środa, 20 lutego 2013

Recenzja: "Dotyk Julii" Tahereh Mafi

źródło
Tytuł: Dotyk Julii
Autorka: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 336

„Nie możesz mnie dotknąć – szepczę.
Kłamię – oto, czego mu nie mówię.
Możesz mnie dotknąć – oto, czego nigdy nie powiem.
Proszę, dotknij mnie – oto, co chcę powiedzieć”.
Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija. Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha.
Zostałam przeklęta
Mam niezwykły dar

Jestem potworem
Mam nadludzką moc

Mój dotyk zabija
Mój dotyk to moja siła

Jestem narzędziem zniszczenia
Będę walczyć o miłość"

http://otwarte.eu/

O "Dotyku Julii" słyszałam same dobre rzeczy. Jeszcze przed oficjalną premierą naczytałam się recenzji, które powieść niesamowicie wychwalały. Nabycie jej było tylko kwestią czasu, a że nadarzyła się okazja, stało się to dość szybko. I tak, moja wymarzona Julcia z piękną okładką stała na półce od wakacji. Zachwycałam się okładką, przerzucałam strony, wąchałam, ale... zacząć czytać jakoś nie miałam odwagi. Niestety, tak to już bywa, że jeżeli wystarczająco długo postrzegamy coś jako ósmy cud świat (a w tym przypadku było to pół roku), rzeczywistość okazuje się rozczarowująca. Takim właśnie rozczarowaniem było moje spotkanie z Julią.

źródło
Seria została całkiem nieźle wypromowana, nikły zarys fabuły w opisie jest intrygujący, a przekreślone zdania rozbudzają wyobraźnie. Jednak po książce spodziewałam się więcej, dużo, dużo więcej. Zacznijmy od tytułowej bohaterki, bo przecież to wokół niej kręci się cała akcja. Julia od zawsze wiedziała, że jest inna. Została odseparowana przez rówieśników, kompletnie nie wiedząc jak radzić sobie ze swoim darem/przekleństwem. Wreszcie wylądowała w zamknięciu i w tym właśnie momencie ją poznajemy. Sama historia Julii całkiem mi się spodobała, jednak jej postać - już nie. Dla mnie bohaterka była niesamowicie irytująca, niekonsekwentna, a momentami irracjonalna. Całość potęgował fakt, że historię poznajemy przez narrację pierwszoosobową, właśnie z punktu widzenia Julii.

Jeśli chodzi o resztę bohaterów, polubiłam ich nieco bardziej. Z Adamem bywało różnie - czasami mu kibicowałam, ale były również takie momenty, że znużona liczyłam, że ktoś go wreszcie zastrzeli. Najbardziej przypadł mi do gustu Warner. To ciekawa, złożona postać, do której nie mam zastrzeżeń. Przez cały czas nie byłam pewna, czy traktować go jako bohatera pozytywnego, czy negatywnego, aż wreszcie zdecydowałam się zaakceptować dwoistość jego natury i tej wersji będę się trzymać. Polubić dał się również przyjaciel Adama - Kenji, który jako jedyny dodawał powieści odrobinę humoru.

źródło
Mimo nieszczególnej sympatii i dla Adama, i dla Juli polubiłam ich jako parę, a wątek miłosny przypadł mi do gustu. To całkiem ważne, bo przecież w pewnym stopniu jest to romans. Wspólne sceny tej dwójki sprawiły, że całość stała się całkiem znośna, mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że przyjemna w odbiorze. Nie do końca przypadła mi jednak prędkość, z jaką sytuacja ta się rozwijała, no, ale nie bądźmy już tacy czepliwi.

"Dotyk Julii" czytałam praktycznie zaraz po zapoznaniu się z "Dotykiem" Jus Accardo i muszę przyznać, że ta druga pozycja, o wiele bardziej przypadła mi do gustu. Słyszałam również o podobieństwach między Julią, a postaciami z "X-men", jednak szczerze mówiąc nie wiem nic na temat tej pozycji. Jedno jest pewne - wątek zabijania dotykiem już był, a dla mnie "Dotyk Julii" nie jest ulubioną powieścią o tej tematyce.

