źródło |
Autor: Raven Stark
Wydawnictwo: Novae Res
Stron: 292
"Czy jedna osoba jest w stanie zniszczyć komuś cały świat? Czy potrafi
pociągnąć za sobą lawinę, która bez skrupułów ograbi człowieka z jego
dotychczasowego życia? Czy psychika nastolatki jest wystarczająco silna,
by udźwignąć niespodziewany ciężar?
Camille nigdy nie przypuszczała, że takie pytania będą chodzić jej po głowie. Jednak kiedy na jaw wychodzą przez lata skrywane tajemnice, ktoś porywa jej przyjaciółkę, a rodzice wysyłają ją do szkoły z internatem oddalonej o setki kilometrów od jej rodzinnego domu, Camille zdaje sobie sprawę, że nic nie jest takie, jak jej się do tej pory wydawało.
W Hellhaeven stopniowo odkrywa kolejne sekrety dotyczące nie tylko jej korzeni, rodziny czy znajomych, ale i rzeczywistości, która okazuje się być o wiele bardziej skomplikowana, niż kiedykolwiek mogłaby przypuszczać." źródło
Choć do książek młodych debiutantów podchodzę z rezerwą, tym razem postanowiłam zrobić wyjątek. Wśród naszych rodzimych pisarzy też zdarzają się pozytywne zaskoczenia, a pewnie wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, jak dużo świetnych książek wyszło spod rąk nastoletnich pisarzy. Okładka "Hellheven" przyciąga wzrok, a opis jest naprawdę intrygujący, dlaczego więc nie spróbować? Pełna nadziei, że tajemnicza Raven Stark okaże się moją nową, ulubioną rodzimą autorką rozpoczęłam lekturę.
Główna bohaterka, Camille, jest kompletnie zagubiona - w jednej chwili zmienia się całe jej życie. Świat, który znała do tej pory praktycznie przestaje istnieć. Nastolatka zostaje zmuszona spakować walizki i opuścić dom, rodziców, a przede wszystkim najlepszą przyjaciółkę. Trafia do szkoły z internatem, jednak zdecydowanie nie jest to typowa placówka. W internacie mieszkają uczniowie z całego świata - po dwie osoby z różnych krajów. To jest drugą osobą o pochodzeniu takim, jak główna bohaterka i... dlaczego właściwie uczniowie są tak różnorodni? To nie jedyne tajemnice z jakimi zmierzyć się musi Camille.
Fabuła "Hellheaven" przypomina mi wiele historii, które już znam. Szkoła z internatem to (niestety) motyw, wielokrotnie powielany w literaturze. Przez kilkadziesiąt pierwszych stron, wydawało mi się, że powieść przypominać będzie "Wybranych". Wydawać by się mogło, że pary uczniów z poszczególnych krajów mają coś wspólnego z polityką - takie przynajmniej było moje skojarzenie. Szybko zdałam sobie jednak sprawę, że to bardziej powieść z wątkami paranormalnymi , a autorka inspirowała się przede wszystkim książkami fantastycznymi.
Są jednak dwie bardzo istotne wady, które przeszkadzały mi podczas lektury. Przede wszystkim chodzi o język. Nietrudno zauważyć, że historia została napisana przez osobę bardzo młodą - nie mam nic przeciwko używaniu prostego, młodzieżowego języka, ale wszystko z umiarem. Używanie słów typu "lampisz" trochę mnie odrzuca... Druga sprawa to zamieszanie. I nie mam na myśli skomplikowanej fabuły, lecz niejasne sytuacje, które sprawiają, że czytelnik po prostu się gubi.
Mimo wszystko nie uważam "Hellheaven" za nieudaną powieść. Podejrzewam, że będą w wieku autorki nie byłabym w stanie napisać książki nawet w połowie tak dobrej. Może na debiut było jeszcze odrobinę za wcześnie, ale w Raven Stark widzę potencjał. Mam nadzieję, że uda się jej wydać jeszcze wiele książek i każda kolejna będzie lepsza od poprzedniej, a ja z dumą będę mogła mówić, że śledzę jej karierę od samego początku.
Ocena: 5/10
Z książkę serdecznie dziękuję:
Prawda, szkoła z internatem to bardzo popularny temat w powieściach młodzieżowych. Nie wiem do końca, dlaczego tak często bohaterowie nie mogą mieć normalnego życia.
OdpowiedzUsuńNiestety nawet gdyby książka była dobra, coś działa bardzo na jej niekorzyść - wydawca. Po prostu go nie trawię.
OdpowiedzUsuńMam chyba podobnie jak Tirin - ten wydawca do mnie nie przemawia, a książka zbiera średnie opinie, więc póki co odpuszczam.
OdpowiedzUsuńMyślałam że będzie troszkę lepsza, ale jak widać nie jest. Dlatego sobie ją odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak wyżej Novae Res średnio mnie przekonuje. Coś tam ich podczytuje, jednak odnoszę wrażenie że wydają wszystko jak leci. Mimo to czasami trafi się coś wartego uwagi.
OdpowiedzUsuńDebiuty młodszych są często kiepskie, dlatego sobie daruję. Myślę jednak, że za parę lat, jak autorka się rozwinie, chwycę za coś spod jej... klawiatury?
papierowemiasta.blogspot.com
Zaproponowano mi tę książkę i się zgodziłam - ciekawa jestem tego debiutu. Może będzie z Raven Stark kolejna Miszczuk? Jej "Wilk", którego napisała w wieku 15 lat, też nie był najlepszy, ale wyrobiła się w końcu :)
OdpowiedzUsuń