źródło |
Tytuł: Beta
Autorka: Rachel Cohn
Autorka: Rachel Cohn
Wydawnictwo: Czarna Owca
Stron: 320
"Porywająca i niezapomniana historia o odwadze i miłości w niemoralnym świecie.
Elizję stworzono po to, by służyła mieszkańcom Dominium, rajskiej
wyspy, na której mieszkają najbogatsi ludzie na Ziemi. Szesnastolatka
jest klonem bez emocji, które mogłyby ją odrywać od bycia opiekunką
dzieci gubernatora.
Kiedy jednak spotyka Tahira, wspaniałego,
enigmatycznego młodzieńca, pochodzącego z jednej z najbardziej
wpływowych rodzin, niespodziewane emocje zaczynają pojawiać się w jej
umyśle. Elizja nie rozumie, co się z nią dzieje, nie wie, jak sobie
radzić z czymś, czego nigdy się nie spodziewała.
Jeżeli inni
dowiedzą się o tym, że Elizja potrafi kochać, czeka ją przerażający los.
Ale pożądanie do Tahira jest zbyt silne, by móc je ignorować. Gdy
okrutny los ich rozdziela, dziewczyna postanawia uciec, bez względu na
koszty!" źródło
Elizja jest klonem. W dodatku nie zwyczajnym, a wersją beta - nastolatką. Ryzykowne posunięcie (w końcu młodzież to istoty humorzaste), zdaje się być w tym wypadku strzałem w dziesiątkę - kupiec znajduje się bardzo szybko. Mało tego, Elizja ma kupę szczęścia - ląduje w pięknym domu, w którym, zamiast sprzątać czy gotować, jej zadaniem będzie dotrzymywanie towarzystwa. Mówiąc w skrócie - zastąpi pewnemu małżeństwu córkę, która wyjechała na studia. Jedna to, co początkowo wygląda na raj na Ziemi, okazuje się być dużo gorsze, a perfekcyjna rodzina - już nie tak perfekcyjna. Niepokój nastolatki wzbudzają również jej własne uczucia - jak klon nie ma duszy i nie powinna lubić jedzenia, a tym bardziej chłopca z sąsiedztwa...
"Beta" przedstawia obraz rzeczywistości na pozór utopijnej. Cudowna wyspa Dominum jest marzeniem dla większości ludzi, ale tylko garstka wybrańców ma szczęście tam mieszkać - najbogatsi, najbardziej wpływowi. Nie ma tutaj robotników, czy służby - ich rolę przejęły bezuczuciowe klony, których celem jest pomaganie ludziom w codziennych obowiązków. Kiedy jednak zagłębiamy się w fabułę, okazuje się, że ideały to jedynie pozory. Świat nastoletnich mieszkańców Dominum kręci się wokół lokalnego narkotyku , Atraksji, podczas gdy ich matki spędzają całe dni sącząc drinki i plotkując z koleżankami. Perfekcyjni mężowi mają jeszcze więcej na sumieniu.
"Beta" na wznosi się na szczyty oryginalności. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że bazuje na motywach, które już wielokrotnie pojawiały się w literaturze - klony, roboty i inne sztucznie stworzone istoty pojawiały się w końcu wielokrotnie. Sceptycznie podeszłam więc do lektury. Co się okazało - zupełnie niesłusznie, bo mimo wszystko książkę czyta się znakomicie. Historia Elizji wciąga już od pierwsze sceny, kiedy to zostaje ona "kupiona" - nie sposób zaprzeczyć, że jest to dość szokujące. Choć podejrzewałam, że całość okaże się bardzo przewidywalna, muszę przyznać, że rozwinięcie akcji, a tym bardziej zakończenie mnie zaskoczyły. Ostatnie kilka stron uważam co prawda za nieporozumienie, aczkolwiek w ogólnym rozrachunku fabułę oceniam zdecydowanie na plus.
