niedziela, 18 listopada 2012

Recenzja: "Pięćdziesiąt twarzy Greya" E. L. James

Tytuł: Pięćdziesiąt twarzy Greya
Autor: E. L. James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Stron: 608

"Młoda, niewinna studentka literatury Anastasia Steele jedzie w zastępstwie koleżanki przeprowadzić wywiad dla gazety studenckiej z rekinem biznesu, przystojnym i zamożnym Christianem Greyem. Mężczyzna od pierwszych sekund spotkania fascynuje ją i onieśmiela. W powietrzu wisi coś elektryzującego, czego dziewczyna nie potrafi nazwać, a może tylko się jej wydaje? Z prawdziwą ulgą kończy rozmowę i postanawia zapomnieć o intrygującym przystojniaku.
Plan spala jednak na panewce, bo Christian Grey zjawia się nazajutrz w sklepie, w którym Anastasia dorywczo pracuje. Przypadek? I do tego proponuje kolejne spotkanie.
W tym miejscu kończy się „disneyowskie”  love story, choć młodziutka, niedoświadczona  dziewczyna nie wie jeszcze, że Christian opętany jest potrzebą sprawowania nad wszystkim kontroli i że pragnie jej na własnych, dość niezwykłych warunkach… Czy dziewczyna  podpisze tajemniczą umowę, której warunki napawają ją strachem i fascynacją? Jaki sekret skrywa przeszłość Christiana i jak wielką władzę mają drzemiące w nim demony?"

http://www.soniadraga.pl


Zapewne większość z Was zna  historię powstania "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Niemniej jednak, nie mogąc się powstrzymać, pozwolę sobie pokrótce Wam ją nakreślić. Niejaka pani Erika Leonard, zaczytująca się w "Zmierzchu", chcąc pokonać kryzys wieku średniego, postanowiła spożytkować swoją energię... pisząc. I do tego nie byle co, a fan fiction "Zmierzchu". Niestety, sadomasochistyczne związki, nie do końca pasują do odbiorców wspomnianej powieści. Skończyło się na tym, że powstała seria pokaźnych (po 600 stron każda) powieści, które zawojowały świat.

Gdzie tkwi klucz do sukcesu? Podobno w dobrej promocji. Ciężko jest mi się jednak z tym zgodzić. O ile jeszcze niedawno byłam skłonna uwierzyć, że ten tytuł znajduje się na pierwszym miejscu najlepiej sprzedających się książek w niemalże każdej księgarni, o tyle teraz szczerze w to wątpię. "Pięćdziesiąt twarzy Greya" bardzo długo górowało w rankingach, a negatywne recenzje zdawały się jedynie podkręcać sprzedaż. Najśmieszniejsze jest to, że kiedy zaciekawiona postanowiłam sprawdzić cóż za książka była w stanie zepchnąć "Greya" z zaszczytnej pierwszej pozycji i okazało się, że... "Ciemniejsza strona Greya", czyli drugi tom trylogii!

Cała powieść dotyczy przede wszystkim związku dwójki głównych bohaterów. Anastasia to nieśmiała, niczym niewyróżniająca się studentka, wokół której, nie wiedzieć czemu kręci się tabun mężczyzn. Na próżno szukać w niej choć odrobiny charakteru - wypisz wymaluj Bella. Christian natomiast to mężczyzna niesłychanej urody, tak przystojny, że nawet kelnerki nie są w stanie go obsługiwać. Niestety, skrywa on mroczny sekret (deja vu?). Tajemniczość mężczyzny to chyba największy atut książki. To na rozwinięcie tej właśnie historii czekałam bite 600 stron. No i się nie doczekałam. Praktycznie nic nie zostało wyjaśnione, a ja zgrzytam zębami, bo przez to moja wewnętrzna bogini (przepraszam, nie mogłam się powstrzymać:P) domaga się przeczytania kolejnej części. I to jak najszybciej.

Wbrew pozorom dostrzegam potencjał w tej książce, sam pomysł nie był przecież zły. Z wykonaniem poszło nieco gorzej. Fabułę można byłoby opisać bardzo krótko: "Nie przygryzaj wargi, Anastasio"- seks- "Musisz jeść, Anastasio"- seks- co ma zrobić Anastasia?- "Ależ on jest cudowny, pachnie drogim żelem pod prysznic i mężczyzną"- seks. Całość doprawiona jest łatwym, wręcz banalnym językiem, a zwroty w stylu "O Święty Barnabo" przeszły już do historii. Doszły mnie słuchy, że wina w dużej mierze leży po stronie tłumaczenia. Nie wiem do końca jak jest w rzeczywistości, jednak musi być w tym trochę prawdy, skoro w niektórych momentach "Grey" ni stąd ni zowąd staje się "Szarym"...

Dlaczego wszyscy to czytają?! Nie mam bladego pojęcia. Nie wiem nawet, dlaczego ja to czytam. Do tego, śmiem podejrzewać, że większości osób się podobała, tylko wstydzą się przyznać. Dlaczego? Otóż jestem w stanie zrozumieć, że na pierwszą części natrafili przypadkiem i okazała się koszmarkiem, ale po co w takim razie kupować drugą? Pierwszy raz mam tak duży problem z oceną książki. Wystawienie jej wysokiej noty byłoby krzywdzące dla... no cóż, dla większości istniejących książek. Z kolei niska ocena byłaby hipokryzją biorąc pod uwagę to, jak bardzo się wciągnęłam i jak bardzo oczekuję drugiego tomu. Powstrzymam się więc od oceniania "Pięćdziesięciu twarzy...". Ci z Was, którzy są ciekawi, cóż takiego jest w tej książce, że sieje tyle zamętu i tak ją przeczytają.

