niedziela, 22 września 2013

"Alicja w Krainie Zombie" Gena Showalter [przedpremierowo]

źródło
Tytuł: Alicja w Krainie Zombie
Autorka:
Seria: Kroniki Białego Królika, tom: I
Wydawnictwo: Mira
Stron: 512
Premiera: 25.09.2013

"Żałuję, że nie mogę się cofnąć w czasie i postąpić inaczej w wielu sprawach.
Powiedziałabym swojej siostrze: nie.
Nigdy nie błagałabym matki, by porozmawiała z ojcem.
Zasznurowałabym usta i przełknęła te nienawistne słowa.
Albo chociaż uściskałabym siostrę, mamę i tatę po raz ostatni.
Powiedziałabym, że ich kocham.
Żałuję... tak, żałuję

Jej ojciec miał rację. Potwory istnieją...

By pomścić śmierć rodziny, Alicja musi się nauczyć, jak walczyć z zombi.

Nie spocznie, dopóki nie odeśle każdego żywego trupa z powrotem do grobu. Na zawsze.
" źródło

Całkiem niedawno obiły mi się o uszy szydercze komentarze sceptyków paranormal romance jakoby wampiry i wilkołaki już dawno straciły swoją twarz, jedynie zombie jakoś się trzymają. Choć "Alicja w Krainie Zombie" nie jest ani jedynym, ani nawet pierwszym tytułem o tych nieumarłych istotach, po raz pierwszy mam z nimi styczność w literaturze młodzieżowej. Zaintrygował mnie pomysł na przedstawienie znanej baśni w tak oryginalnej wersji, jednak pojawiła się pewna obawa. Kiedy tylko ujrzałam okładkę pomyślałam: "Alicjo, proszę, tylko na zakochuj się w zombie!" Na szczęście - posłuchała! ;)

Ostatnie książkowe premiery uparcie mnie rozczarowują - nie mogę przypomnieć sobie, kiedy przeczytałam książkę, po której nie spodziewałabym się czegoś więcej. Czytam już po trzy książki jednocześnie ciągle licząc, że fabuła jeszcze się rozkręci, ale większość najchętniej odrzuciłabym ponownie na półkę. Mniej więcej między jednym rozczarowaniem, a drugim wpadła mi w ręce "Alicja...". Wydana jest naprawdę nieźle, ma zachęcającą okładkę, przyzwoitą ilość stron i (co ostatnio rzadkie) nie odstrasza ceną. Bez zastanowienia porzuciłam więc wszystko, co aktualnie czytałam na rzecz tego tytułu. Czy warto było?

Mało jest książek, które potrafią skraść serce czytelnika już samym początkiem. "Alicji..." się to udało - wstęp do historii jest niezwykle udany! Nastolatka mieszka z siostrą, Emmą, oraz rodzicami. W niczym nie przypominają jednak typowej rodziny. Ojciec nie pozwala bowiem swoim bliskim opuszczać domu po zmroku ani choćby zbliżyć się do cmentarza w obawie przed potworami, których nikt nie widział. Ali może więc zapomnieć o wieczornych wyjściach ze znajomymi, randkach czy choćby zajęciach pozalekcyjnych, które późno się kończą. W dniu urodzin, dziewczyna upiera się jednak, aby wreszcie postawić na swoim. Wymusza na zapominalskich rodzicach wyjazd na występ młodszej siostry - nie jest to proste, bo kończy się po zmroku. Wyjście okazuje się mieć katastrofalne skutki...

Po mocnym początku, mamy coś na styl klasycznego paranormal romance - nastolatka po przejściach, nowa szkoła i mroczny przystojniak. Z jednym małym wyjątkiem - w książce nie ma nic, co mogłoby czytelnika nużyć! Alicji bardzo szybko udało się zdobyć chlubny tytuł mojej ulubionej bohaterki, dziewczyna ma charakterek. Moje sceptyczne nastawienie bardzo szybko zmieniło się w entuzjastyczne, a powieści po prostu nie byłam w stanie odłożyć. Ali bardzo daleko jest od mdłych nastolatek, które jak ciche myszki przemykają korytarzami. To postać, którą absolutnie uwielbiam! Warto również dodać, autorka w ciekawy sposób przedstawiła ból po utracie bliskich osób. Często autorzy popadają w skrajność - postaci albo nadmiernie przeżywają żałobę, albo kompletnie ją ignorują. Alicja natomiast zachowuje się realistycznie, żyje dalej, ale kiedy nachodzi ją smutek i mnie zakręca się łezka w oku. Moje sympatia do Alicji jest oczywiście silnie związana z odbiorem całej książki - bohaterka jest narratorką i bardzo spodobało mi się, w jaki sposób opowiada nam swoją historię.

