źródło |
Autor: Leonardo Patrignani
Wydawnictwo: Dreams
Stron: 272
"Według teorii
wieloświatów, istnieje nieskończona liczba światów, jak i nieskończone
są możliwości naszego w nich istnienia. Przypuszcza się, że te
rzeczywistości nie komunikują się wzajemnie.
Alex mieszka w Mediolanie, a Jenny w Melbourne. Cienka nić od zawsze
wiąże losy tych dwojga – telepatyczne rozmowy, które odbywają bez
uprzedzenia, w stanie nieświadomości. Aż do chwili, gdy zdecydują się na
spotkanie i odkrycie prawdy, która całkowicie zmieni ich egzystencję,
niszcząc wszelkie pewniki świata, w którym żyją." źródło
Alex i Jenny to para nastolatków. Uwielbiają swoje rozmowy i czują niesamowitą wieź. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że rozmowy te odbywają się... w ich głowach. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, żadne z nich nie ma problemów psychicznych, posiadają wyjątkowy dar, dzięki któremu mogą komunikować się w myślach. Reakcja nastolatków jest naturalna - sami siebie podejrzewają o urojenia. Wszystko jednak wskazuje, że oboje są prawdziwi. Jest tylko jedno rozwiązanie, aby mogli być pewni - muszą się spotkać. Nie jest to jednak takie proste, skoro Jenny mieszka w Melbourne, a Alex w Mediolanie.
"Wszechświaty" były jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie premier tego roku. Z przykrością przyjęłam wiadomość o jej przesunięciu i zaznaczyłam kolejną datę w kalendarzu - opis prezentował się naprawdę zachęcająco, a na takie książki warto czekać. Okładka również zachwyca, w rzeczywistości nawet bardziej niż na zdjęciu. Tył książki jest równie cudowny, jak przód, a w dodatku posiada nakładkę, po zdjęciu której znikają postacie i zostaje sam krajobraz. Papier, na którym została wydana jest mniej więcej dwa razy grubszy niż w przeciętnej książce. Serio. Nie zmienia to jednak faktu, że "Wszechświaty" liczą sobie zaledwie 280 stron, nawet jeśli wyglądają na dwa razy tyle. Kompletnie nie rozumiem tego zabiegu - przeciętny czytelnik, którego skierowana jest ta pozycja ma lat naście i z pewnością wolałby wydać nieco mniej kieszonkowego na lekturę, nawet jeśli oznaczałoby to nieco gorsze wydanie. W końcu książki kupujemy dla zawartości, a nie okładek, prawda?
Już od początku powieść wydaje mi się absurdalna. Nastolatki porozumiewają się myślowo i ich reakcja jest nawet realistyczna - podejrzewają, że to urojenia. Alex wpada nawet na całkiem niezły pomysł, jak sprawdzić, czy Jenny jest prawdziwa. Na tym jednak zdrowy rozsądek się kończy... Zgadnijcie co robi nastoletni Włoch, aby upewnić się, że jego przyjaciółka nie jest imaginacją? Wyrusza do Australii. Samotny 16-letni chłopiec leci sobie na inny kontynent. Zastanawiacie się skąd miał pieniądze na bilet? Alex ma starszego przyjaciela-geniusza, który nie dość, że konstruuje niesamowite sprzęty, to jeszcze potrafi oszukać banki i po prostu wyczarować pieniądze dla kolegi. Dlaczego nie jest milionerem, skoro jest aż tak genialny? Tego się nie dowiemy. Niestety powieść obfituje w tego typu absurdy...
Pomysł na fabułę wyjątkowo mnie zaciekawił. Autor oparł historię na teorii wieloświatów - równolegle istniejących wszechświatów, w których nasze życie może toczyć się zupełnie inaczej. Dla rozjaśnienia mogę posłużyć się najprostszym przykładem - bliska nam osoba, która zginęła w nieszczęśliwym wypadku, w innych z wszechświatów może żyć. Czasami śmierć jest spowodowana ciągiem małych, z pozoru nic nieznaczących zdarzeń i wystarczy, że jedno z nich potoczy się inaczej. Teoria jest naprawdę interesująca i daje autorowi ogromne pole do popisu. Chyba właśnie dlatego, po "Wszechświatach" spodziewałam się tak wiele. To co dostałam niestety zupełnie nie spełniło moich oczekiwań.
Oprócz tych bardziej znaczących, książka zawiera całą masę małych (ale irytujących) błędów. Przykład? Dwa razy przenosimy się do tej samej sytuacji - Alex wchodzi do domu i zastaje notatkę zostawioną przez matkę. Notatka zamiast być identyczna zmienia się, choć sens jest ten sam. Tarta z warzywnej staje się jarzynową, a przecinki zmieniają się w kropki (ewentualnie na odwrót). Błędy w tłumaczeniu? Miejmy nadzieję, bo z dwojga złego chyba lepiej, żeby namieszał tłumacz niż autor.
