źródło |
Tytuł: Love Story
Autorka: Jennifer Echols
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 376Wydawnictwo: Jaguar
"Erin wie, że szczęśliwe zakończenia częściej zdarzają się w książkach
niż w życiu. I właśnie dlatego chce zostać pisarką, najlepiej autorką
romansów historycznych, w których on i ona, za nic mając konwenanse,
pokonują wiele przeszkód, by wreszcie paść sobie w ramiona. Koniec.
Kropka.
By zrealizować to marzenie, Erin jest gotowa na śmierć pokłócić się z
babką i z pustym portfelem szturmować Nowy Jork. Ma nadzieję, że kurs
pisarstwa pozwoli jej zapomnieć o tragicznych wydarzeniach z przeszłości
oraz o Hunterze - niegdyś przyjacielu, później śmiertelnym wrogu.
Szalenie przystojnym, bardzo inteligentnym i obrzydliwie seksownym
wrogu...
Wzorując na Hunterze bohatera swego opowiadania, Erin nie przypuszcza,
że chłopak kiedykolwiek je przeczyta. Jednak niespodziewanie Hunter
dołącza do uczestników kursu... Ups! Chłopak nie tylko bezbłędnie
rozpoznaje siebie w postaci chłopca stajennego, ale postanawia odpłacić
Erin pięknym za nadobne.
Z każdymi kolejnymi zajęciami grupa bawi się coraz lepiej, czego nie można powiedzieć o Erin." źródło
Kto śledzi bloga na bieżąco wie, że bardzo lubię młodzieżowe powieści obyczajowe, a moją ulubioną serią jest ta z kolorowym paskiem od Jaguara. Do tej pory miałam przyjemność przeczytać "Dziewczynę, która chciała zbyt wiele" [klik] oraz "Nie mogę powiedzieć Ci prawdy" [klik] i obie bardzo przypadły mi do gustu. Chyba nic tak nie odpręża niezobowiązujący romans! To, że sięgnę po "Love Story" było jedynie kwestią czasu, bo, choć pstrokata okładka odstrasza, to opis z okładki zapowiada naprawdę interesującą historię. I po raz kolejny się nie zawiodłam. Ba! Dostałam nawet więcej niż się spodziewałam!
Erin postanawia postawić wszystko na jedną kartę. Mimo szantażu ze strony babki, decyduje się studiować to, o czym marzy. Życie na własną rękę okazuje się jednak jeszcze trudniejsze niż się spodziewała. Przyzwyczajona do luksusu dziewczyna świetnie jednak daje sobie radę, nawet kiedy nie czasu na sen i pieniędzy na jedzenie. Wie, że jej marzenie jest warte wszystkich wyrzeczeń - kiedyś zostanie słynną autorką romansów historycznych. Życie dziewczyny jeszcze bardziej się komplikuje kiedy w drzwiach sali, w której odbywają się zajęcia z pisania kreatywnego staje Hunter - chłopak pracujący w stajni jej rodziny i... bohater ostatniego opowiadania. Co gorsza - opowiadania romantycznego! Jest ostatnią osobą, którą miałaby ochotę spotkać dziewczyna, przede wszystkim dlatego, że zajął jej miejsce jako spadkobierca majątku jej babki. Czy może być coś bardziej dziwnego niż romans między tą dwójką?
Tym, co najbardziej urzekło mnie w "Love story", były opowiadania Erin. W książce znajdziemy historie napisane przez dziewczynę, które były częścią jej pisarskiego kursu. Właściwie nie tylko Erin, bo znajdziemy tu także opowiadania Huntera. Nie są to jednak przypadkowe opowiastki, a bardzo zgrabnie wplecione w fabułę teksty. Napięcie, którzy iskrzy między bohaterami da się zauważyć nie tylko w dialogach, ale przede wszystkim właśnie w napisanych przez nich opowiadaniach. W całości możemy odnaleźć mnóstwo odwołań - do rzeczywistości, przeszłości czy choćby skrywanych uczuć. Wystarczy czytać między wierszami.
Bardzo spodobało mi się również, że główni bohaterowie to studenci. Niejednokrotnie narzekałam na brak książek skierowanych do tej grupy wiekowej na polskim rynku. W "Love Story" poznajemy świeżo upieczonych studentów, w dodatku o niezbyt pokaźnym budżecie. Miło jest czasem przeczytać o młodych ludziach, których największym problemem nie jest dobór stroju na wieczorną imprezę, a raczej pogodzenie nauki z pracą.
"Love story" to (oczywiście) opowieść romantyczna i właśnie wokół miłości wszystko się tutaj kręci. Kręci się jednak subtelnie ze smakiem i nadzwyczaj uroczo. Oczarowały mnie relacje Hutera i Erin, a co za tym idzie ogromną sympatią obdarzyłam dwójkę głównych bohaterów. (No dobra, Hunter udał się autorce bardzo, bardzo, bardzo.) Na szczęście oszczędzono nam miłości od pierwszego wejrzenia, które spada na bohaterów jak grom z jasnego nieba. Uczucie, które zrodziło się między bohaterami jest rzeczywiste i wcale nie dziwię się, że nastolatki zaczytują się w powieściach Echols - najzwyczajniej w świecie same chciałby przeżyć taką miłość.
Z czystym sumieniem mogę polecić Wam "Love Story". Choć spodziewałam się zwykłego lekkiego romansidła, dostałam przeuroczą historię, od której nie można się oderwać. W sam raz nadaje się na deszczowy, jesienny wieczór - dostarcza ciepła na długi czas :)
Ocena: 8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu:
Po takich pozytywnych recenzjach, na które trafiam na blogach mam ogromną ochotę na poznanie tej historii ;)
OdpowiedzUsuńOd długiego czasu chcę zapoznać się z twórczością Jennifer Echols, czuję, że przypadnie mi do gustu, bo lubię takie historie:)
OdpowiedzUsuńPolecam zacząć właśnie od tej :)
UsuńMam ją na półce i nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele recenzji tej książki i wszystkie był dobre :-) Muszę się w końcu rozejrzeć się powieścią autorki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kiedy książki rozczarowują mnie w ten sposób, kiedy dostają to, czego sie nie spodziewałam- chętnie sięgne
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę sięgnąć po tę książkę, ale jakoś ciągle mi z nią nie po drodze.
OdpowiedzUsuń"Love story" od razu przykuwa uwagę :D Kolejne pozytywne zdanie ^^ Teraz tylko trzeba iść do księgarni <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem "Love story" Siegala i uważam ją za jedną z najlepszych "Love story", jakie w ogóle powstały. A te wszystkie "pseudo love story", lubię je owszem czytać, jak większość moli książkowych, ale ciągle w pamięci zostaje mi opowieść Siegala. :)
OdpowiedzUsuńPo historie skupiające się głównie na miłości nie sięgam, choć akurat ta, wnioskując po opinii, nie wydaje się tandetna :)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się już z wieloma pozytywanymi opiniami odnośnie tej książki, chyba nadszedł już czas żeby się z nią zapoznać... Wyszła chyba również adaptacja filmowa tej powieści, oglądałaś może? :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie sie zapowiada. Po prostu musze to przeczytać. xd
OdpowiedzUsuńOceniłam ją podobnie, również byłam pozytywnie zaskoczona. Choć wg mnie okładka jest boska ;)
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka szału nie ma, ale mogę się mylić - najlepiej samemu przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam bodajże jedną książkę pani Echols, ale to chyba nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam jeśli się na nią natknę :)
OdpowiedzUsuń