źródło |
Autor: Scott Sigler
Wydawnictwo: Feeria
Stron: 404
"Budzą się w ciemności, w ciasnej przestrzeni, której nie pamiętają.
Potem napotykają korytarz – jeden, drugi, trzeci. Nie wiedzą dokładnie,
ile mają lat. Wydaje im się, że niedawno mieli po dwanaście, ale
wyglądają prawie na dorosłych. Co się stało z ich rodzicami, domami,
życiem? Jak mają się wydostać? Kto ich tu umieścił? Czy ten ktoś chroni
ich przed jeszcze większym zagrożeniem, czy trzyma w niewoli, z której
trzeba uciekać?
Korytarz biegnie w lewo i w prawo, w obie strony daleko i prosto, jak
okiem sięgnąć. Z obu stron – choć po prawej bardziej – cała podłoga jest
zasłana jakimiś garbami; kurz i pył pokrywają je równie grubo jak
podłoże.
Te garby to…
Zaciskam powieki. Mózg chyba przestał mi działać. Moje myśli dziwnie
blokują się w głowie, robią się… zamulone, to chyba najlepsze słowo. Nie
umiem poskładać tych klocków w całość. Nie chcę poskładać ich w całość.
Yong skręca w prawo, podchodzi do pierwszego stosu garbów. Pochyla się i
coś podnosi. Kurz i pył opadają maleńkimi kaskadami drobin, które
zawisają i wirują w powietrzu.
Yong trzyma w ręku kość." źródło
Na początku poznajemy główną bohaterkę. Chciałbym napisać o niej coś więcej, ale nie jestem w stanie - czytelnik wie tylko to, co ona sama, czyli... praktycznie nic. Em, bo po krótkim czasie tak właśnie każe siebie nazywać, ma dwanaście lat i właśnie obudziła się w trumnie. Dziś właśnie są jej urodziny - to wie. Oprócz tego, wspomnień jest niewiele. Kojarzy niektóre fakty, jednak nie jest w stanie połączyć ich w całość, nie pamięta nawet własnego imienia. Nie wie też, jak znalazła się we wspomniane trumnie. Szybko odkrywa jednak, że pomieszczenie, w którym się znajduje jest pełne tego typu legowisk. Z niektórych wydostają się kolejni młodzi ludzie, w innych z kolei... znajdują się zwłoki. Ci, którym udało się przeżyć łączą siły, aby dowiedzieć się, co właściwie ich spotkało.
Grupa młodych ludzi budzi się w nieznanym miejscu - to początek, który już dobrze znamy, ot, choćby z czytanego przeze mnie niedawno "Przebudzenia labiryntu". Doskonale jednak wiem, że podobny start wcale nie świadczy o podobieństwie całej lektury. Najprostszy przykład? Dziewczyna poznaje chłopaka. "Alive" to właśnie jedna z takich książek, na początku których wydaje nam się, że gdzieś to już było. Niech Was to jednak nie zniechęca. Cała reszta fabuły to jedno wielkie zaskoczenie.
To właśnie jedna z tych książek, o której nie można właściwie nic powiedzieć, żeby nie zepsuć przyjemności z lektury. Od początku nie wiem bowiem praktycznie nic, a wydarzenia, które stopniowo poznajemy, wprowadzają w osłupienie. Być może opis sprawia, że książka kojarzy się z "Więźniem labiryntu", "Przebudzeniem labiryntu", czy inną dystopijną historią. Im bardziej jednak zagłębiamy się w fabułę, tym bardziej okazuje się ona unikatowa. Wszystkie moje przypuszczenia okazały się... błędne.
Oprócz Em mamy tutaj całą masę innych bohaterów. Wszyscy są inni, ale nietrudno domyślić się, że nie bez powodu znaleźli się w obecnej sytuacji. Każda z postaci ma w sobie coś, co czyni ją unikatową. Jakiś niezwykły talent, zdolności - czasami jest to fizyczna siła, czasem zdolność logicznego łączenia faktów. Na bohaterów czeka całe mnóstwo przeszkód, a grupa, w której wszyscy są różni i nawzajem się uzupełniają doskonale je pokonuje.
