środa, 29 kwietnia 2015

Konkurs: "Cudowne tu i teraz"!

Dawno, dawno temu widziałam cudowny film... Niespieszne kino z morałem, które zmuszało, żeby zatrzymać się na chwilę i pomyśleć. Przyszło mi wtedy do głowy, że ta historia idealnie nadawałaby się na powieść i (jak się szybko okazało) miałam rację - film ma swój książkowy pierwowzór, ale jedyną opcją, żeby go poznać było czytanie anglojęzycznego oryginału. Aż do dziś, bo wreszcie, po dwóch latach oczekiwania, w Polsce ukazała się książka "Cudowne tu i teraz".
-------------------------------------------------------------------------------------

"Cudowne tu i teraz" Tim Tharp
tytuł oryg: The Spectacular Now
z ang. przeł. Ewa Pater
Data publikacji: 22 kwietnia 2015
Liczba stron: 368

Czy życie chwilą ma sens?
Sutter Keely to zabawowy gość, który rozrusza największego sztywniaka. W szkole nie jest orłem, kończy właśnie liceum, ale nie planuje studiów i prawdopodobnie spędzi większość życia, składając koszule w sklepie z męską odzieżą.
Trudno. Ważne, że miasto jest pełne dziewczyn, a dzięki alkoholowi życie potrafi być absolutnie fantastyczne. Poza tym napędza go wielkie pragnienie, by pomagać wszystkim, którzy pomocy potrzebują. Jak każdy, o kim mówią „prawdziwa dusza towarzystwa”, Sutter jest też niezwykle czarujący. Ma tyle zalet, że łatwo przegapić fakt, ile i jak często pije.
Pewnego ranka po nocnej balandze Sutter budzi się na obcym trawniku i poznaje Aimee. Aimee nie wie, o co chodzi w życiu. Aimee to towarzyska porażka. Aimee potrzebuje pomocy, więc bohaterski Sutterman podejmuje wyzwanie. Ma plan: pokaże jej, na czym polega dobra zabawa i puści ją wolno, gdy będzie gotowa żyć pełnią życia.
Okazuje się jednak, że Aimee to dziewczyna inna niż wszystkie, które poznał do tej pory. Nie wiedząc kiedy i jak, Sutter zakochuje się po uszy. Do tego czuje, że po raz pierwszy w życiu ma wpływ na kogoś innego – może mu pomóc, ale może też go zniszczyć…
Szczera, prawdziwa, pełna humoru powieść wciąga tak, że czytelnik nie zdaje sobie nawet sprawy, jak głęboko zanurza się w świat Suttera. Otrzeźwienie i refleksja przychodzą dopiero z zamknięciem książki.
W ekranizacji Cudownego tu i teraz Aimee i Suttera zagrali Shailene Woodley (m.in. Gwiazd naszych wina) i nagrodzony za tę rolę Miles Teller (m.in. Whiplash). Był to jeden z goręcej dyskutowanych filmów Festiwalu Sundance 2013
Powieść z naszej nowej serii wydawniczej MYŚLNIK
-------------------------------------------------------------------------------------

Z tej okazji przygotowałam dla Was coś specjalnego - komentując ten post macie szansę zdobyć świeżutki egzemplarz powieści, wystarczy odpowiedzieć na pytanie konkursowe.

Najpierw kilka krótkich zasad:
1. Organizatorem konkursu i jednocześnie jednoosobowym jury jestem ja - autorka bloga.
2. Nagrodą w konkursie jest książka "Cudowne tu i teraz" Tima Tharpa.
2. Fundatorem nagrody jest Wydawnictwo Bukowy Las, za co serdecznie dziękuję w imieniu swoim i przyszłego laureata konkursu :)
3. Konkurs trwa od dziś (29.04.2015) do 15.05.2015, do godziny 20.00.
4. Na wyłonienie zwycięzcy jury (czyli ja:) potrzebuje trochę czasu. Wyniki poznacie więc do dnia 20.05.2015.
5. Nie wysyłam nagrody za granicę, musicie więc podać adres w Polsce. Nagroda zostanie wysłana listem poleconym.
5. Aby wziąć udział w konkursie należy pod tym postem zostawić swój adres e-mail oraz odpowiedź na pytanie konkursowe. Wygrywa jedna osoba, której komentarz uznam za najciekawszy.
6. Lajki i tym podobne - mile widziane, ale niewymagane (fanpage Better Version of the Truth i fanpage Wydawnictwa Bukowy Las). Byłoby mi również miło, gdybyście umieścili gdzieś banner konkursowy.

