źródło |
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 360
"Nowa książka autorki powieści „Hopeless”.
Bestseller „New York Timesa”.
Drugie miejsce w plebiscycie Goodreads Choice Awards 2014 w kategorii Romans.
On,
Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje
jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do
jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.
Ona, Sydney, ma
poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko
to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…
„Maybe
Someday” to opowieść o ludziach rozdartych między „może kiedyś”
a „właśnie teraz”, o emocjach ukrytych między słowami i o muzyce, którą
czuje się całym ciałem." źródło
Bardzo lubię powieści New Adult. Większość z nich przypada mi do gustu jednak nie mam problemu ze wskazaniem trzech ulubionych autorek, po których zawsze spodziewam się nieco więcej niż zwykle. Wśród nich jest oczywiście Colleen Hoover. Do tej pory udało mi się przeczytać cztery powieści autorki, jednak najmocniej pokochałam "Hopeless". Biorąc pod uwagę zagraniczne recenzje i oceny na portalach książkowych, po "Maybe someday" spodziewałam się równie udanej lektury. Czy miałam rację?
Sydney to dziewczyna, w życiu której wszystko zdaje się układać. Jest zadowolona z kierunku studiów, który wybrała, a wolny czas spędza z najlepszą przyjaciółką i przystojnym chłopakiem. Tylko czasem, kiedy ukradkiem wymyka się wieczorem na balkon, przychodzi jej do głowy, że być może nie ma wszystkiego, co mogłaby mieć. Wtedy też wsłuchuje się niezwykłe utwory, grane przez chłopaka mieszkającego naprzeciwko. Sydeny nie zdaje sobie sprawy, że te (nie do końca przypadkowe) spotkania z Ridgem będą miały tak istotny wpływ na jej życie. Kiedy jednak w jednej chwili przewraca się do góry nogami życie, które znała do tej pory, to sąsiad z naprzeciwka jako pierwszy wyciąga pomocną dłoń. A nasza bohaterka wcale nie chce jej puścić...
Przyznam szczerze - byłam przygotowana na bombę. Być możemy, gdybym nie znała tej autorki wcześniej, byłoby zupełnie inaczej. Jednakże szybko zdałam sobie sprawę, że "Maybe someday" okaże się czymś więcej niż tylko opowieścią o skrzywdzonej przez najbliższych dziewczynie. Wiedziałam, a mimo to Hoover totalnie mnie zaskoczyła. Ale przecież takich pisarzy cenimy najbardziej, prawda?
Akcja toczy się przede wszystkim wokół dwójki głównych bohaterów. Na nich przede wszystkim chciałabym się więc skupić. Te postaci się bowiem skonstruowane tak genialnie, że nie zmieniłabym w nich niczego. Sydney jest dziewczyną dość typową, a jednocześnie niezwykłą. Chciałaby tak niewiele, jednak los nieustannie rzuca jej kłody pod nogi. Ta pełna ciepła i życzliwości, wrażliwa młoda kobieta bardzo szybko skradła moje serce. Ridge natomiast to postać dużo bardziej nietypowa. Choć nie chciałabym zdradzać zbyt wiele, aby nie psuć Wam przyjemności z lektury, muszę dodać, że problemy, z którymi chłopak zmaga się z każdego dnia są ogromnym obciążeniem.
"Maybe someday" to piękna historia o miłości. Miłości czystej, a jednocześnie zakazanej. Miłości, która nie może istnieć bez ofiar, a jednocześnie tak silnej, że istnieć musi. Miłości, która będzie wzbudzać kontrowersje. Możemy zazdrościć bohaterom takiego uczucia lub im współczuć, jednak z całą pewnością wolno nam ich oceniać. Co mogę dodać? Jestem pod wrażeniem, że mimo trudnej sytuacji w jakiej się znaleźli i pokus, jakie na nich czekały, zawsze starali się postąpić właściwie.
Mam ebooka i już myślę o przeczytaniu tej książeczki :-)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona powieść :) Początkowo nie zrobiła na mnie wrażenia, ale później totalnie mnie urzekła - jedna z tych książek, którą czytałam już dwa razy.
OdpowiedzUsuńDziś zakupiłam, więc bardzo się cieszę czytając kolejną opinię z tak wysoką oceną. Ja również po "Hopeless" szykuję się na jakąś bombę i naprawdę nie spodziewam się, że jedyny problem to ten z przyjaciółką i chłopakiem. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. :D A zdradzisz może te pozostałe dwie ulubione autorki? ^^
OdpowiedzUsuńJasne! :) Chodziło o "Pułapkę uczuć" oraz "Nieprzekraczalną granicę" ;)
UsuńMuszę się w końcu przekonać do tej autorki, bo jak na razie jestem sceptycznie nastawiona, może dlatego, że tak głośno o niej. Ale w końcu przeczytam coś i się sama przekonam :)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście do kupienia jak najszybciej ponieważ mam zaufanie do tej autorki i mam nadzieję, że nie będę musiała się rozczarować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą książkę <3
OdpowiedzUsuńFluff