To historia przeznaczona dla młodzież, zadziwia jednak powaga całej historii. Wszechobecny happy end nie do końca ma tutaj rację bytu. W książkach skierowanych do młodych ludzi zawsze najbardziej irytuje mnie rycerz na białym koniu, który zawsze w ostatnim momencie ratuje bohaterkę. Odetchnęłam z ulgą, kiedy okazało się, że w "Becie" rycerz najzwyczajniej w świecie... się zagapił. Nie brak tutaj więc brutalnych i szokujących scen, które czynią całość bardziej surową, dodają dramatyzmu. Nie ukrywam, że właśnie dzięki temu przychyleń spojrzałam na historią i utwierdziłam się w przekonaniu, że to naprawdę niezła książka.
Historia w całości opowiedziana została w narracji pierwszoosobowej przez Elizję. Lubię ten sposób narracji, wtedy bardziej przywiązuję się do bohaterów, a egzotyczną nastolatkę-klona polubiłam bardzo szybko i nie mam na tej płaszczyźnie zastrzeżeń. spodobał mi się również sposób, w jaki autorka wykreowała członków nowej rodziny Elizji. To złożone charaktery, a mnie nie udało się ich rozgryźć niemalże do samego końca. Mam jedynie zastrzeżenia do Tahira - ku mojemu rozczarowaniu chłopak okazał się jednowymiarowy i mdły.
Mimo sceptycznego nastawienia, "Beta" okazała się bardzo przyjemną i wciągającą lekturą. Choć czyta się lekko i przyjemnie, na końcu czeka na nas gorzki morał - i to mi się podoba!
Świetna okładka i wydaje mi się, że historia, którą zawiera jest równie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest przede mną i jak skończę czytać to, co akurat czytam to mam zamiar po nią sięgnąć, więc cieszy mnie Twoja wysoka opinia, bo wyczuwam dobrą lekturę. Zazwyczaj mamy podobne zdanie co do książek, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę :D
OdpowiedzUsuńCześć! Myślę, że książkę przeczytam, choć nie jestem do końca pewien. Boję się tego znanego mi aż zbyt dobrze motywu, że nagle pojawi się chłopak, który zmieni wszystko w życiu dziewczyny. Może jednak okaże się, że książka jest dobra. Jeśli ją spotkam, to przeczytam. Pozdrawiam, Avenix
OdpowiedzUsuńOgółem z tego co się naczytałam o niej to szału nie ma, ale i tak przeczytam.
OdpowiedzUsuńRównież słyszałam, że "Beta" jest pełna oklepanych schematów. Trochę mnie to zraża do tej pozycji. Liczyłam na coś bardziej oryginalnego. Niemniej nadal mam na nią ochotę i nie mogę się doczekać kiedy wpadnie mi w łapki. Intryguje mnie końcówka, choć przyznam, że po Twojej reakcji chyba się jej domyślam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko (:
Na początek czytałam bardzo pozytywne opinie o tej książce, ale z biegiem czasu pojawiają się te bardziej sceptyczne... Co nie zmienia faktu, że opis fabuły i okładka mnie zaciekawiły i chętnie przeczytałabym "Betę" :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę, zapowiada się naprawdę ciekawie. Mam nadzieję, że dostanę ją pod choinkę :D
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać "Betę" i mam nadzieję, że to wkrótce nastąpi :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHa! Dokonałaś cudu, jesteś pierwszą osobą, która choć w minimalnym stopniu przekonała mnie do tej książki. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy - uważam, że warto :)
Usuń"Ostatnie kilka stron uważam co prawda za nieporozumienie" XD Chyba wiem o co chodzi ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że naprostuje się troszkę fabuła w następnym tomie.
Uf! Wreszcie ktoś mnie rozumie :P
UsuńOd dawna mnie intryguje, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce. Myślę, że spodoba mi się. Lubię takie historie :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam: im-bookworm.blogspot.com
Ja właśnie przez to powielanie motywów od razu zrezygnowałem z czytania "Bety". Ale chyba nie będę żałować.
OdpowiedzUsuńJak będę miała okazję to przeczytam, bo recenzenci z reguły oceniają ją na 7/10 albo 8/10 :)
OdpowiedzUsuń