Wbrew całej litanii minusów, "Wszechświaty" nie są wybitnie złą lekturą. Nie są też wybitną, a tego właśnie można by się spodziewać po szumie, jaki wywołała ta książka. To historia po prostu średnia, nie będę rozpaczać nad czasem, który z nią spędziłam, ale kontynuację raczej sobie daruję - wątpię, żeby autor czymkolwiek mnie zaskoczył.
Ocena: 5/10
Recenzja dla portalu A-G-W.info!
Bardzo ciągnie mnie do "Wszechświatów" nawet jeśli tak jak uważasz, nie należy ona do wybitnych :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się Twoją recenzję czyta, ja miałam chęć na ten tytuł, ale... no, ale ja wolę lepszą treść niż piękną okładkę. Mam "Morza szept" tego wydawnictwa i się negatywnych opinii na jej temat na czytałam, a oprawa graficzna jest cudowna. Bywa, szkoda, bo "Wszechświaty" zapowiadały się świetnie, a tutaj rozczarowanie, absurd goni absurd. :)
OdpowiedzUsuńJakoś w ogóle nie mam ochoty na czytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się podobała, chociaż miała swoje niedociągnięcia. Myślę, że w kolejnych tomach autor już wszystko nadrobi i będzie znakomicie.
OdpowiedzUsuńKurcze szkoda bo miałam wielką chęć na tę książkę... Teraz mi minęło.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę powieści i mimo niezbyt pozytywnej oceny na pewno sięgnę, jak będzie okazja.
OdpowiedzUsuńOdpuszczę sobie, już od początku nieszczególnie miałam ochotę na ten tytuł. Okładka jest rzeczywiście magiczna. Z tego, co widziałam, książka kosztuje ok. 45 zł, co przy takiej ilości stron jest dość wygórowaną ceną. Rozumiem, że jest dobry jakościowo papier, ale bez przesady... Jest wiele tytułów równie atrakcyjnie wydanych, grubszych i lepiej napisanych, a bywają tańsze.
OdpowiedzUsuń"Zgadnijcie co robi nastoletni Włoch, aby upewnić się, że jego przyjaciółka nie jest imaginacją? Wyrusza do Australii. Samotny 16-letni chłopiec leci sobie na inny kontynent."
OdpowiedzUsuńA kiedy to wszystko się dzieje? Może jeszcze nie mieli fejsa, żeby mógł ją sobie poszukać :D
O ile mnie pamięć nie myli, to w 2014 :P
UsuńCieszę się, że miałam okazję przeczytać tę recenzję. Od kiedy usłyszałam o "Wszechświatach" uznawałam, że po prostu muszę je mieć, umrę, jak nie przeczytam itp, itd. ;) Twoja recenzja pokazała mi, że wcale nie umrę i może nawet lepiej skupić się na innych książkach, a na "Wszechświaty" mieć co najwyżej oko i sięgnąć, jak trafi się okazja. ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że książka wypadnie lepiej. Na początku bardzo chciałam przeczytać tę pozycję, ale teraz mój zapał nieco opadł.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej się z Tobą zgadzam. Książka nie powala. Na początku myślałam, że ma 500 stron a tutaj taka niespodzianka, bo nawet nie 300 :O Przeczytałam, przeżyłam, też nie rozpaczam, ale książka jak najbardziej średniawa. Być może z ciekawości sięgnę po kontynuację, bo tematyka jednak jest fajna i liczę na jakieś zaskoczenie i rozwinięcie autora, ale nie będę jej tak wyczekiwać jak tomu pierwszego.
OdpowiedzUsuńnie za bardzo kusi mnie ta pozycja :(
OdpowiedzUsuńUuu... a przed chwilą (dosłownie) czytałam recenzję, która pobudziła mój apetyt na tę pozycję... A tutaj - ostudziłaś mi go :)
OdpowiedzUsuńNapaliłam się tą pozycję, ale czytam już kolejną recenzję, która "sprowadza na ziemię". Dzięki, chyba jednak ją sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńMi książka podobała się trochę bardziej :)
OdpowiedzUsuńMimo że nie czytam takiej literatury, śmiem twierdzić, że coś z tego mogłoby być: coś dobrego. :)
OdpowiedzUsuńJa uważam, że sam pomysł z teorią wieloświatów jest genialny, absurdy znajdziemy w każdej fikcji literackiej. Może by Cię nie drażniły szukaj biografii czy książek opartych na faktach,. Ja czekam z niecierpliwością na następną część.
OdpowiedzUsuń