Książka nie należy do najgorszych, wręcz przeciwnie, z tego co wiem, ma spore grono fanów, jednak dla mnie była to odprężająca lektura i nic więcej. Czytałam ją z przyjemnością, jednak bez wypieków na twarzy.

Ocena: 6/10

24 komentarze:

  1. A ja myślałam, że ksiażka jest dużo lepsza. Dobrze, że szczerze napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwalił mnie fragment o tym, że liczyłaś, że ktoś Adama zastrzeli :). Myślę, że po prostu było za dużo chwalenia "Dotyku Julii" i każdy nastawił się na arcydzieło. Właśnie jestem po lekturze tej książki i u mnie też szału nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja miałam obawy, że książka ta została nadmiernie wychwalona, przez to do tej pory jeszcze po nią nie sięgnęłam. I dobrze, bo dzięki temu się nie zawiodę, skoro będę od niej oczekiwać tylko przyjemnie spędzonego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się książka podobała! :D Chociaż szczerze mówiąc - jak teraz sobie zsumuję "Dotyk Julii" Tahereh Mafi i "Dotyk" Jus Accardo to jednak rzeczywiście wolę tę drugą pozycję. :3 Zaraz po przeczytaniu Julki byłam pod wielkim wrażeniem, ale wydaje mi się, że teraz wystawiłabym niższą ocenę. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam i w sumie nie miałam w planach. Teraz po przeczytaniu recenzji zostałam utwierdzona w tym, że raczej nie jest to pozycja zachwycająca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że masz inne punkt widzenia na tę książkę, jednak ja mojego nie zmienię. Kocham "Dotyk Julii" choć czekam na drugą część i mam nadzieję, że będzie lepsza od 1, to mimo wszystko jestem oczarowana. Może jak będę miła możliwość porównania jej z "Dotykiem" Jus Accardo to zmienię zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak naprawdę to coraz bardziej tracę ochotę na przeczytanie tej książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się na tej książce niestety zawiodłam, oczekiwałam czegoś więcej, a dostałam jedynie dość przeciętną powieść, z fajnym pomysłem, ale niestety nie do końca wykorzystanym. W dodatku, całkiem inaczej niż u Ciebie, wątek romantyczny momentami wręcz mnie drażnił. Ot, zwykłe czytadło, o którym bardzo szybko zapomniałam. Szału nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lekka i przyjemna książka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Intrygująca pozycja. Może być ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja będę uparta i dalej będę do niej pozytywnie nastawiona :) Mimo wielu złych opinii, których się naczytałam o "Dotyku Julii", mam nadzieję na miłą, wciągającą powieść. Gusta są w końcu różne :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Przed premierom wszyscy z wyczekiwaniem czekali na książkę, a jak przyszło co do czego to bardzo się rozczarowali. Już sama nie wiem czy sięgnąć;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. mam w planie, ale czasu mi na nią brak :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Może jednak spasuję.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana do Best Blog Award. Więcej tutaj http://storieschocolateandearrings.blogspot.com/2013/02/pleng-best-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam dokładnie takie zdanie na jej temat jak Ty! Bez rewelacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miła i lekka lektura:) Nie jest to jakieś arcydzieło ale przyjemna:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Och, a ja właśnie byłam zachwycona tą pozycją, chociaż na początku nie oczekiwałam po niej niczego niezwykłego, więc "Dotyk Julii" przyjemnienie mnie zaskoczył. Jeszcze nie czytałam "Dotyku" więc niestety nie mogę porównać obydwu pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nawet zastanawiałam się nad ta książką, ale ilość niepochlebnych recenzji jest wręcz przytłaczająca, więc sobie darowałam. Widzę, że u Ciebie też bez zachwytów.

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam na nią wielką ochotę! Zawsze przechodzę obok niej w księgarni... Szkoda tylko, że funduszy póki co brak ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo chcę przeczytać tę książkę i mam nadzieję, że będę miała na to okazję. Pozdrawiam ; D

    OdpowiedzUsuń
  23. Książkę od dawna mam w planach i mimo skrajnie różnych recenzji nadal mam ochotę na jej lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  24. Książka nie należy do najlepszych, ale swoją rolę jako części wprowadzającej do trylogii spełniła, tzn. pobudziła ciekawość. :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...