niedziela, 25 listopada 2012

Recenzja: "Więzień labiryntu" James Dashner

Tytuł: Więzień labiryntu
Autor: James Dashner
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Stron: 421

"Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą jaką pamięta jest jego imię. Kiedy drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców, która wita go w Strefie – otwartej przestrzeni otoczonej wielkimi murami, która znajduje się w samym centrum wielkiego i przerażającego Labiryntu.

Podobnie jak Thomas, żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich Labiryntu. Jednak ta droga nie jest łatwa, bowiem Labirynt skrywa swoje okrutne tajemnice.

Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzie już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i dziewczyna są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia. Ale z każdą chwilą czasu na to jest coraz mniej, a pytań wciąż więcej.

Dlaczego w ogóle znaleźli się w Strefie?
Jaka jest ich rola?
Kim są Stwórcy, którzy sprawują nad nimi kontrolę?
Czym jest Labirynt i czy można znaleźć z niego wyjście?
Jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić i czy są na to gotowi?

Szansa jest tylko jedna:
Znajdź wyjście albo giń."
www.papierowyksiezyc.pl

Do "Więźnia labiryntu" podeszłam z pewną dozą niepewności. Bo niby to antyutopia, ale nie. Labirynt, a w nim sami chłopcy? Zacznijmy od początku... Thomas budzi się w windzie i nie pamięta nic, za wyjątkiem własnego imienia. Okazuje się, że wylądowałam w dziwacznym, ogromnym labiryncie. Znajduje się teraz wśród innych nastolatków, którzy już od 2-óch lat próbują znaleźć wyjście. Dlaczego tak długo? Ściany labiryntu przesuwają się co noc, więc nie sposób wspomagać się mapami. Do tego nasi bohaterowie narażeni są na ataki przerażających stworów zwanych Bóldożercami.

Muszę przyznać, że Dashner wpadł na niesamowity pomysł. Czym jest labirynt wie przecież każdy, a jednak kiedy próbuję sobie przypomnieć, kiedy ostatnio spotkałam się z wykorzystaniem tego motywu w literaturze, na myśl przychodzi mi jedynie "Mit o Minotaurze". Swoją drogę, jestem niemal pewna, że to właśnie w mitologii autor znalazł inspiracje. Tak więc mamy labirynt, a wśród nich mnóstwo dzieciaków i wydawać by się mogło, że to replay z "Igrzysk śmierci", a całość reszta świata ogląda w telewizji dla rozrywki, jednak nic bardziej mylnego, Moi Drodzy...

W labiryncie poznajemy całą gamę świetnych postaci. Czasami zastanawiam się, dlaczego prawie zawsze główny bohater jest najsłabszym z występujących w książce. Gdybym tutaj miała wskazywać swoich ulubieńców to najpierw wybrałabym Minho i Newta, a nawet Alby'ego zanim przyszłaby kolej na Thomasa. Mimo narracji trzecioosobowej od samego początku jest jasne kto gra tutaj pierwsze skrzypce - przecież do razem z Thomasem przybywamy do labiryntu. Widoczne jest również, że autorowi bardzo zależało na tej postaci. Jest kreowany na bohatera, altruistę, na każdym kroku nadstawia karku za swoich kolegów. Osobiście wolę postaci, które przypominają mi ludzi z krwi i kości. Takich, których zachowania są wiarygodne, nie idealizowane. Tak więc jeśli miałaby wskazać ulubieńca, wahałabym się między Minho a Newtem (chociaż skłaniam się raczej ku temu drugiemu).

Co do porównań na okładce - "GONE" i "Igrzyska śmierci". Z drugim z tytułów nie widzę zbyt wiele cech wspólnych. To nie jest zdecydowanie klasyczna antyutopia. Natomiast fanom "GONE" jak najbardziej książka powinna przypaść do gust. Ma bardzo podobny klimat, tutaj też mamy do czynienia ze światem bez dorosłych, a prym wiodą nastoletni chłopcy. Porównanie to jest jednak dosyć luźne, a fabuły tych książek są dość odmienne. Czego, jak czego, ale oryginalności odmówić jej nie można.

Autor posługuje się dość prostym jednak zgrabnym językiem. Niestety, choć może dla niektórych i stety, wprowadził slang. Chłopcy używają własnego języka rzucając słowami typu "klump" czy "purwa" na prawo i lewo tak często, że ja miałam ochotę rzucić książką. Mocno. Starając się zrozumieć co miał na celu ten zabieg wysnułam pewną teorię. Otóż podejrzewam, że dodanie powieści realizmu. Wyobraźcie sobie społeczność złożoną z samych nastoletnich chłopców. Wręcz niemożliwe jest, aby nie używali przekleństw - wokół brak dorosłych, co jest jednoznaczne z brakiem reprymendy, ale za do mnóstwo rówieśników, przed którymi można się popisać. Z drugiej strony, to przecież powieść dla młodzieży, więc zbyt wulgarny język nie jest tu wskazany. Aby połączyć jedno z drugim wystarczy ze słowa na "k" stworzyć słowo na "p". Swoją drogą ciekawa jestem, jak to brzmiało w oryginale.

"Więźnia labiryntu" poleciłabym zarówno fanom antyutopii, jak i tym, którzy szukają czegoś nowego. To ciekawa książka z zaskakującym zaskoczeniem, która na pewno zapewni sporo rozrywki i tym młodszym, i trochę starszym.

Ocena: 8/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu:


Źródło grafiki:  www.weheartit.com, www.papierowyksiezyc.pl, www.goodreads.com

18 komentarzy:

  1. Z chęcią bym przeczytała. Bardzo lubię powieści, gdzie główny prym wiodą chłopcy, a widać, że tutaj tak jest. Zdecydowanie opisuję do listy życzeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę to mieć, koniecznie! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się bardzo podobała i liczę, że szybko dane mi będzie przeczytać kontynuację ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochotę na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się naprawdę ciekawie! *_*

    Zapraszam na moje wyzwanie ;)
    http://wyzwanie2013.blogspot.com/2012/11/1.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę w końcu się na nią skusić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja osobiście byłam zachwycona i nic tylko biec do księgarni po następny tom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + bardzo mi się podoba nowy, zimowy wygląd bloga ;)

      Usuń
  8. Mam tę książkę już od dawien dawna, sama jeszcze nie wiem dlaczego do tej pory po nią nie sięgnęłam?

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam już coś o tej książce, ale twoja recenzja wzbudziła moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  10. Już dużo dobrego o niej słyszałam. Jak się uporam z obecnym stosikiem to wezmę się za tę pozycję;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę w końcu dorwać tę książkę w swoje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta ksiazka juz od jakiegos czasu chodzi za mna :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka jest moim zdaniem genialna :) Teraz czekać na Próby ognia *_*

    OdpowiedzUsuń
  14. Fenomenalna pozycja! Już nie mogę się doczekać aż drugi tom znajdzie się na mojej półce!

    OdpowiedzUsuń
  15. No i bardzo miło, mnie się WL bardzo szalenie podobał, a kontynuacja jest nie gorsza :) Polecam więc Próby Ognia :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...