Powinnam przejść teraz do wad. Cały problem polega na tym, że ich... nie ma. A może po prostu, zaślepiona sympatią do bohaterów, nie jestem w stanie ich dostrzec? Polubiłam bowiem w książce chyba wszystkich - Kat, rozśmieszała mnie do łez, Szron jeszcze bardziej, a Cole... Można stwierdzić, że "mroczny przystojniak", to element tak oklepany, że może stać się jedynie wadą. Cole jednak obala tą teorię - o jakikolwiek schemat by się nie otarł i tak będę go uwielbiać! Analizują przyczynowo-skutkowe zależności, nietrudno się domyślić, że wątek miłosny również przypadł mi do gustu. Wspominałam już, jak dużą role odgrywał w powieści?

Wbrew pozorom, inspiracja baśnią nie jest tak oczywista. Owszem, inspiracja jest widoczna, ale całość jest raczej luźno powiązana z klasyką, a nie jej nową wersją. Co więcej, jest to zrobione w inteligentny, nieoczywisty sposób - brawo! Chyba jedynym powiązaniem, które od razu rzuca się w oczy jest biały królik... Żałuję, że nie przypomniałam sobie "Alicji w Krainie Czarów", zanim sięgnęłam po lekturę. Może odnalazłabym wtedy więcej powiązań?

Bardzo dawno nic nie oczarowało mnie tak jak "Alicja w Krainie Zombie". Nie mam do niej żadnych zastrzeżeń i z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę historię pod każdym względem - nawet z uwagi na okładkę i stosunek ceny do objętości. Przeklinam osobę, która uświadomiła mi, że nie jest to pierwsza powieść Geny Showalter, wydana w Polsce i powoli odkładam fundusze, żeby umilić sobie czas oczekiwania na kolejną część.

Ocena: 10/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:

22 komentarze:

  1. No dobra, bez zbędnej zwłoki zabieram się za książkę bez wad :) Obym i ja miała podobne wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że Ci się spodobała, po prostu to czułam :) Też nie dostrzegam wad, bo nawet banalny wątek miłosny był jednocześnie niezwykle oryginalny. Cudo nad cudami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się strasznie podoba, muszę ją dziś skończyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, czyli fajnie wyszło? Kurde, następna książka, której pragnę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również zakochałam się w tej książce ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. książka zbiera same pozytywne recenzje - nie ma opcji ją ominąć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię baśnie :) Ostatnio wszyscy recenzują tę książkę i z reguły są to pozytywne opinie, więc myślę, że coś w tym jest :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem tego samego zdania. Bardzo mi się ta ksiażka spodobała i czekam już niecierpliwie na tom 2! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak najszybciej się za nią rozejrzę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. niestety ja piszę ''pas'' :)
    http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. O zombie jeszcze nie czytałam, więc po wczytaniu się w Twoją recenzję i nie znalezieniu wad (no jak to?) chyba muszę się jej lepiej przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Łał, nie spodziewałam się, że ta książka będzie zdobywać same tak dobre opinie :) Chyba znowu muszę wydać pieniądze...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale mnie zachęciłaś! Teraz to muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To pierwsza recenzja, która zachęciła mnie do zmiany zdania na temat tej książki i jednak ją przeczytam ;)
    Brzmi naprawdę interesująco ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba (bo jak nie, to będzie na mnie :P )

      Usuń
  15. Widzę, że u Ciebie ta książka tej dostała max punktów :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zawsze można spróbować, a potem zobaczymy, co z tym zrobię. Zresztą ocena mówi sama za siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. musze przyznac ze przejrzalam dzis troche Twoich recenzji na blogu i naprawde mnie do paru ksiazek zachecilas! m.in wlasnie do tej :) pozdrawiam i dodaje do obserwowanych, bede zagladac tu czesciej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo mnie ta książka intryguje. Już odkładam na nią pieniądze, nie spotkałam się jeszcze z negatywną recenzją :) Czytałam nawet gdzieś fragment, był bardzo wciągający :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...