źródło |
Autor: Mira Grant
Wydawnictwo: SQN
Stron: 496
"'Świt żywych trupów' Romero, 'Martwe zło' Raimiego czy '28 dni
później' Boyle’a – to co było fikcją, stało się rzeczywistością. Czy
wiedza wyniesiona z klasycznych horrorów pomoże ludzkości przetrwać
apokalipsę?
Rok 2014. Wynaleźliśmy lek na raka. Pokonaliśmy grypę i
przeziębienie. Niestety stworzyliśmy też coś nowego, strasznego, coś,
czego nikt nie mógł zatrzymać. Infekcja rozprzestrzeniła się szybko,
wirus przejmował kontrolę nad ciałami i umysłami, wydając jedno tylko
polecenie: jedz!
Upłynęło ponad 20 lat. Georgia i Shaun Masonowie stają przed życiową
szansą — są na tropie mrocznej konspiracji stojącej za wybuchem
infekcji. Prawda musi wyjść na jaw, nawet jeśli jest śmiertelna.
Mira Grant, pisarskie objawienie roku 2011, fantastycznie kreuje
świat, w którym media tradycyjne niemal zupełnie tracą na znaczeniu, a
zastępuje je… Najlepiej przekonajcie się sami!
FEED jest thrillerem politycznym z horrorem w tle, okraszonym
śmiertelną dawką humoru. Ale przede wszystkim jest to historia dwójki
rodzeństwa, profesjonalnych reporterów, podążających za prawdą tropem
usłanym trupami… niekoniecznie martwymi." źródło
"Feed" bardzo szybko stał się hitem blogosfery - recenzenci masowo oceniali tę książkę na 10 gwiazdek. Ja jednak byłam bardzo sceptycznie nastawiona, a lekturę uparcie odkładałam w czasie. Wiadomo - im wyżej postawiona poprzeczka, tym boleśniejsze rozczarowanie. Pod koniec zeszłego roku, przy małej pomocy Maxa Brooksa, przypomniałam sobie dlaczego tak bardzo lubię zombie w literaturze i... przypomniałam sobie o powieści Miry Grant. Czy sprostała moim oczekiwaniom?
Wszystko może mieć katastrofalne skutki. Nawet rozwój medycyny...
Nauka idzie do przodu. Wynaleziono lekarstwa na raka i na przeziębienie. Efekt uboczny tych wynalazków jest jednak straszniejszy niż najgorszy sen - wirus Kellis-Amberlle przemienia umarłych w zombie. Nietrudno się domyślić, że rozprzestrzenia się on w zaskakującym tempie. Świat uparcie próbuje dalej istnieć - 20 lat później ludzie dalej są w stanie funkcjonować. Autora w najmniejszych szczegółach zaplanowała świat, w którym ludzie nauczyli się żyć z otaczającymi ich potworami, a nawet czerpać korzyści z ich istnienia.
Co ciekawsze, w zainfekowanym świecie ogromną rolę odgrywają blogerzy. Dzielą się na trzy grupy - Newsie, Irwinów oraz Fikcyjnych, czyli tych zajmujących się faktami, prawdziwymi doświadczeniami czy po prostu fikcją. Główni bohaterowie to właśnie blogerzy - Shaun i Georgia to rodzeństwo, Newsie i Irwin. Wraz z przyjaciółką, Buffy tworzą zespół, który rozpoczyna pracę przy kampanii prezydenckiej. Warto dodać, że mimo ogromnej roli, jaką blogerzy odgrywają w ówczesnym świecie, w dalszym ciągu jest to spore wyróżnienie. Muszę przyznać, że polubiłam całą trójkę bohaterów i chyba nie byłabym w stanie wskazać swojego ulubieńca. W końcu nawet ich blogi wskazują na odmienność charakterów.
Muszę przyznać, że książka bardzo mnie zaskoczyła. Z perspektywy czasu sama nie mogę się sobie nadziwić. Kompletnie zignorowałam opis książki, który otwarcie informuje, że jest to "thriller polityczny z horrorem tle" i spodziewałam się... horroru z polityką w tle. Mówią w skrócie: mnóstwa rozlanej krwi, odrobiny absurdu i może szczyptę odcinanych głów (góra w co drugiej scenie). Polityka wysuwa się tutaj jednak na pierwszy plan. Wszechobecne spiski i konspiracje nieco mnie przytłoczyły, muszę przyznać, że wolałabym, aby te wątki były nieco mniej rozbudowane. Koniec końców, prawie 500 stron politycznej intrygi stało się dla mnie momentami nudne.
Największą zaletą powieści są emocje, które wywołuje w czytelniku. O dziwo, nie zabrakło tutaj dobrego humoru - mimo horroru w tle, bohaterom nie zabrakło ciętego języka, nawet w najgorszych sytuacjach. Oczywiście znalazły się również momenty pełne grozy, jednak z zaskoczeniem stwierdzam, że to nie one najbardziej zapisały się w mojej pamięci. Muszę również przyznać, że autorka ma bardzo specyficzne podejście do swoich bohaterów - podejrzewam, że ja przywiązałam się do nich bardziej niż ona, ponieważ chyba nie byłabym w stanie uśmiercić niektórych postaci, szczególnie tak istotnych.
"Feed" to niezła i z całą pewnością oryginalna opowieść. Myślę, że spodoba się przed wszystkim fanom politycznych intryg i niezwykłych wizji świata przyszłości. Warto jednak pamiętać, że to nie zombie są tutaj najważniejsze.
Ocena: 7/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania owej książki. Chyba szybko sięgnę po nią i równie szybko ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. : )
dość interesująco się zapowiada - może się skusze, ale ta polityka mnie odpycha :(
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ją na oku, tylko jakoś nie mogę na nią trafić nigdzie XD
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta książka spodobała.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię FEED, rzeczywiście jest oryginalne i nie brakuje humoru ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu dobrać do tej książki :).
OdpowiedzUsuńU mnie czeka w kolejce na półce :)
OdpowiedzUsuńWszystko byłoby super, gdyby nie to, że polityka gra tu główne skrzypce... Nie przepadam za książkami, gdzie jest ona obecna i to na taką skalę. Szkoda, ale może sięgnę mimo to po tę powieść, bo mnie zaintrygowałaś.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się wciąż nad tą książką - nie wiem, może w końcu sięgnę :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :) Szczegóły tutaj - faaantasyworld.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award-3.html :)
Pozdrawiam!
Powieść już na mnie czeka i muszę powiedzieć, że naprawdę mnie ciekawi :D
OdpowiedzUsuń