocześnie czytelnik próbuje znaleźć odpowiedź na te same pytania, które zadają sobie bohaterowie - kim są i co ich łączy. Szybko polubiłam Emi i jej przyjaciół - to bardzo interesujące charaktery.
Wszystko to sprawiło, że "Leoindy" oceniam jako świetną powieść dla młodzieży, ale nie tylko. Myślę, że przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy szukają czegoś nowego i świeżego. Jednocześnie ta książka może okazać się świetnym prezentem na święta. Pamiętajcie, książki najłatwiej pakuje się w papier ozdobny, bo są prostokątne :)
Ocena: 8/10
Słyszałam już sporo pozytywnych opinii o tej książce i mam zamiar się z nią zapoznać. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją czytam 💕:-)
OdpowiedzUsuń