Pytanie konkursowe:
Oglądając "Cudowne tu i teraz" marzyłam o przeczytaniu książki - odwróćmy tę sytuację! Podaj tytuł książki, czytając którą marzyłeś/łaś o ekranizacji i napisz, kto powinien zagrać główną rolę. Najciekawsza odpowiedź zostanie nagrodzona.

14 komentarzy:

  1. Ponieważ kocham książki Joanny Chmielewskiej, chciałabym zobaczyć ekranizację "Całe zdanie nieboszczyka".
    Niesamowite i nieprawdopodobne przygody Joanny, romans, groteska, sensacja,
    w tej roli widzę tylko Agnieszkę Chylińską.
    Z jej humorem, swadą i energią byłaby idealną Joanną:)
    Katarzyna
    katarzynaiwanczak@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie trudno jest mi wybrać jedną książkę, której ekranizację chciałabym zobaczyć na dużym ekranie, bowiem sporo pozycji, które czytałam, kwalifikowało się pod takie pragnienie, jednak jest jedna, specyficzna dla mnie książka, podczas czytania której moja wyobraźnia wręcz oszalała - czytając powieść, mogłam zobaczyć każdy obraz i szczegół. Tą powieścią jest "Idealna chemia" Simone Elkeles. Czytając ją, marzyłam o tym, żeby powieściowy świat został przeniesiony na duży ekran. Prawdopodobnie film zrobiono by zupełnie nie tak, jak go sobie wyobrażałam, jednak, mimo wszystko, cudownie byłoby go zobaczyć. W roli Alexa nie wyobrażam sobie nikogo innego, jak tylko Marlona Teixeirę (spisałby się dobrze w roli żywiołowego członka ulicznego gangu, buntownika, żyjącego w rozdarciu między dwoma, tak różniącymi się od siebie światami - swoim i Brittany), zaś w roli Brittany - Gabriellę Wilde (uosobienie niewinności, piękna, idealna na pannę z bogatego, dobrego domu, nieco zadzierającą nosa). Myślę, że stworzyliby świetny duet!

    e-mail: inka144@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Po przeczytaniu pytania konkursowego, w głowie natychmiast zaświtała mi trylogia Tahereh Mafi, która nie pozwalała mi spać po nocach. Możliwość obejrzenia jej na dużym ekranie działa niezwykle pobudzająco. To prawda, wizja reżysera może nie przypaść mi do gustu - jak to w większości adaptowanych filmów bywa - bo będzie się różnić od mojego wyobrażenia o świecie i postaciach. Ale co z tego, i tak bardzo pragnę ujrzeć tą trylogię w wersji filmowej. W końcu powstaje tyle produkcji na podstawie książek dystopicznych i antyutopijnych, to dlaczego nie Dotyk Julii? Mam nadzieje, że jakiś reżyser podejmie się wyzwania, bo ta trylogia jest idealnym materiałem na film. Emily Rudd wydaje mi się najodpowiedniejszą osobą dla postaci Juliette, natomiast Aarona Warnera koniecznie powinien zagrać Hunter Parrish.

    e-mail: mentally887@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. magda.niska@interia.pl

    Zawsze marzyłam o ekranizacji "Małego Księcia" , a głównym bohaterem powinien zostać Jack Gleeson :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzę o ekranizacji książki "Lato drugiej szansy" Morgan Matson. Ta powieść zachwyciła mnie i rozbiła moje serce na malutkie kawałeczki. Długo nie mogłam się po niej pozbierać, tak mnie poruszyła. Myślę, że byłoby cudownie, gdyby została przeniesiona na wielki ekran, bo potrzebne są takie wzruszające filmy dla młodzieży, które zmuszą do zastanowienia się nad życiem i spojrzeniem na pewne sprawy w inny sposób. W roli głównej bohaterki widziałabym Lily Collins, ponieważ ta aktorka już nieraz pokazała swój niezwykły talent. Byłaby idealną Taylor i myślę, że wspaniale zdołałaby oddać jej charakter :) Przed obejrzeniem tego filmu musiałabym się zaopatrzyć w co najmniej jedno pudełko chusteczek ;)

