piątek, 19 października 2018

"To, co widzę bez ciebie" Peter Bognanni

źródło
Tytuł: To, co widzę bez ciebie
Autor: Peter Bognanni  
Wydawnictwo: Bukowy Las
Stron: 296

"Siedemnastoletnia Tess rzuca liceum, ponieważ nie potrafi normalnie funkcjonować, od kiedy dowiedziała się, że nie żyje Jonah – chłopak, z którym od paru miesięcy codziennie wymieniała żartobliwe i czułe SMS-y, tweety i maile.
Nie miała żadnych podstaw, by przypuszczać, że chłopak, którego z wzajemnością pokochała, odbierze sobie życie.
Dziewczyna nadal do niego pisze, radząc sobie w ten sposób z rozpaczą i żałobą. Ku swemu zaskoczeniu pociechę odnajduje w najmniej oczywistym zajęciu: pomagając samotnemu ojcu w prowadzeniu jego nieco szalonej firmy  pogrzebowej.
Tess coraz bardziej angażuje się w to zajęcie i próbuje na nowo ułożyć sobie relacje z ojcem. Jednak miłość, cierpienie i życie to zjawiska o wiele bardziej skomplikowane, niż się spodziewała. Zwłaszcza gdy otrzymuje wiadomość, która stawia 
jej świat na głowie
." źródło 

Bardzo lubię historie z serii "Myśl-nik" - chyba za każdym razem liczę, że okażą się równie dobre co powieści Greena. To prawie nigdy się nie dzieje, jednak lubię ten entuzjazm zabierając się za lekturę ;) "To, co widzę bez Ciebie" również zwiastowało powieść dla młodzieży na poziomie, do jakiego przyzwyczaił nas "Myśl-nik". A to oznacza historię z wyższej póki, pełną uczuć i inteligentnego humoru. 

Tess ma siedemnaście lat i nie wie, jak ma dalej żyć. Chłopak, w którym (jak jej się wydaje) była zakochana nie żyje. Choć tak naprawdę znajomość ta ograniczała się do smsów i innych informacji tekstowych, nasza bohaterka czuje się, jakby umarła jej najbliższa osoba. Nie chce chodzić do szkoły, a jedynym ukojeniem jest wysyłanie wiadomości do chłopaka, który już nigdy ich nie przeczyta. Nie ma też zbyt dużego wsparcie w rodzinie, ponieważ ojciec nastolatki jest zajęty rozkręcaniem szalonego interesu związanego z nietuzinkowym zakładem pogrzebowym.

"To, co widzę bez Ciebie" jest książką przedziwną. Brakuje mi innego słowa, aby ją określić. Tess niesamowicie rozpacza po śmierci ukochanego, mimo że spotkali się na żywo zaledwie raz. Nie do końca jestem w stanie pojąć tę siłę internetowych znajomości, no, ale może to kwestia wieku. Z drugiej strony jednak zrozumiałe jest, że tak wrażliwa osoba nie mogłaby pozostać obojętna na odebranie sobie życie przez tryskającego dobrym humorem (zaledwie chwilę wcześniej) znajomego. 

Koniec końców dziewczyna rzuca szkołę i wraca do domu rodzinnego, gdzie zaczyna pomagać ojcu, który ma dość osobliwą profesję. Ten element miał być tutaj chyba dawką nieco czarnego humoru który znany jest młodym czytelnikom z powieści Green. Tutaj niestety wątek kuleje, bo szczerze mówiąc - kompletnie mnie nie rozbawił. Nie tyle zgorszył, co po prostu... nie uznałam go za zabawny.

Nie uważam tej książki za nieudaną, jednak nie znajdzie się na mojej półce z ulubionymi młodzieżowymi tytułami. Porusza ważne tematy i jest całkiem niegłupia, jednak na tematy te powstało wiele, lepszych i bardziej poruszających tytułów.

Ocena 6/10

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Bukowy Las!
http://bukowylas.pl/

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...