źródło |
Tytuł: Wybrani
Autorka: C.J. Daugherty
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 440Wydawnictwo: Otwarte
"Gdy wszyscy wokół kłamią, komu zaufasz?
Świat Allie legł w gruzach. Jej ukochany brat zaginął, a ona została
aresztowana – kolejny raz. Rodzice podejmują desperacką decyzję o
wysłaniu dziewczyny do elitarnej szkoły z internatem. Akademia Cimmeria
nie jest jednak zwyczajną szkołą. Panują tu dziwne zasady, a uczniowie
to w większości bogate dzieci wpływowych rodziców. Kiedy jedna z
uczennic zostaje zamordowana, Allie zaczyna rozumieć, że Akademia
Cimmeria skrywa mroczny sekret. Czy w jego odkryciu pomoże dziewczynie
przystojny Sylvain? A może outsider Carter?
Jaką tajemnicę kryje historia rodziny dziewczyny? Kim tak naprawdę jest Allie?" źródło
Kiedy Allie po raz kolejny pakuje się w tarapaty, rodzice są nieugięci. Dziewczyna trafia do szkoły z internatem, a jej życie zostaje przewrócone do góry nogami. W Cimmerii panują przedziwne zasady, przede wszystkim brak tu telefonów, telewizorów i innych elektronicznych sprzętów, a nietrudno się domyślić, że nastolatka do tego nie przywykła. Z czasem okazuje się jednak, że to dopiero początek - za każdym krokiem czai się niebezpieczeństwo, a Cimmeria jest czymś więcej niż zwyczajną szkołą.
Zbuntowana nastolatka, szkoła z internatem i trójkąt miłosny. Fakt, może zabrzmieć banalnie. Jednak nic bardziej mylnego. Mój instynkt wreszcie zadziałał i wyczułam genialną lekturę. Już w styczniu oczekiwałam premiery "Wybranych" (dowód możecie zobaczyć tutaj), jednak, z bliżej nieokreślonych powodów, po książkę sięgnęłam stosunkowo niedawno. Świat Cimmerii pochłonął mnie całkowicie i z prespktywy czasu stwierdzam, że nawet dobrze się stało, że zwlekałam - przynajmniej nie musiałam tak długo czekać na premierę II tomu!
Jakkolwiek absurdalnie by to nie zabrzmiało, "Wybrani" po prostu mają w sobie to coś. Przygotujcie się więc na kilka akapitów rozpływania się nad twórczością Daugherty, ponieważ absolutnie zakochałam się w tej serii. Zacznijmy od tego, że książkę czytało się znakomicie. Język jest bardzo przyjemny - to historia przeznaczona dla młodzieży, jest więc prosta w odbiorze, ale autorka nie popadła w skrajności i nie uprościła wszystkiego do granic możliwości. Dzięki temu, historia akademii nie dłużyła mi się nawet przez moment.
Stała się rzecz niesamowita - polubiłam całą trójkę głównych bohaterów. Co najważniejsze, moją sympatię zyskała Allie - to naprawdę wiarygodna i sympatyczna dziewczyna. Ani szara myszka, ani królowa piękności, a normalna nastolatka z domieszką buntowniczej krwi. Nie mam żadnych zastrzeżeń to tej postaci, a uwierzcie mi, to rzadko się zdarza. Mało tego - nie przyczepię się również do trójkąta miłosnego. Choć jest to motyw, który znajdziemy w (co najmniej) co drugiej powieści, wierzcie mi lub nie, w "Wybranych" wypada realistycznie. Serio. Polubiłam zarówno Cartera, jak i Sylvaina, nie byłabym jednak sobą, gdyby nie stworzyła sobie wizji wymarzonej pary (nie, nigdy nie dorosnę :P). I, choć pewnie większość z Was będzie zaskoczona, wolę tego drugiego. Myślę, że autorka celowo zamotała jego sytuację i chłopak niejednokrotnie nas zaskoczy. Może już w II tomie?
Bardzo spodobał mi się również ogólny pomysł na fabułę. Tajemnicza geneza Cimmerii jest zaskakująca, jednak na plus. Szczerze mówiąc, po zapowiedziach tej powieści spodziewałam się, że w szkole spotkamy jakieś rządne krwi istoty. I choć bardzo lubię wszelkiego rodzaju parnormalne stworzenia (i wcale się tego nie wstydzę), to jestem pozytywnie zaskoczona. To miła odmiana, tym bardziej, skoro została historia została tak zgrabnie złożona w całość.
Podejrzewam, że większość z Was ma już "Wybranych" za sobą. Jeśli jednak nie, to gorąco polecam - to świetny thriller dla młodzieży w dodatku bez krwiopijców w tle ;)
Ocena: 9/10
No dobra, nie mogę się powstrzymać... Team Carter czy Team Sylvain? :D
Przyznam, że posiadam ją od dłuższego czasu w wersji elektronicznej. Cały czas jednak zwlekam od sięgnięcia po nią. Trochę zaczęły mnie męczyć te ciągle powielane motywy. Jeżeli jednak piszesz, że ta pozycja posiada "to coś", to znaczy, że musi być coś na rzeczy... Naprawdę zaskoczyła mnie Twoja recenzja, owszem widziałam dość wysokie oceny na LC, ale nie spodziewałam się takiego fenomenu. Kto wie, może po przeczytaniu ja również umieszczę ją w ulubionych? Zobaczymy, chyba niedługo się za nią zabiorę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
A ja już jestem po 2 tomie i szczerze mówię - Team Carter <3
OdpowiedzUsuńLepiej późno niż wcale! :D Uwielbiam tę serię. A czy team ten czy ten to się nie opowiem, bo po drugim tomie mam inne spojrzenie na różne wydarzenia. Po pierwszym byłam zdecydowanie Carter, teraz chyba bardziej Sylvain, aczkolwiek w trzecim tomie może wydarzyć się wszystko, więc się nie opowiadam po jednej stronie :D
OdpowiedzUsuńJa mam już za sobą drugi tom :) Powiem tylko... trzyma poziom, choć mogłoby być znacznie lepiej :P
OdpowiedzUsuńCieszy mnie Twoja recenzja, bo oba tomy jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuńKiedyś jeszcze sięgnę po tę serię.
OdpowiedzUsuńDużo już słyszałam o tej książce, ale jeszcze nie czytałam. Tak czy inaczej fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńWybrani przede mną, ale musze przyznać , że nasłuchalam się o nich wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńJa już mam za sobą dwie części, genialne, fajnie się czyta. Powie Ci tak, w pierwszej cześci byłam team Carter, a w drugiej jestem team Sylvain :D
OdpowiedzUsuńTyle pozytywnych recnezji, że chyba wkońcu muszę się zabrać za tę książkę ; )
OdpowiedzUsuńNa razie czeka na półce, ale to kolejna pozytywna recenzja, a w dodatku nie ma wampirów, to koniecznie muszę ją jak najszybciej przeczytać :)
OdpowiedzUsuń