    klaudiamosciszko@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym móc zobaczyć na dużym ekranie książkę Katji Millay pt. "Morze Spokoju". Jestem prawie na sto procent pewna, że przy filmie nie poczułabym tego, co czułam czytając tą książkę. Chociaż... Może gdyby ktoś właściwy zajął się scenariuszem i dobrał idealnych aktorów? Bardzo chciałabym, by ktoś zmienił moje zdanie na temat adaptacji książek. A powracają do osoby, która miałaby grać moją ukochaną Emily, mogłaby to być Kaya Scodelario. Kiedy ją zobaczyłam, od razu pomyślałam, "Tak mogłaby wyglądać Nastya". Moim zdaniem ta aktorka idealnie pasowałaby do tej milczącej, ubranej na czarno Nastyi, jak i Emily, młodej pianistki, której marzenia legły w gruzach.
    Pozdrawiam serdecznie
    Mroczna
    mroczna70@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się składa, że właśnie przed sekundą skończyłam czytać "Zakochać się" Cecelii Ahern, a Ty swoim pytaniem dosłownie trafiłaś w dziesiątkę! Czytając powieść mniej więcej, co jakieś pięć minut, wzdychałam rozmarzona wyobrażając sobie jak cudownie byłoby zobaczyć tą niesamowitą historię na ekranie. To taki słodko gorzki komedio dramat, który udowadnia, że życie jest cudem i należy je bezwarunkowo pokochać. a odwdzięczy się nam stokrotnie.
    Nie wiem, czy znasz tą historię więc odrobinę ją przybliżę. Główną bohaterką jest Christine, która powstrzymuje nieznajomego mężczyznę przed popełnieniem samobójstwa. Chcąc uratować jego życie zgadza się na pewien ryzykowny układ. W czasie jaki pozostał do jego trzydziestych piątych urodzin, ma udowodnić mu że warto żyć. Problem w tym, że Adam obchodzi urodziny za dwa tygodnie, a sama Christine nie najlepiej radzi sobie nawet z własnym życiem, które dosłownie się rozsypało. Nie zabraknie tu wzruszeń, ale też zabawnych sytuacji i niezwykle krzepiących słów.

    Jeśli chodzi o Adama nie mam wątpliwości, że powinien zagrać go Kellan Lutz (ale koniecznie w wersji blond!)
    http://www.celebfinancialwealth.com/wp-content/uploads/2015/04/Kellan-Lutz-CelebFinancialWealth_Com.jpeg

    Jednak z Christine mam większy problem. Choć przeglądam nieustannie katalog ulubionych autorek w swojej głowie, to i tak najbardziej pasuje mi modelka z okładki książki. O ta:
    http://ecsmedia.pl/c/zakochac-sie-b-iext25164723.jpg
    nie umiem wyobrazić sobie Christine inaczej.

    W roli ekscentrycznego ojca Adama widzę Johnny'ego Deppa (oczywiście z odpowiednio postarzającą go charakteryzacją)
    Z obsady to tyle ale pokuszę się jeszcze o ułożenie krótkiego soundtracku, bo cóż lepiej wyraża emocje niż muzyka!
    - Maroon 5- Sugar
    - Ariana Grande- Just a little bit of your heart
    - Jason Mraz- I'am Yours
    - Cher Lloyd- Sirens
    - Tom Odell- Another Love
    - Melanie C- Loving you
    Aż mnie korci, żeby dopisać sceny do tych utworów, ale nie mogę tego zrobić (spojlery, rozumiesz ;-) ), ale zaufaj mi na słowo, idealnie odzwierciedlają to co dzieje się w książce :-)

    mail: patrycja.kuchta.uk@gmail.com

    P.S. Dzięki, że uświadomiłaś mi istnienie "Cudownego tu i teraz" w wersji filmowej! Już zdobyłam ten film, ale wstrzymam się z seansem do czasu poznania książki, bo pierwowzór zawsze ma pierwszeństwo ;-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Od razu mam taką książkę w głowie - "Maybe Someday" Colleen Hoover. Ma nawet gotowy soundtrack! :) W roli głównej bohaterki zobaczyłabym jakąś świeżą aktorkę, z niezbyt znaną twarzą. Kogoś, o kim nie mam jeszcze opinii, bym podeszła do ekranizacji z czystą głową. Oczywiście musiałaby umieć śpiewać, by wyszła sprawa z istniejącym już soundtrackiem. Głównej roli męskiej tyczy się to samo. Za to w roli brata głównego bohatera zobaczyłam Griffina Petersona, który na obecnie dostępnym soundtracku śpiewa wszystkie piosenki, podobnie jak robi to w zespole z książki.
    http://maybesomedaysoundtrack.com/