Ocena: brak

Za możliwość poznania pięćdziesięciu odcieni irytacji... tfu! szarości dziękuję księgarni: 


P.S. To naprawdę jest książka dla dorosłych. Gdyby to ode mnie zależało oznaczyłabym ją znaczkiem "18+" i zabroniła sprzedawania nieletnim. Wiem, że nawet wtedy jej zdobycie nie byłoby żadną trudnością, jednak proszę: zastanówcie się dwa razy, zanim sięgniecie po nią za wcześnie.

P.S.2. Nie mogę się doczekać ekranizacji! Jak nakręcić film na podstawie... czegoś takiego? "O Święty Barnabo!" :D

Książkę z 20% rabatem możecie kupić tutaj.
Źródło grafiki:http://www.soniadraga.pl , http://www.weheartit.com/

18 komentarzy:

  1. Haha. Świetna recenzja. Ja należę do tego grona, które nie czytało i nie ma zamiaru przeczytać tej książki. Ale ekranizacja to byłby pomysł! Tylko do czego to zaliczyć, film w stylu "Oczy szeroko zamknięte" czy jednak typowe porno?

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę nie rozumiem, jak to możliwe, że drugi tom tej serii sprzedaje się tak dobrze! Przecież już po jedynce powinien spaść na dno... gnioty są w cenie najwyraźniej, bosze -.-

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja mama ją czytała i jak jej powiedziałam jakie oceny zbiera ta książka to stwierdziła, że nic dziwnego jak czytają ją dzieci. Ale stanowczo zabroniła mi jej lektury i stwierdziła, że wcale nie było najgorzej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo kontrowersji ten tytuł budzi. Sprzeczne opinie na ten temat i właściwie dlaczego to jest światowy bestseller. Nie mam chyba ochoty po książkę sięgać. Święty Barnaba skutecznie mnie od tego powstrzymuje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy w życiu nie mam zamiaru przeczytać tej książki i nic mnie do niej nie zaciągnie. :D Nawet, gdyby wszyscy mi ją polecali to ja i tak będę stronić od Pani "Przygryzam-wargę", Pana "Świerzbi-mnie-ręka" oraz od Świętego Barnaby. :D Jednak przyznam, że można się uśmiać, czytając recenzje tej książki. :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boję się ekranizacji tej książki, bo wyszedłby raczej film pornograficzny, sądząc po recenzjach :P

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi się podobał zarys fabuły. Wykonanie rzeczywiście kiepskie i to przegryzanie warg, dojdź dla mnie mała i święty Barnabo było kiepskie. Ale z ciekawości sięgnę i po 2 tom ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. czytam tylko opinie, ale książka mnie nie przywołuje raczej po tych negatywnych nie poznaj jej treści :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka zdecydowanie nie dla mnie i obchodzę ją szerokim łukiem :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Poległam przy Twojej recenzji xD Świetna ;) A z podobnymi opiniami spotykałam się wcześniej, dlatego nie mam zamiaru czytać tej książki.
    "O święty Barnabo" xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam za sobą całą trylogię i uczucia miałam bardzo mieszane. Nie rozumiem, dlaczego ta książka została okrzyknięta fenomenem, czymś, co wyzwoli kobiety, etc. Wg mnie autorka nigdy nawet nie miała styczności z wątkami sado-maso czy to w filmie, czy to w książce. Przecież nawet sceny erotyczne nie są dobre, no :/ Zaczęłam to czytać właśnie dlatego, że liczyłam na takie wątki i niestety bardzo się zawiodłam. A tłumaczenie JEST bardzo, bardzo kiepskie...

    OdpowiedzUsuń
  12. No cóż, nic dziwnego, że masz deja vu, bo to to było pierwotnie fanfickiem Alternative Universe. na podstawie Zmierzchu.
    Zamień imiona na Belkę i Edwarda i masz oryginalny fanfick.
    Nie rozumiem fenomenu tej książki. Kilka stron przeczytałam i mnie odepchnęła od siebie.
    Są fanficki, które o wiele bardziej zasługują na to, by były wydane jako książki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie ta ksiazka nie przypadla do gustu, o czym pisalem juz wielokrotnie :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka książką, ale jak przeczytam PS2 to moja wyobraźnia zaczęła pracować na pełnych obrotach. Z tego w ogóle może wyjść normalny film? Czy po prostu pornograficzny?

    OdpowiedzUsuń
  15. O Święty Barnabo xD Dobra recenzja, ale mimo szumu nie zamierzam jej czytać. ;P Trochę przykre jest to, że krytykowana i niezbyt dobra książka odnosi taki sukces...

    OdpowiedzUsuń
  16. Na pewno nie sięgnę! Znając moje zdolności, to książka latałaby po pokoju, przez co mogłoby ucierpieć kilka zdjęć :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Cóż... Może kiedyś i z czystej ciekawości się z nią zapoznam. Z naciskiem na MOŻE KIEDYŚ :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurczę nie rozumiem czemu wszyscy czytają tę książkę... Jak wszystkie recenzje jakie czytam są negatywne... Nee wiem, ale ja sobie ją daruję:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...