Na pochwałę zasługuje nie tylko wyobraźnia autora, ale i sposób, w jaki opis stworzone przez siebie wydarzenia. Momentami jest naprawdę strasznie - i dobrze, bo ta surowość dodaje charakteru. Brutalne sceny zaskakują od samego początku i muszę przyznać, że naprawdę mnie zaszokowały, spodziewałam się, że ta historia będzie o wiele lżejsza. Autor nie szczędzi nam również opisów i choć zazwyczaj za nimi nie przepadam, w tym przypadku działają pozytywnie - atmosfera grozy udziela się czytelnikom.
Gdybym miała określić "Alive" jednym słowem byłoby to "zaskoczenie". Nie jest to typowa antyutopia, czy dystopia, gdzie rząd próbuje kontrolować społeczeństwo, a młodzi ludzie zmuszeni są do nieustannej ucieczki. To... coś zupełnie innego. Cóż mogę dodać? Polecam Wam tę książkę. Po prostu... na nic się nie nastawiajcie.
Ocena: 8/10
Na początku poznajemy główną bohaterkę. Chciałbym napisać o niej coś więcej, ale nie jestem w stanie - czytelnik wie tylko to, co ona sama, czyli... praktycznie nic. Em, bo po krótkim czasie tak właśnie każe siebie nazywać, ma dwanaście lat i właśnie obudziła się w trumnie. Dziś właśnie są jej urodziny - to wie. Oprócz tego, wspomnień jest niewiele. Kojarzy niektóre fakty, jednak nie jest w stanie połączyć ich w całość, nie pamięta nawet własnego imienia. Nie wie też, jak znalazła się we wspomniane trumnie. Szybko odkrywa jednak, że pomieszczenie, w którym się znajduje jest pełne tego typu legowisk. Z niektórych wydostają się kolejni młodzi ludzie, w innych z kolei... znajdują się zwłoki. Ci, którym udało się przeżyć łączą siły, aby dowiedzieć się, co właściwie ich spotkało.
Grupa młodych ludzi budzi się w nieznanym miejscu - to początek, który już dobrze znamy, ot, choćby z czytanego przeze mnie niedawno "Przebudzenia labiryntu". Doskonale jednak wiem, że podobny start wcale nie świadczy o podobieństwie całej lektury. Najprostszy przykład? Dziewczyna poznaje chłopaka. "Alive" to właśnie jedna z takich książek, na początku których wydaje nam się, że gdzieś to już było. Niech Was to jednak nie zniechęca. Cała reszta fabuły to jedno wielkie zaskoczenie.
To właśnie jedna z tych książek, o której nie można właściwie nic powiedzieć, żeby nie zepsuć przyjemności z lektury. Od początku nie wiem bowiem praktycznie nic, a wydarzenia, które stopniowo poznajemy, wprowadzają w osłupienie. Być może opis sprawia, że książka kojarzy się z "Więźniem labiryntu", "Przebudzeniem labiryntu", czy inną dystopijną historią. Im bardziej jednak zagłębiamy się w fabułę, tym bardziej okazuje się ona unikatowa. Wszystkie moje przypuszczenia okazały się... błędne.
Oprócz Em mamy tutaj całą masę innych bohaterów. Wszyscy są inni, ale nietrudno domyślić się, że nie bez powodu znaleźli się w obecnej sytuacji. Każda z postaci ma w sobie coś, co czyni ją unikatową. Jakiś niezwykły talent, zdolności - czasami jest to fizyczna siła, czasem zdolność logicznego łączenia faktów. Na bohaterów czeka całe mnóstwo przeszkód, a grupa, w której wszyscy są różni i nawzajem się uzupełniają doskonale je pokonuje.
Na pochwałę zasługuje nie tylko wyobraźnia autora, ale i sposób, w jaki opis stworzone przez siebie wydarzenia. Momentami jest naprawdę strasznie - i dobrze, bo ta surowość dodaje charakteru. Brutalne sceny zaskakują od samego początku i muszę przyznać, że naprawdę mnie zaszokowały, spodziewałam się, że ta historia będzie o wiele lżejsza. Autor nie szczędzi nam również opisów i choć zazwyczaj za nimi nie przepadam, w tym przypadku działają pozytywnie - atmosfera grozy udziela się czytelnikom.
Gdybym miała określić "Alive" jednym słowem byłoby to "zaskoczenie". Nie jest to typowa antyutopia, czy dystopia, gdzie rząd próbuje kontrolować społeczeństwo, a młodzi ludzie zmuszeni są do nieustannej ucieczki. To... coś zupełnie innego. Cóż mogę dodać? Polecam Wam tę książkę. Po prostu... na nic się nie nastawiajcie.
Ocena: 8/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz