źródło |
Autor: Ned Vizzini
Wydawnictwo: Harper Collins
Stron: 336
"Skończyć studia. Znaleźć pracę. Być najlepszym. Coś osiągnąć.
Życie rzuca wyzwania, a ty nie nadążasz. Jesteś zdany na siebie, a
równocześnie wszyscy czegoś od ciebie oczekują. Rodzice nie chcą
wiedzieć, że nie dajesz rady. A Ona jest z twoim najlepszym kumplem. Jak
tu nie zwariować?
Craig nie udźwignął presji otoczenia i tempa pędzącego świata.
Nieudana próba samobójcza sprawiła, że trafił na oddział psychiatryczny.
Koniec? To dopiero początek.
„Całkiem zabawna historia” to słodko-gorzka powieść o dorastającym
chłopaku, który odnajduje siebie dopiero wśród tych, którzy stracili
zmysły." źródło
Film "Całkiem zabawna historia" ma już kilka lat. Słyszałam o nim i nawet kilkakrotnie przymierzałam się do obejrzenia, ale jakoś nigdy nie było okazji. To nieco dziwne, bo to historia całkowicie "w moim stylu". Nie miałam jednak pojęcia, że scenarzyści wzorowali się na książkowej opowieści - pewnie dlatego, że książka Neda Vizzini po prostu nie została wydana w Polsce. W końcu jednak, w zapowiedziach ujrzałam powieść "Całkiem zabawna historia", a mojej głowie pojawiła się myśl, że gdzieś już ten tytuł słyszałam...
Craig to młody, sympatyczny chłopak, którego spotkało... to co nas wszystkich. Bardzo się starał, założył sobie cel - dostać się do bardzo prestiżowego liceum i go osiągnął. Wszystko zrobił dobrze. A jednak coś nie wyszło. Sukces wcale nie dostarczył mu satysfakcji, wręcz przeciwnie. Nowe życie nie ma nic wspólnego z wyobrażeniami, nieważne, jak bardzo się stara. Mało tego dziewczyna, którą skrycie darzy uczuciem zaczyna spotykać się z jego najlepszym przyjacielem. To wszystko sprawia, że nasz bohater nie może skupić się na niczym innym, niż własnych problemach, aż wreszcie postanawia popełnić samobójstwo. To jednak wcale nie koniec tej historii, to dopiero początek.
Bardzo ciężko ocenić książkę, która opowiada o tak ciężkim temacie - i tak też jest w tym przypadku. W "Całkiem zabawnej historii" są jednak dwie kwestie, które sprawiły, że powieść jest dla mnie absolutnie szokująca. Co prawda, jestem niemal pewna, że są ze sobą powiązane, ale o tym za chwilę. Póki co, chciałabym się skupić na jednej, moim zdaniem najważniejszej, scenie - scenie samobójstwa. Moi drodzy, co tu dużo mówić, to po prostu idealne. Ten rozdział sprawił, że zabrakło mi słów. Po prostu. To najbardziej rzeczywiste załamanie nerwowe, jakie spotkałam w powieści. Z pewnością nie mógłby opisać go w ten sposób autor, który nie miał bezpośredniej styczności z tematem. I tu właśnie (niestety) przechodzimy do kolejnej kwestii...
Kiedy dotarłam do miejsca, w którym Craig postanawia popełnić samobójstwo, moje zainteresowanie autorem wzrosło i postanowiłam dowiedzieć się na jego temat nieco więcej. Jest autorem kilku powieści, jednak największą popularność przyniosła mu książka "Dom tajemnic", napisał również kilka epizodów serialu MTV "Teen Wolf". Prywatnie autor od lat zmagał się z depresją i pewnie dlatego udało mu się tak znakomicie postać Craiga. Niestety w przeciwieństwie do fikcyjnego bohatera, Vizzini nie pokonał choroby i popełnił samobójstwo w 2013 roku.
Jak ocenić książką, która przynajmniej w pewnym stopniu oparta jest na prawdziwych wydarzeniach? Chyba się nie da. Najgorsze jest fakt, że część, w której Craigowi faktycznie robi się lepiej podobała mi się dużo mniej. Nie sprawiała już wrażenia tak rzeczywistej - to dopiero prawdziwy dramat.
"Całkiem zabawna historia" to dobrze napisana powieść. Gdyby przeczytała ją przed 2013 rokiem, zapewne dostrzegłabym słodko-gorzki klimat. Biorąc jednak pod uwagę historię autora (a nie mogę o niej zapomnieć), książka ma dla mnie jedynie gorzki smak. Podsumowując - to nie jest zła książka, wręcz przeciwnie, jest znakomita. Nie mogę jednak polecić jej wszystkim... Jeżeli naprawdę przygnębiająca atmosfera Wam nie straszna, albo po prostu jesteście takimi samymi masochistami jak ja - czytajcie. Na pewno długo jej nie zapomnicie.
Ocena: 9/10
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Nie mam obaw przed przygnębiającą atmosferę i przyznaję, że książkę chciałabym bardzo przeczytać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń