wtorek, 31 lipca 2012

Recenzja: "Wampiry z Morganville 1: Przeklęty dom" Rachel Caine

"Witajcie w Morganville.
Po zachodzie słońca lepiej zostańcie w domu.
Miastem zaczynają rządzić ci, którzy nie do końca umarli.
 
Claire przyjechała do Morganville studiować i świetnie się bawić. Nie przypuszczała, że koleżanki z akademika od początku będą jej uprzykrzać życie. Wynajęcie pokoju w wielkim starym domu wcale nie jest zmianą na lepsze. Nowi współlokatorzy mają swoje mroczne sekrety. Ale przyjmą Claire do siebie, gdy ulice miasta zaroją się od zła spragnionego świeżej krwi..." 
http://www.wydawnictwoamber.pl 

"Nie oceniaj książki po okładce" doskonale pasuje do tej pozycji. Żeby znaleźć drugie takie paskudztwo musiałbym się pewnie nieźle naszukać (chociaż to i tak nic - widzieliście połączenie I i II tomu?!). Opis jest dość lakoniczny, jednak w porównaniu do szaty graficznej możemy uznać go za wybitny. Gdyby tej książki nie poleciła mi znajoma nigdy bym po nią nie sięgnęła. Wampirów jest pełno wszędzie, boję się, że niedługo wyskoczą mi nawet z lodówki. Niestety, jestem zagorzałą fanką wyśmiewanego przez wytrawnych czytelników "paranormal romance" i zamierzam czytać wszystko co uznam za choć w najmniejszym stopniu interesujące do momentu, aż wyjdzie mi to uszami. Póki co - nie wyszło, więc spodziewajcie się od groma takich recenzji. :)

Główna bohaterka - Claire - nie ma łatwego życia. Nie dość, że już w wieku szesnastu lat znalazła się na studiach, jest gnębiona przez "złą dziewczynę". Motyw znęcania się nad słabszymi urasta tutaj do niebotycznych rozmiarów, niestety nie wygląda to ani realnie, ani oryginalnie. Co za  tym idzie początek może zanudzać, ale kiedy się przez niego przebrnie jest tylko lepiej. Gdy Claire dociera do domu Glassów akcja wciąga bez reszty. Spodziewałam się, że przynajmniej jeden z czterech głównych bohaterów okaże się nieszkodliwym wampirem-wegetarianinem, do którego miłością zapała główna bohaterka, jednak nic z tych rzeczy. Krwiopijcy bowiem, nie zatracili tutaj kształtowanego przez lata wizerunku, który zburzył "Zmierzch". W Morganville to nadal niebezpieczne istoty, których lepiej unikać.

Niestety, narracja, na którą zwracam ogromną uwagę w powieściach, jest tutaj tragiczna. Teoretycznie trzecioosobowa, jednak (szczególnie na początku) sprawia wrażenie, że autorka chce aby to Claire opowiadała nam historią. Z biegiem stron, ten drażniący defekt jakby się zaciera, a kiedy na dobre wciągnęłam się w akcję, zupełnie nie zwracałam na to uwagi. Trzeba przyznać, że przynajmniej zamiast "coraz gorzej" robi się "coraz lepiej". Wartka i rozbudowana akcja sprawia, że powieść czyta się z zapartym tchem i można ją pochłonąć nawet w jeden wieczór. 

Bohaterowie są ciekawi. Bardzo polubiłam całą czwórkę głównych bohaterów i ciężko jest mi wybrać swojego ulubieńca. Gdybym jednak musiała zdecydować się na ulubieńca, chyba postawiłabym na Shane. Warto zwrócić również uwagę na relacje między nimi. Nie mamy tu do czynienia ze zwykłą grupką przyjaciół, a każdego łączą inne stosunki z pozostałymi. Autorka stworzyła unikatowe charaktery i tyczy się to równie drugoplanowych postaci, choć w tym tomie nie poznajemy ich zbyt wielu.

"Przeklęty dom" to ciekawa powieść. Wykonania nie mogę uznać za wybitne, jednak wciąga - a to chyba najważniejsze. Mimo wielu "ale" i niezbyt wysokiej oceny polecam Wam tą serię. Skończyłam właśnie II tom i muszę przyznać, że jest coraz lepiej.

Ocena: 6/10

Źródło grafiki: http://wydawnictwoamber.pl/, goodreads.com, weheartit.com

22 komentarze:

  1. Hmm, może jak mi wpadnie w łapki to przeczytam. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Wampiry jak na razie sobie odpuszczam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałam póki co 6 ksiąg, teraz czeka mnie kupno 7, która niedawno miała premierę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja kocham Morganville, mam do niego ogromny sentyment. a co do okładek - jest BARDZO DUŻO gorszych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś koleżanka również poleciła mi tę serię. Przeczytałam. Ba! Nawet kilka tomów pochłonęłam! Jednak irytowało mnie bardzo, że punkt kulminacyjny znajduje się na ostatnich stronach, a potem żeby wszystko się rozwiązało musimy czekać do następnego tomu, przez co napięcie opada. Tragedia!
    Chyba, że pomyliłam książki, ale wątpię ;)
    Ja również swego czasu byłam fanką paranormal romance, nawet teraz lubię sobie jakiś ciekawy przeczytać.
    Jednak ostatnio przerzuciłam się na antyutopie, bo tam mogę bardziej szukac dziury w całym ;)

    Gorsze okładki?
    Pozdrawiam osobę, która robi okładki książkom Cassandry Clare w Polsce.
    Tylko DWIE są w miarę znośne. Miasta Kości i Mechanicznego Księcia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham serię *_* <-- tyle w temacie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tę serię w planach. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O nie, tylko nie Morganville! Eww, nikomu nie polecę tej książki. Nudne jak flaki z olejem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na razie przeczytałam trzy tomy i jak tylko uporam się z egzemplarzami z biblioteki, do recenzji i moimi priorytetami, biorę się za czytanie czwartego tomu, który już ponad pół roku zalega mi na półce ;) Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Seria może nie należy do wybitnych, ale bardzo przyjemnie się czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam... Swego czasu naprawdę szalałam za wampirami:>
    Dobrze wspominam tą serie;)
    Co do okładek masz racje są... okropne;/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zastanawiam się, czytać czy nie czytać... Za to bardzo zgadzam się ze stwierdzeniem, że niedługo wampiry będą z lodówek wyskakiwać ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czytać" powiadam! Strasznie sympatyczna książka, ocenę wystawiłam taką niską z uwagi na te wszystkie niedociągnięcia, ale po kolejny tom sięgnę z przyjemnością:)

      Usuń
  12. Dwie pierwsze części Wampirów z Morganville bardzo mi się podobały, ale kolejne szły mi jak krew z nosa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawno nic nie czytałam z tej tematyki :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam ją już kiedyś i mnie osobiście się nawet podobała (:

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzeczywiście książka nie zachwyca, ale ma w sobie to "coś". Dzięki temu zyskuje zwolenników, a autorka ma pewne, że sięgną oni po kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń
  16. mnie wampiry już od dawna nie przekonują, ale zgodzę się z opinią, że okładka jest straszna ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Może i jest to fajne czytadło, ale zdecydowanie nie dla mnie. Po żadne wampiryczne powieści z post-tłajlajtowej fali nie sięgam i nie będę tego zmieniać. Zresztą paranormal romance - i romans w ogóle - to kompletnie nie moja bajka ^^
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Okładka faktycznie makabryczna, ale treść jest okey. Ja chyba dałam 8/10, chociaż mogłam trochę obniżyć za okładkę. całe szczęście nie musiałam jakoś zapatrywać sie w okładkę, bo miałam 1 księgę z lepszą okładką ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam wielką ochotę na tę serię, ponieważ koleżanka strasznie ją uwielbia. Przeraża mnie tylko ilość tomów, bo ja wyjątkowo wampirów z dystansem nie traktuję (zasługa Akademii Wampirów i Brama Stokera). (:

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...