źródło |
Seria: Rywalki, tom: 0.5&2.5
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 224
"„Książę” pokazuje wydarzenia sprzed eliminacji i pozwala czytelnikowi
śledzić młodego władcę od pierwszego dnia ich rozpoczęcia. W drugiej z
opowieści przekonamy się, jak płynęło życie Aspena w pałacowych
komnatach- i ujrzymy prawdę o świecie gwardzistów, której nigdy nie
pozna America...
" źródło
Uwaga! Recenzja zawiera spojlery z książek "Rywalki", "Elita" oraz "Jedyna"!
Fenomen na rynku wydawniczym powraca! "Rywalki" zawładnęły serami czytelniczek (w tym i moim) całego kraju jeszcze przed polskim wydaniem. Wydawnictwo Jaguar lubi rozpieszczać swoich czytelników - po pierwsze nie popełniło najgorszej zbrodni na tej serii i nie zmieniło oryginalnych okładek. Ale to jeszcze nie wszystko! Po wydaniu trzeciego tomu, kiedy już z bólem serca żegnałam się z moim ulubionymi bohaterami, nie dość, że światło dzienne ujrzała informacja o IV tomie, to jeszcze w zapowiedziach ujrzałam nowelki. Bardzo rzadko zdarza się, aby w Polsce takie połówki tomów zostały wydane, ale tym razem mieliśmy szczęście! Na pierwszy ogień poszły opowiadania pt. "Książę" oraz "Gwardzista".
Ciężko jest mi oceniać te dwa opowiadania jako całość. Choć wydane zostały w jednej książce (i to dobrze, bo dla nas, czytelników, takie rozwiązanie jest bardziej ekonomiczne), to historie są niezależne. Pierwsza z nich opowiada o Maxonie, natomiast druga o Aspenie. W przeciwieństwie do powieści, pierwsze skrzypce grają tutaj wspomnieni panowie, a nie America, jest ona jednak bardzo istotna.
"Książę" pokazuje nam Maxona jako zagubionego chłopca. Przenosimy się w czasy przed Eliminacjami i poznajemy wszystkiego jego lęki i oczekiwania. Nigdy nie ukrywałam, że uwielbiam Maxona i nie jest to jedynie moja opinia - Cass postarała się, aby Książę był postacią tak sympatyczną i pełną ciepła, że wprost nie sposób go nie polubić. Tę część książki czytałam z uśmiechem. Co prawda nie wprowadza zbyt wiele do świata "Rywalek", ale całkiem przyjemnie było poznać przeszłość Maxona oraz jego spojrzenie na pierwsze spotkanie z Ami.
Dużo mniej spodobało mi się opowiadanie nr 2. Nie ukrywam, że głównie dlatego, że nie przepadam za Aspenem. Jak dla mnie to postać zbędna - takie sztuczne tworzenie trójkątów, ponieważ wszyscy z góry wiedzieliśmy, że Ami i Maxon są dla siebie stworzeni! Uważam, że Gwardzista nie jest dla Księcia żadną konkurencją - sorry! :) Wiem, że nie powinnam kierować się sympatią do bohaterów, jednak dużo lepiej czyta mi się opowiadania o tych, których najzwyczajniej w świecie lubię.
"Książę i Gwardzista" to bardzo sympatyczny dodatek do serii, a przy okazji fajny umilacz w oczekiwaniu na kolejny tom. Jeśli pokochaliście "Rywalki" tak mocno jak ja, z pewnością będziecie zachwyceni!
Ocena: 7/10
Jednym z moich postanowień noworocznych i jest właśnie przeczytanie do końca serii ''Rywalki'', więc ''Książę i gwardzista'' też się pewnie po drodze przyplącze :) Zwłaszcza, ze jestem ciekawa co tam sobie myśli Maxon :D
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Mam nadzieję, że moje postanowienie, co do tego roku sprawi, ze wreszcie zapoznam się z całą trylogią jak i tym dodatkiem :)
OdpowiedzUsuńJak na razie czytałam tylko Rywalki i była to przyjemna lektura, ale nie wiem czy aż tak bardzo chcę zagłębiać się w tę serię
OdpowiedzUsuńCzytałam już te nowelki :) Od początku wolę Maxona, a za Aspenem nie przepadam - dla mnie opowiadanie księcia też było lepsze. Czytając je bardziej się też przekonałam do tej postaci, gdyż w tomie 2 i 3 zaczął i mnie książę już momentami denerwować. Podobał mi się jeszcze dodatek o systemie klasowym, który znajduje się w tym tomiku - lepiej opisała ten świat antyutopii, który czasem przesłania zbyt mocno historia Eliminacji czy prywatne sprawy bohaterów - a przecież chciałoby się o nim wiedzieć jak najwięcej ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNowelki już za mną :) Naprawdę cieszę się, że wydawnictwo skusiło się na ich wydanie :) Chociaż dla mnie mogli na spokojnie pominąć opowiadanie Aspena, które wkurzało mnie tak samo mocno jak jego narrator. Nie lubię tego bohatera od samego początku "Rywalek" :P
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, po co w ogóle powstają tego typu historie. W ten sposób nie pozostaje już ani krztyna miejsca na gdybanie i wątpliwości.
OdpowiedzUsuńTa seria miała być trylogią i uważam, że wielką krzywdę się jej wyrządza tworząc kolejne tomy.
Kolejne eliminacje i co? wybory, podchody, a Ami i Maxon pewnie trochę zamienią się w swoich rodziców. Najpierw będą wyssane z palca trudy, a potem piękny, lecz przewidywalny happy end. Ech, szkoda czasu.
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! :)
OdpowiedzUsuńhttp://halcyon-days-blog.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html