    Mój mail: nathalie.ross[at]wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Serię, której ekranizację pragnęłabym ujrzeć na duży ekranie siedząc wygodnie rozmarzona w kinowym fotelu to Barwna Trylogia Salli Simukkki. Gdy myślę o tych trzech z pozoru, drobnych książkach zastanawiam się czy w takim wypadku osoby tworzące ekranizację zdołałby wycisnąć choć część ogromu z jakiego się one składają. Opisy niosą za sobą zdania przepełnione emocjami; tęsknotą, pożądaniem, ciekawością, szczęściem, złością, niedowierzaniem. Chciałabym móc je z o b a c z y ć… poczuć ich namacalność w powietrzu i po nie sięgnąć. Czytając te książki odczuwałam emocje, których pragnęłam poczuć chociażby namiastkę, lub wręcz przeciwnie nie czuć ich wcale. Jak poradziliby sobie z tym twórcy? Z emocjami ukrytymi pomiędzy zdaniami tworząc z około dwustu stronnicowych książkach filmy? Czy nie świadczyłoby to o geniuszu zarówno autorki trylogii jak i twórców ekranizacji jeśli potrafiliby tego dokonać i przenieść na inny poziom coś tak niesamowitego?
    W roli Lumikki widzę Sophie Turner; jej mimika, niekiedy dostrzegalny podczas gry aktorskiej strach zaszyty w oczach i determinacja idealnie odzwierciedlają główną bohaterkę trylogii; walczącą z przeszłością dziewczynę i stawiającej czoła teraźniejszości młodą kobietę. To w moich oczach Królewna Śnieżka odpowiednia do odegrania powierzonej jej roli 

    Chciałabym zobaczyć przede wszystkim emocje i skonfrontować swoje wyobrażenia z wizją reżysera.
    Jest jeszcze piosenka, która nieoderwalnie, przynajmniej według mnie wiąże się w pewien sposób z tą trylogią.
    https://www.youtube.com/watch?v=ZMk-Nb_viR8
    Tu po prosu czuć kryminał, czuć tajemnicę, czuć niewiedzę, czuć strach; czyli to wszystko co podczas czytania książek Salli Simukki.

    E-mail - shatterme@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. kkepusta@gmail.com

    Na wielkim ekranie chciałabym zobaczyć cudowną trylogię o aniołach pt. ,,Blask" Alexandry Adornetto. W głównych rolach widziałabym Matta Lantera i Skyler Samuels. Ciekawa jestem jak zrobiliby anielskie skrzydła, które najbardziej mnie interesują :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nienawidzę ekranizacji. Podczas czytania moich ulubionych książek zawsze mam w głowie myśl: „Niech tylko tego nie ekranizują, proszę!”. Z doświadczenia wiem, że wszystkie świetne książki są słabo zekranizowane albo są słabo zekranizowane, ale mają dobrą reklamę. A jeśli mają to zaraz zbiegnie się masa ludzi, którzy pokochają historię, którą ja kochałam od dawna. Pokochają ją zmienioną, oskubaną z połowy wątków, bez konieczności wczytywania się. A wtedy zaczynam czuć niechęć do wszystkiego co związane z książką, filmem, a nawet autorem.
    „Gwiazd naszych wina” było taką wspaniałą książką! Teraz, kiedy jest ulubionym filmem czy książką połowy świata dla mnie stała się nieznośna.
    Dlatego czytając „Spóźnione wyznania”, „Baśniarza” czy „Wybacz mi, Leonardzie” miałam nadzieję, że nigdy, PRZENIGDY nie będę musiała na to patrzeć inaczej niż oczyma mojej wyobraźni.
    Jednak jest cała masa dobrych książek, które szału nie robią, więc mogłyby być pozmieniane, oskubane i pokazane na wielkim ekranie. Na pewno chciałabym obejrzeć ekranizację książki „Nienawiść” autorstwa Jennifer Brown.
    W wielkim skrócie-książka jest o pewnej odstającej od „norm” parze licealnej. Są wyśmiewani, wytykani palcami i takie tam inne przedszkolne zabawy. Para, czyli Valerie i Nick razem tworzą listę ludzi, których nienawidzą. Pewnego dnia chłopak przeprowadza według tej listy egzekucję w szkole, a na koniec popełnia samobójstwo. Wszyscy są oczywiście zszokowani, na czele z dziewczyną, która pojęcia nie miała, że chłopak miał takie plany. I została z tym wszystkim sama, a w dodatku znienawidzona przez szkołę, miasto i innych ludzi, których telewizja zdążyła poinformować o tym co się stało.
    Jedna z nielicznych książek w których nie potrafię wskazać pokrzywdzonej strony. Chyba najbardziej pokrzywdzona jest ta dziewczyna- Valierie. Nikt sobie na nic nie zasłużył, nie to mam na myśli, ale trzeba wziąć pod uwagę kto był najpierw ofiarą i od czego wszystko się zaczęło.
    Zekranizowaliby to i może dali do myślenia tym tłumom nastolatków, które jak jeden mąż poszłyby na to do kina, że należy wszystkich traktować z szacunkiem. Nie ma gorszych i lepszych. Są dziwni i dziwniejsi, wszyscy równi.
    A żeby przyciągnąć te tłumy do kina trzeba wybrać znaną i dobrą obsadę. W głównych rolach – Valerie zagrałaby Dakota Fanning, jej chłopaka Dylan O’Brien.
    Jeśli jeszcze mogłabym się pobawić w reżysera to w filmie pojawiłaby się zdecydowanie muzyka Billy Talent np.:
    https://www.youtube.com/watch?v=CYovVBhSYGY
    oraz Green Day np.:
    https://www.youtube.com/watch?v=t24RFifj2JA
    PS. Z nieba mi spadłaś z tym konkursem. Oglądałam film i takie dobre 6/10, ale czytałam na facebookowym Bukowym Lesie fragmenty „Cudowne tu i teraz” i wyczuwam świetną książkę!
    Pozdrawiam :)
    ola32237256@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Aby nie przedobrzyć i nie pisać megadługich komentarzy, powiem tylko, że jedną z niewielu książek, jakie naprawdę z chęcią zobaczyłabym na dużym ekranie jest "Wybacz mi, Leonardzie" autorstwa Matthew Quicka - autora m.in. "Poradnika pozytywnego myślenia". Głównym bohaterem jest Leonard, który planuje swoje samobójstwo, a do tego zabicie swojego znajomego ze szkoły. Chłopak jest bardzo zagubiony w swoim życiu, wrażliwy na głupotę i pozerstwo innych i ma chyba najgorszą matkę na świecie. Film dawałby do myślenia, emocje i rozterki Leonarda byłyby bardziej widoczne, a poza tym pokazuje jak wiele powiązań w dzisiejszych czasach ma to, co stało się podczas Holokaustu.
    W roli głównego bohatera widzę jedynie Nicholasa Houlta, znanego z ekranizacji "Ciepłych ciał". Sama nie wiem do końca dlaczego, bo w książce nie ma dokładnego opisu wyglądu Leonarda, ale aktor ma wprawę w graniu takich indywidualności i zawsze pod czas czytania ciągle miałam go przed oczami jako Leonarda.
    Jeśli nie czytałaś tej książki, a znasz już inne pana Quicka, to bardzo polecam ci "Wybacz mi, Leonardzie", która według mnie była nawet lepsza od "Niezbędnika obserwatorów gwiazd".
    Serdecznie pozdrawiam :)
    natrutkowska98@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Chętnie zobaczyłabym ekranizację serii książek Evy Völler, zwłaszcza pierwszą część - "Magiczną gondolę".
    Z podróżami w czasie spotkałam się już czytając Trylogię Czasu i oglądając ekranizację pierwszej jej części, "Czerwień Rubinu".
    Jednak bardziej niż XIX Londyn chciałabym zobaczyć średniowieczną Wenecję. Pisarka w swojej powieści nie szczędzi opisów - poznajemy to piękne włoskie miasto z zupełnie innej strony. Cuchnące kanały, ulice pełne szczurów, różnorakich odpadków... Lecz z drugiej strony - huczne bale, piękne suknie. Jestem ciekawa jak ten świat zostałby przedstawiony w filmie. Ale wiesz, co? Najbardziej zastanawiało mnie, jak pokazano by moment przeniesienia w czasie! Nie mówiąc już o bohaterach. I o blokadzie! O tak, szczególnie ta blokada! Już czytając książkę wyobrażałam sobie, jak to Anna zostaje z dziwną miną, bo nie może wypowiedzieć niektórych wyrazów. Albo Sebastiano! To byłby ciekawy widok.

    aleksandra.g17@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgłaszam się!
    anita.turska@interia.pl

    Jest jedna taka książka, której ekranizację chciałabym zobaczyć.
    Gdy zagłębiałam się w lekturę "Rywalek" Kiery Cass, w głowie układał mi się wspaniały scenariusz, idealni aktorzy i soundtrack. Wyobraź sobie tylko, te wszystkie cudowne suknie przeniesione na wielki ekran, a wraz z nimi falbanki, pałace i korony. Piękne dziewczęta oraz przystojny książę! Film prosto ze snów, pełen magii i uroku.
    Nigdy nie byłam dobra w doborze idealnej aktorki, ale z z przystojniakami problemu nie mam, oj nie! Kto zatem wcieliłby się w rolę księcia Maxona?
    Idealny pod każdym calem Hunter Parrish!
    Tak, ta ekranizacja mimo wszystko podbiłaby moje serce!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...